czwartek, 20 października 2011

O kłamstwach anty-ekologii - dokończenie



Ignorant nie dostrzega problemu, bo nie wynika on z jego doświadczenia. Głupiec w ogóle nie widzi problemu.
Chris Carter – „Z Archiwum X”



Zakończyłem polemikę z jednym z polskich „uczonych”, dla którego słowo postęp jest skojarzone z pojęciem „ujarzmiania przyrody”, tak bardzo hołubionym i lansowanym przez ortodoksyjnych komunistów. Przykłady tego, do czego oni dążyli mamy wyłożone szczególnie w takich powieściach fantastyczno-futurystycznych, jak np. „Mgławica Andromedy” autorstwa Iwana Jefriemowa. Inną rzeczą jest to, że kiedy Jefriemow pisał swą powieść, tj. pod koniec lat 40. XX wieku, wiedza o środowisku i jego mechanizmach była minimalna i dlatego utopię „ujarzmiania przyrody by służyła człowiekowi” wpisano na trwale w utopię komunizmu. Niestety, tego nasz autor nie jest w stanie zrozumieć i teraz miota się od skrajnego materializmu dialektycznego do ortodoksyjnego, drapieżnego dziewiętnastowiecznego kapitalizmu w efekcie czego wypisuje cały szereg bredni, które są nie do przyjęcia dla normalnie myślącego człowieka. W sumie nie mam do niego o to pretensji – tacy „uczeni” są produktem czasów, w których żyjemy, a osobliwie w Polsce, w której środowisko naukowe stanowi odzwierciedlenie polskiego piekiełka. Tylko ten, kto potrafił się zeń wyrwać, w tej chwili odnosi sukcesy za granicami tego kraju, natomiast pozostały w nim takie właśnie mamuty i dinozaury nauki, które okopały się w swych wieżach mądrości i nie dopuszczają do nich kogokolwiek. Część z nich stanowią prawdziwe miernoty, które uczonymi zostały nie wskutek studiów i pracy naukowej, ale awansu społecznego z – jak to się mówi w Małopolsce – „dziada na pana”. Przykładów na to jest dość. Sztandarowym przykładem jest pewien profesor, który potrafił publicznie zelżyć bezkarnie człowieka tylko dlatego, że był on kloszardem… Taki to kraj i tacy to profesorowie…    

Znany trójmiejski ekolog Marcin S. Wilga tak komentuje pierwszą część wynurzeń pana profesora:

Takich pseudonaukowych opracowań, jak to w wydaniu Twojego oponenta jest wiele. Służą one przede wszystkim wybranym opcjom politycznym oraz grupom biznesu. Do nich należą deweloperzy-cwaniacy, którzy w poszukiwaniu nowych terenów do zabudowy potrafią zniszczyć i środowisko, i krajobraz. A lokalne władze przymykają na to oko. Tak jest w Gdańsku. W planach jest zabudowa strefy pobrzeża Bałtyku wysokościowcami, bo  wg projektantów... tu jest zbyt monotonny krajobraz (?!) . No proszę, ktoś zapatrzył się na plaże w Ameryce Południowej i próbuje małpować poroniony pomysł.
Swego czasu ukazał się naukowy (nie pseudonaukowy) artykuł prezentujący szkodliwość DDT dla środowiska. Otóż wyeliminowanie komarów i innych owadów, których larwy żyją w wodzie, spowodowało katastrofę w rybołówstwie w krajach latynoskich. Narybek ginął z głodu, a ludzie nie mieli co łowić. Inny przykład: DDT powoduje zakłócenia w produkcji substancji tworzących skorupę jaj ptaków (węglan wapnia). Owe skorupy stawały się nazbyt cienkie i samica swoim ciężarem niszczyła lęg. W ten sposób nastąpiła katastrofa w populacji niektórych gatunków awifauny.

