Powered By Blogger

niedziela, 29 maja 2022

Jeszcze o „contrails” i „chemtrails”

 


Ostatnio w związku z bieżącymi wydarzeniami przycichła nieco sprawa chemtrails i trucia nas przy pomocy samolotów poruszających się na dużych wysokościach. Przyczyniły się do tego pandemia COVID-19, a teraz wojna na Ukrainie. Były dni, kiedy niebo było tak puste jak w czasie pamiętnego kwietnia i maja 2010 roku, kiedy to ruch lotniczy nad Europą był zamrożony przez erupcję islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull.

Dzisiaj ruch lotniczy jest już odblokowany, a nawet wzmożony przez strumienie samolotów omijających Ukrainę (linie lotnicze obawiają się – i słusznie – powtórki zestrzelenia malezyjskiego Boeinga 777 z rejsu MH017 z dnia 17.VII.2014 roku) lecących teraz nad Polską. I dlatego widząc wiele smug kondensacyjnych – contrails na pogodnym niebie, ludzie znów zadają sobie pytania o ich pochodzenie i skład, który może nam szkodzić.

Początkowo autorzy tych teorii spiskowych opowiadali gawiedzi, że do paliwa lotniczego domieszane są jakieś substancje toksyczne – a jakże – i ze są one uwalniane w komorach spalania silników odrzutowych czy turboodrzutowych. Był to wyjątkowo przedni idiotyzm, jako że w komorach spalania panuje temperatura rzędu +1500°C i żaden związek chemiczny tego nie wytrzyma i się rozpadnie. Nie tędy droga.

Potem wymyślono, że samoloty mogą rozpylać trucizny przy pomocy urządzeń rozlewczych. Ukazałem je w poście na stronie https://wszechocean.blogspot.com/2016/03/wnetrze-samolotu-tworzacego-chemtrails.html, która zaliczyła już 185.000 wejść od 18.III.2016 roku!

Owszem, coś takiego ma sens pod warunkiem, że opryski stosuje się na małych wysokościach. Na pułapie >10.000 m są bez sensu, bo substancja aktywna rozcieńcza się w ogromnej masie powietrza a stratosferyczne wiatry roznoszą ją na duże odległości. I znowu – chybione celu.

Oczywiście we współczesnej wojnie należy liczyć się z użyciem broni C, ale wektorami jej będą raczej bomby czy głowice chemiczne rakiet, a nie wysokościowe opryskiwacze. Owszem, można zrobić tak jak Amerykanie w Wietnamie – opryskiwali oni dżunglę różnymi defoliantami w tym złowrogim, bo wyjątkowo toksycznym i kancerogennym Orange Agentem, co jednak nie rzuciło Vietcongu na kolana.







Contrails powstające na niebie za samolotami i rozwiewające się w chmury z gatunku Cirrus. Jest to po prostu para wodna kondensująca się w chłodnym i wilgotnym powietrzu i pozostałe produkty spalania nafty lotniczej. 

To już o wiele bardziej perfidnym i skutecznym zarazem sposobem byłoby zrzucenie na zaatakowane terytorium kleszczy, pcheł, pluskiew i innych stworzeń zainfekowanych jakimiś wrednymi chorobami – np. czarną ospą czy dżumą. NB, zastanawiające są masowe pojawienia się niektórych krwiopijczych pasożytów jak pchły czy kleszcze trzy lata temu. Na szczęście nie doszło do żadnej epidemii – poza COVID-19, ale teraz pojawiła się w Europie małpia ospa – monkeypox, która nie jest za bardzo letalna, ale jej wirus może zmutować, a wtedy będzie problem. Poza nią w Europie odnotowano jeszcze gorączkę Q – Q-fever, która jest spowodowana przez bakterie Coxiela burnetii. Bakteria ta naturalnie infekuje niektóre zwierzęta, takie jak kozy, owce i bydło. Bakterie znajdują się w produktach porodowych (tj. łożysku, płynie owodniowym), moczu, kale i mleku zakażonych zwierząt. Ludzie mogą zarazić się, wdychając kurz, który został skażony odchodami zakażonych zwierząt, moczem, mlekiem i produktami urodzeniowymi. Niektórzy ludzie nigdy nie chorują; jednak u tych, u których występują, zwykle pojawiają się objawy grypopodobne, w tym gorączka, dreszcze, zmęczenie i ból mięśni. A więc znowu choroba odzwierzęca, która może uderzyć w nasze zwierzęta hodowlane.

Patrząc na to, co dzieje się na Ukrainie widzimy, że bardzo potrzebna jest struktura jaką jest Obrona Cywilna i tutaj zgadzam się z gen. Wiesławem Leśniakiewiczem twierdzącym, że jest ona niedoinwestowana (podobnie jak służba zdrowia) i niedoceniana. A jednocześnie niezbędna.

