sobota, 19 maja 2012

Masowy pomór także w Bałtyku?




Martwe foki na dnie morza i szkier Bogskaer (Foto: Oceana)


W dniu wczorajszym red. Marek Rudnicki z „Głosu Szczecińskiego” zwrócił moją uwagę na bardzo ciekawy fakt, który miał miejsce w rejonie Wysp Alandzkich:





OCEANA: TUZIN MARTWYCH FOK SZARYCH ZNALEZIONO W FINLANDII



Nurkowie z organizacji Oceana znaleźli tuzin martwych, młodych fok szarych na dnie Bałtyku przy szkierze Bogskär, na południe od Wysp Alandzkich. Odkrycia dokonano w trakcie prowadzonych na tamtym obszarze badań, w ramach drugiej już ekspedycji Bałtyckiej organizowanej przez Oceanę.



Ciała zwierząt, w większości osobniki młode około półroczne, znaleziono na głębokościach od siedmiu do jedenastu metrów, około 20 metrów od szkieru. W kilku przypadkach martwe młode znalezione było przy ciele dorosłej foki.



Szkier Bogskär



Bogskär to odizolowany szkier, znajdujący się pomiędzy Finlandią i Szwecją, 60 kilometrów od najbliższego wybrzeża. Znajduje się na nim jedynie automatyczna latarnia morska i lądowisko dla helikopterów. Bogskär jest także domem dla niewielkiej kolonii fok szarych, składającej się z nie więcej niż 25 osobników. Pomijając martwe foki na dnie morza, reszta mieszkańców szkieru zdawała się być w bardzo dobrej kondycji zdrowotnej.



Przyczyn śmierci aż 12 osobników, co niewątpliwie będzie miało istotny wpływ na kolonię z powodu jej niewielkiego rozmiaru, nie udało się jeszcze określić. Zwierzęta nie były niedożywione, nie stwierdzono na ich ciele uszkodzeń fizycznych np. ran postrzałowych lub wywołanych przez haki. Jednakże hipotezy, że młode udusiły się w sieciach rybackich, które potem zabrano z miejsca wypadku nie można wykluczyć. Eksperci, z którymi konsultowała się Oceana twierdzą, że zatrucie toksycznymi glonami może być jedną z domniemanych przyczyn śmierci fok, nie wykluczają też infekcji wirusowej.



Oceana skonsultowała się z wieloma fińskimi ekspertami zajmującymi się ekologią i biologią fok, by uzyskać pomoc w określeniu przyczyn śmierci znalezionych osobników i zapobiec podobnym przypadkom w przyszłości, co mogłoby doprowadzić do wyginięcia kolonii na szkierze Bogskär.



Martwe zwierzęta znaleziono w trakcie badań prowadzonych w ramach drugiej już ekspedycji Bałtyckiej zorganizowanej przez Oceanę w celu zebrania danych, niezbędnych do wzmocnienia propozycji organizacji, by 30% powierzchni Bałtyku objąć ochroną powiększając sieć morskich obszarów chronionych. Informacje zdobyte podczas rejsu badawczego mają także posłużyć do opracowania planów zarządzania rybołówstwem.



Morze Bałtyckie jest w złej kondycji. Sytuacje takie jak udokumentowana przez nas śmierć 1/3 kolonii fok szarych muszą być odpowiednio zbadane by poznać przyczyny zdarzenia, powiedziała Hanna Paulomaki, biolog morski i Kierownik Projektu Bałtyckiego w organizacji Oceana. Odpowiednie zarządzanie środowiskiem a także zmniejszenie emisji zanieczyszczeń i biogenów do Bałtyku, mogłyby zapobiec takim incydentom w przyszłości. Bardzo ważne jest też stworzenie spójnej sieci morskich obszarów chronionych wraz z planami zarządzania rybołówstwem w tych obszarach.



