niedziela, 8 września 2013

Apokalipsa w Daiichi Fukushima 1 EJ (1)


Zdemolowany budynek elektrowni jądrowej TEPCO Daiichi Fukushima 1 k./Okuma w prefekturze Fukushima (AFP)


W Polsce i innych krajach niewiele mówi się o katastrofie w Fukushima i jej efektach. I co najciekawsze – nie podaje się żadnych liczb, jakby zagrożenie było jedynie jakąś efemeryczną, wirtualną ciekawostką, której nie warto poświęcić nawet paru minut. Ot, było – minęło i z deszczem spłynęło – nomen-omen. Rosyjska telewizja RT przeprowadziła wywiad z jedną ze specjalistek w zakresie badań atomowych, a oto ten materiał, który udostępniono w dniu 17.VIII.2013 roku w Internecie:  

Te „przez lata łatane przewody” mogą spowodować „miliony zgonów”

- Nawet najmniejszy błąd w czasie operacji wyciągania na zewnątrz 1300 prętów paliwowych z rozwalonej elektrowni jądrowej w Fukushima, może spowodować serię kaskadowych awarii a apokaliptycznymi następstwami – mówi Christina Consolo, specjalistka w zakresie badań nad opadem radioaktywnym (fall-out) w wywiadzie dla RT.

Właściciel Daiichi Fukushima 1 EJ firma TEPCO[1] chce wyjąć 400 ton prętów paliwowych znajdujących się w tymczasowym zbiorniku paliwowym zniszczonego Reaktora nr 4. Usuwanie musiałoby być zrobione ręcznie z dachu zniszczonego budynku w bardzo skażonym radioaktywnie środowisku.
W najgorszym przypadku scenariusz, uszkodzone pręty mogą osiągnąć stan krytyczny, w rezultacie stopią się powyżej powierzchni gruntu, wydzielając radioaktywny fall-out, który jest nie do powstrzymania – powiedziała Consolo, która jest fundatorką i gościem „Nuked Radio”. – Jednakże pozostawienie spraw swojemu losowi nie jest żadna opcją, ponieważ statystyczne ryzyko podobnie złych następstw wzrasta z każdym dniem – mówi ona.  A oto wywiad z nią przeprowadzony przez RT:

Zniszczenie Reaktora 3 w elektrowni atomowej Fukushima 1. Unosząca się para wodna jest silnie radioaktywna... (AFP)


 PYTANIE: Jak poważna jest sytuacja prętów paliwowych w porównaniu ze skażeniem wody o którym wiemy?
ODPOWIEDŹ: Chociażby usunięto wszystkie pręty paliwowe ze wszystkich istniejących ponad 430 reaktorów jądrowych na całym świecie, to jest to bardzo delikatna procedura nawet w najlepszych warunkach. To, co powoduje, że w Fukushimie jest to tak niebezpieczne, to to iż pręty te znajdują się w uszkodzonym pojemniku reaktora. Jednakże trzeba spróbować, bowiem Reaktor 4 ma poważne problemy strukturalne i ten zbiornik z prętami znajduje się na najwyższym piętrze budowli. A tutaj wyliczę powody, dla których jest to tak niebezpieczne:
v Wieszaki wewnątrz zbiornika z prętami paliwowymi zostały uszkodzone przez eksplozję w pierwszym dniu katastrofy;
v Cyrkonowe osłony prętów paliwowych spaliły się, kiedy padły na nie krople wody, ale nie wiemy czy to spowodowało uszkodzenie prętów i nie będzie przeszkadzało w czasie ich usuwania;
v Schładzanie słoną wodą powoduje korozję ścian zbiornika a także najprawdopodobniej prętów paliwowych i ich zawieszenia;
v Budynek jest zatopiony;
v Urządzenia dźwigowe, które normalnie wyjmowały pręty paliwowe zostały zniszczone;
v Komputerowo sterowane usuwanie prętów nie będzie możliwe, wszystko musi być zrobione ręcznie;
v TEPCO nie jest w stanie wykonać tego procesu bez ludzi, którzy wykonując to zadanie będą wystawieni na potężne promieniowanie w czasie wyjmowania i składowania tych prętów;
v Proces wyjmowania każdego pręta musi być powtórzony 1300 razy bez jakiegokolwiek wypadku!
v Przemieszczanie uszkodzonego paliwa nuklearnego nawet w bardzo rygorystycznych warunkach może doprowadzić do stanu krytycznego, gdy pręty zbliża się zanadto do siebie, co może doprowadzić do reakcji łańcuchowej, nad którą nie będzie można zapanować;

To, co może się potencjalnie wydarzyć, to synergiczny efekt pożaru i/albo eksplozji oraz dalszego zawalenia się całej konstrukcji. To z kolei będzie powodowało samoczynne podtrzymywanie reakcji łańcuchowej przez długi czas. To jest ten apokaliptyczny scenariusz. Ta nawodna budowla stanowi największy problem, bo i nawet jeżeli woda zostanie odpompowana, to ona i tak zawsze znajdzie drogę do fundamentów. Problem z wodą w Fukushimie, trywialny w warunkach normalnych, stanie się zasadniczym w scenariuszu z reakcją łańcuchową.