Za naszą wschodnią granicą szaleje wojna wywołana przez szaleńca. Na drugiej granicy mamy cały czas gorąco za sprawą jakichś kolorowych obrzępał liczących na rajskie życie na Zachodzie sprowadzonych przez drugiego podpalacza świata. W każdej chwili powinniśmy się liczyć z dywersją chemiczną albo/oraz biologiczną. A szaleńcom z Kremla i Mińska zależy na tym, by Polska stanowiła kordon sanitarny pomiędzy nimi a Zachodem i NATO.    

sobota, 28 maja 2022

Tajemnice Oroloja



Kateřina Rakúsová

 

Konserwatorzy znaleźli w jednej z rzeźb z Oroloja[1] ukryty tajemniczy list. Nie byli tym zachwyceni. Podczas odbudowy Ratusza Staromiejskiego w 2018 roku eksperci stwierdzili, że drewniana figura św. Wojciecha przechowywana w zegarze astronomicznym przez dziesięciolecia skrywała tajemnicę. Konserwatorom udało się znaleźć tajną wiadomość napisaną przez rzeźbiarza Vojtěcha Suchardę. I to nie jedyna tajemnica, którą wydał Staromiejski Zegar Astronomiczny. Znaleziono także tajemnicze posągi zwierząt.

Od kwietnia 2017 r. do 28 września 2018 r. jeden z naszych najsłynniejszych zabytków, Staromiejski Zegar Astronomiczny, został zrekonstruowany w Pradze. Był wielokrotnie badany, więc nikt nie spodziewał się, że znajdzie się w nim coś nowego. Jednak w 2018 roku konserwatorzy natrafili na dwa ciekawe odkrycia.

 

Tajemnica apostoła Tomasza

 

Pierwszym odkryciem była tajna wiadomość od rzeźbiarza Vojtěcha Suchardy w posągu św. Apostoła Tomasza.

- Po usunięciu wszystkich 12 apostołów i umieszczeniu ich w warsztatach konserwatorskich, przeszli dokładne badanie, prześwietlenie, pełną strukturyzację i mapowanie. Kiedy je zważono, jeden posąg ważył inaczej niż pozostałe - powiedział o odkryciu Jan Wolf, radny ds. kultury.

- Podczas ważenia okazało się że posąg św. Tomasza był lżejszy… zaczęliśmy go obracać pod każdym względem, bo to było dla nas dziwne, a potem usłyszeliśmy kliknięcie w środku – dodaje konserwator Jiří Matějíček. Posąg został następnie poddany prześwietleniu rentgenowskiemu, po którym stwierdzono, że znajdowała się w nim duża wnęka z aluminiową powłoką wewnątrz. Zawierała ona egzemplarz ówczesnej gazety i 18-stronicowy list.[2]

W liście kryła się informacja o modyfikacjach zegara astronomicznego z 1948 roku.

- Ponadto był projekt rzeźbiarza Suchardy, jak wyobrażał sobie wykonanie zegara astronomicznego – opisał Matějíček. Autor listu był także autorem nowych drewnianych rzeźb apostołów i innych posągów, które po pożarze w maju 1945 roku zainstalowano w zegarze astronomicznym. Zmiany w Orloju według jego wyobrażeń, kiedy chciał pominąć posągi w turbanie, nie zostały mu dozwolone.

Konserwator Václav Vojtíšek skrytykował jego koncepcję wyglądu posągów:

- Nadaje on Judaszowi twarz przypominającą Spejbla, o którym mówi się, że był zdradzieckim ministrem Protektoratu Czech i Moraw”.[3]

Na końcu swojego długiego listu Sucharda dokończył nawet satyryczną bajkę przedstawiającą jego i konserwatora zabytków, który zabronił mu remontu. Opisał go jako synka niskiego wzrostu, słabego i z głową łysą jak ziemniak.[4]

 




Tajemnice rzeźb zwierzęcych

 

Posążki zwierząt pojawiły się wówczas na zegarze astronomicznym w obszarze kalendarza za leżącymi półpostaciami. Pomieszczenia, w których się znajdowały, zostały z niewyjaśnionych przyczyn zamurowane.

– Podobno są tam od momentu powstania Ratusza Staromiejskiego – komentował odkrycie Jan Wolf. Posążki tutaj mogły pochodzić z XIV lub prawdopodobnie z początku XV wieku. Jest wśród nich pies, drapieżnik z opuszczoną głową, a nad nimi sowa z gołębiem. Według średniowiecznych symboli ostatnia grupa rzeźbiarska może przedstawiać przeciwieństwo światła i ciemności. Gołąb jest symbolem Ducha Świętego.

- Kiedy wydaje nam się, że wiemy już wszystko o takim zabytku jak Ratusz Staromiejski, będziemy zaskoczeni nowym znaleziskiem – powiedział zadowolony Wilk.

- Byłem bardzo zadowolony. To ekscytujące, że wciąż jest coś do odkrycia i poszerzenia naszej wiedzy historycznej. Kto wie, co jeszcze odkryjemy - dodał.[5]

W posągu jest teraz nowa wiadomość. Konserwatorzy umieścili w nim list przeznaczony na późniejszą regenerację zegara. Oceniali w nim jego obecny stan i dzisiejsze społeczeństwo.

