piątek, 29 lipca 2011

Człekogady – potomkowie dinozaurów





Iwan Rieszetnikow

W Ameryce Południowej znajdują się zadziwiające, praktycznie niezbadane jaskinie chincanas, połączone ze sobą nieskończoną ilością krętych korytarzy. Wedle legend, to właśnie tam ukryto złoto Inków…

Nagasi i Howard P. Lovecraft

Do podziemnych labiryntów wiedzie wiele grot, pieczar, jaskiń i rozpadlin od niepamiętnych czasów zamkniętych na głucho i zawalonych skałami. I choć to niewiarygodne, to w głębinach chincanas przepadło bez wieści setki awanturników, których przywiodła tu ciekawość czy żądza przygody. Natomiast ci, którym udało się stamtąd wrócić, stracili rozum błądząc wśród grobowych ciemności. Z urywanych opowiadań tych uratowanych więźniów jaskiń wyłania się obraz przerażających stworzeń je zamieszkujących. Te „jaskiniowe smoki” wedle słów niewielu naocznych świadków przypominają hybrydę człowieka, węża i jaszczurki.

W dawnych kulturach Ameryki Południowej, Indii i Himalajów istnieją legendy o ludziach-wężach i ludziach-jaszczurach, które nigdy ich nie opuszczają i nie wychodzą na światło dzienne. W narodowych legendach i przekazach mówi się o nagasach – żyjących pod ziemią pół-ludziach, pół-gadach. W indyjskich podaniach nagasi mieszkają w swych jaskiniach pod ziemią i chronią one niezmierzone skarby. Zimnokrwiste jak jaszczury, istoty te nie są zdolne do przeżywania ludzkich uczuć. One nie mogąc się ogrzać kradną ciepło cielesne i duchowe innym żywym istotom. Natomiast dzieci nagasów przyniosły w nasz świat kłamstwo, oszustwo i strach.

W Ameryce Północnej o nagasach mówią legendy Indian Hopi. Podziemne potwory stały się bohaterami opowiadań i powieści Howarda Philipsa Lovecrafta – ojca współczesnych thrillerów weird-fiction. Porównując jego teksty z przekazami wpół-rozumnych świadków uratowanych z jaskiń, podobieństwo tekstów wprost uderza w oczy. Być może Lovecraftowi udało się zetknąć kiedyś z pół-ludźmi pół-jaszczurami?

Czarna Góra Kalkajaka

Niedawno w Australii, na Czarnej Górze Kalkajaka (QLD)[1] przypominającej ogromną pryzmę węgla kamiennego zdarzyło się coś niezwykłego.

Geolodzy szacują, że wiek tego masywu wynosi 250 MA[2], zaś miłośnicy mistyki twierdzą, że góra ta została przez kogoś zbudowana – zaś to, co my teraz widzimy – to są tego „czegoś” ruiny. Jedna z miejscowych legend głosi, że we wnętrzu góry znajduje się wejście do podziemnego imperium, którym rządzą Reptilianie, którym służą ludzie-ryby. Pewien tubylec w rozmowie z czeskim badaczem inż. Ivanem Mackerle oświadczył, że…
- Góra ta już pochłonęła wielu turystów, farmerów, policjantów, całe plemię Aborygenów i stado bydła.

Mackerle nie uwierzył Aborygenowi i wraz z towarzyszami postanowił wspiąć się na nią wzdłuż koryta suchego strumienia. Wkrótce oczom podróżników ukazało się mroczne miejsce. Cisza ogłuszała ludzi. Ludzie żeby coś robić i nie czuć się nieswojo zaczęli stawiać namioty i żartować jeden z drugiego, kiedy naraz usłyszeli, jak ze skały nad nimi stoczył się kamień. Wyglądało to tak, jakby coś powoli spełzało na nich z góry. Z początku sądzili, że to jakieś zwierzę, ale w chwile później usłyszeli odgłos kroków, jakby ktoś podchodził do namiotów. Światło latarni wychwyciło z ciemności jakąś nieforemną, ciemną masę przelewająca się przed mroczną ścianą czarnych krzewów i szybko rozpościerającą się i znikającą. Nie udało się znaleźć żadnych śladów dziwnego „gościa”.

Ludzie w okolicach Czarnej Góry zaczęli przepadać bez wieści od roku 1877. Pocztowiec Greiner pojechał konno szukać odbitego od stada cielaka znikł bez śladu wraz z koniem. W kilka lat później, uciekając przed prześladowcami zbiegły więzień Jack Zacharia Noha z dwoma kompanami ukryli się we wnętrzu góry i słuch po nich zaginął. W 13 lat później, konstabl Ryan w pogoni za przestępcą doszedł do podnóża góry. Inni policjanci, którzy poszli po jego śladach zobaczyli, że wiodą one w głąb jednej z jaskiń. I wszelki ślad po nim zaginął. A wkrótce do listy zaginionych bez wieści w tej okolicy dołączył poszukiwacz złota Renn.

Zimnokrwiści w dżunglach Zairu

A teraz przejdziemy od historii do faktów. W nieprzebytych dżunglach Zairu francuska ekspedycja odkryła nieznane dotąd plemię Pigmejów. I co najciekawsze, że ich mowa nie przypomina jakiegokolwiek języka i przypomina chrumkanie i syki, zaś z grzbietów sterczą dziwne narośle jak u dawnych dinozaurów i niektórych dzisiejszych gadów.
- Kolce, które wyrastają im wprost z pleców mierzą 35 cm – oświadczyła dr Jean Lawton, kierowniczka grupy badawczej – i one występują nawet u dzieci. Przyczyną pojawienia się takich narośli jest jakaś mutacja genetyczna.
Ekspresowe badania tkanek i krwi Pigmejów wykazały, że są oni zmiennocieplni, to znaczy zimnokrwiści – a co oznacza ni mniej ni więcej to, że temperatura ich ciała zmienia się wraz z temperaturą otoczenia.

