czwartek, 12 stycznia 2012

SPRAWA NR 009/X – CZY KUBA ROZPRUWACZ BYŁ KOSMITĄ? (1)

List Kuby Rozpruwacza do policji

Miloš Jesenský, Robert K. Leśniakiewicz  
             
Zagadka seryjnego mordercy kobiet z londyńskiego East Endu jest wciąż nierozwiązaną i taką pozostaje do dzisiejszego dnia, dlatego właśnie trafiła do Archiwum X z XIX wieku. Przedstawiamy tutaj pokrótce znane fakty i niektóre hipotezy, których autorzy starali się wyjaśnić motywy, jakie kierowały niezwykłym zbrodniarzem, a który wydaje się być istotą nie z tego świata i nie z tej planety...

Pierwsza ofiara...

Londyn, East End

1 sierpnia 1888 roku
godzina 23:40 GMT

Londyńska dzielnica East End była ucieleśnieniem występku i zbrodni w sercu kwitnącego Imperium Brytyjskiego, od której czcigodni i dystyngowani lordowie odwracali swe oczy, jakby nie chcieli być świadomymi jej istnienia. Krzywe i śmierdzące uliczki, w których śmieci i odchody rozkładały się w kałużach brudnej i cuchnącej wody i błota, w nocy zmieniały się w tajemnicze królestwo występku, a nie było to bynajmniej tylko pijaństwo, gry hazardowe, prostytucja, sprzedajna miłość, ale także porwania i zabójstwa – które były tutaj na porządku dziennym. Mary Ann Nicholson, która należała do znanych postaci alkoholowych spelunek i zapluskwionych barłogów  na obszarze Whitechapel pod pseudonimem „Piękna Polly”, pewnej nocy ubrała się jak zwykle w wyzywający strój, który ukazywał także całą nędzę 42-letniej prostytutki, która z oczywistych względów musiała się powoli wycofywać z zawodu. Tego dnia, tak jak zazwyczaj, udała się do zaułka otulonego dusznymi zawojami mgły, z którego czeluści w każdej chwili mógł wynurzyć się jakiś przestępca. I kiedy usłyszała jakieś męskie kroki zbliżające się do niej, z zawodowym uśmieszkiem skierowała swą wyszminkowaną twarz i rzuciła stereotypowe pytanie: „Czy masz ochotę się zabawić?” w stronę wysokiej, ciemnej sylwetki nieznanego mężczyzny. Potem miało być to, co zawsze – cztery pensy za pokoik, kilka kieliszków taniego dżinu – który był jej ostatnim posiłkiem... W ciemnym kącie męska szeroka i silna dłoń zakryła jej usta, zaś druga bezlitośnie poderżnęła jej gardło od ucha do ucha, zanim zdążyła krzyknąć z przestrachu. Straszliwa rana na jej szyi wyglądała jak czerwony szal. Znowu zabłysnął nóż i morderca przystąpił do ohydnej pracy, po której na ziemi pozostało nagie ciało kobiety z rozprutym brzuchem, z którego wypłynęły wszystkie wnętrzności. Jej głowa trzymała się tylko na kręgosłupie. Tak się tej nocy pojawił w Londynie „Potwór z East Endu” później nazwany Jackiem the Ripperem - Kubą Rozpruwaczem...

... i cztery dalsze.

W tydzień po straszliwej zbrodni, która jednak nie była czymś dziwnym w tym królestwie występku i zbrodni, zaniedbanym przez władze, zapomnianym przez Boga i przeklętym przez ludzi, pojawiła się kolejna ofiara zwyrodnialca – 37-letnia prostytutka Anna Chapman, chora na gruźlicę płuc. Zwłoki „Czarnej Annie” – jak ją tam nazywano – świadczyły o niesłychanym okrucieństwie i bestialstwie nieznanego mordercy. Znaleziono ją literalnie wypatroszoną w okolicy targowiska na Spitalfield. Kiedy ja znaleziono, jej ciało było jeszcze ciepłe i z wnętrzności unosiła się para. Zwłoki leżały na blacie i wyglądały tak, jakby niezwykle silny chirurg rozciął je wzdłuż niewiarygodnie ostrym skalpelem. W kilka dni później w dniu 28 sierpnia 1888 roku, poczta doręczyła do redakcji gazety „Fleet Street” list podpisany przez Kubę Rozpruwacza[1] – vide il. 1. W liście tym obiecywał on kolejne okrutne morderstwa.[2]

W drugim liście, tym razem skierowanym do rady mieszkańców Whitechapel, znajdował się okropny załącznik – połowa ludzkiej nerki. Autor listu twierdził, że pochodzi ona ze zwłok zamordowanej kobiety i odsyła brakującą część jej ciała. Mimo tego, że nie dopatrzono się związku pomiędzy drugim listem a Kubą Rozpruwaczem, to sposób dokonania obydwu zbrodni był identyczny: po chirurgicznie precyzyjnym poderżnięciu gardła, następowało czyste rozcięcie klatki piersiowej i brzucha. Potem wyjmował wnętrzności i niektóre organy odcinał i kładł je obok zwłok, zaś niektóre zabierał ze sobą.