 

Źródło - https://www.msn.com/cs-cz/zpravy/historie/restaur%c3%a1to%c5%99i-na%c5%a1li-v-jedn%c3%a9-so%c5%a1e-orloje-ukryt%c3%bd-tajn%c3%bd-dopis-nebyli-z-n%c4%9bj-nad%c5%a1eni/ar-AAMBiRk?ocid=sf

Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz



[1] Słynny praski zabytkowy zegar astronomiczny i astrologiczny, popularnie nazwany „zegarem końca świata” – zob. https://wszechocean.blogspot.com/2012/01/sprawa-nr-010x-tajemnica-orloja-1.html i dalsze.

[2] Źródło: ct24.ceskatelevize.cz.

[3] Źródło: www.pressreader.com

[4] Źródło: prahatv.eu

[5] Źródło: prazsky.denik.cz

piątek, 27 maja 2022

Jeszcze o wulkanicznych rekinach

 


Joshua Hawkins

 

NASA uchwyciła erupcję „Sharkcano”, gdzie zmutowane rekiny pływały w pobliżu podwodnego wulkanu. 

Prawdopodobnie słyszeliście o Sharkando, ale czy słyszeliście Sharkando? Wulkan Kavachi znajduje się w grupie Wysp Salomona i jest wulkanem podwodnym, którego nazwano Sharkando po ekspedycji w 2015 roku, która odkryła rekiny żyjące w jego wnętrzu. Aktualnie NASA podzieliła się nowymi obrazami satelitarnymi z ostatniej erupcji tego wulkanu, która miała miejsce w tym miesiącu.[1]

Obserwatorium Ziemi NASA nieustannie obserwuje naszą planetę, rejestrując obrazy ważnych odkryć i wydarzeń. Jedno z najnowszych ujęć daje nam dobry widok na rekincano Wysp Salomona, który wybuchł na początku tego miesiąca.

Wulkan znajduje się na Wyspach Salomona na Oceanie Spokojnym. Nowe zdjęcia udostępnione przez NASA zostały zrobione przy użyciu programu Operational Land Imager 2 Obserwatorium Ziemi. Imager znajduje się na satelicie Landsat 9 i został zaprojektowany do wykonywania zdjęć naszej planety w wysokiej rozdzielczości.

Na zdjęciach widzimy duży pióropusz odbarwionej wody stworzony przez erupcję sharkcano. Obserwatorium Ziemi NASA donosi, że wulkan wybucha prawie bez przerwy. W związku z tym mieszkańcy pobliskich wysp twierdzą, że często widzą widoczną parę i popiół w pobliżu lokalizacji wulkanu. Czasami Kavachi tworzył nawet efemeryczne wyspy z powodu swoich erupcji.

 

Co się dzieje?

 

Chociaż jest to jeden z bardziej aktywnych podwodnych wulkanów, to nie jego aktywność sprawiła, że Kavachi jest tak interesujący. Zamiast tego to dwa gatunki rekinów nazywają wulkan domem, co prowadzi do jego nazwy. Naukowcy odkryli, że rekiny prawie zmutowały, co pozwoliło im przystosować się do trudnych warunków w wodach otaczających Kavachi.

W przeciwieństwie do fikcyjnego sharknado z filmów SyFy Channel, erupcje sharkcano nie powodują, że rekiny latają. Zamiast tego naukowcy nazwali go tak ze względu na rekiny, które nazywają go domem. Mimo to dowiadywanie się, że rekiny żyją w aktywnym podwodnym wulkanie, jest równie ekscytujące.

Naukowcy szacują, że sam szczyt wulkanu znajduje się 20 metrów poniżej poziomu morza. Podstawa wulkanu łączy się z dnem morskim w obszarze, który znajduje się 1,2 kilometra w dół. Naukowcy badają rekiny w wulkanie, odkąd zaobserwowali je w 2015 roku.

Oprócz rekinów, sharkcano jest również domem dla społeczności drobnoustrojów, które żywią się siarką, którą emituje. Możesz zobaczyć zdjęcia satelitarne najnowszej erupcji sharkcano powyżej, aby bliżej przyjrzeć się aktywności Kavachi.

 

Moje 3 grosze

 

W wulkanach znaleziono mnóstwo ekstremofilów, którym niepotrzebna jest energia słoneczna, bo zamieniły ja na energię chemiczną. A to oznacza jedno, a mianowicie – życie może istnieć i rozwijać się z dala od Ziemi – na księżycach gazowych gigantów, np. na Europie i Enceladusie. I to życie takiego typu jak na Ziemi – w kraterach wulkanów i kominach hydrotermalnych. Życie białkowe, oparte na związkach węgla, które jest nam znane. A co z innymi pierwiastkami, jak np. krzem? Ponoć jakieś ślady bakterii krzemowych na Ziemi znaleziono i to w Górach Świętokrzyskich! Tego rodzaju życie mogłoby istnieć i rozwijać się we wnętrzu Ziemi oraz Księżyca, gdzie panują dlań optymalne warunki. To, że go jeszcze nie odkryto wcale nie dowodzi tego, że go tam nie ma…

Kiedyś powiedziałem w którymś z wywiadów, że Kosmos kipi życiem. To, patrząc na powyższe, jest oczywiste i tego nie odwołam.

