Katastrofa Progressa
George A. Filler III (MUFON)
Rosyjski
statek dostawczy zaginął po starcie z kosmodromu
Pięć misji dostawczych na ISS
zostało zniszczonych w ciągu kilku ostatnich tygodni. Jedna z nich jak się
wydaje, została zniszczona przez UFO. W przeszłości wiadomo było, że UFO
prawdopodobnie stoją za zestrzeleniem kilku samolotów i promu kosmicznego…
Astronauci na pokładzie ISS nie powinni być zbytnio
pokrzywdzeni przez fiasko rosyjskiej misji statku Progress 65 z dnia
1.XII.2016 roku – jak powiedzieli oficjele z NASA.
Tak więc 6 astronautów mieszkających
na pokładzie ISS będzie OK., pomimo fiaska misji Progressa 65 i
późniejszej eksplozji tego dostawczaka.
Bezzałogowy statek Progress
65 spadł z powrotem na Ziemię wkrótce po starcie w czwartek, 1 grudnia,
najprawdopodobniej wskutek awarii III stopnia rakiety nośnej Sojuz.
Statek kosmiczny i jego 2,36-tonowy ładunek żywności, sprzętu i innych rzeczy
spłonął w atmosferze nad Południową Rosją – jak oświadczył rosyjski oficjel.
Rosyjskie bezzałogowe statki kosmiczne Progress są wołami roboczymi krajowej
floty kosmicznej. Można to zobaczyć na stronie internetowej WWW.space.com/infografic.
Statek kosmiczny H-II
Transfer Vehicle - HTV z
Japońskiej Aerokosmicznej Eksploracyjnej Agencji (JAXA) jest przygotowywany do
wystrzelenia do ISS w piątek, 9
grudnia – dodał on, omawiając kolejny z czterech automatycznych
statków dostawczych, które aktualnie dostarczają zaopatrzenie na ISS.
(Pozostałe dwa statki to Dragon i Cygnus, które zbudowało
amerykańskie firmy Space-X i Orbital ATK.)
- Poza amerykańską żywnością na pokładzie znajdowały się części
zamienne do kontroli środowiska na stacji i systemów podtrzymania życia, sprzęt
badawczy, odzież dla załogi i inne rzeczy niezbędne do życia – NASA
oświadczyła w czwartek.
Sześcioosobowa załoga na
pokładzie ISS składa się z astronautów Shane’a
Kimbougha (dowódca 50 Ekspedycji) i Peggy
Wilson oraz kosmonautów Olega
Nowickiego, Andrieja Borisenki i
Siergieja Ryżnikowa oraz Francuza Thomasa Pesqueta.
Załogi ISS miały już wcześniej
problemy pogodowe z misjami zaopatrzeniowymi. Statek Cygnus został utracony wkrótce
po odpaleniu w październiku 2014 roku, kiedy jego rakieta nośna Antarres
eksplodowała, czy np. kiedy statek Progress 59 nie doleciał do ISS po
wystrzeleniu go w kwietniu 2015 roku. A także wyprodukowana przez Space-X
rakieta Falcon 9 rozleciała się w 3 minucie po starcie w czerwcu 2015
roku, nie dostarczywszy dostawczego statku Dragon.
Eksplozja Antarresa
„Antarres”
Prywatny statek zbudowany przez
Orbital Sciences, wystrzelony do ISS skończył swój lot w ognistej
eksplozji w sekundę po włączeniu zapłonu w wtorkowy wieczór, 28 października.
Orbitalna, bezzałogowa rakieta Antarres eksplodowała w jaskrawej
kuli ognia krótko po tym, jak wystartowała z Wallops Flight Facility, VA, o
godzinie 18:22 EDT w dniu 28.X.2014 roku, spadając z powrotem na wyrzutnię
zamieniając się w płonący stos.
Antarres
wynosił na orbitę bezzałogowy statek orbitalny Cygnus, który wiózł na
swym pokładzie 5000 lbs/2268 kg żywności, przyrządów naukowych i innych rzeczy
niezbędnych do orbitowania – trzecia misja dostawcza do ISS która kosztowała NASA
1,9 mld USD. Możecie zobaczyć powyżej zdjęcie eksplozji Antarresa.