Na koniec jeszcze jedno stwierdzenie. Otóż to media zafałszowały znaczenie pojęcia ekologia. Przecież to biologia środowiska i nie ma ona nic wspólnego z jego ochroną. Ochroną zajmuje się sozologia. Ekolog nie zajmuje się zagadnieniami ochrony środowiska, tylko bada wzajemne relacje (współzależności ) pomiędzy różnymi "składnikami" w ekosystemach; np. bada ZALEŻNOŚĆ GRZYBÓW OD SZATY ROŚLINNEJ I ODWROTNIE (=> ekologia grzybów). No cóż, właśnie kłamstwo o właściwym znaczeniu terminu "ekologia", powtarzane wielokrotnie spowodowało, że zwykły obywatel nie potrafi zrozumieć czym różni się ekologia od sozologii. Z prasy dowiadujemy się o takich dziwnych terminach jak: ekologiczne rolnictwo, ekologiczna pralnia, ekologiczne farby. Przecież to bzdura. Jest eko-rolnictwo, Eko-Radio, czyli dziedziny (instytucje) związane ze środowiskiem (czyli "domem", po grecku oicos, stąd polska ojczyzna), ale nie z ekologią. To tak, jakby wmawiać ludziom, że ruchami planet zajmuje się matematyka, a nie astronomia, choć ta ostatnia przecież korzysta z matematyki, tak jak sozologia bazuje na ekologii w zakresie poznania środowiska i relacji pomiędzy wszystkimi lub wybranymi jego komponentami (biotop, biocenoza).

Nic dodać, nic ująć. A najgorsze jest to, że takie idiotyzmy są powielane przez rozmaitych „uczonych”, dla których liczą się tylko pieniądze. Kolejna sprawa jest związana pośrednio z tematyką DDT i innych środków owadobójczych, a ma związek z chorobami trapiącymi głównie Afrykę.

Kolejny fragment listu anonimowego Czytelnika:

Pisał Pan o HIV i prezerwatywach. Piszę trochę o AIDS w swojej książce, oto  fragment:

„Gdybym miał się reinkarnować, chciałbym wrócić jako śmiertelny wirus, by rozwiązać problem przeludnienia.”

Książę Filip, sierpień 1988r.

„Za pięć do dziesięciu lat prawdopodobnie będzie możliwe stworzenie nowego, inwazyjnego mikroorganizmu, zasadniczo różniącego się od wszystkich znanych dotychczas drobnoustrojów chorobotwórczych, a co najważniejsze może być niewrażliwy zarówno na odpowiedź układu immunologicznego, jak i działania terapeutyczne, od których zależy nasza względna odporność na choroby zakaźne.”

Doktor Donald MacArthur mający ważne stanowisko w wydziale biologicznym Departamentu Obrony. Wypowiedź z 9 czerwca 1969, kiedy to przemawiał przed komisją do spraw wojskowych, by wystąpić o dalsze fundusze na badania w zakresie broni biologicznej.

Czytając jego wypowiedź przed oczami staje tylko jeden wirus znany nam obecnie: HIV; i jedna choroba: AIDS.

Były to czasy MKUltra i wielu innych zbrodni, wtedy robiono dosłownie wszystko pod jednym tylko pretekstem, o którym MacArthur też mówił: „Gdyby jakiś wróg tego dokonał, bez wątpienia znaleźlibyśmy się na przegranej pozycji w tej ważnej dziedzinie wojskowej, jako że, nie wdrożyliśmy żadnego adekwatnego programu naukowo-badawczego.”

Dlaczego by nie wytworzyć zatem HIV? W końcu to może być przydatne w walce z wrogiem!

Dokładnie w tym czasie, o którym mówił MacArthur, czyli w latach 1977-1978, w Afryce pojawiły się pierwsze przypadki nabytego zespołu niedoboru odporności, czyli AIDS!

Tak się składa, że w grudniu 1974 r. rząd USA ustanowił redukcję populacji Trzeciego Świata najważniejszą kwestią bezpieczeństwa narodowego, a plan operacji nazwany "Memorandum Analiz Bezpieczeństwa Narodowego 2000" stwierdzał, że zaludnienie trzeciego świata to problem dla globalnych elit. Zajął się tym m.in. Henry Kissinger, który wzywał 13 kluczowych w tej kwestii krajów do depopulacji oraz Kissinger zalecił Światowemu Bankowi udzielanie pożyczek wyłącznie pod warunkiem ustanowienia w tych krajach kontroli populacji, takich jak sterylizacja.