 

Źródło: https://bgr.com/science/nasa-captures-sharkcano-eruption-where-mutant-sharks-swim-near-an-underwater-volcano/?utm_medium=social&utm_source=facebook.com&utm_campaign=socialflow&fbclid=IwAR2dBm89ZR1wswOYwOZB37s7qH80qKzrtSSuymuJn7v6-m8wVDCeBEESf7c

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz



[1] Czyli w maju 2022 roku.

środa, 25 maja 2022

„Sharkcano” pod Pacyfikiem

 


Emilee Speck, (FOX Weather)      

 

Zdjęcia satelitarne pokazują, że Kavachi, jeden z najbardziej aktywnych wulkanów podwodnych na Oceanie Spokojnym i najbardziej znany ze swoich rekinów, pokazuje zwiększone pióropusze ekshalacji wulkanicznych.

Lepiej znane wulkany powietrzne są łatwiejsze do zbadania, ponieważ ich wyższe wysokości zazwyczaj sprawiają, że są bardziej dostępne. Ale wulkany podmorskie, takie jak Kavachi, położony na południowo-zachodnim Pacyfiku, na Wyspach Salomona,  na S 08°59’45” – E 157°58’10” i -43 m n.p.m., mogą być trudniejsze do zbadania w zależności od głębokości.

Kavachi powstał w wyniku tektoniki płyt, jak wyjaśnia Kadie Bennis, badaczka danych wulkanicznych w Global Volcanism Program Smithsonian Institution.

- Istnieje cała masa różnych płyt na całym świecie, które poruszają się po płaszczu… kiedy masz dwie płyty, które łączą się na określonych granicach, a jedna z nich zaczyna subdukować, na przykład możesz wywołać wulkan na jednej z tych płyt — powiedziała Bennis. - I tak właśnie dzieje się w Kavachi.

Bennis jest członkinią zespołu, który śledzi aktywność wulkaniczną za pomocą danych z globalnych obserwatoriów wulkanów oraz z kosmosu przez Obserwatorium Ziemi NASA i inne statki kosmiczne.

Niedawne zdjęcia satelitarne wulkanu Kavachi pokazują, że nadal aktywnie wybucha. Earth Observatory NASA udostępniło poniższy obraz zarejestrowany przez NASA i satelitę US Geological Survey Landsat-9 14 maja.

 

 „Sharkcano”

 

Nie jest niczym niezwykłym, że ludzie żyją wokół wulkanów na powierzchni, to samo dotyczy życia morskiego w wulkanach podwodnych pod powierzchnią oceanu.

Dokument pt. „Sharkcano” rzuca światło na rekiny żyjące przy wulkanach głębinowych.

Po tym, jak naukowcy National Geographic zbadali wulkan w 2015 roku, odkryli życie morskie żyjące w aktywnym kraterze, w tym rekiny młoty. Po tym Kavachi stał się znany jako „Sharkcano”.[1]

- Aktywność życia morskiego wokół wulkanów podwodnych Kavachi nie jest aż tak wyjątkowa - mówi Bennis. - Osobiście trudniej jest obserwować rekiny, ponieważ podwodne wulkany są zanurzone.

Kavachi jest bardziej dostępny, ponieważ znajduje się w stosunkowo płytkiej wodzie, około 20 metrów pod powierzchnią.

- Widzimy to przez cały czas, gdzie nawet na powierzchni są ludzie w miastach zbudowanych wokół wulkanów lub istnieje ten wulkaniczny gatunek myszy, który lubi żyć wokół innych rodzajów wulkanów w różnych częściach świata – powiedziała Bennis. - Więc to całkowicie normalne, że wokół podwodnych wulkanów żyją rekiny i inne organizmy morskie, ponieważ w ten sposób również przyczyniają się do ekosystemu.

 





Jak odkryto Kavachi?

 

Chociaż Globalny Program Wulkanów zawiera dane o wulkanach sprzed 12 000 lat, pierwsza zarejestrowana erupcja Kavachi miała miejsce w 1939 roku.

- Byli po prostu ludzie, którzy pływali łódką, dobrze się bawili i zauważyli, że była to formacja wyspy na środku oceanu – powiedziała Bennis o spotkaniu w 1939 roku. - A oni na to:„ Wow, to trochę dziwne ”. I to jest nasz pierwszy udokumentowany dowód tej aktywności wulkanicznej.

Od tego odkrycia Kavachi doświadczył 36 okresów erupcji. Bennis powiedziała, że dane satelitarne z Landsata-9 i innych statków kosmicznych ułatwiły monitorowanie podwodnej aktywności wulkanicznej.

 

Eksplozje i pływające skały

 

Wulkany podwodne mają te same cechy, co wulkany naziemne, w tym i wybuchy. Bennis powiedziała, że Kavachi generalnie nie stwarza zagrożenia dla ludzi pływających w okolicy, którzy wiedzą, że należy trzymać się z dala od wulkanu.