W Fukushimie istnieje problem z całą masą wód gruntowych płynących przez elektrownię i ten niekończący się zalew wodą musi być trzymany pod kontrolą 24 godziny na dobę, 7 dni tygodnia i 365 dni w roku, by nie stał się jeszcze gorszym. Ostatnio wygląda na to, że opada ilość wody pod elektrownią.

TEPCO zadecydowało odpompowywanie wody z tych budynków. Jednakże odpompowywanie wody doprowadza do zwiększenia się przepływu i stwarza coraz bardziej grząski grunt dookoła reaktorów. Nienormalne przedsięwzięcie – ale może to utrzymywać te budynki w całości – to skanalizowanie tej wody i odprowadzenie jej drenami położonymi w o wokół elektrowni na ogromną skalę. Bez tego, gleby zostałyby wypłukane i przemieszczone, co spowodowałyby zmiany konfiguracji budynków i konfiguracji zbiorników z prętami paliwowymi także. Na dodatek wody znajdujące się w budynkach są wysoko radioaktywne po zetknięciu się ze stopionym paliwem jądrowym.

Nie wiedząc niczego o płynącej wodzie i lokalizacji jej źródeł oraz lokalizacji stopionego paliwa, jak długo TEPCO wypompowuje wodę i gdzie uderzy następne trzęsienie ziemi – niemożliwym jest przewidzenie jak wcześnie wydarzy się jakiś kolejny problem z wodą. Jedno jest pewne – wypompowując wodę z budynków wzmaga się tylko jej napływ i ten właśnie problem musi być załatwiony jak najszybciej jest to tylko możliwe.

PYTANIE: Biorąc pod uwagę wszystkie komplikacje, które mogą pojawić się w czasie wyciągania prętów paliwowych, które są według pani najpoważniejsze?
ODPOWIEDŹ: Najpoważniejszą komplikacją, którą zawsze bierze się pod uwagę, jest wznowienie reakcji łańcuchowej. I jak to podkreślałam powyżej, jest wiele rzeczy, które się mogą wydarzyć. W przejściowym zbiorniku z paliwem jądrowym zawierającym uszkodzone pręty i zawieszenia, może ona zacząć się w każdej chwili. TEPCO ma nieprawdopodobne szczęście, że to się nie zdarzyło jak na razie.

„Musimy odwalić najgorszą, ale i najważniejszą pracę jaką ktokolwiek wykonał”

Drugim największym problemem jaki mam na uwadze, to fizyczne i mentalne przygotowanie ludzi, którzy znajdą się szczególnie blisko promieniującego paliwa jądrowego w czasie procesu jego wyciągania z reaktora. Oni będą tymi, od których zależy powodzenie całej tej skrajnie niebezpiecznej operacji. Większość z ich zmysłów, a szczególnie najważniejszy z nich – wzrok, będzie przyciągany przez aparaty, które trzeba będzie nosić w czasie ich ekspozycji na promieniowanie, w celu zapobieżenia ich natychmiastowej śmierci od podnoszonych promieniujących prętów ze zbiornika i umieszczenia ich w pojemnikach albo w innym zbiorniku położonym opodal. Myśląc na moment nad tym, co mogłoby się wydarzyć można stracić z oczu pracujących robotników. Dodatkowo stoisz na budynku, który w każdej chwili może runąć. Nawet jeżeli zapewnimy największe środki bezpieczeństwa robotnicy będą szybko i często wymieniani.[2] Bez tego szybko osiągnęliby oni limit napromieniowania zagrażający ich życiu. Jeżeli okazywaliby oni fizyczne czy mentalne skutki napromieniowania, musieliby być wymieniani jeszcze częściej. Musimy odwalić najgorszą robotę, jaką kiedykolwiek ktokolwiek wykonał. I jeżeli nawet wszystko pójdzie dobrze, to jest wciąż wiele rzeczy, które mogą pójść źle.

Zniszczone Reaktory nr 3 (po lewej) i 4 (po prawej). Z Reaktora nr 3 wydobywa się radioaktywny dym lub para (AFP)


PYTANIE: Jakie są potencjalne konsekwencje fiaska bezpiecznego wyjęcia prętów paliwowych w porównaniu z innymi tego rodzaju katastrofami, jak np. w Czarnobylu, czy stopienie rdzenia reaktora w Fukushimie w 2011 roku?
ODPOWIEDŹ: Nie ma takiego porównania. To będzie nieprawdopodobnie ryzykowna operacja z ekspozycją na ogromną ilość radioaktywnych materiałów w największej bliskości. I jak to widzieliśmy w przeszłości – tylko jedno uchybienie, jeden drobny incydent na miejscu katastrofy przekłada się na kaskadową serię dalszych awarii.
Teren katastrofy został otoczony taśmami ostrzegawczymi i posterunkami na okres dwóch lat.

