sobota, 31 sierpnia 2013

ZAGADKOWE STUDNIE I AGROSYMBOLE

Jedna z hipotez wyjaśniających powstawanie tajemniczych studni - meteoryty


Tatiana Samojłowa

Nocą, 19 lipca 2002 roku, na polu należącym do gospodarstwa rolnego w Kirowskiej Obłasti, pojawiła się naraz dosłownie znikąd idealnie okrągła studnia, o średnicy około 3 m i głębokości 6 m. Zaszokowany rolnik oglądając tą studnię zauważył jeszcze dwa fenomeny: w studni nie było wody, zaś wokół niej ani jednej garstki wyciągniętej z niej ziemi, ani jakichkolwiek śladów robót ziemnych i transportu wydobytej ziemi z zagadkowego dołu. A przecież wydobyto ze studni aż 42,4 m3 ziemi! O tym wszystkim mówi artykuł zamieszczony w rosyjskim czasopiśmie „Kalejdoskop NLO” nr 14 (281) z dnia 31 marca 2003 roku.



  Niestety, przy tej studni zderzyły się interesy farmera i naukowców – ufologów z miejscowego stowarzyszenia, poza którymi nikogo ten fenomen nie zainteresował. Po pojawieniu się w miejscowej prasie wzmianki o tym wydarzeniu, farmer w obawie o zasiewy, kategorycznie zabronił ufologom wchodzić na swe pole, tak, że przyszło badać ten dół nocą, bezprawnie nachodząc czyjś teren prywatny. Okazało się, że ściany studni są silnie ubite, co wyglądało jakby gigantyczną „babą” czy kafarem wbito w ziemię ogromną rurę, a potem ją wyjęto wraz z rdzeniem, który stanowiło kilkanaście metrów sześciennych gleby. Nocą, na dnie studni zaobserwowano dziwne świecenie, jakby było ono usłane setkami świetlików, zaś niektórzy badacze słyszeli dochodzący z jego strony dziwny, niski dźwięk, tuż przy dolnej granicy słyszalności.[1]

W końcu farmer rozzłoszczony bezprawnym wtargnięciem na swoją ziemię, ogrodził jamę płotem z drutu kolczastego i uwiązał przy nim psa. Tak więc – niestety – dokładne zbadanie tej tajemniczej studni się nie powiodło, i dalsze losy tego dołu nie są znane. Miejscowe władze nie uznały za stosowne mieszać się do konfliktu pomiędzy farmerem a ufologami, bowiem doszły do wniosku, że był to typowy lejek krasowy.

Nieco inaczej było z inną studnią, która pojawiła się w lecie 1996 roku w okolicach wsi Porieczie, obwodu muroncewskiego w Omskiej Obłasti. Jeden ze świadków zaobserwował szybkie obniżenie lotu nad tym miejscem jakiegoś świecącego obiektu latającego. Rankiem kombajniści znaleźli na tym miejscu idealnie okrągłą jamę o średnicy 5 m i głębokości także 5 m! Jej ścianki były gładkie, jak ze szkła, zaś dookoła ani śladu po wyjętej z jamy ziemi!!!

Niedaleko odkryto jeszcze dziwniejszą studnię – owalnego kształtu, o średnicy około 0,5 m. Miejscowi chłopi wzięli 15-metrową linę i przywiązawszy do niej siekierę, spuścili ją do dołu. Linka skończyła się wcześniej, nim siekiera dotknęła dna. Ludzi zdumiało także i to, że w studni nie było wody, chociaż tam poziom wód gruntowych nawet w czasie suszy nie opada poniżej 6 m.

Jeszcze wcześniej, bo w 1990 roku, dziesiątki gromadnych, cylindrycznych studni i studzienek pojawiło się na stepach Kazachstanu. Do jednej z nich, w pobliżu wsi Malinowka (Celinogradskaja Obłast’) omal nie wpadł potężny ciągnik Kirowiec – średnica tej jamy też wynosiła niemal 5 m.

Takąż samą jamę znaleziono na terenie sowchozu „Samarskij” w Atbasarskim Rejonie – miała ona idealnie okrągłą formę i twardo ubite ściany.

