czwartek, 29 sierpnia 2013

CUFO: UFO-awiomatki czy… sterowce?



Od pewnego czasu ze Stanów Zjednoczonych nadchodzą relacje o obserwacjach Nieznanych Obiektów Latających w kształcie cygar lub długich cylindrów. W naszej nomenklaturze są to CUFO – Cigar-shaped UFO, a po polsku CNOL. Pozwolę sobie zacytować kilka z nich za George Filerem z MUFON-u, który przekazał także zdjęcia tych obiektów. A oto relacje o pojawieniu się tych CNOL-i:

1. Latająca sferoida i cylinder w Pensylwanii

Butler. Około godziny 23. w dniu 16 czerwca 2010 roku wynosiłem właśnie śmieci I zauważyłem 4 myśliwce odrzutowe, które przeleciały w ciągu 10 minut. Wciąż obserwowałem niebo i naraz zauważyłem jasne, oślepiające kuliste światło na jednym końcu długiego cylindra, które pokazało się przede mną. Było ono oślepiająco białe, ale nie spowodowało jakiegoś uszkodzenia mojego wzroku i wyglądało jakby emitowało jakiś rodzaj energii i lecąc pozostawiało za sobą chmurę jakby napędzane było silnikiem odrzutowym.

Potem nad głową przeleciały mi dwa inne odrzutowce, zanim CNOL został zakryty przez chmury, ale nie widziałem żadnego związku pomiędzy tymi wydarzeniami. Ciekawym jest tylko pytanie, dlaczego 5 czy 6 myśliwców nadleciało nad nasze miasteczko? (Sightings.com)

2. CNOL nad Nebraską

Omaha. Chodziłem w poszukiwaniu kluczy w dniu 28 czerwca 2010 roku, o godzinie 15:06, kiedy spojrzałem w górę i zauważyłem żółto-pomarańczowy obiekt jaśniejący na niebie wprost ponad mną. Miał on kształt cylindra lub cygara i poruszał się zupełnie bezgłośnie. Jego lot był zupełnie prostolinijny i wydawało mi się, że tor jego lotu był wznoszący się. CNOL leciał z zachodu na wschód i nie miał żadnych błyskających światełek, skrzydeł czy smug kondensacyjnych oraz nie powodował żadnego hałasu w czasie lotu. Nie znajdowałem się w pobliżu drogi i dlatego wokół mnie było cicho. (MUFON CMS)

3. Latające cygaro nad Missouri

St. Louis. Jechałem na wschód po drodze międzystanowej I-70 w dniu 21 czerwca 2010 roku, kiedy o godzinie 14:40 zauważyłem latające cygaro na kierunku północno-wschodnim, a które jak wydawało mi się, że leciało na małej wysokości. Jego kolor mieszał się z kolorem obłoków. Jego lot był równy w czasie całej obserwacji. Znajdował się on po stronie illinoiskiej stronie Mississippi, nieco poniżej podstawy chmur. Obserwowałem ów CNOL jak w ciągu 110 sekund pokonał 120° na kierunku S-SW, aż wreszcie znikł gdzieś za budowlami miasta St. Louis. Jego prędkość wynosiła niemal 1°/s. Wszystkie porty lotnicze w tej okolicy mają pasy zlokalizowane w kierunku NW – SE i samoloty latają o wiele szybciej od tego obiektu. (MUFON CMS)  

4. CNOL sfilmowany nad Kansas

Olathe. W dniu 16 czerwca 2010 roku staliśmy na naszym dachu i robiliśmy zdjęcia zachodniego nieba. Nie zauważyliśmy wtedy tego obiektu, dopiero potem na zdjęciach. Dwa tygodnie przedtem, około godziny 13. widziałem dwa srebrzyste obiekty lecące nad domem i unoszące się w górę, w dół i z powrotem w czasie 3 minut zanim znikły. Pionowy CNOL znajduje się pośrodku klatki filmu. (MUFON CMS)

