Czy ludzie mogli żyć razem z dinozaurami?
Valdis Pejpiņš
W okolicach miasteczka
Edfu (Egipt) została odkryta piramida schodkowa, której przeznaczenie pozostaje
nadal zagadką dla uczonych. Ona na pewno nie jest grobowcem, i być może,
zbudowano ją na długo przed epoką faraonów.
Wiek człowieka
współczesnego jako gatunku, antropolodzy datują na jakieś 40-100 tys. lat.
Jednakże istnieje niemało znalezisk, które pozwalają na założenie, że człowiek
dzisiejszego typu istnieje o wiele dłużej.
Włoskie znaleziska
W latach 50. XIX wieku,
w niedużym miasteczku nieopodal Genui we Włoszech, robotnicy wykopywali dziurę
pod fundamenty kościoła. Na głębokości 3 m dokopali się do ludzkiego szkieletu.
Coś podpowiedziało im, by zwrócić się w tej sprawie nie do policji, ale do
uczonych. Ci ostatni obejrzeli znalezisko i doszli do wniosku, że szkielet jest
w wieku takim samym, jak warstwy, w których został znaleziony. Wiek warstw
ziemi, w których znajdował się szkielet, wynosił 3-4 MA. Co ciekawe, szkielet
nie różnił się w niczym od szkieletów ludzi współczesnych.
Jeden z paleontologów
pisał:
Ciało
zostało znalezione w typowej pozie pływaka: ręce wyciągnięte w przód, głowa
pochylona do przodu i na dół, tułów silnie podniesiony w stosunku do nóg.
Trudno sobie wyobrazić, że człowieka pochowano w takiej pozycji, prędzej można
powiedzieć o ciele niesionym przez prąd wody. To, że szkielet odkryto na
gliniastym podłożu obok skały pozwala na założenie, że człowiek ten został
wyrzucony przez fale na te skały.
Gdybyśmy
mieli sprawę z pochówkiem, to logicznie byłoby założyć, że nad i pod szkieletem
ziemia byłaby poruszona i przemieszana. Wierzchnie warstwy składają się z
białego piasku kwarcowego. Gdyby to był pochówek, to byłby on przemieszany ze
spodnimi warstwami, i to aż do samej warstwy gliny. Ten fakt już zwróciłby
uwagę uczonych z tamtego okresu. Poza tym warstwy, w których znajdowały się
ludzkie kości – tak grube jak i cienkie – były zapełnione plioceńską gliną, co
mogło stać się tylko pod warunkiem, że glina wypełniająca puste przestrzenie
była w stanie półpłynnym, czyli w epoce Pliocenu.
W rzeczywistości w epoce
Pliocenu kilka milionów (1,8 – 5,3 MA temu – przyp. tłum.) miejsce, w którym
znaleziono szkielet było przybrzeżną mielizną na co wskazywały kopalne
skorupiaki.
We Włoszech miało
miejsce jeszcze jedno ciekawe wydarzenie. w 1860 roku, profesor geologii Ragazzioni z Instytutu Politechnicznego
miasta Brescia wyruszył „w pole” za skamieniałymi skorupami małży. I naraz
stało się coś nieoczekiwanego:
-
Zbierałem właśnie skorupki wzdłuż rafy koralowej, kiedy naraz moja ręka
natknęła się na górną część czaszki, którą wypełniały kawałki korali,
scementowanych typową dla tej formacji zielonkawo-niebieską glinką. Zdumiony
prowadziłem nadal poszukiwania i poza górną częścią czaszki znalazłem i inne
kości, szczególnie klatki piersiowej kończyn, należących – jak najwidoczniej –
do istoty ludzkiej.
Prof. Ragazzioni pokazał
znalezione przezeń kości dwóm kolegom-geologom. Ci zaś orzekli, że pewnikiem
natknął się on na pogrzebane ofiary zbójców. Jednakże Ragazzioni nie uwierzył:
-
Znalazłem je pośród koralowców i morskich skorupiaków, i co by tam powiedziało
dwóch słynnych geologów, kości pokryte koralami, małżami i gliną wyglądały tak,
jakby przyniosły je fale morskie.