No tak, bo co po w Afryce tylu czarnuchów! Tylko jedzą, są nieproduktywni, i rozmnażają się, a przecież przeludnienie to duży problem! Tak niestety myśli wiele popaprańców na ważnych stanowiskach. Podobne poglądy przejawiają w sprawie homoseksualistów. Kongresman z Nowego Yorku, Theodore Weiss, w 1983 mówił: „biorąc pod uwagę nastawienie niektórych części społeczeństwa do homoseksualizmu i homoseksualistów, należy liczyć się z możliwością zastosowania broni biologicznej”

Co za dziwny zbieg okoliczności, że był to okres początkowy pandemii AIDS. I co za kolejny dziwny zbieg okoliczności, że pierwsze wypadki AIDS głównie dotyczyły homoseksualistów i narkomanów…I dziwnym trafem zbiegło się to z wielką kampanią antyhomoseksualną i rządami teamu Reagan – Bush sn.

Uważa się, że HIV pochodzi od STLV-III (inaczej SIV) odpowiednika HIV u małp. Możliwe, zatem, że HIV stworzono na bazie SIV. Nie da się też wykluczyć wersji, że HIV mógł sam powstać z SIV, po czy został odkryty przez popaprańców pokroju tych z MKUltra i przez nich rozpowszechniony. 4 lipca 1984 indyjskie pismo „Patriot” pisało, że amerykańscy naukowcy poszukiwali w Afryce „potężnego wirusa, niewystępującego w Europie ani Azji”.

Że badania na temat HIV amerykańscy wojskowi prowadzili, wiemy na pewno. W 1987 w czasie debaty na temat powiązań AIDS z Pentagonem, pułkownik David Huxsoll powiedział: „Badania prowadzone w laboratoriach wojskowych wykazały, że wartość wirusa HIV jako aktywnego czynnika broni biologicznej jest znikoma”. A więc były wojskowe badania na temat wykorzystania HIV na polu walki…

Zakażanie Afrykańczyków i homoseksualistów mogło być też wielkim eksperymentem. Na chwilkę przed Reaganem, w 1978 ponad 1000 gejów bez stałych partnerów dzięki staraniom Narodowego Instytutu Ochrony Zdrowia oraz Centrum, Zwalczania Chorób Zakaźnych dostało eksperymentalną szczepionkę do walki z zapaleniem wątroby typu B. I co? W ciągu sześciu lat 64% z nich zapadło na AIDS… W Afryce, rejony gdzie intensywnie szczepiono na ospę, stawały się największymi ogniskami AIDS.

Podobne eksperymenty miały już miejsce. Przed chwilą drogi Czytelniku czytałeś o MKUltra i testowaniu broni biologicznej na Amerykanach. W 1994 wiele na temat takich chorych eksperymentów ujawniła sekretarz Departamentu Energetyki Hazel O'Leary. Jednym z nich było podawanie dzieciom dań Quaker Oat Meal skażonych radioaktywnym plutonem.

We wspomnianym już Tuskegee wydział publicznej „opieki zdrowotnej” prowadził badania nad kiłą na 400 afro-amerykańskich syfilitykach nie podając im leków i ukrywając im, że są zarażeni.

Inne eksperymenty miały miejsce znacznie wcześniej. W 1931 roku w Puerto Rico w ramach eksperymentu prowadzonego przez Instytut tego wspaniałego, dobrodusznego filantropa Rockefellera, zaszczepiono pewnej liczbie Portorykańczyków komórki nowotworowe. Trzynastu nich zmarło. Główny patolog Cornelius Rhoades mówił w tej sprawie, że:

„Portorykańczycy to najbardziej plugawa, leniwa, zdegenerowana i złodziejska rasa ludzka, zamieszkująca kulę ziemską (…). Z całych sił przykładałem się do procesu eksterminacji przez zabicie ośmiu osobników oraz zaszczepienie raka kilku kolejnym. (…) Wszyscy lekarze z upodobaniem dręczyli i torturowali pożałowania godne obiekty badawcze.”