Dragon i UFO
„Dragon” zniszczony…
Statek dostawczy Dragon
poleciał w stronę ISS wystrzelony z Cape Canaveral AFB na Florydzie, w dniu
28.VI.2015 roku i eksplodował w czasie lotu. Space-X chciał spróbować zmusić do
lądowania III stopień rakiety Falcon 9 na powierzchni oceanu.
Kosmiczna misja statku Space-X CRS-7
skończyła się katastrofą w dniu 28.VI.2015 roku, kiedy dostawczy statek Dragon
leciał w kierunku ISS. Został on wystrzelony z Cape Canaveral. Po rutynowym odpaleniu
Falcona
9 doznał on skoku ciśnienia w zbiorniku ciekłego tlenu w górnym (II)
stopniu rakiety, w 139 sekund po starcie, w rezultacie czego misja się
skończyła fiaskiem.
Na początku lotu, I stopień
rakiety nośnej, mający 9 silników typu Merlin 1D, pracował normalnie; II
stopień kontynuował pracę w czasie skoku ciśnienia, co spowodowało nieszczęście.
Co ciekawe, statek kosmiczny Dragon nie tylko przetrwał
eksplozję, ale nawet kontynuował komunikację radiową, zanim wszedł poza
horyzont i wyszedł z zasięgu łączności.
Space-X prowadziło dochodzenie
pod nadzorem FAA i udziale NASA oraz USAF. Wstępne analizy sugerowały, że skok
ciśnienia został spowodowany w zbiorniku ciekłego tlenu w górnego (II) stopnia,
który z kolei został spowodowany przez wadliwą część pomocniczego elementu
konstrukcyjnego (rozpory) wewnątrz II stopnia. Kilkaset takich rozpór leciało w
każdej rakiecie typu Falcon 9 bez żadnych problemów.
Rozpora, która jak sądzi się nawaliła, została zrobiona z materiału
certyfikowanego na wytrzymanie siły 10.000 lbs/~4530 kG, ale rozleciała się pod
wpływem siły 2000 lbs – pięciokrotnie mniejszej… Dokładne zdjęcia konstrukcji
członu nie ukazują żadnych widocznych wad czy uszkodzeń.
Zagłada Cygnusa
Eksplozje
„Falconów 9”
Reporter ze Space.com Mike Wall donosi:
Eksplozja rakiety nośnej Falcon 9, która miała miejsce rankiem
1.IX.2016 roku, została sfilmowana na wideo i widocznym jest przebieg tych
wydarzeń. NIEZNANY OBIEKT LATAJĄCY,
być może dwa, był widziany jak poruszał się koło rakiety tuż przed i w czasie
wybuchu. Utrata Falcona 9 jest wciąż
niewyjaśniona – jak oświadczył założyciel firmy Space-X Elon Musk i napisał tak na Twitterze,
na swym koncie @elonmusk.
Inny raport mówi o
dwustopniowej rakiecie nośnej Falcon 9 i jego ładunku – satelicie
komunikacyjnym nazwanym Amos-6, który został zniszczony w
czasie testu silników w czwartek, który jest częścią standardowego protokołu do
planowanego na sobotę, 3 września, startu z Cape Canaveral AFB na Florydzie.
- Anomalia, która zrodziła się w zbiorniku tlenu II stopnia miała
wpływ na dostarczanie paliwa do silników pojazdu. II stopień rakiety
eksplodował o godzinie 09:07 EDT/13:07 GMT, tworząc dramatyczną ognistą kaskadę
sfilmowaną przez US Launch Report – organizację non profit, która pomaga
niepełnosprawnym weteranom oglądać starty rakiet. Eksplozja wydarzyła się w 71.
sekundzie nagrania wideo.
Początkowo kula ognista szybko
wypełnia pole widzenia po lewej stronie pola widzenia, a po kilku sekundach
później Amos-6 wali się na ziemię powodując serię kolejnych eksplozji.
Najwięcej misji do ISS zaliczyły statki Progress. Wystrzelono ich ponad 150,
wszystkie poza Progress M-12M, Progress M-27M i Progress
MS-04/65P dotarły do miejsca przeznaczenia, bez żadnych problemów i
strat w ludziach po ich wystrzeleniu. Jakieś 19 misji doleciało szczęśliwie do ISS,
ale potem miała miejsce seria niepowodzeń. Ich przyczyną były serie wypadków
albo interwencji.