Do dzisiejszych zimnokrwistych zwierząt zaliczamy ryby, płazy i gady, a z wymarłych – dinozaury.  

Odkrycie francuskich uczonych daje pewnego rodzaju wyjaśnienie dla legend i podań występujących właściwie na całym świecie, a w których mówi się o spotkaniach z takim i istotami, podobnymi do małych dinozaurów.

Legendy Wschodu opowiadają:

…Inni byli w pełni obnażeni i naszym oczom ukazały się muskularne torsy młodych ludzi. Oczy ich były zamknięte, usta półotwarte w lekkim uśmiechu, nos ostro wysunięty do przodu. Ale najbardziej interesującym było to, że z miejsca gdzie u człowieka zaczyna się nos u nich widoczna była wyraźnie jakaś narośl, coś jakby trzecie oko zasłonięte cienką błoną…

Czyżby więc dawne wielkie jaszczury były poprzednikami w prostej linii ludzi-dinozaurów – Dinozuroidów, odkrytych przez francuskich uczonych w Afryce?

Rosyjski biolog A. Stiegalin w swoim artykule spróbował narysować portret istniejącej równolegle z Ludzkością cywilizacji Serpentoidów – jak nazwał on te dziwne stworzenia. Pierwsi przedstawiciele serpentoidalnej rasy pojawili się na Ziemi jeszcze w Erze Mezozoicznej. Dokładniej, kiedy 270 MA temu dominującą rolę na Ziemi pełniły gady.[3] Kanadyjski paleontolog Dale Russel badając szczątki dinozaurów, znalazł jaszczury które nazwał Stenonychozaurami[4] – nader przypominającymi Serpentoidów A. Stiegalina.

Cywilizacja ludzi-dinozaurów

Stenonychozaur – to nieduży, poruszający się na dwóch nogach jaszczur, który pojawił się około 70 MA temu, przy końcu Ery Mezozoicznej.[5] Miał on dużą głowę z wielkimi oczami i szczelinowymi źrenicami. Osobliwość ta spowodowała u tego gada jego „wyprostowanie”.  Trzypalcowe dłonie u rąk i kończyny dolne stały się dzięki temu takie jak u ludzi. Jego wzrost wynosił około 135 cm, ciało pokrywała drobna łuska. A rozmiary mózgu powiększały się tak szybko, jak u Naczelnych przodków człowieka. Dlatego też, wedle poglądów Dale Russela – stworzenia te mogłyby szybko stać się rozumnymi. Słynny amerykański uczony Carl Sagan sądzi, że pośród dawnych jaszczurów w wyniku ewolucji pojawiły się gatunki człekopodobne – jakaś wyższa forma dinozaurów, dzięki morfologii i intelektowi bardzo bliska ludziom. Miały na to masę czasu na ewolucję – wszak „człowieczeństwo” startowało o wiele później…

Istnienie cywilizacji Dinozuroidów/Serpentoidów wyjaśnia wiele zagadkowych znalezisk paleontologicznych i archeologicznych z ostatnich lat: ślady przypominające ludzkie odciśnięte w skałach, które utworzyły się dawno temu; przedmioty noszące ślady inteligentnej obróbki; znane kamienie z Ica, na których widzimy dinozaury wraz z innymi dwunogimi niemal ludzkimi postaciami i wiele, wiele innych, które nie wpisują się w oficjalną historię rozwoju życia na Ziemi.[6]

Z biegiem czasu przedstawiciele dawnej rasy Dinozuroidów wyrodzili się, a nowym władcą Ziemi stał się człowiek. Zdarzało się, że Dinozauroidzi byli nauczycielami prymitywnych ludzkich plemion, jak to miało miejsce w Amerykach, Indiach czy Babilonii.[7] Jednakże częściej rozumne gady napadały na przedstawicieli młodej ludzkiej cywilizacji i w legendach mówi się o nich jako o potworach, żmijach[8] i smokach z którymi ludzie toczyli bezlitosne wojny. I tak stopniowo Dinozuroidów wyparto z powierzchni ziemi i zmuszono ich do wejścia w jej głąb i nie zasiedlone części  naszej planety. I jak widać, Oni tam wciąż mieszkają do dnia dzisiejszego.

Źródło: „Tajny XX wieka” nr 19/2011, ss. 18 – 19

Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz © 

       



[1] Znajduje się tam Park Narodowy Kalkajaka, który słynie z tego, że zaginęło tam bez wieści kilkanaście osób.
[2] Wczesny Trias, wiek Olenek/Ind.
[3] 270 MA to było zaranie Ery Mezozoicznej i po masakrze Wielkiego Wymierania w Permie gady dopiero nabierały rozmachu do eksplozji populacyjnej i radiacji gatunków. 
[4] Chodzi tutaj m.in. o Troodona, który mógł wyewoluować do formy rozumnej – Dinozauroida po impakcie asteroidy Chicxulub 64,8 MA temu.
[5] Późna Kreda, początek Maastrychtu.
[6] Zob. Zenon Gierała – „Tropiciele dinozaurów”, Warszawa 1991 – powieść fantastyczna.
[7] A jeszcze wcześniej w Sumerze.
[8] Żmij – w rosyjskich bajkach ogromny wężokształtny potwór, będący uosobieniem zła.