5. Latający cylinder nad linią lasu w Arkansas

Benton. W dniu 22 czerwca 2010 o godzinie 00:36, wyszedłem wraz z bratem na dwór by zapalić papierosa. Wyszliśmy na zewnątrz i zanim zdążyłem zapalić papierosa, UFO przeleciał w stronę pobliskiej fabryki. Wydzielał on taki dźwięk, jakiego jeszcze nie słyszałem u żadnego samolotu czy innego pojazdu powietrznego. I to właściwie przyciągnęło moją uwagę. Spojrzeliśmy w górę i ujrzeliśmy CNOL lecący ponad linią lasu, o wiele niżej, niż jakikolwiek samolot leciał wcześniej. Mieszkamy mniej więcej pośrodku miasta i samoloty latają tu wysoko. CNOL miał trzy zielone, migające światła i dwa czerwone błyskające światła na swej spodniej stronie. Nie miał on żadnych skrzydeł i poruszał się szybciej, niż jakikolwiek samolot, który widziałem wcześniej. Po chwili UFO znikło nam z widoku. (Peter Davenport – NUFORC)

UWAGA: Ten CNOL musiał lecieć stosunkowo nisko, skoro świadkowie byli w stanie określić jego kształt i kolor światełek w ciemnościach nocnych. (William Prucket – www.ufosnw.com)   

6. Latające cygaro nad Pennsylwanią

Quakertown. 25 maja 2010 nad moim podwórzem przeleciało UFO ze stałą prędkością, około godziny 18. Biały latający cylinder o długości 1,5-razy większej od średnicy Słońca i jakby przeźroczysty na krawędziach. Cylinder ten miał wielkość naszego targowego placu i przeleciał nad moim terenem nieopodal Willow Grove NAS. CNOL leciał równo od prawej do lewej i nawet przeciął smugę kondensacyjną pozostawioną przez samolot.

Obserwowałem ten obiekt przez jakieś 30-60 sekund i pobiegłem do domu po lornetkę. Niestety, nie mógłbym go dostrzec gdyby to był odrzutowiec. Po upływie 90 minut, mój sąsiad zweryfikował moją obserwacje twierdząc, że widział latające cygaro zmierzające na zachód. (Peter Davenport – www.ufocenter.com)

7. Wielkie cygaro nad Nowym Jorkiem

Hrabstwo Saratoga. 30 kwietnia 2010 roku mieszkaniec Nowego Jorku zauważył białego CNOL-a poprzez celownik kamery wideo na wysokości około 500 stóp (ok. 170 m) na dziennym niebie, w odległości nie większej od 1 mili (1,6 km).

Kiedy zrobiłem najazd zoomem na obiekt, obraz zaczął lekko drżeć i poprzez wizjer kamery mogłem zobaczyć jakiś latający cylinder, który poruszał się za jakimś niewielkim, niezidentyfikowanym samolotem – powiedział świadek. (www.examiner.com/x-2363-UFO-Examiner~y2010m6d19-Cigarshaped-UFO-caught-on-video-low-over-Saratoga-County-New-York

New York City, Queens. Kiedy 2 czerwca 2010 roku, o godzinie 17:40 jechałem kolejką na Long Island, to widziałem wielki biały CNOL wiszący nad miastem. Nie byłem w stanie określić, co to właściwie było. Było to szare lub srebrzyste i ogromne z dystansu, w którym się znajdowałem. Kiedy wysiadłem z pociągu, to chciałem się temu dokładniej przyjrzeć, ale drzewa mi to uniemożliwiły. Po kilku minutach czarny helikopter bez jakichkolwiek oznaczeń poleciał w stronę tego CNOL-a. (Peter Davenport – www.ufocenter.com)

8. CNOL nad Kolorado

Salida. W dniu 27 sierpnia 1995 roku, Tim Edwards sfilmował na video CNOL wraz z małym, srebrzystym dyskiem. (Tim Edwards)



* * *

To tylko garść przykładów z wielu relacji – w zdecydowanej większości znad USA i Kanady. Co z tego wszystkiego wynika? Oczywiście ufolodzy znają te CNOL-e jako awiomatki czy statki-matki (motherships), które wypuszczają w naszą atmosferę mniejsze latające dyski znane jako prawdziwe UFO. Czy tak jest? Być może tak właśnie jest, ale…