A co, jak tego pokroju świry znalazły się w objęciach CIA i Pentagonu, na kupie pieniędzy Rockefellera i innych tego typu? Ten sam Rhoades w latach ‘40 kierował innymi projektami dotyczącymi broni biologicznej, zasiadał w Komisji Energii Atomowej, by na końcu zostać uhonorowanym medalem Legion of Merit (Legia Zasługi, drugi w randze najwyższych odznaczeń amerykańskich przyznawanych za… zasługi podczas pokoju; przyznawany od 1942 roku za szczególne zasługi w międzynarodowej współpracy i utrzymaniu światowego pokoju)…

Podobne eksperymenty miały miejsce w Izraelu w latach 1951 – 1961 i finansowane były przez USA. Polegały one na napromieniowywaniu dzieci silniejszymi dawkami podczas zabiegu rentgena. Dzieci dostawały 35000 razy mocniejszą dawkę, po czym chorowały i traciły włosy.

W perspektywie przeludnienia warto spojrzeć jeszcze na jedno.

„Myślę, że świat będzie znacznie lepszy, jeśli pozostanie nas 10 - 20 %.”

Dr. Eric Pianka

Dr Eric Pianka to wpływowy teksański biolog uniwersytecki. Pianka, odbierając nagrodę Teksańskiej Akademii Nauk, powiedział, że światowa pandemia AIDS „Nie jest dobra. Jest zbyt powolna”. Pianka stwierdził, że lepsza byłaby pandemia eboli, która szybko zabiłby 90% ludności. Oczywiście jego chore wywody wywołały zaniepokojenie i wrzawę, ale do obrony Pianki stanęli jego uczniowie, którzy stwierdzili, że Pianka jest zbyt zachowawczy, albowiem wszyscy ludzie powinni zginąć. Najgorsze jest to, że w czasie, gdy Pianka paplał swoje niebezpieczne wywody na temat redukcji ludności, 95% prominentnych naukowców stawało i serwowało mu długie owacje na stojąco…

Pianka mówił też: „Chiny były zdolne do wyjścia z dołka i stania się światową superpotęgą, bo są krajem policyjnym i potrafiły zmusić ludzi do zaprzestania reprodukcji.”

A teraz wyobraź sobie Czytelniku takich ludzi jak Delgado, Rhoades, Pianka, popaprańców od eugeniki czy MKUltra pracujących razem dla CIA i innych organizacji sterowanych przez taką elitę jak Kissinger, Bushowie, Rockefellerowie i wielu innych. Pamiętasz cytaty Brzezińskiego o kontroli społeczeństw? Spójrz na to:

„Całkowita ilość ludzi wynosząca 250 - 300 milionów, czyli 95 % spadek obecnego poziomu, byłby idealny.”

Ted Turner, amerykański przedsiębiorca, zajmujący się przede wszystkim mediami; twórca koncernu medialnego Turner Broadcasting System, nadającego m.in.: CNN. Człowiek Roku 1991 według magazynu Time, znany też z dowcipów o Polakach.

W roku 1988 Ted Turner, zobowiązał się przekazać ONZ ponad miliard USD, na wdrożenie polityki redukcji przeludnienia. 2,2 miliardów USD przekazali Bill i Melinda Gatesowie w 1999 na „Planned Parenthood”, fundusz ONZ zajmujący się populacją. Prasa (kontrolowana w dużej mierze przez Rockefellerów i Turnera) doniosła, że Gatesowie przekazują pieniądze na III świat… Warren Buffett amerykański inwestor giełdowy, od 2008 roku najbogatszy człowiek świata (wg pisma „Forbes”, jego majątek wynosi 62 miliardy dolarów), przekazał 37 miliardów USD Gatesom.