Czasami podmorskie wulkany mogą wytwarzać tratwy pumeksowe, co może wskazywać na aktywność wulkaniczną występującą pod powierzchnią morza. Powyższe zdjęcie przedstawia pływający pumeks pobrany w 1973 roku z innego podwodnego wulkanu w pobliżu Wysp Tonga.

- Są to po prostu fragmenty skał, które wyleciały z wulkanu. I tak przez cały czas unoszą się na wodzie – powiedziała Bennis.  - Czasami może to być niebezpieczne dla łodzi, ponieważ nie chcesz, aby kawałki skał utknęły w sterze ani w czymkolwiek, ale to właściwie jedyne zagrożenie, o które musimy się martwić w tym konkretnym wulkanie.

 

Dymy nad Kavachi

 

Kavachi miał już 36 okresów erupcyjnych.

Ostatnia aktywność znacznej erupcji została odnotowana w 2014 roku. Zgodnie z NASA, mieszkańcy sąsiednich wysp widzieli wydobywającą się parę i popioły. Ostatni okres erupcji Kavachi rozpoczął się w październiku 2021 roku i był przerywany. Bennis powiedziała, że GVP przygląda się zdjęciom satelitarnym pod kątem nowych aktywności, takich jak pióropusz zauważony przez Landsat-9 w tym miesiącu.

Powiedziała, że te obserwacje zależą od pogody i czystego nieba.

- Czy pogoda jest na tyle ładna, że możemy spojrzeć na dane satelitarne, nie tylko zobaczyć pochmurny dzień, ale naprawdę możemy uzyskać dobry widok na lokalizację, w której znajduje się wulkan - powiedziała Bennis. - W tej chwili w większości po prostu dużo zabarwia wodę. Wokół niego jest więc wiele kolorowych pióropuszy.

Wulkany mogą być nieprzewidywalne, w tym kiedy wybuchną i jak długo będą trwać. Bennis powiedziała, że właśnie dlatego grupy takie jak GVP badają zachowanie wulkanów i historię erupcji.

 

Źródło: https://nypost.com/2022/05/22/volcano-eruption-continues-sharkcano-fame/?sr_share=facebook&utm_medium=SocialFlow&utm_campaign=SocialFlow&utm_source=NYPFacebook&fbclid=IwAR3JNT9OkhKSQyEGdLB36hUp9Ajz1VCl3rwBD6kFoNapCX3QdGzPBLt-3EQ

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz



[1] Zbitka słów „shark” – rekin i „volcano” – wulkan.

poniedziałek, 23 maja 2022

Tajemnicze UFO

 


Tajemnicze UFO zostało sfilmowane przez świadka – film jest bez żadnych manipulacji.

Wideo, które załączyłem do niniejszego artykułu zostało znalezione przeze mnie. Opierając się o to, co widzę jestem zdania, że był to statek kosmiczny. i jako że wygląda to na istotne UFO, to jestem zdania, że obiekt ten został stworzony sztucznie.

No, ale skoro to nie jest UFO, to co? Bardzo proszę o pomysły! Jestem bardzo zainteresowany tym pojazdem z tego względu, że jeszcze w życiu nie widziałem czegoś podobnego.



Moje 3 grosze

 

A ja tak, bo mnie to coś przypomina z sylwetki pojazd kosmiczny Eagle (Orzeł) z serialu „Cosmos 1999”, który był u nas bardzo popularny w połowie lat 70-tych ub. stulecia. Być może ktoś chciał odgrzać stary kotlet i zrobił z tego wideo? Jak widać na zdjęciach, pojazd ten jest absolutnie nieaerodynamiczny i przy większej prędkości ruchu by się po prostu rozleciał…  

 

Źródło: https://mystery.news-intact.com/mysterious-ufo-was-recorded-by-a-witness-the-footage-is-crystal-clear-11060/?fbclid=IwAR1rF2YL2uTltefHvIZBAEYe-Nr2HiJ-gUjAa_ry-giwlUcc77QQiwXqECo#google_vignette

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz 

niedziela, 22 maja 2022

Tajemnica księżycowych budowli

 


Vicky Verma

 

Obcy mieszkali w wielkich budowlach na Księżycu od dawna, a NASA wiedziała o tym.

Dnia 30.X.2007 roku, Ken Johnston, który był odpowiedzialny za materiał zdjęciowy i filmowy misji Apollo, i Richard Hoagland, były konsultant NASA i amerykański pisarz, zorganizowali publiczną konferencję prasową w Waszyngtonie. Według nich NASA przez ponad 40 lat ukrywała prawdę, że astronauci misji Apollo odkryli na Księżycu ślady starożytnej cywilizacji.


Hoagland powiedział, że kiedy po raz pierwszy zobaczył stare zdjęcia z misji Apollo, które były przechowywane przez Johnstona w 1995 roku, to miały one sztuczne struktury, ale były edytowane na zdjęciach przedstawionych przez NASA.