Przez pewien czas podejrzewano, że źródło tego fenomenu znajduje się na kosmodromie Bajkonur, i że to właśnie stamtąd coś spadło z nieba – np. sztuczny satelita, czy jakieś tajne wojskowe eksperymenty. Przedstawiciele Wojsk Kosmicznych Federacji Rosyjskiej (WKFR) także wszczęli dochodzenia w kilku przypadkach spontanicznego pojawienia się dziwnych „studni”. Pułkownik WKFR B. F. Gromow oznajmił mediom powstanie komisji ds. badań tych fenomenów:
Radiokosmiczne i wizualne badanie tego krateru – które dokonaliśmy – pozwala na absolutnie dokładne stwierdzenie, że to zjawisko nie ma żadnego związku ze spadkiem jakiegokolwiek kosmicznego aparatu, czy próbami nowego rodzaju broni. Nie znaleziono na miejscu żadnych śladów promieniowania. Meteorytów także nie znaleziono, przy czym gdyby doszło do spadku meteorytów, to kratery impaktowe miałyby zupełnie inny kształt – nie mogłyby być cylindrycznego kształtu. Gdyby nawet założyć, że było tam coś takiego, to powinno dojść w takim przypadku do znacznego wyrzutu gleby na powierzchnię krateru i jego okolicy, a tego tam nie stwierdzono.

Pewnego razu jakiś miejscowy mieszkaniec, postanowił prowadzić własne dochodzenie, zszedł do studni po długiej linie z węzłami – jej głębokość wynosiła około 10 m – kopnął nogą w dno jamy i ze zdumieniem stwierdził, że było ono miękkie i nieutwardzone! Następnego dnia poczuł silne niedomaganie, zaczęła boleć go głowa, a z nosa ciekła krew. Od razu powiązał to z badaniem dziwnej studni i postanowił na wszelki wypadek tą dziurę zasypać. Jej średnica wynosiła 1,5 m. Zdobył materiał wybuchowy z detonatorem i lontem, podpalił lont i wrzucił bombę do studni. Przyszło mu długo czekać na wybuch, około trzy razy dłużej, niż wynikało to z długości lontu.[2] Ziemia zadrżała i ze studni, jak z paszczy działa wyleciał czarny obłok, zaś ściany studni nie zwaliły się, tylko trochę osypały z góry. Co się stało na dnie – tego nie udało mu się wyjaśnić.

Latem 1989 roku, specjaliści ds. zjawisk anomalnych w rejonie stanicy Gładkowskoj, odkryli na gładkie pole na zboczach jednej z sopek na Półwyspie Tamańskim. Na tym polu, o średnicy około 12 m pojawiło się 5 studni. Średnica każdej wynosiła 2 m, zaś głębokość 3 m. Na dodatek ich kształt był jeszcze bardziej niezwykły – miały one formę „odwróconego wiadra”, tzn. ich średnica       z w i ę k s z a ł a   s i ę   wraz z głębokością!!! Ścianki były gładkie, a grunt był ubity. Wokół żadnego śladu po wyjętej ziemi, zaś zielona trawa porastała aż do krawędzi studni. Rozpytanie miejscowych dało dziwny rezultat – okazało się, że te tajemnicze otwory w ziemi pojawiły się tam na dwa lata przed ich zbadaniem – czyli w 1987 roku!

Próbki utwardzonej gleby ze ścian otworów zostały przesłane do zbadania do Instytutu Spawania Elektrycznego im. akademika Patona. Materiał okazał się być keramzytem – stopionym przy użyciu temperatur rzędu 1.200 – 1.300oC. Jednakowoż wokół nie było ani śladu ludzkiej działalności! Ba! – nawet miejscowi wieśniacy nie zauważyli na wulkanie nikogo i niczego obcego czy niezwykłego! Dokonane badania i analizy przyniosły tylko nowe pytania i zagadki: w próbkach gruntu zabranych w sąsiedztwie studni, stężenie tytanu, strontu i pierwiastków ziem rzadkich znacznie przewyższało wszelkie dopuszczalne normy o wiele razy! Eksperci doszli do wniosku, że doszło tam do uderzenia pioruna, przy czym część ziemi po prostu wyparowała od udaru termicznego wyładowania, a reszta się stopiła.

