wtorek, 27 listopada 2012

Jeszcze o pwdre ser w Polsce (2)


Pwdre ser - dyskusji grzybiarzy ciąg dalszy

Sprawa pwdre ser rozpaliła dyskutantów, i pojawiły się kolejne głosy w dyskusji na forum Darz Grzyba:

JohnKeith - Konsystencja i klarowność owej substancji jak widać po zdjęciach też jest różna. Na niektórych zdjęciach Zenita widać przejrzystą, jakby rozpływającą się. Ta napotkana przeze mnie miała strukturę zwartą, zbitą i była mniej klarowna. Może to być oznaką stopnia rozkładu, ale nie musi.
A jeśli chodzi o zbieżność napotykania pwdre ser z aktywnością meteorytów, to wszystko jest możliwe. Zmiany natężenia pola magnetycznego Ziemi mają wpływ na organizmy żywe, a jak to się odnosi do makro i mikro świata...

Wojciech Chmura - Przypomnę tylko, że kiedyś umieściłem fotkę jednej z podobnych galaretek które znalazłem w Irlandii. Struktura owych była bardziej zbita i taka jakby ktoś zamieszał kilka razy łyżeczką w pucharku z galaretką. Kiedyś też w okolicach Tokarni znalazłem strukturę przypominającą zbite drożdże piekarskie.
Co do tych glutowatych to często widuję podobne nad brzegiem morza - różnego podejrzewam pochodzenia - od jamochłonów, przez różne organizmy i produkty organiczne. Ale to morze..



Wiesław Kamiński (zenit) - Wojtku! Faktycznie czasami to to przybiera taką formę jak u Ciebie też takie widziałem. Fakt jest faktem że nikt na 100% nie jest wstanie wyjaśnić co to jest (teraz jak znajdę zapakuję do słoika i wyślę do kogoś kto będzie to chciał zbadać i ma możliwości do zbadania) jeśli ktoś to znajdzie niech da znać to może znajdą się osoby chętne o zbadania tej tajemniczej galarety.



larad1979 - Moje niekoniecznie dobre przemyślenia. Ciało rzadkie np. woda wyrzucona z kilku set metrów np. 2 litrów z wysokości 100 m utworzyłoby jedną wielką łzę która po dotknięciu podłoża rozlała by się na wielki placek zawijając się ku środkowi. Galareta tym bardziej, a tak czy siak to powinna odparować w czasie spadania. Według mnie te zimne gluty to ściema albo nasze naturalne środowisko to stworzyło . To tylko moje zdanie, i proszę się nie denerwować i oczywiście nie publikować w czasopismach fantastyczno naukowych.

bobik - Galareta vs. łza? Woda spadająca z dużej wysokości nie tworzy kropli, ale jest rozpraszana przez opór powietrza i spada w postaci wielu kropel. Inaczej jest z lodem i galaretą, które lecąc przez powietrze są w stanie dolecieć do powierzchni Ziemi, a to dlatego, że wytwarzają izolującą termicznie tzw. warstwę ablacyjną. Ale jest jeszcze jeden warunek, a mianowicie - kąt wejścia czegoś takiego w atmosferę musi wynosić 5° - 16°. Tylko wtedy glut czy lód ma szansę dolotu do Ziemi, bowiem w przeciwnym wypadku albo się odbije od atmosfery i poleci w przestrzeń kosmiczną, albo się spali/odparuje.

Teraz chciałbym przypomnieć mój artykuł z 2001 roku na temat właśnie pwdre ser:

"PWDRE SER" - TAJEMNICZA GALARETA Z GWIAZD?

Jednym z najbardziej tajemniczych zjawisk, z jakim spotkali się ufolodzy jest spadanie na Ziemię tajemniczej, białawej galarety. Galareta ta jest czasem bezwonna a czasem potwornie cuchnąca. Pojawia się czasami po burzy z wyładowaniami elektrycznymi, czasami po spadku meteorytów żelaznych. Jej pochodzenie do dziś dnia nie zostało wyjaśnione.

Zjawisko to ma swoją nazwę - "pwdre ser" - co w językach gaelickim i walijskim oznacza po prostu "odchody z gwiazd". Na tych zdjęciach wykonanych przez szefa Internetowego Klubu "Darz Grzyb" w Krakowie, pana Wiesława Kamińskiego możemy zobaczyć "pucę" takiej "galarety z gwiazd", który znaleziono w okolicy wsi Oravice na Słowacji. Jest ono znane także i u nas, i grzybiarze, leśnicy i inni ludzie związani z lasami na polskiej Orawie twierdzą, że jest to sperma jelenia, bo pojawia się jesienią w czasie godów tych zwierząt, ale...

Ale najciekawsze jest to, że owa "jelenia sperma" potrafi utrzymywać się w stanie nierozłożonym przez wiele miesięcy. Mało tego - pewien nauczyciel chemii z Jabłonki wykonał analizę chemiczną tego "czegoś" i stwierdził jedynie, że jest to jakiś skomplikowany związek nieorganiczny odporny na działanie silnych kwasów i zasad. Co więcej - rozkłada się on niesłychanie powoli i wpływa negatywnie na rozwój roślin.