Osobiście widział, że pod koniec lat 60. pracownikom NASA polecono zamalować księżycowe niebo na negatywach, aby nie wprowadzać w błąd astronautów, bo niebo na księżycu jest czarne.

Według Johnstona, w serii ujęć na tle czarnego nieba białe pasy ukazywały skomplikowane konfiguracje, będące ruinami ogromnych budynków, które kiedyś osiągały wysokość kilku kilometrów.

Oczywiście, gdyby takie zdjęcia były pokazywane publicznie, mogłoby to wywołać chaos w mediach. Richard Hoagland pokazał reporterom zdjęcie ogromnego budynku: szklanej wieży. Być może była to jedna z najwyższych konstrukcji znalezionych na Księżycu.

21.III.1996 r. podobna odprawa odbyła się w Washington National Press Club, gdzie naukowcy i inżynierowie NASA uczestniczący w programach księżycowych i marsjańskich przedstawili wyniki przetwarzania otrzymanych informacji. Po raz pierwszy ogłoszono istnienie na Księżycu sztucznych konstrukcji i obiektów o charakterze antropogenicznym.[1]

Warto zauważyć, że wydaje się, że NASA celowo ujawniła informacje o pozaziemskiej inteligencji na Księżycu. W przeciwnym razie trudno wytłumaczyć fakt, że George Leonard, który w 1970 roku opublikował swoją książkę „Somebody Else Is On The Moon” napisał ją na podstawie licznych fotografii, do których miał dostęp w NASA. Ciekawe, że cały nakład jego książki niemal natychmiast zniknął ze sklepowych półek. Uważa się, że mogli kupić ją hurtowo, aby książka nie była szeroko rozpowszechniana.

Leonard napisał w swojej książce, że zapewniono im całkowitą martwotę księżyca, ale dane mówią inaczej. Dodał, że przed erą kosmiczną astronomowie zbudowali duże teleskopy do sprawdzania dziwnych aktywności na Księżycu, które zostały zauważone zarówno przez profesjonalistów, jak i amatorów.[2]

Według Johnstona Amerykanie będąc na Księżycu odkryli tak zwaną tajemnicę kontroli grawitacji. Nie wiadomo, czy ta technologia była stosowana w praktyce w warunkach lądowych. Wyścig księżycowy został wznowiony i teraz już nie ma dwóch uczestników, jak podczas zimnej wojny, ale co najmniej pięciu. Oprócz Stanów Zjednoczonych są to Rosja[3], Chiny, Indie i Japonia. Amerykanie niedawno odmrozili swój program księżycowy. Jednym z głównych orędowników tego pomysłu był George W. Bush. Stany zamierzają zbudować bazę na Księżycu. Dlaczego jest to potrzebne, nie zostało jeszcze wyjaśnione.

Większość innych astronomów sceptycznie odnosi się do wypowiedzi Johnstona i Hoaglanda. W końcu są to ludzie, którzy z całą powagą zadeklarowali swoją misję ujawnienia wszystkich tajemnic NASA, ujawnienia wszystkich informacji, które według nich agencja ukrywa. Napisali nawet książkę i bloga w Internecie. Jeśli chodzi o samych przedstawicieli NASA, zazwyczaj nie komentują oni wypowiedzi nieuczciwych naukowców.

W komunikacie prasowym z 2007 roku Kay Ferrari, dyrektorka programu SSA w JPL, poprosiła Johnstona o rezygnację. To właśnie Johnston cytowany [jako] krytykujący NASA w nowej książce Hoaglanda „Dark Mission” skłonił ją do poproszenia Johnstona o rezygnację z programu SSA. Kiedy dr Johnston odmówił, powołując się na pierwszą poprawkę do ochrony wolności słowa przyznaną wszystkim pracownikom NASA, nawet tym z JPL, Ferrari najwyraźniej postanowiła arbitralnie usunąć go z programu SSA, jak stwierdzono w komunikacie prasowym.

Po swoim nagłym odejściu zaznaczył, że jest zmęczony rządem USA, który od ponad czterech dekad siedzi na dowodach, dowodach na to, że na Księżycu istnieją starożytne miasta obcych. Zawarte w książce zdjęcia niskiej jakości przedstawiają ruiny budynków, ogromne obiekty przypominające kopuły ze szkła, kamienne wieże i wiszące w przestrzeni zamki.

- Nie mam niczego do stracenia. Pożarłem się z NASA i zostałem zwolniony – powiedział Ken Johnston.

Tajemnice wokół Księżyca krążyły po pierwszej misji Apollo. Czy pierwsza załoga naprawdę spotkała tam kosmitów? Po pierwsze, wiele osób nadal wierzy, że NASA nigdy nie poleciała na Księżyc. Ale większość zdecydowanie popiera sześć misji lądowania na Księżycu. W odniesieniu do misji sygnaliści NASA twierdzili, że agencja ukrywa tajemnicę sztucznych konstrukcji na Księżycu. Wśród nich dr Ken Johnston twierdził, że NASA wie, że astronauci odkryli starożytne miasta obcych i pozostałości niewiarygodnie zaawansowanej maszynerii na Księżycu. Niektóre z tych technologii mogą manipulować grawitacją.

