Epokę Lodową zakończył "strzał z kosmicznej dubeltówki" 12,8 tys. lat temu?
Graham Hancock
Ten rysunek pokazuje zniszczone
obszary naszej planety, które geolodzy nazwali Younger Dryas Boundary Field – YDB Field na mapce – co można
przetłumaczyć jako Graniczne Pole Młodszego Dryasu. Ślady wielokrotnych upadków
fragmentów gigantycznej komety znaleziono właśnie w zaznaczonym obszarze
Ameryki Północnej, części Ameryki Południowej i Centralnej, większości Europy i
części Bliskiego Wschodu także. Niektóre z tych fragmentów miały średnicę do 2
km, a może nawet więcej.
YDBF na półkuli północnej Ziemi
Jak się ocenia, uderzyły one w
Ziemię jakby były wystrzelone z jakiejś kosmicznej dubeltówki 12.800 lat temu.
Wydarzyło się to pod koniec ostatniej Epoki Lodowej, kiedy właśnie świat
zmierzał w kierunku bardziej przyjemnej i przyjaznej życiu fazy, ale te
szczątki komety rozciągnięte jak pociąg (przypominało to kometę SL-9 uderzającą
w Jowisza w 1994 roku – przyp. tłum.) spowodowały coś w rodzaju „nuklearnej
zimy” (tzw. „zima poimpaktowa” – przyp. tłum.) i ponownie pchnęły naszą planetę
w objęcia zimnej ciemności, która trwała do 11.500 lat temu (czyli cały Młodszy
Dryas – ok. 1300 lat – przyp. tłum.) Ten okres skrajnie zimnego klimatu jest
nazywany Młodszym Dryasem (po charakterystycznym dla tundry alpejskiej kwiatku
dębiku ośmiopłatkowym – Dryas octopetala.
W Polsce jego stanowiska znajdują się m. in. na Sarniej Skale w Tatrach oraz w
Pieninach – przyp. tłum.), ale dopiero teraz możemy być pewni destruktywnego
wpływu impaktu komety, kiedy jesteśmy pewni, że to je właśnie spowodowało.
Mapa odkrywek Górnego Dryasu na terytorium USA i Kanady opraz ich wieku w tys. lat
Ziarna kwarcu szokowego dowodem na spadek komety
Odkrywka Górnego Dryasu w Belgii...
...i Holandii
Ślady
globalnego kataklizmu
Teraz jest oczywistym, że kilka
największych fragmentów komety uderzyło w północnoamerykańską czapę lodową,
która była głęboka na milę (1,6 km) 12.800 lat temu, i przez to powstały
katakliktyczne powodzie. Miałem okazję poznać kilka nadzwyczajnych efektów
czegoś takiego na ziemi we wrześniu 2014 roku, kiedy jechałem samochodem z
Portland OR, do Minneapolis MN, z badaczem katastrof Randallem Carlsonem.
Jednocześnie inne wielkie
fragmenty uderzyły w północnoeuropejską czapę lodową z takimi samymi
kataklizmicznymi efektami. W rezultacie czego powstało globalny chaos trwający
1300 lat. Osobiście sądzę, że to właśnie jest ten „dymiący pistolet”, który
pozbawił nasz gatunek pamięci i wymazał nam wszystkie ślady o poprzednich
wielkich cywilizacjach z naszej prehistorycznej Przeszłości. Ale byli tacy,
którzy to przeżyli i zachowali wiedzę i pamięć o zniszczonej cywilizacji, którą
przekazali przyszłym generacjom, tak więc nie jest przypadkiem to, że pierwsze
ślady pojawiającej się na powrót cywilizacji w formie najstarszych budowli
megalitycznych i sztuki rolnictwa pokazały się w Gobekli Tepe w Turcji 11.500
lat temu – a to jest data, którą kojarzy się z końcem Młodszego Dryasu i
powrotem do bardziej przyjaznych życiu warunków środowiska naszej planety.