Jednakże profesor sam
był dobrym geologiem i nie mógł się pomylić. Nieco później, na tym samym
miejscu znalazł on jeszcze kilka fragmentów szkieletu. Prof. Ragazzoni zajmował
się nadal swymi zwykłymi zajęciami, ale nie tracił z widoku tego miejsca,
poprosił właściciela tego terenu o to,
by dał mu znać, jeżeli zostaną znalezione jakieś kości.
Minęło 20 lat, po
których znów zostały odkryte nowe znaleziska – ale za to jakie! Na początek
fragmenty czaszki, szczęk, kręgosłupa, zęby, żebra – a wszystkie pokryte
skamieniałą gliną koralami i skorupiakami. O takim sposobie pogrzebania kogoś
już nie mogło być mowy. Potem został odkryty szkielet kobiety, zupełnie
współczesnego typu.
- Cały szkielet
znajdował się w grubej na metr warstwie niebieskawej gliny, zachowujące
jednorodną strukturę, bez jakichkolwiek oznak jej naruszenia… najwidoczniej
szkielet znalazł się w warstwach morskiego iłu, a nie był pochowany później w
glinie, bo w przeciwnym wypadku byłyby naruszone warstwy znajdujące się nad
szkieletem.
Sam prof. Ragazzoni
datował swe znaleziska na 1 MA. Dzisiejsi uczeni datują je na 3-4 MA. Do pracy
włączył się pracownik Uniwersytetu Rzymskiego prof. Sergi, który doszedł do wniosku, że znalezione kości należą do
dorosłego mężczyzny, dorosłej kobiety i dwojga dzieci. Nawet przy minimum
wyobraźni można było założyć, że była to rodzina, która płynęła dokądś łodzią,
na której doszło do czegoś, wskutek czego wszyscy utonęli, a ich ciała morze
wyrzuciło na brzeg.
Setki tysięcy lat, miliony lat
Podobne znaleziska miały
miejsce i w innych krajach. Tak tez w 1863 roku znany francuski uczony Jacques Boucher de Crèvecœur de Perthes
znalazł w jaskini Moulen-Quingnon k./Abbeville ludzką szczękę o zupełnie
współczesnej budowie i kamienne narzędzia pracy. Wiek warstwy, w której je
znaleziono wynosił 330.000 lat. Kiedy na uczonego hurmą rzucili się darwiniści
oskarżając go o fałszerstwo, de Perthes zaprosił do jaskini kilku najbardziej
zaciekłych oponentów i pod ich kontrolą prowadził dalej wykopaliska. W tych
warstwach znaleziono jeszcze wiele kości i zębów współczesnego człowieka. Trzeba
powiedzieć, że francuscy antropologowie do końca „oświeconego wieku”
twierdzili, że kości te nie są starsze niż 300.000 lat. […]
Szczęka z Moulen-Quingnon
W 1921 roku, M. Vinianti opublikował informację o
odkryciu szczęki dolnej człowieka z dwoma zębami trzonowymi w Miramarze,
Argentyna, wewnątrz górno-plioceńskiej formacji chapadmalalańskiej. Szczękę
znalazł zbieracz muzealnych osobliwości nazwiskiem Loprenzo Parodi. Informacja mówiła o tym, że Parodi znalazł kość z
przymocowanymi do niej dwoma zębami trzonowymi w „chapadmalalańskich warstwach
urwistych brzegów rzeki, na dużej głębokości od powierzchni ziemi, niemal na
poziomie morza”. W tym przypadku znalezisko liczy sobie co najmniej 2-3 MA.
W USA, w stanie
Illinois, w 1862 roku, na głębokości 27 m w warstwie węgla kamiennego zostały
znalezione kości ludzkie, które najwidoczniej dostały się tam w czasie
formowania się złoża, bowiem były pokryte one warstwą błyszczącego, twardego
materiału, nie odróżniającego się kolorem od węgla. Minimalny wiek tego pokładu
wynosił 286 MA (wczesny Perm – assel – przyp. tłum.) zaś maksymalny – 320 MA
(Karbon – środkowy pensylwan – przyp. tłum.) Z kolei w kalifornijskiej Górze
Stołowej – znanej ze swych starych artefaktów, w warstwach od 9 do 50 MA
znajdowano także kostne pozostałości po ludziach.