Jonosferyczne sterowce


Mnie to wszystko zaczyna coraz bardziej przypominać najzwyczajniejsze, ziemskie… sterowce! Po katastrofie LZ-129 Hindenburg sterowce zostały właściwie wyparte przez szybsze i bardziej operatywne samoloty. Taki stan trwał do czasów Zimnej Wojny, kiedy to sterowce docenili Amerykanie. I tak np. US Navy wykorzystywała je jako doskonałe środki rozpoznania radioelektronicznego, co pokazało się dokładnie w pamiętnym sierpniu 1991 roku w czasie moskiewskiego puczu Janajewa-Kriuczkowa-Pugo mającego na celu obalenie prezydenta ZSRR Michaiła S. Gorbaczowa. Jeden ze sterowców obserwacyjnych USN został zaobserwowany wtedy przez mieszkańców Szwecji w okolicach Umeå, którzy wzięli go za CNOL-a! Oczywiście SÄPO[1] utwierdziło ich w tym przekonaniu, co mnie nie dziwi, bowiem Szwecja i USA mają umowę o współpracy swoich służb specjalnych w ramach NATO – mimo deklarowanej przez Szwecję neutralności.

Myślę, że istnieje racjonalne wyjaśnienie tych wszystkich tutaj opisanych fenomenów. Wyjaśnienie to brzmi – ci wszyscy ludzie obserwowali sterowce, które służą celom nie reklamowym – jak w wielu przypadkach, czy komercyjnym, ale militarnym – i to w celach militaryzacji przestrzeni kosmicznej.

Największym problemem w umieszczaniu statków kosmicznych na orbicie wokółziemskiej jest przebicie się przez najgęstsze warstwy atmosfery ziemskiej – przez troposferę i dolną stratosferę. W latach 60. i 70. Amerykanie przeprowadzili szereg eksperymentów w związku z PROJEKTEM FARSIDE (Rosjanie też mieli swoją wersję tego projektu, czego dowodzą niektóre obserwacje tego rodzaju UFO nad Jugosławią, Bułgarią, Węgrami i Polską – o czym już pisałem wcześniej), którego zadaniem było opracowanie technologii wystrzeliwania rakiet podwieszonych pod balonami wysokościowymi. To było bardzo proste – balon wynosił rakietę na wysokość około 20-30 km i następnie następowało odpalenie boostera. Rakieta leciała dalej aż do LEO[2]. Odpadała zatem konieczność budowania wielostopniowych rakiet z całym związanym z tym balastem kłopotów przy przelocie przez atmosferę. Poza tym miało to jeszcze dodatkową dogodność, a mianowicie – międzykontynentalne balistyczne pociski z głowicami A czy H można było wystrzelić z dużej wysokości i dzięki temu skracał się czas ich dolotu do celu…

PROJEKT FARSIDE został zakończony, ale sam pomysł został wykorzystany do następnego projektu, który ma związek z projektem High Frontier, SDI/NMD czyli Gwiezdnymi Wojnami, w których sterowce mają odegrać bardzo istotną rolę jako latające platformy dla pocisków rakietowych czy broni falowo-korpuskularnej rażącej cele orbitalne, statków kosmicznych stanowiących tendry dla stacji kosmicznych oraz jako platformy łączności i dowodzenia operujących na wysokościach do 100 km nad Ziemią – a to już jest przedproże LEO. Coś takiego zakładał w latach 90. PROJEKT SSTO – Single Stage To Orbit – z jednym stopniem na orbitę. Jednostopniowa rakieta wynosiła satelitę, platformę bojową czy statek kosmiczny na orbitę. I co najgorsze – rzecz ta jest całkowicie możliwa, wykonalna i najprawdopodobniej już realizowana.

Sterowce z Gwiezdnych Wojen są budowane w oparciu o technologie stealth, więc dla radiolokatorów są one niemal niewidzialne. Operując na wysokościach 40 – 100 km są właściwie niewidzialne dla oka. Są one o wiele tańsze od satelitów i można je użytkować latami. Ich payload jest o rząd wielkości większy, niż payload jakiegokolwiek satelity. I co najważniejsze – uszkodzony sterowiec można sprowadzić na Ziemię, naprawić i posłać z powrotem ku granicom atmosfery, czego nie można zrobić z żadnym satelitą. Same zalety!

