poniedziałek, 1 lutego 2016

Metale, które niszczyły cywilizacje




Test jądrowy na atolu Mururoa

Wiaczesław Szpakowskij


Jedna z najsilniejszych organicznych trucizn – botulina czyli BTX, C6760H10447N1743O2010S32 – która jak dostanie się do organizmu, to wywołuje ciężkie zatrucie – botulizm. Wystarczy zaledwie 4 kg tej toksyny, by unicestwić całą Ludzkość…  

Metale są nam znane od dziecka. O ich roli w życiu człowieka dowiadujemy się jeszcze w szkole, kiedy zapoznajemy się z takimi pojęciami jak: „miedziowo-kamienny wiek”, „wiek brązu”, „wiek żelaza” – a to znaczy, że to metale wyznaczały całe epoki i kultury w historii Ludzkości. Ale jeden z nich, jak się okazało, jest obwiniany nawet o zniszczenie cywilizacji. Mało tego, one dalej kontynuują swoją czarna robotę nawet w dniu dzisiejszym!


Cu: wyspa Cypr ofiarą miedzi


Każdemu, kto przebywał na Cyprze, nie mogły się rzucić w oczy mnogie gumowe węże, które ciągną się po ziemi, zabezpieczając dopływ wody palmom i kwietnikom. W innych miejscach straszy wyschła ziemia. Jednakże w dawnych czasach tego nie było. Homer nazywa Cypr zieloną wyspą, pokrytą gęstymi lasami. 

Lasy na wyspie znikły krótko po tym, jak odkryto tam bogate złoża rud miedzi. Miedź była głównym metalem dwóch epok w historii Ludzkości, jednakże jej uzyskanie wymagało dostępnego paliwa. Przecież wydobytą rudę trzeba było przetworzyć i przetopić w metal. I oto dawni Cypryjczycy zaczęli rąbać przepiękne lasy sykomorowe i przepalać ich drewno na węgiel drzewny i przy jego pomocy wytapiać miedź, w którą zaopatrywali oni dobrą połowę antycznego świata.

A potem przyszło nieszczęście! Nie było już szumiących lasów, znikły rzeki, woda przestała podsiąkać w glebie. Na wyspie pojawiła się katastrofa ekologiczna! Dzisiaj w suche lata na Cypr wodę dostarcza się tankowcami, a nad każdym domem można zobaczyć beczki na deszczówkę o dużych rozmiarach.


Cu + As = brąz!


Wszyscy wiedzą, że brąz to stop miedzi z cyną (Sn). Ale zanim ten spław został wymyślony, ludzie w charakterze domieszki do miedzi stosowali… arsen! Tą silnie toksyczną truciznę (tlenek arsenu - As2O3 - to przecież arszenik! – uwaga tłum.) dodawali także jak i cynę do roztopionej miedzi po to, by się lepiej odlewała w formach i była bardziej trwała. Wszak czysta miedź jest miękka i kowalna. 

Brąz arsenowy charakteryzował ładny wygląd i wysoka trwałość, ale jaka była długość życia tych odlewaczy, którzy warzyli te śmiercionośne stopy? Wprawdzie niektórzy uczeni przypuszczają, że odlewnie były rozmieszczane na szczytach wzgórz, gdzie silny wiatr rozwiewał toksyczne dymy. Jednakże żeby otrzymać stop, trzeba było mieszać metale, a potem wlewać je ostrożnie do form. Dlatego też śmiertelność była duża i dlatego także zamiast niebezpiecznego, trującego arsenu zaczęto używać bezpiecznej cyny. A ilu w czasie tego „przejścia” zginęło ludzi z dawnych kultur, którzy naraz pozostali bez mistrzów, którzy brali swoją wiedzę do grobu, tego nie wiemy i nie dowiemy się nigdy.


