czwartek, 7 sierpnia 2014

Alchemicy z … NKWD

"Alchemik poszukujący kamienia filozoficznego" - obraz J. Wrighta (1771)


Nikołaj Subbotin


Brom został odkryty w 1825 roku przez nikomu nieznanego nauczyciela chemii z Francji o nazwisku Balard. Znany niemiecki chemik Justus von Liebig dowiedziawszy się o tym ironicznie to skomentował: „to nie Balard odkrył brom, to brom odkrył Balarda”.

W połowie lutego 1933 roku, w podmoskiewskiej miejscowości Kraskowo, pojawiło się kilka „czornych woronow”[1] i parę ciężarówek, które dostarczyły na jedną z pustych dacz grupę złożoną z 10 ludzi i wielu zapieczętowanych skrzyń.


Zagadkowy ładunek


Pozostawiwszy ładunek w pałacyku za wysokim ogrodzeniem, samochody odjechały w kierunku Moskwy, a ludzie zaczęli niespiesznie wyładowywać przywieziony sprzęt, zanosząc go do pomieszczeń dwukondygnacyjnej drewnianej budowli i niewielkiej stodółki, która stała obok. Nikt nie zwrócił uwagi na nowych mieszkańców – tu było przyjęte nieinteresowanie się sąsiadami. I oczywiście nikomu nie przyszło do głowy, że tego właśnie dnia w Kraskowie pojawiło się… tajne alchemiczne laboratorium, które powinno odkryć sekret kamienia filozoficznego, ale nie w celu otrzymania metali szlachetnych, ale dla uzyskania eliksiru przedłużania życia rządzącej elity ZSRR.


Założenie specgrupy


Odpis z dokumentu:

Do: Członkowie
Zjednoczonego Państwowego Biura Politycznego przy SNK ZSRR
No. 28/S
Moskwa, 2.II.1933 r.

1.    Powołać do życia na państwowe zlecenie grupę roboczą oddelegowaną do centralnego aparatu OGPU z Komitetu ds. Nauki Narodowego Komisariatu ds. Oświaty, w sile 6 ludzi. W dalszym ciągu grupę tą nazwano ANDROGEN.
2.   Kierownikiem grupy naznaczyć ZUBAKINA  Borysa Michajłowicza. Nadać mu prawo do samodzielnego zatrudniania w ramach limitów wszelkich specjalistów, niezbędnych do prac. Szczególny personel grupy tow. ZUBAKIN może naznaczać wewnętrznymi nakazami.
3.   Do dyspozycji grupy wydzielić jeden samochód z garażu OGPU i spec/daczę w Kraskowie /Dacza nr 18/.
4.   Dołączyć do grupy upełnomocnionego tow. WŁASOWA Jewgienija Sergiejewicza.
5.   Odkomenderowanych uczonych wynagradzać zgodnie z siatka płac aparatu OGPU z miesięcznym wynagrodzeniem.
6.   Wydziałowi finansowemu centralnego aparatu przekazać wszystkie zapotrzebowania zakupów inwentarza, specjalnego oprzyrządowania, literatury, itd. na specjalne zamówienia tow. ZUBAKINA.

PRZEDSTAWICIEL OGPU PRZY SNK
MIENŻYNSKIJ (-)


Dokładnie przygotować referat…


Podstawowym zadaniem grupy ANDROGEN była analiza dawnych traktatów alchemicznych w celu odkrycia sekretu i sporządzenia kamienia filozoficznego. Do tej roboty została powołana grupa specjalna uczonych na czele z akademikiem Sawieliewym, którego nazwisko często pojawia się w dokumentach. Najwidoczniej grupa Sawieliewa odniosła znaczące sukcesy w analizie prac alchemików, bowiem już w grudniu 1934 roku z Narodowego Komitetu Spraw Wewnętrznych ZSRR przychodzi rozporządzenie nakazujące Sawieliewowi przygotować referat o praktycznych rezultatach badań:



Do: Tow. Sawieliewa
Grupa ANDROGEN
27.XII.1934 r. 

