Niewidoczna z Ziemi strona Księżyca (NASA)
Matt McGrath (BBC World)
Księżycowy impakt
Kolizja ta musiała sie wydarzyć z
stosunkowo małą prędkością – twierdzą uczeni. Księżyce takie jak nasz „mogą być
wspólne”. Pokłady wodnego lodu znajdują się na księżycowych Biegunach. Najnowsza
teoria sugeruje, że Ziemia miała drugi mały księżyc, który został zniszczony w
czasie powolnej kolizji ze swym „większym bratem”. Badacze sugerują, że kolizja
ta może wyjaśnić pochodzenie tajemniczych gór na odwrotnej stronie Srebrnego
Globu. Uczeni twierdzą, że relatywnie niska prędkość impaktu była istotną do
dodawania materii do tej rzadko widzianej półkuli księżycowej. Szczegóły
opublikowano w magazynie „Nature”.
Uczeni mają nadzieję, że dane z
dwóch księżycowych misji NASA będą ważne i uzasadnią lub zakwestionują ich
teorie w następnym roku.
Przez dziesięciolecia, naukowcy
próbowali i nadal próbują zrozumieć dlaczego „nasza”, widzialna z Ziemi strona
Księżyca jest płaska i mniej pokryta kraterami, kiedy „tamta” strona jest zryta
kraterami i ma góry powyżej 3000 m wysokości. Zaproponowano wiele teorii
mających wyjaśnić tą księżycową dychotomię. Jedna sugeruje, że pływowe ciepło –
spowodowane przez wpływ grawitacyjny Ziemi na ocean magmy który wypływał na
„naszą” stronę – mógł być tego przyczyną. Ale magazyn ten wysunął jeszcze inne
rozwiązanie, a mianowicie – długotrwałą serię kosmicznych kolizji. Badacze
argumentują, że Ziemia została uderzona prawie 4 GA temu przez inną planetę
wielkości Marsa. Jest to znane jako hipoteza globalnego impaktu. Powstałe w tym
zderzeniu odłamki utworzyły Księżyc.
Powolne
zderzenie
Ale naukowcy twierdzą, że inne
księżycowe ciało niebieskie mogło się uformować z tego samego materiału i
zostało zatrzymane w grawitacyjnym klinczu pomiędzy Ziemią a Księżycem. Jego
rotacja wokół Ziemi była synchroniczna i to wyjaśnia dlaczego Księżyc pokazuje
nam ciągle tą sama stronę.
„Nasza” strona Srebrnego Globu jest
pokryta przez gładkie księżycowe „morza”, które powstały wskutek wylewu magmy
na powierzchnię Księżyca. „Tamta” strona jest bardziej pofałdowana, z grubszą
skorupą zrytą kraterami uderzeniowymi, zaś najwyższa góra jest zlokalizowana
właśnie tam – na odwrotnej stronie Księżyca.
W roku 1959, radziecka sonda Łuna-3
przekazała pierwsze zdjęcie „tamtej” strony i wiele utworów na jej powierzchni
otrzymało rosyjskie nazwy. Dr Martin
Jutzi z Uniwersytetu Berneńskiego, Szwajcaria, jest jednym z autorów tego magazynu.
Wyjaśnia on, że:
- Kiedy patrzymy na bieżące teorie,
to nie ma żadnej realnej przyczyny, dla której był tylko jeden księżyc. Jedno,
co wynika z naszych badań to to, że nowa teoria doskonale pasuje do teorii
globalnego impaktu.
Po milionie lat przebywania w
klinczu, mniejszy księżyc stanął na kursie kolizyjnym ze swym większym „bratem”
i z niedużą prędkością wynoszącą jakieś 3 km/s zderzył się z nim – wolniej niż
przebiega dźwięk w skałach.
Dr Jutzi mówi, ze to była niewielka
prędkość zderzenia:
- Była to raczej delikatna kolizja,
o prędkości ok. 2,4 km/s, wolniejsza od prędkości dźwięku (w skałach) – co jest
ważne, ponieważ nie powodowało to zbyt wielkiego skoku temperatury i topnienia
skał, który by on wywołał.
W czasie uderzenia, większy księżyc
miał magmatyczny ocean i cienką skorupę na nim. Uczeni argumentują, że zderzenie doprowadziło do nagromadzenia się
materiału na księżycowej skorupie i doprowadził do wylewów magmy na „naszej”
stronie Księżyca – pomysł, który został poparty przez dane uzyskane z próbnika
NASA Lunar
Prospector.
W komentarzu, dr Maria Zuber z MIT w Cambridge, MA,
sugeruje iż te nowe badania „demonstrują wiarygodność zamiast dowodu”, autorzy
„chcą legitymityzować możliwość, że po gigantycznym impakcie Ziemia miała
więcej niż jeden księżyc”.
Uczeni sądzą, że jedynym sposobem
udowodnienia tej teorii jest porównanie ich modeli z wewnętrzną budową
Księżyca, którą może zapewnić NASA Lunar Reconnaissance Orbiter. Oni także
będą sporządzać mapy grawitacji księżycowej w dużej rozdzielczości w czasie
misji Gravity Recovery and Interior Laboratory – GRAIL w przyszłym
roku.
Ale – wedle dr Jutzi’ego – uczeni
woleliby otrzymać do rąk własnych próbki skał i gruntu z „tamtej” strony
Srebrnego Globu w celu dowiedzenia swej teorii.
- Mam nadzieję, że w przyszłości
misja automatyczna czy załogowa pomoże nam wypowiedzieć się bardziej na temat
czy teoria ta jest bardziej prawdopodobna.
Moje 3 grosze
Bardzo
to wszystko ciekawe, ale jest jeszcze jedna możliwość, którą przedstawiam w
opowiadaniu Daniela Laskowskiego, a
która jest całkiem, całkiem prawdopodobna…
Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©