poniedziałek, 28 maja 2012

Wyprawa w poszukiwaniu Baz Kosmicznych na Babiej Górze w Beskidach! (2)



Widok na Mokry Stawek - to właśnie tutaj, pod nim ma znajdować się baza Szaraków
(Foto: Autorka)


Gdy skończyłam pisać sprawozdanie z drugiego dnia wyprawy na Babią Górę, sprawdziłam literówki, zapisałam tekst, włączyłam Internet, aby wysłać tekst i nagle ... okazało się, że wszystko znikło, Pozostały tylko te dwa zdania wyrwane z kontekstu i w dodatku z pogrubioną czcionką, jakbym miała coś zrozumieć...???!!!



Zastanawiałam się czy dotyczy to również pasm Złotych i Platynowych? Do tej pory nigdy tego nie badałam, więc byłam bardzo ciekawa jak to wygląda na Babiej Górze.



Zrozumiałam kto to zrobił... Zanim napisałam te zdania, pisałam o badaniach siatki szwajcarskiej przez inż. K. Wilka z Warszawy w miejscach lądowisk UFO-szaraków na Półwyspie Helskim. Czyżby UFO-szaraczki i ich ludzie na ziemi nie pozwolili na publikację badań pasm kosmicznych na Babiej Górze? Pisałam o szerokich pasmach kosmicznych Złotych i Platynowych i zwielokrotnionych pasmach siatki szwajcarskiej oraz o ich lądowisku w Mokrym Stawie - zdjęcie! Te pasma potwierdzają iż w Babiej Górze są Bazy Kosmiczne, ale nie wolno o tym mówić??!



Napiszę to jeszcze raz, ale to trochę potrwa...



* * *



Niestety, to fakt. Wczoraj późnym wieczorem Eleonora zadzwoniła do mnie i łamiącym się z emocji głosem zawiadomiła mnie o tym, że nie jest w stanie przesłać mi II części swego elaboratu. Jeżeli jest tak, jak to opisuje to Eleonora – a nie sądzę, by miała nas okłamywać, bo i po co? – to oznacza, że nasi Kontrolerzy w jej materiale znaleźli coś, co uznali za stosowne ocenzurować nie licząc się z niczym i nikim. Rzecz ciekawa, bo wczoraj szczególnie dokuczały mi przegłosy w moich telefonach, jakże dobrze znane z czasów stanu wojennego! „Chłopcy” – jak określamy etatowych podsłuchiwaczy ze służb specjalnych – nas podsłuchiwali i nawet nie starali się ukryć tego faktu. Nie wiem co jest w tym groźnego dla bezpieczeństwa państwa czy NATO, bo nie wierzę w te wszystkie psychotroniczne hokus-pokus, ale to coś najwidoczniej jest potencjalnie groźne, skoro podsłuchuje się nasze rozmowy telefoniczne i kontroluje korespondencję. Pytanie tylko – dla kogo to jest groźne i w jaki sposób? Czyżby Eleonora wdepnęła w jakieś szczególne guano?



Jaki z tego płynie wniosek? Ano tylko jeden, a mianowicie taki, że żyjemy w podobno tzw. „wolnym”, a tak naprawdę quasi-demokratycznym kraju, w którym byle cieć może włazić człowiekowi z butami w życie i podsłuchiwać, podglądać, przeglądać, kontrolować... I to się nazywa „wolność”…? Czy władza się boi? Oczywiście! - władza się boi, bo zdaje sobie sprawę, jak jest niepopularna i jak jej wszyscy mają dosyć. Czegoś takiego nie było nawet w najgorszej komunie. Władza, która się nie boi – nie inwigiluje obywateli, bo wie, że obywatele mają do niej zaufanie. Dlatego prośba do „chłopców” – słuchajcie, jeżeli już musicie nas podsłuchiwać, to róbcie to tak, byśmy mogli się lepiej słyszeć – bez przegłosów, ech i innych temu podobnych efektów dźwiękowych tak bardzo psujących jakość połączeń. W końcu wy też na tym skorzystacie, bo będziecie mogli też dobrze nas słyszeć! My bardzo prosimy…