piątek, 5 października 2012

Podróż uczona na Hel (5)


20.IX – Sypiając na uranie

Pogoda się powoli wyrabia – na niebie trochę chmur, słońce wschodzi kolorowo, podobnie jak wczoraj zachodziło. Temperatura w nocy wynosiła +11,8˚C, ale pogłębia ją wind chill, który powoduje dodatkowe odczucie zimna. W domu nic nowego, poza tym, że wreszcie tam polało – 15 mm/24 h. No i temperatura w nocy spadła poniżej +10˚C. W Tatrach zapowiadają śnieg.

Zaczynam dzisiaj od przerwy, tzn. mam wolne 90 minut na początek. Potem bramka, po bramce karmienie fok, praca w budynku, patrol i o 16:30 przerwa, a potem sprzątanie budynku muzeum. Tak się przedstawia harmonogram na dzień dzisiejszy.

Ale zacznę od tego, że udało mi się przeforsować pewną ideę dotyczącą Agaty. Otóż doszedłem do wniosku, że należy z nią postępować tak, jak z przeciwnikiem w walce aikido – wykorzystać jej siłę do jej pokonania. W tym celu należało po prostu szczelnie otoczyć ją siecią i następnie obrócić o 180˚, by przekręcić ją na grzbiet i umożliwić jej zbadanie i podanie leków. I to właśnie dzisiaj się udało! Brawa dla całego zespołu!





Około południa do portu wojennego w Helu weszły dwa trałowce, które biorą udział w ćwiczeniach MW na Bałtyku w ramach manewrów NATO Anakonda’12. Szlag mnie trafia, kiedy myślę o stanie naszej marwojki.[1] Kiedyś to było około 200 jednostek – dzisiaj… Szkoda gadać. Przestarzały niszczyciel rakietowy z rosyjskim (jeszcze radzieckim) uzbrojeniem w muzeum, dwie fregaty po Amerykanach mające 30 lat (dziwię się, że to-to jeszcze pływa…) i okręty podwodne – norweskie Kobbeny, też niewiele młodsze plus wszelkie „drobnoustroje”: trałowce, patrolowce, kutry rakietowe i torpedowe. Nie jestem malkontentem, ale mogłoby tego być więcej…



Tymczasem Pan Bednarz i moja siostra donieśli mi, że spadło u nas 16 mm deszczu i deszczu ze śniegiem, a w Tatrach śnieg: 20 cm na Kasprowym Wierchu, zaś Babia Góra była pobielona. U nas też nie jest ciepło, ale za to słonecznie z wiatrem z NW, który jednak powoli słabnie. O godzinie 17:00 było +15,4˚C, no i ten cudowny zachód słońca, jak w piosence „Mull of Kintyre” Paula McCartney’a – to można porównać tylko z zachodem słońca w Tatrach. Jutro wypad na miasto i (wreszcie!) zwiedzanie Helu i okolicy!

Zasypiając przypominam sobie naszą prelekcję, którą wygłosiłem wraz z Panem Bednarzem pt. „Blaski i cienie energetyki jądrowej”[2], w czasie której Pan Bednarz pokazał mapkę kraju z naniesionymi złożami rud uranowych. Ich obszar zahacza także o Kosę Helską. A zatem śpimy nad promieniującymi pokładami rud uranu i toru… Może to właśnie powoduje, że mamy tutaj taki pogodny nastrój? Małe dawki promieniowania jonizującego mają ponoć dobry wpływ na organizm. No i to tłumaczy obserwacje UFO nad tymi akwenami i terenami. Wszak Oni interesują się naszym potencjałem nuklearnym – zarówno cywilnym jak i wojskowym, a poronione projekty PO i PSL budowy elektrowni jądrowych i kopalń rud uranowo-torowych musiały Ich zaniepokoić…[3]  



[1] Żargonowa nazwa Marynarki Wojennej.
[2] MOK Jordanów w dniu 16.IX.2012 r.
[3] Zob. raporty w tej sprawie Roberta Duvalla i Roberta Hastingsa w mojej pracy pt. „UFO i Atom” (Tolkmicko 2012) albo na łamach "Nieznanego Świata" lub na tym blogu.