Trzecią ofiarą była następna prostytutka – Elisabeth Stride, przezwana „Długą Lizą”. Nagie ciało 44-letniej kobiety z poderżniętym gardłem,  znaleziono na krótko przed północą, w dniu 29 września 1888 roku, w pobliżu wejścia do kompleksu handlowego na Berner Street w Whitechapel. Tym razem zwłoki były nie wypatroszone, co sugerowało, ze sprawcę coś wystraszyło i nie dokończył on swego makabrycznego dzieła. To sugerowało jeszcze jedno – a mianowicie to, że powtórzy on wkrótce swój czyn... Policja zamknęła kordonem miejsce wokół zwłok i czekała na koronera.
Konstabl Meany i sierżant Graham patrolowali Sydney Street. O godzinie wpół do drugiej byli na rogu Woolsey Street, a po kwadransie znaleźli na placu Mitry zwłoki kolejnej ofiary tak zmasakrowane, że bladły przy tym poprzednie wyczyny Rozpruwacza! Obnażone ciało 40-letniej Catherine Eddows leżało na trotuarze pod gazową latarnią. Było ono całkowicie wypatroszone, a jej twarz była zmasakrowana ciosami ostrego narzędzia. Jelita miała obwiązane wokół prawego ramienia, zaś oba uszy były odcięte. To jeszcze nie było wszystko, bo od ciała nieszczęsnej kobiety biegły krwawe ślady do ściany pomiędzy drzwiami, na której kredą wypisano antysemickie hasło: „Żydzi nie są ludźmi, i to na nich można zwalić winę, że świat jest jakim jest”. Sir Charles Warren ówczesny szef policji metropolitalnej zmazał osobiście ten napis, przez co zniszczył oczywisty dowód w sprawie, ale jednocześnie zapobiegł fali rozruchów antysemickich w mieście.

Piąta i ostatnia z tej serii zbrodnia miała miejsce 9 listopada 1888 roku. Różnica pomiędzy wcześniejszymi, a tą zbrodnią polegała na tym, że tym razem zginęła 25-letnia Mary Kelly, która należała do wyższej klasy prostytutek, mieszkająca w wynajętym mieszkaniu w domu na Dorset Street. W domu tym był hotelik, w którym śpiewała ona jako barowa śpiewaczka. Należał on do niejakiego pana McCarthy’ego. Mary Kelly znana w swym środowisku jako „Ginger” pochodziła z Irlandii. Żyła w nieformalnym związku z przystojnym dokerem Kellym. Kiedy 10 listopada zapukał do jej drzwi gospodarz, by skasować czynsz, znalazł okrutnie zmasakrowane zwłoki tej młodej i atrakcyjnej blondynki. Tym razem nie było cięcia na podbrzuszu ciała, przez które sprawca wyjmował wewnętrzne organy, za to trup miał obcięte uszy, nos i palce. Zbrodniarz miał dość czasu na pastwienie się nad ciałem ofiary. Na szczególną uwagę zwraca fakt, że była ona w trzecim miesiącu ciąży, co tylko podkreślało jeszcze złowieszczość tego czynu. Trupa znaleziono po tym, kiedy stwierdzono, że z mieszkania płynie krew...

Oczywiście zatrzymano dokera Kelly’ego, którego podejrzewano o popełnienie tej zbrodni. Obwiniono go, że to on był Kubą Rozpruwaczem, ale tego zarzutu mu nie udowodniono, bo miał żelazne alibi, a poza tym cieszył się doskonałą opinią u swych pracodawców. Ponadto od kilku tygodni nie spotykał się z Ginger, natomiast ona sama była widziana krytycznej nocy na Dorset Street z jakimś przystojnym mężczyzną w wieku około 35 lat, średniego wzrostu i o lekko pochylonej sylwetce, podłużną twarzą i czarnymi włosami. Znakiem szczególnym były jego czarne wąsy podkręcone do góry i z wypomadowanymi końcami. Ubrany był w długi włoskiego kroju płaszcz i takiż kapelusz z szerokim rondem. Ten rysopis mógł posłużyć do ujęcia tego maniakalnego mordercy, a przynajmniej do ustalenia jego tożsamości, jednakże pozostaje znakiem zapytania to, dlaczego seria tych przerażających zbrodni urwała się po śmierci Mary Kelly? Te 114 lat, które upłynęło od krótkiej, ale krwawej działalności „potwora z East Endu” nie przyniosło żadnego rozwiązania tej niesamowitej zagadki, chociaż próbowało tego dokonać cały szereg niezależnych badaczy, prywatnych detektywów, dziennikarzy, pisarzy i specjalistów z najrozmaitszych dziedzin. Udało się tylko sporządzić jego portret-robota, który ukazuje il. 2.