Latem tego samego roku, analogiczne wydarzenie miało miejsce także w południowej części Uralu. Pewien mieszkaniec Permu inż. Witalij Aszmarin w czasie urlopu oprowadzał grupy turystyczne po Pogórzu Uralskim. W lipcu, jego grupa złożona w połowie z kobiet, udała się znanym mu dobrze szlakiem, nie kryjącym żadnych rzeczy niezwykłych. W czasie jednego z popasów zaprowadził grupę w znane mu miejsce – płaski szczyt jednego ze wzgórz zwanego Tatarskim Kurhanem, chociaż żadnych osiedli tatarskich nie było tam nigdy. Wierzchołek wzgórza był porośnięty gęstymi zaroślami, ale odkryta polana doskonale nadawała się na obozowisko. I tam właśnie turyści odkryli coś dziwnego: cztery głębokie, idealnie okrągłe studnie, o średnicy około 1,5 m każda, rozmieszczonych na planie kwadratu o boku równym 10 m. Nie było ich przed rokiem, kiedy inż. Aszmarin był tam ostatni raz...

Nikt nie mógł dokładnie zbadać tych studni, ale przy ich dokładnym oglądzie okazało się, że ich ściany są albo zabetonowane, albo stopione (zwitryfikowane). I jeszcze rzucała się w oczy inna dziwna cecha – ściany studni były nachylone ku centrum kwadratu, tak że proste poprowadzone z ich dna ku górze przecinały się dokładnie nad nim! [...] I znowu nie było żadnych śladów wybranej ziemi, a na szczyt płaskowzgórza wiodła jedynie kręta ścieżka...



Nieprzyjemnie było patrzeć w ich wyloty, które wyglądały jak paszcze czterech wycelowanych w jeden punkt armat... [...] Następnego dnia rano, Witalij wraz z jednym turystą, chłopem potężnej postawy, któremu wyszedł na plecy i z tej wysokości zrobił zdjęcia polany z czterema wylotami dziwnych studni. Do samych studni nie podchodzili i nie zaryzykowali sondażu ich głębokości, ale wrzucili do każdej z nich kilka kamieni. Sądząc po odgłosie ich spadania, studnie były puste i głuche, o głębokości kilkudziesięciu metrów. Na wszelki wypadek wykopali saperką mały pagórek nieopodal jednej z nich i natknęli się na dziwną rzecz: szklaną butelkę, której szyjka była dokładnie wtopiona w ściankę studni. Butelkę tą zostawili wraz z kartką w środku jacyś turyści, którzy byli tam uprzednio. Od razu stało się jasne, że gleba w tym miejscu została poddana temperaturze rzędu > 1.000oC!

Turyści, rzecz jasna, nie mieli ze sobą żadnych przyrządów naukowych, więc Witalij postanowił odżałować jeden film i położył kasetę z czystym filmem na krawędzi studni. Potem – już w domu – oddał film do wywołania, ale klisza nie była zaczerniona, a zatem nie było skażenia radioaktywnego. Tymczasem otwory przebadały dwie turystki, które interesowały się radiestezją i miały ze sobą różdżki, które zaczęły wibrować w pobliżu studni. U dwóch innych dziewczyn rozbolały głowy, i wszystkie szybko opuściły to miejsce.

Jest czymś niezmiernie interesującym prześledzić pojawianie się agrosymboli na naszych polach i tajemniczych otworów oraz zależności pomiędzy nimi. We wszystkich przypadkach, kiedy ich pojawienie się udało się złapać niemal na gorącym uczynku, okazywało się, że one powstawały w czasie jednej nocy. Zdecydowana większość informacji o pojawiających się studniach napłynęła z terenów leżących na wschód od Uralu, z miejsc stosunkowo bezludnych i niezamieszkałych. Informacje o „bezdennych” sztolniach ze szklistymi ścianami, o relatywnie mniejszych przekrojach, przychodziły także i z europejskiej części kraju. Po sprawdzeniach okazywały się one jednak tylko sztucznie stworzonymi korytarzami, które wybijano przy użyciu „podziemnych rakiet” przez grupę generała Cifierowa i jego naśladowców.[3]

Jeszcze jeden moment łączy studnie z agrosymbolami: w całym szeregu przypadków świadkowie obserwowali nad miejscami powstawania studni i cylindrycznych jam UFO w formie BOL – ognistych kul świetlnych!

Jesienią 1989 roku, w Kujbyszewskoj Oblasti[4] grupa mieszkańców dwóch wsi widziała BOL-a z „kogutem”, który oświetlał ziemię silnym promieniem światła, jak ze szperacza. W miejscu jego lądowania znaleziono dziurę o średnicy ½ m i głębokości kilku metrów. Ma miejsce tego CE od razu przybył miejscowy korespondent „Komsomołki” N. Wargasow ale natury tego otworu to nie wyjaśniło...

