Bezzałogowy myśliwiec Taranis został wyprodukowany przez firmę BAE Systems. Zostanie on zakupiony przez brytyjski RAF i amerykańskie USAF, ze względu na idealne warunki do walki z partyzantami – szczególnie przyda się w Afganistanie i nie tylko, bowiem na frontach wszystkich przyszłych wojen widać dlań świetlaną przyszłość… Może on realizować misje bojowe i rozpoznawcze. Może także działać nad silnie bronionym terytorium nieprzyjaciela.
Taranis jest bezzałogową maszyną, która jest w stanie wystartować z lotniska w Wielkiej Brytanii, przelecieć kilka tysięcy kilometrów i zaatakuje cele w Afganistanie czy np. w Iranie. Będzie on sterowany z ziemi i nie wymaga obsługi przez pilotów – najbardziej zawodny czynnik tego układu.
Badania nad tym super-myśliwcem stealth trwały 3,5 roku. Próbne loty zaplanowano na rok 2011. Wedle jej konstruktorów – maszyna ta sprawdzi się przede wszystkim w Afganistanie – a swym wyglądem przypomina pojazdy bojowe z „Gwiezdnych wojen” Lucasa.
Ciekawostką jest to, że samolot ten będzie kosztował 200 mln USD – taki jest koszt tylko jednej takiej maszyny! Taranis będzie zabierał na pokład bomby i rakiety. Niewidzialny dla radarów samolot poruszający się na dużej wysokości, dla którego nie będzie problemów z nawet największymi odległościami – oto, czym jest Taranis, broń XXI wieku![1]
* * *
A mnie przypomina się amerykański projekt S³ (o którym już było na tym blogu) stworzenia hipersonicznego samolotu stealth, który mógłby być wielozadaniową platformą bojową do lotów atmosferycznych i pozaatmosferycznych. Jak widać, wcale nie jest powiedziane, że brytyjski Taranis nie jest odpowiedzią na amerykańskie, chińskie i rosyjskie programy militaryzacji przestrzeni kosmicznej. A zatem kto wie, czy to, co obserwowaliśmy niejednokrotnie na tle wygwieżdżonego nieba nie było właśnie takim hiper-szybkim i hiper-stratosferycznym samolotem kosmicznym. Era wahadłowców skończyła się wraz z lądowaniem STS Atlantis, który następnie odszedł do muzeum techniki i lotów kosmicznych. Nie zapominajmy, że wahadłowce były newralgiczną częścią reaganowskiego programu SDI/NMD, którego zadaniem był transport urządzeń i platform bojowych na orbitę wokółziemską. Skoro wycofano wahadłowce ze służby, to musiano je czymś zastąpić.
I zapewne zastąpiono. W przypadku kosmonautyki cywilnej możliwe są przestoje, w kosmonautyce wojskowej nie ma czegoś takiego. Przestój to jest oddanie pola potencjalnemu nieprzyjacielowi, a na to żadne mocarstwo sobie nie pozwoli. Tak było, jest i będzie! Dlatego uważam, że Taranis pokazano publiczności dlatego, że już można go było pokazać, bo pracuje się nad czymś jeszcze lepszym. To jest oczywiste.
Zdjęcia: AP Photo/BAE Systems