czwartek, 6 marca 2014

UFO nad nuklearnym poligonem na Saharze

Lokalizacja poligonu atomowego Reggane w Algierii 


Robert Hastings


W dniu 30.I.2013 roku opublikowałem mój ostatni artykuł prasowy zatytułowany „Badacz zwraca się do amerykańskich weteranów z prośbą o zgłaszanie obserwacji UFO nad poligonami atomowymi”. Miałem i nadal mam nadzieję, że osoby, które nie miały dotąd kontaktów z ufologami, zgłoszą się do mnie na mój adres email: ufohastings@aol.com.


Pierwszym, który to zrobił był Larry Rogers, który przeżył nieoczekiwane doświadczenie z aktywnością UFO w okresie francuskich testów jądrowych na Saharze, we wczesnych latach 60. Dwukrotnie przeprowadziłem telefoniczny wywiad z panem Rogersem, poza tym przedstawił on swoje dokumenty DD214, które potwierdzają to, że w tym okresie służył on w bazie USAF w Północnej Afryce.


W 1960 roku, kapral Larry W. Rogers został skierowany do 3926. jednostki MP (żandarmerii) K-9 stacjonującej w Ben Guerir AFB w Maroku. W tym samym czasie Francja zaczęła detonowanie swoich pierwszych „urządzeń jądrowych” w sąsiedniej Algierii – jej ówczesnej kolonii. Wybuchy te miały miejsce na poligonie w Regganie, znajdującym się w odległości 600 mi/960 km od amerykańskiej bazy.

Testy nuklearne na świecie po 1945 roku


Opowiada Rogers:
- Osobiście nigdy nie widziałem żadnego jasnego błysku z któregokolwiek z tych testów. To, co my widzieliśmy, to zorza tak jaskrawa i kolorowa tak w czasie wschodu lub zachodu słońca, powstała wskutek wyrzucenia piasku i innych drobin w atmosferę. Faktycznie wyglądało to tak, jakby cała kopuła nieba była wypełniona kolorami przez całe dnie po każdym z tych testów.

[Na poligonie w Regganie ogółem wykonano 4 testy napowietrzne w latach 1960-61 i 13 testów podziemnych w latach 1961-66 – uwaga tłum.]


Pewnej nocy, krótko po detonacji ładunku nuklearnego, Rogers i pięciu innych żołnierzy z jego jednostki znajdowali się na posterunku na północnym końcu pasa startowego wraz z owczarkami niemieckimi.
- Nie mogłem nigdy określić czasu – powiedział – bo nie ma żadnych zmian pór roku na Saharze i nie ma jakichś większych, znaczniejszych zmian pogodowych, które mógłbym skojarzyć z tym wydarzeniem. Obawiam się, że data tego wydarzenia pozostanie nieznaną.

[Jeżeli idzie o wybuchy napowietrzne, to daty poszczególnych testów są znane:
v test Gerboise Bleue – 13.II.1960 r. o 07:04 GMT, moc 60-70 kt;
v Gerboise Blanche – 1.IV.1960 r. o 06:17 GMT, moc <5 kt;
v Gerboise Rouge – 27.XII.1960 r. o 07:28 GMT, moc <5 kt oraz
v Gerboise Verte – 25.IV.1961 r. o 06:05 GMT, moc 1-5 kt.
A zatem wydarzenie to miało miejsce w 1960 lub 1961 roku, we wczesnych  godzinach rannych – uwaga tłum.]


Wtedy to właśnie, Rogers i jego koledzy zauważyli grupę małych, świecących obiektów wiszących na niebie, mniej więcej nad górami Atlasu, około 90 mi/144 km w kierunku południowo-wschodnim.
- Było ich tam jakieś pół tuzina. One lśniły, ale nie wiem, czy świeciły same, czy też odbijały promienie słoneczne. Były one bardzo wysoko na niebie, więc dostatecznie wysoko, by słońce znajdujące się pod horyzontem mogłoby je oświetlać.