Co do HIV to jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia. Propaganda, z jaką szerzy się i propaguje stosowanie prezerwatyw. Na temat skuteczności prezerwatyw w walce z HIV dyskutuje się już od dawna, ale oficjalne dane są dość rozbieżne, bowiem Światowa Organizacja Zdrowia raz podaje 40%, a kiedy indziej 80%, zatem proponuje przejść do konkretów. Badania niemieckie wykazały, że 100 nosicieli wirusa HIV używających prezerwatywy zaraża rocznie 35 kobiet. Ale to jeszcze nic. W Wielkiej Brytanii aż 40% nosicieli wirusa HIV zaraziło się przez stosunek seksualny z użyciem prezerwatywy! To ogromnie dużo biorąc pod uwagę to, że w badaniach wzięto pod uwagę wszystkich nosicieli, nawet tych, którzy zarazili się przez strzykawkę z narkotykami etc. Przerażające, że prawie, co drugi brytyjski nosiciel HIV zaraził się przez stosunek przy użyciu prezerwatywy!

To wszystko wynika z budowy prezerwatywy. Sama prezerwatywa zbudowana jest z lateksu, który jest bardzo rozciągliwy. Tą rozciągliwość zawdzięczamy przede wszystkim gąbczastej strukturze gumy, w której jest pełno mikrootworów zwanych porami. Otworki te są bardzo małe, ich średnica zazwyczaj mają średnicę rzędu 5 mikrometrów. A jaki jest przekrój wirusa HIV? 0,1 mikrometra! W jednym mikroporze mieści się aż 50 wirusów HIV!

Teraz zupełnie inaczej wygląda propaganda kondomów. Uważam, że propagandziści zamiast wielbić „skuteczność” prezerwatyw, powinni zacząć mówić prawdę. Ludzie mają prawo być świadomi tego zagrożenia! Gdyby ludzie wiedzieli o nieskuteczności prezerwatyw, część nie dokonałaby stosunku, a cześć dokonałaby go z prezerwatywą. Dzięki temu liczba zakażanych wirusem HIV znacznie by się zmniejszyła.

Jest z tym trochę jak z jazdą z szaleńcem w pędzącym samochodzie. Propaganda mówi: jedź, ale zapnij pasy. I połowa ginie. Czy nie lepiej powiedzieć: lepiej nie jedź? Wtedy ta połowa by nie zginęła.

Propaganda prezerwatyw najsilniejsza jest w Afryce, gdzie kondomy wręcz się rozdaje. Tam korporacje i zachodnie organizacje promują seks z prezerwatywą, dlatego nie dziwota, że w takich krajach jak RPA, Namibia, Botswana czy Zambia procent ludzi zakażonych HIVem wynosi ok. 15%-50%. W takich krajach jak Tanzania, Kenia, Kamerun czy Haiti procent zarażonych wynosi ponad 5%. Zachodowi najwidoczniej zależy na tępieniu Czarnych.

Gdyby ludzie wiedzieli o nieskuteczności prezerwatyw, nie jedna para zamiast robić to z kondomem, nie zrobiłaby tego i nie rozprzestrzeniła wirusa HIV. A statystyki byłyby zupełnie inne.

Kondomy nie chronią przed HIVem. Są nieskuteczne również w walce z innymi chorobami. Mikropory w prezerwatywach jak już mówiłem mają średnicę rzędu 5 mikrometrów. Znacznie mniejszą średnicę mają wirusy przenoszone drogą płciową jak kiła (1 mikrometr), rzeżączka (0.5 mikrometra), wirusy Hermes, tzn. opryszczki (0,3 um), i chlamydia (do 1.5 um). Zgodnie z badaniami prezerwatywa jest skuteczna przed tymi chorobami tylko w 30%.

Dlatego też w Stanach Zjednoczonych każdego dnia na jedną z powyższych chorób zaraża się przy stosunku z użyciem prezerwatywy ok. 7000 młodych ludzi, co daje aż 2,5 miliona rocznie!