Ślady działalności człowieka
Uczeni znajdują także
anomalnie stare kości zwierząt ze śladami obróbki ich przez człowieka oraz
ślady ognisk sprzed setek tysięcy, czy nawet milionów lat, a także kamienne
narzędzia w tym samym wieku. I tak w 1867 roku francuski paleontolog o. Burgeois pokazywał na pewnym kongresie
naukowym kości kopalnej krowy morskiej, którym było nie mniej jak 20 MA. Na
nich znajdowały się charakterystyczne cięcia wykonane ostrymi narzędziami
kamiennymi, przy czym niektóre z nich powstały wskutek uderzeń. Nacięcia były
pokryte warstwą osadów mineralnych, jak i sama kość, co oznaczało, że
znajdowały się w nienaruszonej warstwie geologicznej.
W 1868 roku, inny
francuski uczony Garrigou pokazał
całą kolekcje kości renifera, które – według jego uznania – nosiły ślady
obróbki: ktoś rozszczepił je około 15 MA temu, by dobrać się do szpiku. Sądząc
po śladach kamiennej skrobaczki, to nie było zwierzę. Dla większej
wiarygodności autor znaleziska na Międzynarodowym Kongresie Prehistorycznej
Archeologii i Antropologii zademonstrował świeże kości, które na jego prośbę
przyniesiono z rzeźni i wyciągnęli z nich szpik. Podobieństwo było całkowite –
toczka w toczkę.
W 1845 roku, we Włoszech
profesor Uniwersytetu Bolońskiego Capellini
odkrył kości kopalnego wieloryba, którego wyrzuciło na brzeg 5 MA temu. Były
one pokryte głębokimi nacięciami, idealnie podobnymi do tych, jakie powstają
przy podziale tuszy przez współczesnych wielorybników. W niedużej odległości od
kości, Capellini odkrył ostra krzemienne płytki, przy pomocy których wykonał na
kościach zabitego wieloryba takie same znaki. Popierając poglądy profesora
jeden z jego kolegów pisał:
Niczego
się nie otrzyma, jeżeli spróbuje się wykonać takie bruzdki innym sposobem i to
przy pomocy innych narzędzi. Podobne ślady mogło pozostawić tylko ostre,
krzemienne narzędzie, do tego przystawione pod odpowiednim kątem, z
dostatecznie dużą siłą.
W 1912 roku, w Wielkiej
Brytanii, w warstwach geologicznych, których wiek oszacowano na 2-2,5 MA
została znaleziona muszla, na której grubymi kreskami wyrysowano ludzką twarz.
Linie, które tworzyły tą twarz były naruszone zębem czasu, jak i sama skorupa.
W chwili znalezienia jej była ona kruchą, że każda próba wyrycia na niej
jakiejkolwiek dodatkowej linii spowodowałaby jej całkowite zniszczenie.
W latach 60. XX wieku,
amerykańscy archeolodzy rozkopali Hueyatlaco, w odległości 75 mi/120 km od
Mexico City, sztucznie obrobione kamienne narzędzia, podobne do zabytków
kultury kromaniońskiej w Europie. Podobne narzędzia znaleziono także w El
Horno. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wiek tych obiektów – 250.000
lat. Do tego do datowania użyto czterech metod:
v Udarowej;
v Analizy śladów rozpadu
jądrowego;
v Hydratyzacji tefry, i…
v …badania geologicznej
erozji.
W 1961 roku setki słabo
obrobionych narzędzi znaleziono w syberyjskiej rzece Ułalince, w rejonie
Górnego Ałtaju. Zgodnie z referatem radzieckich uczonych A. P. Okłandikowa i L. A.
Rogozina z 1984 roku, narzędzia te zostały znalezione w warstwach
datowanych na 1,5-2,5 MA.
Wieści o podobnych
znaleziskach nie przestają napływać z każdego zakątka świata. A to pozwana na
przyjęcie założenia, że wiek Ludzkości w rzeczy samej jest dłuższy, niż to się
powszechnie uważa.
Tekst i ilustracje –
„Tajny XX wieka” nr 23/2014, ss.10-11
Przekład z j.
rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©