W ciągu 3 /trzech/ dni poleca się Wam przygotowanie referatu, który wygłosicie na Kremlu /dokładny czas i miejsce przekaże Wam tow. Własow/, w związku z wielkim zainteresowaniem, jakie wywołała w kierownictwie Partii i Rządu Związku Radzieckiego Wasza praca.
Maszynopis referatu powinien być sporządzony w 3 egzemplarzach.
Szczególną uwagę zwróćcie na aspekt, jak Wasze badania mogą być wykorzystane dla radzieckiej nauki i przemysłu, a także dla tego, by rozwinąć Waszą grupę do rangi państwowego instytutu.
Przewidywany czas trwania referatu – 30 minut.

NACZELNIK SEKRETARIATU NKWD
P. BUŁANOW


List akademika


Otrzymawszy to polecenie, Sawieliew w odpowiedzi napisał niemal list miłosny, którego Bułanow nie przesłał do KC (o czym świadczy jego dekretacja na końcu listu), dzięki czemu uratował życie akademikowi. A list ów brzmiał tak:


Do Tow. BUŁANOWA
SEKRETARIAT NARODOWEGO KOMISARIATU SPRAW WEWNĘTRZNYCH

Jestem skrajnie wzruszony i szczęśliwy, że kierownictwo KC WKP(b) i członkowie rządu są zainteresowani tym, czym my się tutaj zajmujemy.
Jestem już niemal „adeptem” (żart), ale mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Dlatego więc, by mój referat zrobił furorę na audytorium, żeby nie był on nudnym i naiwnym, chciałbym uniżenie poprosić Was (ośmielam się) przekonsultować w KC Partii o możliwym przeniesieniu referatu, bowiem w ciągu trzech dni nie jestem w stanie go przygotować i opisać wszystkiego, co my tutaj badamy, przedstawiając przede wszystkim głęboką filozofię, praktyczna chemię, geofizykę i oczywiście wszystko to stanowi cały zbiór bogactwa dla odkryć naukowych i perspektywicznych badań naszej radzieckiej nauki i bardzo ważnym (arcyważnym) dla przemysłu i obrony państwa.
W celu przygotowania poważnego referatu jest mi potrzebny minimum miesiąc, a ze wszystkimi szykanami – pół roku. Chodzi tutaj o badania. My właśnie weszliśmy w Nieznane. Utraciłem sen. A jeśli nawet zasypiam, to mi się śnią stare księgi, alchemiczne wzory, równania i formuły, ja budzę się w nocy z myślami, które pomagają mi w pracy.
Analogicznie wiedzie się moim kolegom. To bardzo pracochłonne badania. Na ten temat nie da się mówić w pośpiechu.
Jak planujemy, niewiarygodne odkrycia czekają nas po zabraniu naszej grupy z Europy. Powinniśmy dokopać się do sedna, a potem przystąpić do praktycznych doświadczeń. Kiedy tylko będziemy gotowi do tego duchowo.
Referat zacznę przygotowywać już dzisiaj. No, ale kiedy nasze genialne umysły z KC zdecydują się na udzielenie mnie (nam) takiego oto odroczenia, to byłbym jeszcze bardziej szczęśliwym i uskrzydlonym, i zrobił rzeczy niemożliwe dla radzieckiej nauki. Ja w to wierzę. Jak nikt inny nie znacie tak dobrze wszelkie niuanse i charakter naszej pracy.
Faktycznie (i praktycznie) my okazujemy się być „nadwornymi” alchemikami, którzy pozostawali na służbie królów i Inkwizycji. Badając traktaty pozostawione przez dawnych filozofów i alchemików, zawsze w pierwszych linijkach czytamy jedno i to samo – o życiu pustelniczym. Zanim przystąpi się do rozpoczęcia „Wielkiego Dzieła” należy odciąć się od świata zewnętrznego z jego problemami i chaosem. Tylko wtedy zostaną nam udostępnione „klucze”, które przychodzą od góry. Tak to jest, mówiąc obrazowo. W sumie nie oznacza to, że powinienem przyjąć zaproszenie na Kreml jako wróżebny omen. No i teraz kiedy mam to wszystko opisać w referacie w ciągu trzech dób, to mój referat będzie nudny i naiwny.
My tutaj, pod Waszymi skrzydłami, doganiamy niedoścignione. Jeżeli w czymś nie mam racji, to Wy rzecz jasna możecie poprawić mnie. W końcu tak czy owak jestem u Was na służbie, a płaci mi NKWD. Ale nade wszystko wzywam do zrozumienia, radzi z sukcesu, radzi z poznawania tajemnic, którą staramy się zrozumieć właśnie tutaj, w tym przepięknym miejscu, referat dla KC Partii prosiłbym przenieść na późniejszy termin, kiedy pojawi się krytyczna konieczność.