Tyle anonimowy autor. Dlaczego o tym piszę teraz? – piszę dlatego, że ma to związek z globalnym ociepleniem klimatu, którego wedle „uczonych” nie ma… Poza HIV i innymi wirusami tzw. Zerowego Poziomu (wysoce letalne o niskiej zaraźliwości) istnieją mikroorganizmy Czwartego Poziomu, które są letalne w 100%, a ich zaraźliwość jest bardzo wysoka, jak np. wirus Eboli. Choroby te będą migrować na wyższe szerokości geograficzne i powodować epidemie w Europie i Ameryce. Nawiasem mówiąc, odmiany tych chorób zastosowano przeciwko rdzennej ludności Ameryki, Afryki i Australii, gdzie tubylców jako istoty niższe tępiono i nadal się tępi przy pomocy wódki, karabinu, Biblii i chorób. Ostatnio Benedykt XVI przeprosił Aborygenów za to, co biali kolonizatorzy im wyrządzili w czasie zasiedlania Australii. Tylko czy wróciło to im życie i zagarnięte ziemie??? Teraz przy pomocy broni biologicznych tępi się mniejszości seksualne, co jest po myśli szczególnie skrajnie ortodoksyjnych duchownych katolickich.     

I kolejna uwaga Marcina Wilgi na temat trucizn i ich małych dawek, które są ponoć tak nieszkodliwe:

Autor widocznie nie wie, że istnieje zjawisko synergii, kiedy kilka czynników (zwykle mało szkodliwych) łącznie może doprowadzić do katastrofy. Rozpatrywanie ich osobno nie ma sensu - razem, jak najbardziej tak.

Niezwykle ciekawe – autor twierdzi, że jest profesorem chemii – sic! – i nie wiedział o takiej podstawowej sprawie? A może „zapomniał”, jak o innych wielu rzeczach? NB, zjawisko synergii dotyczy także małych, nielegalnych dawek promieniowania, które tak czy inaczej po dłuższym wyeksponowaniu na nie organizmu doprowadzą go do śmierci lub ciężkiego rozstroju, a w połączeniu w innymi czynnikami mogą stanowić faktor zadający mu coup de gràce… 

Kolejna uwaga moich Czytelników dotyczyła energetyki jądrowej i negatywnych skutków użycia ekologicznie bezpiecznego zubożonego uranu – ZU (DU):

Jeśli o mnie chodzi, to uważam, że obecnie najgorszym i największym zagrożeniem jest stosowanie zubożonego uranu (DU) przez takie supercywilizowane państwa, jak USA, UK czy Izrael. DU był stosowany w Kosowie w 1999 roku, w pierwszej wojnie w Zatoce; obecnie w Afganistanie do 2004 roku; obecnie w Iraku (przez US i UK) do 2004 roku oraz przez Izraelczyków w czasie drugiej wojny libańskiej w 2006 roku. Efekt to narodziny wielu zniekształconych chorych dzieci, zarówno w Iraku jak i w Afganistanie. Zdjęcia zamieszczone są w linkach podanych na końcu. Obecnie 697,000 amerykańskich żołnierzy z wojny w Zatoce ma kłopoty zdrowotne, związane z DU i innymi broniami masowego rażenia. Zubożony uran pozostaje niebezpieczny przez 4,5 miliarda lat, dlatego jest to też katastrofa ekologiczna.

Jeden z korespondentów „Christian Science Monitor” zmierzył promieniowanie przy wrakach irackich czołgów na przedmieściach Bagdadu. W pobliżu odłamka amerykańskiego pocisku promieniowanie tysiąckrotnie przekraczało normę. Uran używany przez Amerykanów doprowadził do fali zachorowań na raka w Iraku i falę urodzeń dzieci z deformacjami genetycznymi, co jest pokazane na zdjęciach na stronach. Był też używany w czasie „Pustynnej Burzy”. W samej Basrze w 1989 rok urodziło się 11 dzieci z wadami wrodzonymi, a w 2001 było ich 116! W szpitalu w Basrze zanotowano też znaczny wzrost zachorowań na raka. W 1989 było ich tam 34 a w 2001 aż 603! Wedle holenderskiej fundacji Netherland Visie Foundation wzrosła też liczba białaczek u dzieci. Na skutek używania tej potwornej i obrzydliwej broni choruje również wielu amerykańskich weteranów z „Pustynnej Burzy”.