Strata „Columbii”
W dniu 1.II.2003 roku, prom
kosmiczny Columbia uległ katastrofie w czasie powrotu na Ziemię zabijając
7 astronautów, którzy znajdowali się na pokładzie. NASA zawiesiła loty promów
kosmicznych na ponad dwa lata, w czasie których prowadzono dochodzenie w
sprawie tej katastrofy.
Ekipa dochodzeniowa doszła do
tego, że to duży kawałek pianki z poszycia zewnętrznego zbiornika paliwowego
wahadłowca fatalnie uderzył w jego skrzydło. Problem z piankową wykładziną był
znany od dawna. Około 82 sekundy po starcie Columbii kawał pianki wypadł z
„dwunogiego wspornika” który mocował zbiornik do kadłuba wahadłowca.
Kawał pianki mógłby uderzyć w
lewe skrzydło. Jej uderzenie nie było widoczne, widać było tylko sproszkowaną
piankę po uderzeniu.
Tak naprawdę, to żaden odłamek
czy kawałek pianki nie uderzył w lewe skrzydło wahadłowca. Zwłaszcza kiedy Columbia
poruszała się z naddźwiękową prędkością poprzez warstwy atmosfery w przestrzeń
kosmiczną. Innymi słowy mówiąc, w takim
przypadku katastrofa miałaby miejsce w wchodzenia na orbitę wahadłowca – a tego
nie było…
W czasie katastrofy przyjąłem
doniesienia o obserwacji UFO nieopodal wahadłowca. Prom kosmiczny Columbia
rozpadł się w płomieniach nad Teksasem w dniu 1.II.2003 roku, po tym jak został
uderzony przez tajemniczą purpurowo-zieloną smugę czy obiekt, który – jak widać
– zderzył się z Columbią.
Tajemniczy błysk na Columbii...
CZY
TO TAJEMNICZY BŁYSK SPOWODOWAŁ
KATASTROFĘ
WAHADŁOWCA?
Teksas – Wahadłowiec Columbia
rozpadł się w płomieniach nad Teksasem w dniu 1.II.2003 roku po tym, jak
tajemnicza purpurowo-zielona smuga lub obiekt uderzył w prom kosmiczny. NASA
oskarża o to kilkufuntowy kawałek pianki izolacyjnej, który oderwał się od
zbiornika paliwa boostera wahadłowca i
który mógł uszkodzić lewe skrzydło. Wygląda na to, że niewielka waga tej
izolacji nie mogła dokonać żadnych zniszczeń w czasie gdy poruszała się ona z
taką samą prędkością jak prom w końcowym czasie wychodzenia z atmosfery w
przestrzeń kosmiczną.
Zapis wideo, który widziałem,
pokazuje potężny elektryczny obłok plazmy lub podobne do pioruna uderzenie,
które spowodowało znaczne uszkodzenia lewego skrzydła i ogona wahadłowca.
Relacja
naocznego świadka
Nie wiemy, co spowodowało
rozładowanie się potencjału elektrycznego plazmy, ale to się zdarzyło
kilkukrotnie przy różnych okazjach. Sfilmowano UFO jak wypuszcza podobne
wyładowania w kierunku amerykańskich pocisków rakietowych i niszczy je.
Elektryczne wyładowanie może być spowodowane przez nieznany elektryczny
fenomen, który zachodzi w wyniku braku równowagi pomiędzy elektrosferą Ziemi a
wahadłowcem.