Wszystko to, co się uważa za
początki naszej cywilizacji wydarzyło się po tym terminie – 11.500 lat temu –
innymi słowy mówiąc, po radykalnej zmianie klimatycznej u końca Młodszego
Dryasu. W tej chwili desperacko trzeba nam wiedzieć, co się działo zanim doszło
do impaktu. To właśnie znajduje się pomiędzy tajemnicami, o których piszę w
książce „Magicians of the Gods”, książką nad którą pracowałem przez poprzednie
trzy lata i wciąż nie mogę skończyć.
Wielkie pożary pod koniec ostatniej Epoki Lodowej. Na wykresie widać skok ilosci pożarów na początku Młodszego Dryasu, następnie obniżenie sie globalnej temperatury trwajace 1300 lat, co odpowiadałoby "zimie poimpaktowej" po spadku komety
Wykresy obrazujące anomalie w ilości nanodiamentów, irydu oraz anomalie temperaturowe, a także wahania ilości izotopu O-18 w osadach Grenlandii. Z wykresu wynika, że wszystkie te anomalie koncentruja się w osadach na głębokości 5,5 - 4,25 m, co czasowo odpowiada Młodszemu Dryasowi
Wykresy obrazujące anomalie w ilosci sferul/kg w próbkach gruntu pobranych w różnych miejscach Ameryki Pn. Na wszystkich wykresach największy pik obserwuje się na głębokości odpowiadającej początkowi Młodszego Dryasu. Jest to kolejny dowód na kosmiczny kataklizm, który miał miejsce 12.800 lat temu, a któremu uległa być może platońska Atlantyda...
Moje
3 grosze
W swej książce pt.
„Zaginione krajobrazy” Daniel Jarząbek
napisał o Neogenie, że jest to najmłodszy, ale najpóźniej dostrzeżony
krajobraz. Tak właśnie jest, co udowadnia powyższy artykuł.
Kiedy robiłem przekład tego
materiału, to kojarzył mi się on z automatu z katastrofą platońskiej Atlantydy.
Przypomniała mi się hipoteza Otto Mucka,
który założył to iż mniej więcej 12.000 lat temu Ziemia została trafiona przez
ciało kosmiczne, które nazwał on Planetoidą
A – od nazwy grupy planetoid, których orbity przebiegają blisko orbity
Ziemi i stanowią dla niej potencjalne zagrożenie – Amor, Apollo i inne. To
właśnie ten impakt spowodował katastrofę, w płomieniach której zginęło na
zawsze Imperium Atlandydzkie.
Dubeltowy strzał – o którym
pisze Graham Hancock – doskonale pasuje także do legend o katastrofie
kontynentu Mu na Pacyfiku i Lanki na Oceanie Indyjskim. Oczywiście nie ma mowy
o kontynentach, ale raczej o dużych wyspach, które zapadły się pod wpływem
impaktów i zaktywizowanego przez nie wulkanizmu i trzęsień ziemi, a co za tym
idzie także mega-tsunami. Pozostały zaludnione tylko obszary położone poza
zasięgiem tej kosmicznej katastrofy… nawiasem mówiąc, ślady tego kataklizmu
widoczne są także na terytorium Polski – choćby na wyspie Wolin, gdzie znajdują
się jeszcze widoczne kratery poimpaktowe. Nie są wyraźne – wtedy leżało tam co
najmniej pół kilometra lodu, który pochłonął większą część energii uderzenia.
I właśnie wtedy mogły
wyginąć cywilizacje olbrzymów, o których pisze Wasilij Micurow w swych artykułach, które opublikowałem uprzednio.
Ale to już inna historia…
Ilustracja: Rysunek z Kinzie,
Firestone, Kennett i in. “Nanodiamond-Rich
Layer across Three Continents Consistent with Major Cosmic Impact at 12,800 Cal
BP”, w “The Journal of Geology”, 2014, vol. 122, ss. 475–506.
Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©