Winnymi są Żydzi, lekarze, Masoni...

Na samym początku należy jednak stwierdzić, że... - poszukiwania zawiodły w ślepą uliczkę detektywów ze Scotland Yardu!

Przyznał to w końcu sam naczelnik Wydziału Kryminalnego CID Robert Anderson, który stwierdził m.in., że najprawdopodobniej przestępstw tych dokonał chory psychicznie maniak seksualny, zamieszkujący gdzieś w pobliżu miejsca zbrodni. Po dokonaniu przesłuchań i przeszukań domów w okolicy miejsc tych zabójstw policja doszła do wniosku, że sprawcami i ich pomocnikami oraz poplecznikami są polscy Żydzi. Jest wiadomym, że ta klanowa społeczność nigdy nie wyda policji członka swej grupy etnicznej.[3] Jest on pewnym, że ten pogląd jest słuszny. Aliści rzecz była w tym, że jedyna osoba, która widziała Kubę Rozpruwacza mogłaby go natychmiast zidentyfikować w przypadku konfrontacji, ale nie świadczyłaby przeciwko niemu, bowiem chodziło o polskiego Żyda, i rzecz i tak byłaby udowodniona.[4]

Jednakże poglądy, co do identyfikacji zbrodniarza nie były wcale takie jednoznaczne, jakby tego sobie Anderson życzył. Jeszcze pod koniec 1888 roku wygłoszono pogląd, że tym maniakalnym i seryjnym mordercą był niejaki Michael Ostrag – lekarz rosyjskiego pochodzenia, o którym głosiła fama, że jakoby współpracował z carską Ochraną[5] z Piotrogrodu, w celu rozpętania rozruchów wymierzonych w żydowskich emigrantów z Rosji.

Inni zaś domniemywali, że chodziło o spisek, w który zamieszany był szef policji sir Charles Warren, który starł pozostawiony przez zbrodniarza napis przy zwłokach Catheriny Eddows, a to w celu chronienia prominentnego mordercy i zarazem brata z loży wolnomularskiej, albo jakiegoś znajomego chirurga.

Domysły te potwierdzało odkrycie urzędowego patologa dr Wynne’a Baxtera, który w czasie sekcji zwłok zamordowanych kobiet stwierdzał, że miały one wycięty organ, który – wedle niego – po ekstrakcji zmieścił do filiżanki do herbaty. Kiedy swe odkrycie opublikował w prasie, otrzymał od swego kolegi – także patologa – list, w którym pisał, że zajmował się tymi organami jakiś Amerykanin. Kupował je płacąc po 20 ₤ za egzemplarz twierdząc, że są one mu potrzebne do celów naukowych. Próbki umieszczał w słojach z gliceryną i wysyłał do USA. Lekarze patolodzy nie znaleźli już tego Amerykanina, ale udało się im ustalić, że nabywał on części ciała także od innych instytucji.

... członkowie high society też.

Burzliwą polemikę wywołała hipoteza, że Kubą Rozpruwaczem był chory psychicznie członek brytyjskich najwyższych sfer, co podał do publicznej wiadomości w 1970 roku na łamach specjalistycznego pisma „The Criminologist”, 80-letni poważany powszechnie lekarz dr Thomas Stowell. Jednakże nie podał on nazwiska arystokraty-mordercy, którego nie można było ot tak sobie zwyczajnie aresztować i oskarżyć o zabójstwo. Nie powiedziano tego wprost, ale wszystko wskazywało na członka rodziny królewskiej, który w wieku 16 lat udał się w podróż dookoła świata. W czasie tej podróży zaraził się syfilisem i choroba zmieniła styl jego życia. W wieku 24 lat odsunął się od dworu po policyjnym nalocie na dom homoseksualnych schadzek na Tottenham Court Road, w czasie którego to nalotu go zidentyfikowano. Dostojnego pacjenta leczył nie kto inny, jak sam lekarz rodziny królewskiej dr n. med. sir William Gull. Ciekawym jest to, że właśnie ten lekarz był widziany w pobliżu miejsc zbrodni Kuby Rozpruwacza w tych najniebezpieczniejszych punktach East Endu. Dr Stowell domniemywa, że prominentnego lekarza wysłano na te miejsca, bo domyślono się, kim był morderca, a w razie czego miał on wybronić swego szlachetnego pacjenta przed aresztowaniem.