Wasz, na zawsze Wasz, akademik SAWIELIEW
28.XII.1934 r.


I odręczna dekretacja:


Tow. Bułanow tego listu nie pokazywał nikomu i pozostawił u siebie, 30.12.1934 r.


Wszystkiego jeden dzień


Oczywiście, że po tym liście Sawieliew odbył bardzo nieprzyjemną rozmowę z Bułanowem, który przede wszystkim, popularnie objaśnił akademikowi, na czym kończą się podobne odmowy i romantyczne rozmyślania w odpowiedzi na prosto brzmiące dyrektywy z KC. Przy czym Bułanow musiał być bardzo przekonywującym, bowiem Sawieliewowi wystarczyły nie trzy doby, ale jeden dzień żeby przygotować referat dla KC WKP(b) i oczywiście dla J. W. Stalina.


Do: KOMITETU CENTRALNEGO
Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików)
30.XII.1934 r.
Wyciąg z protokołu No. 118
Dot. Grupy tow. Sawieliewa

KC WKP(b) wysłuchał referatu tow. Sawieliewa o pracach jego grupy, uważa za perspektywiczne rozwijanie takich badań naukowych.
Biorąc pod uwagę wnioski tow. Sawieliewa, KC postanawia:
1.    Przekazać do używania NKWD ZSRR dany kompleks w dzielnicy Mamontowka, w celu umieszczenia tam grupy tow. Sawieliewa.
2.   Wprowadzić NKWD na dany kompleks i wprowadzic tam grupę pracowników naukowych do końca 1935 roku.
3.   Nadzór nad grupą z ramienia KC powierzyć tow. Minienkowi.
4.   NKWD i Komisariatowi Finansów zlecić organizowanie przekazywania w celach naukowych nieograniczonych środków do otrzymania złota i srebra najwyższej próby i innych rzadkich minerałów do dyspozycji tow. Sawieliewa.

Sekretarz KC – Stalin


Leczący choroby, przedłużający życie


Już w styczniu 1935 roku, grupa Sawieliewa otrzymała wszystkie niezbędne materiały, oprzyrządowanie naukowe, środki chemiczne, a także możliwość wyjazdów zagranicznych w celu poszukiwań w zagranicznych archiwach i rozmów ze specjalistami od alchemii. Lista oprzyrządowania chemicznego, które przekazało NKWD Sawieliewowi liczy cztery kartki maszynopisu.

Przeglądając dokumenty Grupy Sawieliewa można znaleźć w nich wiele rozszyfrowanych traktatów alchemicznych, symboli, wzorów i formuł, które w rezultacie prowadziły do pełnego zrozumienia procesu wytwarzania kamienia filozoficznego, który przedstawiono w wykładzie Sawieliewa pt. „Przykładowy plan kolejności wykonania doświadczeń alchemicznych w celu uzyskania sposobem laboratoryjnym katalizatora, tak zwanego kamienia filozoficznego”. I dalej na siedmiu stronicach rozpisał on złożony proces chemiczny, który w rezultacie doprowadzał do otrzymania „żywej wody – eliksiru życia, leczącego wszelkie choroby i przedłużającego życie”…

"Kamień filozoficzny" - obraz Victora Braunera (1940)


Moje 3 grosze


Zacznę od przeprosin za możliwe błędy w przekładzie listów cytowanych w artykule. Niestety kwieciste wywody znamienitego uczonego jak i urzędniczy bełkot nie są łatwe dla kogoś, kto posługuje się popularną ruszczyzną z gazet i TV.