Podobne obserwacje napłynęły do naszego Centrum Badań UFO i Zjawisk Anomalnych w Krakowie z Australii, gdzie do ogródka naszego korespondenta wpadł dziwny "móżdżek" (ta galareta przypominała mózg zwierzęcy!), który wydzielał silny, nieprzyjemny fetor i na dodatek szybko rozkładał się w ostrym, australijskim słońcu. Tego czegoś bał się pies naszego korespondenta, który omijał śmierdzący "móżdżek" szerokim kołem. Po kilku dniach "móżdżek" całkiem się rozłożył, ale za to miejsce, w którym to nastąpiło, zostało doszczętnie pozbawione roślin. Ta rana zadana bujnej australijskiej, subtropikalnej florze zabliźniła się dopiero po pół roku, a powinna - jak twierdzi nasz korespondent - już po 2-3 tygodniach!...

Gdybyś Czytelniku kiedykolwiek natknął się w lesie na kopce białej i brzydko pachnącej galarety wiedz, że najprawdopodobniej natrafiłeś na "pwdre ser". Lepiej tego nie dotykaj, bo nie wiadomo, czym to mogłoby się skończyć dla Ciebie. Być może jest to jakaś forma pozaziemskiego życia, która może być szkodliwa dla ludzi i innych żywych organizmów na naszej planecie. Bardzo prosimy o kontakt ze mną na adres: cbza.poczta@gmail.com. Dyskrecja zapewniona.

List z Boliwii

Przeczytalem na stronach MCBUFOiZA artykul: PWDRE SER: CUCHNĄCE "WIZYTÓWKI" KOSMITÓW!? autorstwa Roberta K. Leśniakiewcza i nasunęło mi się tu pewne podobieństwo opisanego zjawiska do tego o czym przeczytałem niedawno we wspomnieniach pewnej polskiej studentki biorącej udział w wyprawie archeologicznej do Boliwii latem zeszłego (2001) roku. Otóż ekipa w której składzie była owa studentka prowadziła badania m.in. w okolicach miejscowości Achakachi nad jeziorem Titicaca. Oto fragment relacji który mnie zaintrygował :

"(...) dwa dni temu dwaj nasi przyjaciele, Pablo i don Celestino, widzieli w nocy antawaya (na szczycie wzgórza światło w kształcie odwróconego stożka, potem poleciało i znikło). Przy okazji dowiedziałam się paru nowych szczegółów o tym czymś, no wiec nie tylko lata i straszy ludzi, ale i zostawia swoje odchody, wygląda to jak ekskrementy, śmierdzi jak olej silnikowy, zostało przebadane w laboratoriach w USA i werdykt brzmi: nie wiemy, co to jest. A kiedy Chavezowie kopali w Chisi, wykopali tam świątynię Yaya Mama z monolitem, na którym jest postać ludzka z promieniami wokół głowy, jakio staruszek złożył nabożnie dłonie i zawołał: "O! Antawaya!"... "


Jedna wzmianka o "Antawaya" znajduje sie także we wcześniejszej relacji z 4 sierpnia : http://www.tipi.pl/news/stasia/4%20sierpnia.htm Na stronie jest też mail do autorki, wiec można by próbować zdobyć więcej szczegółów tą drogą.
Jacek O.

Próbowałem, ale niestety nie udało mi się nawiązać kontaktu z autorką, a szkoda. I jeszcze grzybowe wspominki:

Niedawno w lesie znaleźliśmy przedstawioną na zdjęciach galaretkę - mój kolega Marcin Wilga skierował mnie do Pana - czy może wie Pan co to takiego? Załączam zdjęcia mikroskopowe i makro. Zapomniałem podać kilku dodatkowych spostrzeżeń dotyczących "galaretki". W miejscu znalezienia było tej galarety dosyć dużo.

Wsadziłem to pod mikroskop - właściwie to prawie nie widać tam żadnych struktur - jakieś zielonkawe soczewkowate twory - może komórki ale zbyt małe żeby powiększyć - żadnego ruchu nie obserwuję - wewnątrz galarety czasem widać jakby korytarze? Galareta jest dosyć zwarta i trwała - specjalnie się nie klei i mimo trzymania w słoiku przez 2 dni nie zmieniła swego wyglądu.
Pozdrowienia - Piotr Madanecki

Zofia "Eleonora" Piepiórka:
Witaj Robert! Widzieliśmy coś w tym rodzaju podczas wyprawy na Babią Górę w Beskidach w maju 2012 - na brzegu Mokrego Stawu... Mam zdjęcia! Nikt z nas nie wiedział co to jest! Mokry Staw to wejście do Bazy kosmicznej... Pisałam na ten temat w sprawozdaniu m.in. na Twoim blogu.




I co z tego wynika?

Chociaż jestem nastawiony sceptycznie, to jednak muszę przyznać, że rzeczywiście wygląda to jak pwdre ser. Czy pochodzi z Ziemi czy z Kosmosu, oto jest pytanie! I pytanie to pozostaje nadal otwarte…

Najbardziej odpowiada mi teoria o odchodach Kosmitów (czy kimkolwiek Oni są), ale to wymaga głębszego zbadania i przede wszystkim pozbycia się przez naukowców uprzedzeń. W każdym razie przydałby się program badań tego fenomenu i co za tym idzie – wspólna akcja grzybiarzy, ekologów, ufologów i naukowców-chemików, którzy mogliby rozpracować ten fenomen.

Obawiam się jednak, że jest to wołanie na puszczy…