W tym czasie policja skorzystała z usług... psychotronicznego detektywa! To pierwszy „nieznanoświatowy” aspekt tej sprawy, ale i nie ostatni! W transie medium przywiodło policjantów pod dom królewskiego lekarza. Urzędnicy policyjni zadali dr Gullowi i jego małżonce kilka stereotypowych pytań, ale doktor wykręcił się od odpowiedzi brakiem pamięci. Pomimo tego przyznał, że na jednej ze swych koszul znalazł plamę krwi. Wyglądałoby zatem na to, że zbrodni tych dokonał członek rodziny królewskiej, który nigdy nie został ukarany, bowiem zamknięto go do końca życia w szpitalu dla obłąkanych, gdzie zmarł pod koniec 1889 roku.

Po zabójstwie Mary Kelly, Scotland Yard „odpuścił” sprawę i umorzył śledztwo, a to po prostu dlatego, że jego szefowie   w i e d z i e l i ,  że mają do czynienia z psychicznie chorym zbrodniarzem. Ponieważ dr Stowell nie podał nazwiska szlachetnie urodzonego zbrodniarza, to dokonał tego za niego publicysta Donald McCormick w książce pt. „Tożsamość Kuby Rozpruwacza”, w której oskarżył wprost o dokonanie tych zbrodni księcia Alberta Victora Christiana Edwarda – wnuka królowej Wiktorii!!! Jego biseksualne i sadystyczne skłonności nie były żadną tajemnicą i mówiło się o nim, że zszedł był z tego świata po tym, jak jakaś kurtyzana zaraziła go kiłą.

Jill the Ripper?

Kolejni autorzy: Martin Howells i Keith Skinner oskarżyli w swej dobrze udokumentowanej pracy skompromitowanego doktora praw Montagu Johna Druitta, którego zwłoki wyłowiono z Tamizy w kilka tygodni po zamordowaniu Mary Kelly. Następnym oryginalnym autorem był niejaki William Stewart, który opracował ciekawą hipotezę, w której zmienił nie tylko imię ale i płeć mordercy, przez co Jack the Ripper stał się Jill the Ripper - Julką Rozpruwaczką!... Według jego hipotezy, morderczynią z East Endu była sfrustrowana akuszerka, która zajmowała się pokątnym dokonywaniem aborcji i sądzono ją za prostytucję. Miała się ona mścić okrutnie na koleżankach po fachu za fałszywe oskarżenie...

John Ross, kustosz policyjnego muzeum Scotland Yardu z lubością opowiadał zwiedzającym swoją wersję wydarzeń, w świetle której wszystkie nici śledztwa zmierzały do pewnego imigranta o słowiańsko brzmiącym nazwisku Kosminski bądź Kośmiński. To nie jest nowa interpretacja faktów, bowiem możliwość taką rozpatrywano już od 1894 roku, kiedy to w swym siedmiostronicowym raporcie sir Melwille McNaughton pisze on wprost o tym, że ów Kośmiński był polskim Żydem, który pałał chorobliwą nienawiścią do kobiet, a w szczególności do prostytutek. A że miał on mordercze skłonności, to w marcu 1889 roku umieszczono go w szpitalu psychiatrycznym. Popełnił on jeszcze inne przestępstwa, co uczyniło go bardzo podejrzaną osobą.[6]

Oficjalną wersję tej sprawy przedstawił mediom były inspektor brytyjskiego więziennictwa mjr Arthur Griffith, który osobiście brał udział w pościgu za Kubą Rozpruwaczem. W swym expose stwierdził on, że Kubą Rozpruwaczem był znany policji polski Żyd, który popełnił w końcu samobójstwo topiąc się w Tamizie.[7]

CDN.


[1] W języku angielskim oryginalny pseudonim brzmi Jack the Ripper, co można tłumaczyć trojako: jako „rozpruwacz”, jako „zbój”, „morderca masakrujący zwłoki ofiary” (za Wielkim Słownikiem Języka Angielskiego, Oxford 2002) lub „łotr” oraz także jako RIPper – gdzie RIP znaczy Requiescat/Requiescant In Pace – „niech spoczywa(ją) w spokoju” – napis zamieszczany na nagrobkach, co podkreślałoby mordercze skłonności tego przestępcy, szczególnie w języku prasowym. Stąd też seryjny morderca z Whitechapel wszedł do kronik policyjnych jako Kuba Rozpruwacz.
[2] N. Blundell – „Strange But True”, Londyn 1992, s. 84.
[3] V. P. Borovička – „Scotland Yard zasahuje”, Bratysława 1989 – s. 51.
[4] V. P. Borovička – op. cit. s. 51.
[5] Tajna policja polityczna w carskiej Rosji.
[6] N. Blundell – op. cit. s. 87.
[7] V. P. Borovička – op. cit. s. 58.