Przekładając ten artykuł zdałem sobie sprawę z tego, skąd słynni pisarze-fantaści Arkadij i Borys Strugaccy wzięli pomysł na napisanie swego bestsellera „Poniedziałek zaczyna się w sobotę” (1965), w którym akcja toczy się w INBADCZAM-ie – czyli Instytucie Badań Czarów i Magii – coś takiego jak Hogwart z powieści J. K. Rowling, tylko w ultranowoczesnym wydaniu, a na podstawie którego zrobiono kapitalny film pt. „Czarodzieje” (1982), którego akcja toczy się w filii INBADCZAM-u – INUINU – czyli Instytucie Magotechniki w Kitieżgradzie. To taki rosyjski odpowiednik amerykańskiego MagTech z serialu „Czarodzieje z Wawerly Place” (2007/12). Moja recenzja tego filmu ukazała się na łamach „Nieznanego Świata” parę lat temu.

Interesującą jest nazwa grupy – ANDROGEN. Sugeruje ona nie tyle stworzenie kamienia filozoficznego, ale czegoś innego – być może sztucznego człowieka – czyli homunkulusa. Taką armię klonów-homunkulusów pokazał w swej fantastycznej epopei „Wojen gwiezdnych” George Lucas. A stąd już niedaleko było do stworzenia Nowego Radzieckiego Człowieka, który byłby ideałem wymyślonym przez ideologów komunizmu, a także i przede wszystkim… idealnym żołnierzem – biologicznym robotem do realizacji obłędnych planów podbicia Europy a potem i reszty świata. A o tym właśnie marzył Stalin w tym czasie. O puszczeniu w ruch lodołamacza światowej rewolucji. Wtedy, w latach 30. XX wieku taka armia klonów była nierealna jak i sam komunizm, ale dzisiaj, przy postępach inżynierii genetycznej jest to całkowicie możliwe i wykonalne! I nad tym się pracuje w laboratoriach genetycznych mocarstw i Supermocarstw… 

Czy były naukowe programy badań alchemii, czarów i magii? Oczywiście! Przede wszystkim w III Rzeszy zajmowano się naukowo badaniami okultystycznymi – i to pod auspicjami SS-Reichsführera Heinricha Himmlera i jego czarnego zakonu SS. Ci także pracowali nad udoskonaleniem „rasy panów” poprzez krzyżowanie najbardziej wartościowych rasowo osobników. Jak widać, w totalitarnym państwie Stalina taką samą rolę pełnił Mienżynskij i NKWD. Zresztą to widać przy porównywaniu struktur obu państw – każda struktura niemieckiej III Rzeszy miała swój radziecki odpowiednik. I vice-versa. A reszta świata? - tego nie wiem.

A dzisiaj? Oczywiście takie rzeczy zapewne bada się dalej, tylko inaczej się to nazywa: parapsychologia, psychotronika, wiedza PSI, badania niekonwencjonalne, itd. itp. Przecież nikt w czarną magię nie wierzy, ale… - pracują nad nią wszyscy, kogo jest na to stać, a celem głównym jest jak zawsze – panowanie nad światem. Świetnie pokazał to Stanisław Lem w jednym z opowiadań z „Dzienników gwiazdowych Ijona Tichego”, które Czytelnikom polecam!


Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 10/2014, ss. 20-21
Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz © 



[1] Dosł.: „czarne wrony” - tak w ZSRR nazywano pojazdy należące do tajnej policji politycznej.