[…] Dla porównania: w Czarnobylu był jeden reaktor na wiejskim obszarze, i miał wielkość ¼ tych, które eksplodowały w Fukushima. Tam nie było „przejściowego zbiornika na paliwo”, którym trzeba się martwić. Czarnobyl był zagrożeniem in situ – co oznacza, że wystarczyło wszystko szczelnie zamurować i zostawić nie tylko nad, ale także pod powierzchnią gruntu.

W Fukushima mamy 6 zbiorników ponad poziomem gruntu i wszystkie załadowane do pełna paliwem, które mogłoby być usunięte, z czego najważniejszym jest Reaktor 4 oraz także Reaktor 3 – który też wygląda bardzo źle. Zbiorniki te nigdy nie były używane do długotrwałego przechowywania paliwa nuklearnego, używano ich tylko do krótkoterminowego składowania prętów. Używanie ich do długoterminowego składowania paliwa jest poważnym błędem, który stał się „akceptowanym” i powtarza się przy każdym reaktorze na całym świecie.

Mamy teraz trzy 100-tonowe „krople” stopionej pulpy z paliwa jądrowego pod ziemią, ale gdzie się one znajdują, tego nie wie nikt. Wszelkie bariery zrobione przez TEPCO zawiodły, podobnie jak wszelkie próby dekontaminacji skażonej radioaktywnie wody. Roboty padły. Kamery i mierniki temperatury padły… Dekontaminacja sąsiednich miasta także padła.

Jeżeli i kiedy skażenie warstw wodonośnych poprzez korium[3] dojdzie do rejonu Tokio, to trzeba będzie poważnie zastanowić się nad tym, gdzie ewakuować 40 mln ludzi.

Mamy nieskończony zbiornik ścieków jakim jest Pacyfik, który będzie takim nie tylko dla nas i za naszego życia, ale także za życia naszych potomków. Mamy 40.000.000 ludzi mieszkających w rejonie Tokio. Kontynuujemy uwalnianie skażeń do wód podziemnych co powoduje ogromny wzrost radiacji wód strumieni z nich wypływających. Po drugiej stronie Pacyfiku przeprowadzono dwa badania nad zwiększeniem się śmiertelności w Ameryce Północnej i problemów z tarczycą u dzieci w stanach na Zachodnim Wybrzeżu wywołanych przez początkową ekspozycję na radioaktywny jod. [131I*]

Mamy wzrastającą kontaminację łańcucha pokarmowego poprzez bioakumulację i biomagnifikację. A najnowsze badania nad bliskością stopionego paliwa nuklearnego z warstwami wodonośnymi z regionu Tokio, wskazują na to, że paliwo skaża radioaktywnie grunt poniżej elektrowni. A kiedy korium przeniknie całkiem do wód gruntowych Tokio i okolic, to trzeba będzie poważnie myśleć o ewakuacji 40.000.000 Japończyków. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale ludzie rzecz jasna nie mogą zamieszkiwać obszaru, na którym nie będzie czystej wody!

Operacja zabrania paliwa ze zniszczonego zbiornika dotychczas nie była nigdy przeprowadzona. Pręty są nieporęczne i ciężkie – jeden z nich waży około 2/3 tony. Ale da się to zrobić, a jeżeli nie, to trzeba będzie zalać cały budynek betonem. Nie wiem, czy ktoś rozważał taką możliwość, ale wydaje się to bardziej „bezpieczne” od tego, co oni zamierzają z tym zrobić… - ale bez własnego wkładu ryzyka. 

A ta cała demolacja będzie trwała przez dekady, jak nie stulecia, nawet jeżeli rzeczy będą miały się tak, jakimi one są teraz. Ale tak nie będzie, bowiem zdarzają się przecież naturalne katastrofy takie jak deterioracje w czasie trzęsień ziemi, podmycia gruntu, osuwanie się gruntu, korozja metali – że wymienię tylko te pierwsze lepsze. Każdego dnia, który mija, statystyczne ryzyko wciąż wzrasta do tego apokaliptycznego scenariusza. Nikt nie może powiedzieć czy wiedzieć, jak to się rozegra, poza tym że miliony ludzi może umrzeć jeżeli pozostawimy rzecz swemu losowi a miliardy mogą umrzeć, jeżeli rzeczy pójdą w jeszcze gorszą stronę.

CDN.




[1] Tokyo Energy Power Co.
[2] Ostatnie badania (sierpień 2013 r.) wykazują, że w Fukushima 1 EJ panuje tak silne promieniowanie wynoszące 1,8 Sv/h, że człowiek wystawiony na jego działanie umiera po 4 godzinach!
[3] Mieszanina materiałów wchodzących w skład reaktora jądrowego.