Oczywiście zubożony uran stosowany jest również teraz w Afganistanie. Kanadyjscy naukowcy z Medycznego Centrum Badań nad Uranem (Uranium Medical Research Centre, UMRC) badający w latach 2002 i 2003 mocz Afgańczyków stwierdzili, że w niektórych przypadkach Afgańczycy mają w sobie setki razy więcej uranu niż amerykańscy żołnierze, którzy pracowali przy zubożonym uranie w czasie Pustynnej Burzy w 1991 roku. Afgańscy lekarze mówią, że w latach 2006-2007 liczba dzieci z różnymi defektami wzrosła dwukrotnie. Jeden z afgańskich lekarzy mówi: „Mamy przedwczesne narodziny i zniekształcenia. Zniekształcenia takie jak uszkodzenie nerwów przewodu, zniekształcenia kończyn, głowy mniejszej wielkości niż normalnie, lub głowy większej wielkości niż normalnie”.

Zdjęcia chorych dzieci z Afganistanu pokazują to samo, co starsze zdjęcia z Iraku.

Badania kanadyjskich naukowców wykazały, że uran znajdował się w amerykańskiej amunicji oraz bombach służących do niszczenia bunkrów. Doktor Asaf Durakovic, prezes UMRC i były doradca amerykańskiej armii mówi, że jest to „broń, która niszczy nie tylko bunkry, ale wnika do ziemi i osłabia górskie środowisko”. Potem na takiej ziemi bawią się Irakijczycy, Afgańczycy czy Libańczycy, i na takiej ziemi rośnie to, co jedzą przyszłe matki.

Broń z zubożonym uranem była używana w czasie ataku na góry Tora Bora w 2001 roku. Teraz o efektach jej stosowania mówią mieszkańcy pobliskich wiosek. „Był straszny smród i większość tutejszych drzew nie dawała owoców” – Yusuf Khan Bakhtawar powiedział, że w jego wiosce urodziły się dzieci, których „ramiona, nogi i twarze nie były normalne, były zniekształcone”.

Doktor Durakovic mówi, że w tym przypadku „najlepszą rzeczą jest przenieść tych ludzi; ludzie musza przenieść się z ciężko skażonych rejonów w bezpieczne rejony, gdzie będą mieli badania lekarskie i opiekę medyczną.”



Przerażający przykład ludzkiej głupoty i pogardy dla życia poczętego i zrodzonego, którego tak obłudnie bronią kościoły chrześcijańskie i związana z nimi prawica. Szczególnie Kościół katolicki, który stara się wymazać z ludzkiej pamięci swe własne zbrodnie i stroi się w piórka obrońcy życia, odkąd jego hierarchowie zorientowali się, że na tym można zarobić, bo w końcu tylko o kasę tutaj chodzi.

Kończąc można to podsumować tak: wszystko to, co robimy z tą planetą zmierza do stworzenia cywilizacji śmierci – w końcu nasza cywilizacja potrafi jedynie eksterminować żywe zasoby Przyrody i masowo mordować ludzi. W tym zawsze ludzie byli najlepsi. Trwonienie nieorganicznych zasobów naturalnych planety doprowadzi do nieprzewidywalnych zmian klimatycznych, z którymi Ludzkość już sobie nie poradzi. Już sobie nie radzi, co widzieliśmy w Nowym Orleanie.

Jak to stwierdziłem w moim referacie na XII UFO Forum we Wrocławiu, Ludzkość czeka z tego powodu całkowita degeneracja i zanik, któremu nie będzie w stanie sprostać, bowiem każde pogwałcenie praw Przyrody odbija się na żywych istotach zamieszkujących tą planetę. Jak dotąd zmierzamy w najgorszym z możliwych kierunków – w stronę samozagłady gatunku Homo sapiens sapiens w coraz szybszym tempie, a osobliwie właśnie w Polsce, w której mamy takich właśnie „uczonych” tych scholastyków XXI wieku, którzy nie pozwalają, by do uczelni, których katedr trzymają się kurczowo – napłynęło cośkolwiek nowego. Jak pokazuje życie – polscy uczeni osiągają doskonałe wyniki na światowym poziomie tylko wtedy, kiedy wyrwą się spod oczadzającego wpływu takich właśnie dinozaurów nauki, którzy za postępowców uważają tych, którzy podzielają ich chore poglądy. Dla takich nie powinno być miejsca na polskich uczelniach.

Jordanów, 2008-07-19