Dr Ralph Kennedy Johnston Sr urodził się w bazie Korpusu Powietrznego Armii Stanów Zjednoczonych w Fort Sam Houston w San Antonio w Teksasie. w 1942 roku. Był jednym z czterech cywilnych pilotów konsultantów astronautów w NASA, którzy szkolili Neila Armstronga, Buzza Aldrina i Michaela Collinsa do misji Apollo 11.

Ponadto dr Ken Johnston jest emerytowanym inżynierem lotniczym, byłym czynnym żołnierzem US Marine, a obecnie znanym jako „NASA Whistleblower”.[4] Odrzuca określenie „informator”, ponieważ mówi, że to, co zrobił, to dostarczenie opinii publicznej informacji z pierwszej ręki, o których warto wiedzieć. Dr Ken Johnston został wybrany jako kandydat Mars One Astronaut Round 2, ale później program został zatrzymany z powodu braku funduszy.

Odmówił ścisłego przestrzegania rozkazów i zniszczenia prawie kompletnej kolekcji gładkich zdjęć o wymiarach 8 x 10 cali/20,32 x 25,40 cm z programu Apollo. Te zdjęcia nie są obecnie dostępne w NASA i mają wyższą rozdzielczość niż ta, którą można znaleźć w Internecie.

W ciągu ostatnich 40 lat inni naukowcy, inżynierowie i technicy oskarżali NASA o ukrywanie materiałów i ukrywanie danych. Coraz więcej osób oskarża agencję kosmiczną o ukrywanie informacji o anomalnych obiektach kosmicznych i kłamstwa o odkrywaniu artefaktów na powierzchni Księżyca i Marsa, zaprzeczając dowodom na istnienie życia, o których donosiła sonda Viking w połowie lat 70. XX wieku.

Według dr. Johnstona astronauci z Apollo przywieźli fotograficzne dowody artefaktów, które znaleźli podczas ich aktywności poza pojazdem na Księżycu. Johnston twierdził, że NASA nakazała mu zniszczyć obrazy EVA[5] w Jet Propulsion Laboratory (JPL), ale odmówił. Kiedy je upublicznił, to został zwolniony z agencji.





W komunikacie prasowym z 2007 roku Kay Ferrari, dyrektorka programu SSA w JPL, poprosiła dr Johnstona o rezygnację. To właśnie Johnston „cytowany [jako] krytykujący NASA w nowej książce Hoaglanda „Dark Mission” skłonił ją do poproszenia Johnstona o rezygnację z programu SSA. Kiedy dr Johnston odmówił, powołując się na pierwszą poprawkę do ochrony wolności słowa przyznaną wszystkim pracownikom NASA, nawet tym z JPL, Ferrari najwyraźniej postanowiło arbitralnie usunąć go z programu SSA, jak stwierdzono w komunikacie prasowym.

Amerykański dziennikarz kosmiczny, James Oberg, nadal atakował dr. Johnstona, mimo że przedstawił swoje referencje, certyfikaty i nagrody, w tym jego doktorat z Reform Baptist Theological Seminary w Denver, przyznany w 1985 roku.

Dr Ken Johnston udostępnił dokument na swojej stronie na Facebooku, w którym stwierdził, że był dublerem astronautów NASA podczas testowania modułu księżycowego, lepiej znanego jako LTA-8 w komorze próżniowej „B” w Johnson Space Center.

Od swojego absurdalnego oskarżenia, że dr Johnston nie „kierował” zdjęciami, które posiadał w Laboratorium Lotów Księżycowych NASA, po atakowanie samego doktoratu, Oberg był – w niewytłumaczalny sposób dla faceta, który mówi, że chce „przejść do innych rzeczy” – uporczywy. Według własnej relacji, Oberg podpalał linie telefoniczne, próbując znaleźć coś, co mogłoby zdyskredytować człowieka, którego znał od ponad 30 lat, jednocześnie nadal udając, że nigdy nie spotkał doktora Johnstona.

W przeciwnym razie dr Johnston spędziłby około 3000 godzin jako pilot kosmiczny, nigdy nie wchodząc w kosmos. Jako kierownik testów pomógł wyszkolić wszystkich astronautów misji lądowania na Księżycu, do latania modułem księżycowym LEM i LM.

Powiedział on, że kiedy zakończyło się pierwsze lądowanie na Księżycu, około 30.000 pracowników zostało zwolnionych, ponieważ badania i rozwój nie były już potrzebne. Następnie został kierownikiem Działu Kontroli Danych i Zdjęć w Laboratorium Lotów Księżycowych, gdzie był odpowiedzialny za kontrolowanie wszystkich danych i informacji fotograficznych uzyskanych podczas misji księżycowych.

Podczas swojej wizyty w Hindustan International School and University (Indie) w 2017 r. wiele opowiedział się o misji Apollo i Kosmitach dla „New Indian Express”:

Pytanie: Czy wierzysz, że kosmici istnieją?