Pb: ołów zabija Rzym


Od czego zginął wielki antyczny Rzym – pierwsze światowe mocarstwo w Europie, które pozostawiło nam w spadku poza całą masą antycznych rzeźb, chrześcijaństwo, rzymskie prawo i… łacinę? „Od najazdów barbarzyńców”, „od powstań i buntów niewolników” – tak na to pytanie odpowiadają dzisiaj studenci, którzy skończyli 11 klas naszej podstawówki i szkoły średniej – ale w rzeczywistości jest to niezupełnie tak. Rzymską cywilizację zgubił ołów! Rzecz w tym, że Rzymianie byli bardzo czyści i wiele czasu spędzali w łaźniach, kąpali się w basenach i mieli stosunkowo czystą wodę, która płynęła z gór akweduktami rurami z ołowiu. Okazało się, że właśnie ołowiane rury można było łatwo sporządzić i hermetyzować. 

I dalej, w ołowianych naczyniach trzymano wino, bowiem to podnosiło smak tego napoju. Metaliczny kolor włosów był modnym – i oto już Rzymianie zaczęli czesać się ołowianymi grzebieniami. Ołów ma jednak negatywny wpływ na funkcje reprodukcyjne człowieka. To znaczy, że przytrute tym metalem kobiety po prostu przestają rodzić dzieci. I doszło do tego, że wolnych rzymian było coraz to mniej, zaś niewolników i najemnych barbarzyńców coraz więcej, tak że znaleźli się oni nawet w liczbie cesarzy. I kiedy w V wieku, na Imperium Rzymskie ruszyły hordy barbarzyńców, nie było komu go bronić! Oto wszystko! 

No a potem, już w Średniowieczu, Europejczycy posługiwali się ołowianymi grzebieniami, nacierali się ołowianymi bielidłami żeby wybielić skórę i nawet kule do pistoletów otrzymywali z ołowiu stopionego z arsenem. Okazało się, że kropla takiego stopu, spadając z dużej wysokości, przyjmuje idealnie kulisty kształt. I tak właśnie ten stop na wieżach śrutowych wykorzystywali (do produkcji śrutu), no ale kto to tam pracował…


Hg: rtęć dla samurajów


Rtęć zmieszana z siarką (S) od dawna dawała czerwoną farbę – cynober (HgS), który to np. w Średniowieczu służył Persom do malowania bród. Ale to jeszcze pół biedy. Jeszcze gorzej było w średniowiecznej Japonii, gdzie stał się modny kult piękności, charakteryzujący się bielą skóry. Żeby otrzymać taki kolor, posługiwano się ryżowym pudrem, ale kobiety używały farb na bazie rtęci. Posiadanie wielu dzieci w samurajskich rodzinach było tradycją. 

Jednakże Japonka powinna była być piękną nawet karmiąc swoje dziecko. Tak więc kobiety smarowały taka maścią nie tylko twarz, szyję, ręce, ale także i piersi. Tak więc wychodziło na to, że dzieci wraz z mlekiem matki zlizywały w jej sutków tlenki rtęci, to znaczy truły się od niemowlęctwa! W rezultacie wyrastały na chromych i słabych, nie błyszczały zdolnościami i kiedy w połowie XIX wieku w Krainie Wschodzącego Słońca przyszło podjąć wyzwanie ze strony USA i innych europejskich krajów, nie była ona w stanie dać adekwatnej odpowiedzi. Samurajowie wyginęli, a ich miejsce zajęło potomstwo handlarzy, rzemieślników i chłopów, którzy mieli nad nimi tylko jedną przewagę – ich matki nie smarowały się rtęciowymi kremami!


(C2H4)4Pb: czteroetylek ołowiu - podstawa motoryzacji


Czy pamiętacie „Przygody Dyzia” Draguńskiego? Co najbardziej w świecie lubił nasz Dyzio? Wśród drobnych przyjemności życia uwielbiał wąchać benzynę i spaliny z samochodowych rur wydechowych! A pachniało wtedy stamtąd bardzo przyjemnie, tak jak i benzyna doprawiana czteroetylkiem ołowiu – Et4Pb. Dlaczego? Związek ten obniżał poziom detonacji benzyny. 