Rogers kontynuuje:
- Obiekty te znajdowały się wprost nad górami, albo przed lub za nimi. Nie mogę panu tego powiedzieć z powodu odległości i panujących ciemności. Tym niemniej wyglądały one tak dziwnie, że zameldowaliśmy o tym na wartownię. W chwilę później zobaczyłem  4 czy 5 odrzutowców lecących w stronę tych świateł. One wyleciały z bazy lotniczej USAF w Saragossie, Hiszpania – i leciały niemal dokładnie nad nami. Były one bardzo głośne i widzieliśmy błękitne płomienie z ich dopalaczy.


Wartownicy patrzyli, jak samoloty znikają wraz z odległością. W parę minut później, Rogers i jego koledzy zobaczyli jak wmieszały się one pomiędzy tajemnicze światła na niebie.
- Możemy powiedzieć, kiedy te samoloty nadleciały, albo tak sądzimy, że możemy, ponieważ UFO naraz zaczęły poruszać się bardzo szybko i chaotycznie. Wcześniej były one niemal nieruchome, ale potem zaczęły się poruszać gwałtownie po linii łamanej, wykonując skręty pod ostrym kątem, jakby się bawiły w berka z myśliwcami. Kilka z tych świateł robiło regularne kręgi, jakby oblatując samoloty. Nie mogliśmy uwierzyć w to, co widzieliśmy. To było wprost zdumiewające! – rzekł, a potem dodał – Na mój rozum, te UFO nie były tam po to, by obserwować ten atomowy test, ale one były rezultatem tego testu. (!!!)


To spotkanie w powietrzu trwało jakieś 45 minut. Po tym czasie myśliwce opuściły rejon najprawdopodobniej z braku paliwa. Najprawdopodobniej odleciały one do swej bazy w Hiszpanii. Rogers i jego koledzy przywoławszy psy do nogi i broń do ramienia zostali wezwani do niezwłocznego powrotu do bazy. Zostali przewiezieni do budynku dowództwa bazy i tam rozmieszczeni w osobnych pokojach, gdzie złożyli zeznania dwóm oficerom w mundurach.

- Oni bawili się z nami w dobrego i złego glinę – opowiadał Rogers. – Jeden z nich był spokojny, kiedy zadawał mi pytania, a drugi mnie straszył mówiąc, że jak powiem komukolwiek o tym, co widziałem, to bardzo gorzko tego pożałuję. Podejrzewam, że byli to agenci OSI, ale nie jestem tego pewien. Pokazano mi przepisy w sprawie UFO – pamiętam, że w nagłówku tego dokumentu stało „AFR 200-2” i kazano mi podpisać dokument o zachowaniu wszystkiego w tajemnicy. Myślę, że reszta moich kolegów była potraktowana jak ja, ponieważ nigdy nie rozmawialiśmy na temat tego incydentu, nawet pomiędzy sobą.


Francja przeprowadziła 210 testów nuklearnych pomiędzy 13.II.1960 a 27.I.1996 roku, już to na terenie Algierii – jak to mówił Rogers – już to w Polinezji Francuskiej. Cztery próby miały miejsce na pustyni Sahara, w czasie kiedy stacjonował on w Ben Guerir AFB, w Maroku – w tym od czasu odpalenia pierwszej francuskiej bomby atomowej Gerboise Bleue, w dniu 13.II.1960 roku.


Obserwacja Rogersa wydarzyła się krótko po jednym z tych testów i obecność UFO mogłaby być połączona z nim nawet jeżeli znajdowały się one w dużej odległości od miejsca tego testu, kiedy były one widziane przez wartowników z MP. Czy były one o wiele bliżej punktu zerowego w minutę wcześniej? A może znajdowały się one na pokładzie pojazdu, który monitorował obłoki radioaktywne w tym rejonie gór Atlasu? To wszystko jest spekulacją, oczywiście, i chyba już nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na te pytania…


Pełniejsza dyskusja na temat aktywności UFO nad miejscami, w których znajduje się broń nuklearna – w tym obserwacje amerykańskiego personelu militarnego na poligonach atomowych Newady i na Pacyfiku w latach 50. – można znaleźć w mojej 600-stronicowej książce pt. „UFOs and Nukes”, którą można kupić na mojej stronie internetowej za jedyne 23,95 USD, i uważajcie, bo u koników z Amazon zapłacicie 85,- USD i więcej.


Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©

Za uprzejmym zezwoleniem autora.