Oczywiście ludzie je widzą, ale wtedy po prostu stwarza się legendę o awiomatkach przybywających z Kosmosu i wypuszczających Latające Talerze. Tak naprawdę, to są to sterowce – platformy startowe dla pojazdów takich, jak np. X-37B – ostatniego dziecka DARPA.        


HTV-2 i X-37B


Najnowszy hipersoniczny szybowiec DARPA, którego wypuszczono niedawno, rozleciał się w czasie wykonywania manewrów z prędkością 20 Ma (ok. 6,6 km/s). Sygnał od pojazdu zanikł w dziewiątej minucie misji – zgodnie z „Santa Maria Times”.

Ten FALCON Hypersonic Technology Vehicle (HTV-2) został zaprojektowany do lotów atmosferycznych z prędkością 20-krotnie większej od prędkości dźwięku. Ten hiperdźwiękowy samolot mógłby dolecieć do każdego miejsca na kuli ziemskiej i zaatakować je bez ostrzeżenia. Coś takiego widzieliśmy na filmie pt. „Niewidzialny” (2005) w reżyserii Roba Cohena. Jedynym elementem fantastycznym był tam samolot sterowany przez AI – sztuczną inteligencję, bo cała reszta jest już teraz realizowana, więc nie jest już fantazją a twardą realnością.

Projekt FALCON ten jest realizowany przez USAF i DARPA – firmę znaną choćby ze względu na sławetny projekt HAARP, o którym ze strachem i jednocześnie ze smakiem rozpisują się stronnicy STD – Spiskowej Teorii Dziejów – i oznacza tyle, co Force Application and Launch from Continental United States – co można przetłumaczyć jako Zastosowanie Siły i Start z Kontynentalnego Terytorium USA. Jest to jak widać jakaś wersja projektu S3, o którym też pisałem na blogu CBZA. Pierwsza część programu ma na celu rozwinięcie wielokrotnego użytku, błyskawicznie działającego HWS – Systemu Broni Hipersonicznej, który obecnie przemianowano na HCV – Hipersoniczny Pojazd Wielokrotnego Użytku. Druga część dotyczy systemu pozwalającego na start ze zwiększoną prędkością do prędkości maksymalnej w minimalnej jednostce czasu, w celu wynoszenia małych satelitów na orbitę.

W godzinę po debiutanckim teście HTV-2, USAF wystrzeliły swój statek kosmiczny X-37B. W czasie tej wyprzedzające misji wystrzelono ten samolot kosmiczny (z dualnym zasilaniem z baterii słonecznych z arsenku galu oraz litowo-jonowych akumulatorów) na orbitę, na której może utrzymywać się przez 270 dni – jak twierdzi autor „Ares Defense Blog”.  

Podobnie jak DARPA, USAF są bardzo oszczędne w słowach odnośnie celów jakie przyświecają budowie tych maszyn. Ale nie jest czymś trudnym domyślenie się co tego rodzaju hipersoniczne i kosmiczne konstrukcje mają do roboty w amerykańskich planach wojskowych, tak dalece jak szybkość ich rozwoju jest rozważana. (wg “Aviation Week”)    

Jak widać z powyższego, mówimy tu o konstrukcjach, które już istnieją I jedynie są prowadzone prace rozwojowe nad ich udoskonaleniem! A zatem nie można odrzucić możliwości, że wszystkie obserwowane obecnie UFO to są nowatorskie konstrukcje wojskowe made in USA, Russia, China… - i inne kraje klubu atomowego, które w swych planach przewidują rozwój i powstanie nowych środków napadu powietrznego/kosmicznego z wykorzystaniem energii jądrowej/termojądrowej jako środka napędowego tych pojazdów. Myślę, że jest to już tylko kwestia czasu oraz nakładów finansowych, i niczego innego więcej.




[1] Tajna szwedzka policja polityczna pełniąca rolę kontrwywiadu.
[2] Niska orbita wokółziemska.