Odpowiedź: Tak. Prawda? Twoja starożytna historia sugeruje, że istoty pozaziemskie przybyły na naszą planetę. W 1958 roku odkryliśmy dowód, że Eisenhower spotkał istoty pozaziemskie. Jest tak wiele dowodów nie tylko na to, że istnieją kosmici, ale także na to, że mają wpływ na tę planetę.

P.: Jak zainteresowałeś się Kosmitami i kosmosem?

O.: W tamtych czasach oglądałem seriale takie jak Buck Rogers w XXV wieku i Flash Gordon. Chciałem polecieć w kosmos. Mój ojciec był pilotem i ja też chciałem nim być.

P.: A potem trenowałeś Neila Armstronga.

O.: Nie tylko Neil Armstrong. Byliśmy czteroosobowym zespołem, a naszym zadaniem było przetestowanie modułu misji księżycowej w… Nie tylko Neil Armstrong. Byliśmy czteroosobowym zespołem, a naszym zadaniem było przetestowanie modułu misji księżycowej w komorach próżniowych, aby upewnić się, że systemy można bezpiecznie zabrać w kosmos. W tym czasie nauczyliśmy Neila, Buzza i Michaela lądowania na Księżycu.

P.: Jakie jest Twoje zdanie na temat kontrowersji „lądowanie na Księżycu – sfingowane”?

O.: (śmiech) Nadal mamy ludzi, którzy uważają, że Ziemia jest płaska. Kiedyś reporter powiedział Buzzowi Aldrinowi, że nie poleciał na Księżyc, i uderzył go. Nawet najnowsze zdjęcia satelitarne pokazują te same ślady na Księżycu.

P.: Jak udało ci się zdobyć informacje z pierwszej ręki o istotach pozaziemskich?

O.: Kiedy skończyliśmy pierwsze trzy misje, powierzono mi sfotografowanie i udokumentowanie ich dokładnej lokalizacji. Pewnego dnia mój szef kazał mi zniszczyć te zdjęcia. Przypomniałem mu, że rząd za nie zapłacił i że powinny być upublicznione, na co odpowiedział: „Nie. Pozbądź się tego. Nie obchodzi mnie, co myślisz.

P.: Ale dlaczego?

O.: Bo na zdjęciach były elementy niewytłumaczalne. Możesz je teraz pobrać za darmo z mojej strony internetowej. Możesz również zobaczyć anomalie księżycowe. Wygląda na to, że coś zostało zamazane. Na długo przed Photoshopem malowali rzeczy. Kiedyś, kiedy wszedłem do laboratorium fotograficznego, zobaczyłem kobietę, która coś malowała. Nazwała siebie striptizerką i powiedziała, że jej za to zapłacono. To naprawdę mnie zdenerwowało, ponieważ byłem odpowiedzialny za prowadzenie rejestru rzeczy. Chyba dlatego nazywają mnie informatorem. Ludzie tacy jak ja, którzy wpadli w kłopoty z NASA, mają inne rozwinięcie akronimu — Never A Straight Answer – Nigdy-nie-odpowiadaj-wprost.

 

Źródła:

·        https://www.howandwhys.com/apollo-worker-found-evidence-that-ancient-alien-cities-exist-on-moon-nasa-fired-him/

·        https://www.howandwhys.com/huge-buildings-on-moon/?fbclid=IwAR0hn7P-KOaDoRbYMnnONyOxNvnYUXpGiz_bSEPlDvzAp3MrHR7UqbmkNSs

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz



[1] Zob. także: http://wszechocean.blogspot.com/2019/05/ksiezyc-jest-zamieszkay-co-ukrywa-nasa.html; https://wszechocean.blogspot.com/2015/11/ksiezyc-tajna-baza-kosmitow.html; poza tym:  artykuł Marcina Kołodzieja pt. „Anomalny Księżyc” - http://wszechocean.blogspot.com/2012/05/anomalny-ksiezyc.html; Galiny Sidniewej pt. „Księżyc nie jest pusty w środku - http://wszechocean.blogspot.com/2012/05/ksiezyc-nie-jest-pusty-w-srodku.html; mój referat na Międzynarodowy Kongres Ufologiczny w Pradze pt. „Księżycowe sekrety” - http://wszechocean.blogspot.com/2013/04/ksiezycowe-sekrety-1.html i dalsze; dr Miloša Jesenský’ego pt. „Księżycowe miasto barona von Gruithuisena” -  http://wszechocean.blogspot.com/2014/08/ksiezycowe-miasto-barona-von.html; Olega Fajga pt. „Statek kosmiczny Selenitów” -  http://wszechocean.blogspot.com/2014/08/statek-kosmiczny-selenitow.html i inne z blogu WWW.wszechocean.blogspot.com.

[3] W tej chwili Rosja wskutek wojny na Ukrainie najprawdopodobniej wycofa się z wszelkich wspólnych programów badawczych i eksploracyjnych Kosmosu.

[4] „Sygnalista” albo „stukacz”.

[5] Pozaziemskie Wizualne Artefakty.