W Baszkirii dwie brygady nafciarzy obserwowały, jak kilka ciemnoczerwonych kul świetlnych migotało światłami, a potem wylądowało na ziemi. Nikt nie zaryzykował podejścia do nich, zaś następnego dnia znaleziono tam głębokie otwory o średnicy około 1 metra.
W roku 1990, w Mordowii, po wylądowaniu analogicznej kuli na polu miejscowego sowchozu „Wałskien Zaria” w Dubienskim Rejonie, powstała studnia, z której zostało wybrane około 24 m3 ziemi. Na miejsce CE2 pierwszym był dziennikarz „Sowieckiej Mordowii”, który napisał o tym obszerny artykuł. W nim były następujące słowa:
Wcięcie się w grunt było idealnie czyste. Ale to jeszcze nic, to jeszcze można zrozumieć. Najdziwniejsze zaczyna się dalej: wokół kraterku nie ma żadnych śladów. I najważniejsze – gdzie znikła ziemia? Wychodzi na to, że ktoś z nieziemską dokładnością i precyzją  zaczerpnął potężną garść ziemi z wierzchu wycinając potężny otwór.

Niestety, do wywodów dziennikarza jak na razie niczego nie można dodać...


Moje 3 grosze


Także i u nas pojawiły się niezwykłe otwory – i jak donosi polski Badacz Numer Jeden agrosymboli i dziur w ziemi – Stanisław Barski z Włocławka – pojawiły się one właśnie w Wylatowie – czyli tam, gdzie od trzech lat obserwuje się pojawiające się każdego lata agrosymbole.

Myślę, że należy w lecie tego roku sprawdzić wszystkie miejsca, w których owe agrosymbole się pojawiały od 1998 roku, czy nie pojawią się tam także niezwykłe dziury w ziemi. Dlatego też należy tereny te objąć obserwacją już od zaraz. Jak widać Ich gra z Ziemianami weszła w nową fazę i osobiście sadzę, że jest to kolejny sygnał skierowany w naszą stronę: MY TUTAJ JESTEŚMY! Jego zlekceważenie będzie naszym kolejnym błędem.

Powyższe słowa napisałem 10 lat temu, w lecie 2003 roku. Niestety – mój optymizm był zupełnie nieuzasadniony, bowiem jak się okazało lwia część agroznaków była ordynarnymi podróbkami wykonanymi mniej czy bardziej udanie przez „cropmakerów”. A co do studni i lejków krasowych, to na całym świecie zapanowała epidemia powstawania lejów krasowych, które tworzą potężne nieraz dziury w ziemi, a które zdarzają się nawet w wielkich miastach i mają związek z działalnością człowieka. Ale to już jest temat na osobne opracowanie.

Z tego, co udało się nam ustalić, większość z tajemniczych otworów w ziemi Kujaw i Wielkopolski stanowią odwierty i szybiki poszukiwawcze z lat 60. i 70. XX wieku, kiedy to na terenie całego kraju prowadzono poszukiwania m.in. ropy i gazu. Dane na ten temat znajdują się w AGH i nie ma w nich niczego tajemniczego. I dlatego też odwróciłbym rozumowanie i zamiast stwierdzenia, że Obcy wykonali te otwory w jakichś tylko Im znanych celach – twierdzę, że Oni interesują się tymi otworami z jakichś tylko Im znanych powodów. Jakich? – tego możemy się tylko domyślać.   
  


Przekład z j. rosyjskiego i opracowanie –
Robert K. Leśniakiewicz ©




[1] Czyli dźwięk o częstotliwości ≥ 20 Hz.
[2] Standardowy lont prochowy spala się w tempie 1 cm/s.
[3] „Podziemne rakiety” są stosunkowo nową bronią o takiej samej zasadzie działania, jak super-torpedy Szkwał, taka rakieta składa się z dwóch silników rakietowych: torującego o mniejszej mocy i trakcyjnego o większej. Silnik torujący rozsuwa ziemię i skały przed dziobem pocisku skumulowanym strumieniem gazów, zaś silnik trakcyjny nadaje mu ruch postępowy. Idea ta została opracowana już w latach 60. XX wieku i próby z tą bronią dokonywano w latach 70. i 80. NB, to tym właśnie można wytłumaczyć rozbudowę sieci nasłuchu sejsmicznego w ZSRR, ponieważ obawiano się tam użycia tej broni przez USA.   
[4] Dzisiaj Samarskaja Obłast’.