* * *



 Dowiedz się więcej: Oceana 2012 Baltic Sea Expedition

Zdjęcia oraz zapis wideo dostępne dla mediów



* * *



Hanna Paulomaki, Kierownik Projektu Bałtyckiego

Nyhavn 16, 4.TV,

1051 Copenhagen, Denmark

Tel:+ 45 33151 160




Angela Pauly, Oficer Prasowy

Rue Montoyer 39,

1000 Brussels, Belgium

Tel:+32 (0) 2 513 22 42 




Marta Madina, Dyrektor ds. Komunikacji

Plaza España - Leganitos 47.

28013 Madrid, Spain

Ph.: + 34 911 440 880 

Mobile: +34 687 598 531




Strona internetowa: www.oceana.org.



* * *



Pozwolę sobie na mały komentarz – Morze Bałtyckie ma to do siebie, ze stanowi ono zamknięty zbiornik wody skażonej siarkowodorem – szczególnie w jego głębszej części – zjawisko znane z wszystkich mórz zamkniętych, gdzie niemal nie ma wymiany wód z resztą Wszechoceanu, a także dochodzi do tego kilkadziesiąt tysięcy ton zatopionych w nim bojowych środków trujących – jak zauważył to w emailu do mnie red. Rudnicki.



Faktycznie – foki mogły najeść się skażonych ryb czy innych organizmów żywych, które wchłonęły BŚT z wiadomym skutkiem…



Jak podaje strona internetowa „Morze Bałtyckie - bogactwa, zanieczyszczenia i plan działania”:



Po II wojnie światowej ukryto w Bałtyku ok. 60 tys. ton amunicji chemicznej. Była to broń chemiczna niemieckiego Wermachtu. Operację zatapiania prowadzono pod nadzorem wojsk alianckich oraz radzieckich.



Do bojowych środków chemicznych zalicza się substancje: paralityczno-drgawkowe (V-gazy, sarin, tabun, soman), parzące (iperyt, luizyt), ogólnotrujące (cyjanowodór, chlorocyjan, arsenowodór), duszące (np. fosgen), drażniące (sternity, lakrymatory). Stosuje się je w konfliktach zbrojnych do zatruwania oraz zabijania ludzi, zwierząt i roślin.



Obecnie znane są trzy rejony zatapiania: Głębia Bornholmska - na wschód od Bornholmu, Mały Bełt i południowo - zachodnia część Głębi Gotlandzkiej. Akweny te są oznakowane na mapach nawigacyjnych.



Prawdopodobne jest to, że operację zatapiania gazów bojowych w Głębi Bornholmskiej zaczęto prowadzić już w drodze do miejsca przeznaczenia. Przypuszcza się, że na dnie Morza Bałtyckiego znajduje się ok. 40 000 - 60 000 ton broni chemicznej, w tym od 12 000 do 13 000 ton bojowych środków trujących. Możliwe, że liczby te są znacznie wyższe.



Sprawy zatapiania nie są w pełni wyjaśnione, albowiem archiwów byłego ZSRR nie odtajniono. Nie udostępniono także jeszcze materiałów na temat działalności w tym zakresie po 1947 roku.



Zatopiona amunicja chemiczna to tykająca bomba ekologiczna, mogąca wybuchnąć w każdym momencie. Stanowi zagrożenie zarówno dla wrażliwego i kruchego ekosystemu Bałtyku, jak również dla zdrowia i życia mieszkańców wybrzeży tego morza. Odkryto ok. 60 miejsc zatopienia broni chemicznej w bałtyckich wodach. Niestety nikt nie potrafi określić, poza Małym Bełtem, Głębią Bornholmską (na wschód od Bornholmu) i Głębią Gotlandzką (południowo-zachodnia część), gdzie jeszcze spoczywa zdeponowana broń. (Źródło: http://www.bsap.pl/gazy-bojowe-zatopione-w-baltyku/)  



Obawiam się, że red. Rudnicki ma rację…