Najpierw przeciwstukowy efekt Et4Pb został odkryty w 1921 roku, w USA w firmie GMC. W 1923 roku zostało założone przedsiębiorstwo, które produkowało etylizowana benzynę, przy czym „etyl” dodano do nazwy benzyny specjalnie, żeby ludzie nie bali się słowa „ołów”. Autor tego posunięcia Thomas Midgley doskonale wiedział o niebezpieczeństwie zatrucia ołowiem. 

[Et4Pb jest to także Bojowy Środek Trujący (neurotoksyna) ze względu na jego dużą toksyczność (LD50 = 14,2 mg/kg masy ciała podane doustnie), i dobre przenikanie do organizmu człowieka drogą oddechową, pokarmową i kontaktową – uwaga tłum.] 

Wkrótce u robotników pracujących z Et4Pb zaczął się pojawiać niepewny chód i zaburzenia psychiki, ale… zysk ponad wszystko! 

W ZSRR Et4Pb także miał szerokie zastosowanie, aż zabroniono go używać w… 2002 roku (w Polsce w marcu 2005 roku – przyp. tłum.) Do tego czasu ludzie zbierali jagody, grzyby i inne owoce rosnące na skrajach dróg, czego robić było im kategorycznie wzbronione! Et4Pb jest kancerogenem jakich mało, i nie ma w tym nic dziwnego, że ilość zachorowań na raka tak drastycznie zmniejszyła się w naszym kraju od tego czasu. Jednakże od pewnego czasu znów zaczął się niewielki wzrost zapadalności na te choroby.


Pu, Cs, Sr: trucizny XX wieku


Jak na razie póki co, to są jeszcze kwiatki, a jagódki właśnie zaczynamy zbierać! Wedle oficjalnych danych, pomiędzy dniami 16.VII.1945 a 23.IX.1992 roku, tylko w USA przeprowadzono 1054 próby jądrowe i 2 ataki atomowe (na japońskie miasta). W ZSRR na poligonie Nowa Ziemia przeprowadzono 130 prób jądrowych, z nich 91 było w atmosferze i pod wodą, zaś 39 podziemnych.
Na Semipałatyńskim Poligonie od 1958 do 1962 roku na ziemi i w powietrzu zdetonowano ok. 80 urządzeń jądrowych i termojądrowych. No, a wszystkiego od 1945 do 1998 roku na całym świecie zdetonowano ponad 2000 (dokładnie 2085 – przyp. tłum.) ładunków nuklearnych. To tak jakby Ludzkość przeżyła III Wojnę Światową z użyciem broni jądrowej i termojądrowej! 

Bardzo wiele eksplozji wyrzuciło w atmosferę miliony ton (!!!) radioaktywnego gruntu zawierającego radioaktywne izotopy plutonu, cezu i strontu, którego okres półrozpadu – T1/2   = 90 lat i więcej. Wszystko to wiatry rozniosły po całej planecie i spadło na trawę, którą jadły krowy, a to znaczy, że i w mleko, masło i w kurz którym oddychamy na ulicach. 

Jest udowodnione, że małe dawki promieniowania  jonizującego są bardziej szkodliwe od dużych, szczególnie jeżeli ekspozycja na napromieniowanie jest dostatecznie długa. Ludzie napromieniowani małymi dawkami radiacji stają się słabsi umysłowo, są skłonni do aspołecznych zachowań, nauka takim dzieciom przychodzi z trudnością. Największą biedą w tym jest to, że nie okazują się oni zupełnymi debilami. Jest im się trudno uczyć, mają rozproszoną uwagę, nawet czytanie przychodzi im z trudnością… 

[Niestety, to właśnie obserwuje się w polskich szkołach po 30 latach od katastrofy w Czarnobylu, a dodatkowo pokręcony program nauczania, brak jakiejkolwiek dyscypliny i bezstresowe wychowanie dzieci sprawia, że młode pokolenia Polaków staje się coraz to bardziej nieprzygotowane do życia w społeczeństwie – uwaga tłum.] 


Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka”, nr 28/2015, ss. 26-27
Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©