Istnieje wprawdzie inna,
odległa możliwość, że jacyś terroryści załatwili sobie w Physics International
jakąś broń miotającą ładunki elektryczne. USAF donosiły o tym, ze wyłapały na
radarze jakiś nieznany obiekt latajacy poruszający się za wahadłowcem, kiedy
tenże rozleciał się nad Teksasem. Sześciu Amerykanów i Izraelczyk ponieśli
śmierć na miejscu. Ludzie opowiadali o potężnym huku
o godzinie 09:00 CST, i znajdował się na wysokości 207.000 ft/~69.000 m lecąc z
prędkością 12.500 mph/~7,8 km/s. Zdjęcia o wysokiej rozdzielczości zrobione
kamerą USAF w południowozachodnich stanach ukazują duże zniszczenia krawędzi
lewego skrzydła Columbii i tak uszkodzony wahadłowiec leciał około 60 sekund,
zanim doszło do jego fragmentacji. Zdjęcia, zanalizowane w Johnson Space
Center w Houston, pokazuje uszkodzoną
krawędź skrzydła tam, gdzie jest ono zamocowane do kadłuba. One ukazują także
pracujące prawoburtowe silniki korekcyjne usiłujące wyrównać lot promu, który
uległ zakłóceniu przez uszkodzenie lewego skrzydła. Kadłub Columbii i prawe skrzydło
wyglądało w porządku. NASA aktualnie rozpatruje fenomeny red sprite i blue jests, które
strzelają z chmur burzowych w kosmos. Jednakże w zachodnich stanach nie było
żadnych burz, pogoda była idealna:
- W ciągu ostatnich ośmiu minut istnienia wahadłowca w dniu
1.II.2003 roku, temperatury gwałtownie wzrosły w przedziale lewej strony
pojazdu i linki sterujące hamulcami zostały przegrzane. Czujniki pokazały to
przegrzanie także i w innych pomieszczeniach sąsiadujących z lewym skrzydłem i
kadłubem po lewej stronie. Potem MCC stracił z nim kontakt.
Atkins, TX – Dyrektor NUFORC Peter Davenport rozmawiał z naocznymi świadkami katastrofy
wahadłowca, świadek i jego wnuki widzieli zielony, samoświecący obiekt lecący
szybko w kierunku wahadłowca z wielką prędkością, z kierunku
południowo-zachodnim, jak prom kosmiczny leciał na teksańskim niebie. Świadkowie
twierdzą, że ten obiekt pojawił się w jakieś dwie sekundy po tym, jak ujrzeli
oni lecący wahadłowiec, który widoczny był na północnym-zachodzie i tuż przed
eksplozją, która go zniszczyła. Był on tam wraz ze swymi wnukami obserwując
powrót Columbii i obserwował ją od horyzontu do horyzontu, i nie mógł sobie
wyobrazić bardziej dogodnego punktu obserwacyjnego, niż ten, w którym oni
stali. Zobaczył… zielone światło, eksplozję, grom dźwiękowy i inne zjawiska.
Świadek pisze:
W dniu 23.V.1959 roku,
miałem bardzo „bliskie i osobiste” spotkanie z dwoma UFO. Czy to doprowadziło
mnie do zielonego światła i wahadłowca? Teraz wiemy, że część „dachówek” oderwała się od Columbii
nad zachodnim wybrzeżem, i to może być stało się przyczyną katastrofy i
zielonego światła. Mógłbym nawet przyjąć hipotezę o „dachówkach”. Spróbowałem.
Ale nie mogłem się do tego przekonać z kilku powodów. Dlaczego to miało miejsce
w tak dużej odległości od Columbii?
Dlaczego to zbliżało się do wahadłowca? Co takiego mogło odpaść od Columbii i
zapłonąć tak silnym, zielonym płomieniem? I co najważniejsze, dlaczego zielony
obiekt nie opuścił dymnego śladu? Mój ośmioletni wnuk wyraził to, kiedy
zapytał: „dziadku, co to za zielony obiekt leci za wahadłowcem?” Potem CNN i
radio 700 WLW doniosły, że „Dowództwo Sił Kosmicznych doniosło o tym, że
śledzili oni «obiekt» poruszający się w po tej samej trajektorii co Columbia, kiedy wahadłowiec był jeszcze
w przestrzeni kosmicznej. Oni powiedzieli, że «być może» był to jakiś fragment
wahadłowca, ale nie wiedzieli tego na pewno. W czasie pierwszych kilku godzin
reportażu na temat katastrofy, pokazano nagranie wideo ukazujące NOL-a lecącego
za Columbią, w odległości około 1000
ft/~330 m za wahadłowcem, a który wystrzelił cos jakby wyładowanie elektryczne
jakby plazmy w kierunku wahadłowca.
Dawid Perlman z „The San Francisco Chronicle” pokazywał zdjęcia późnym
wieczorem, i „Chronicle” donosiła o wyładowaniu elektrycznym widzianym wokół
śladu przelotu wahadłowca. „Oni dokładnie zarejestrowali wyładowanie
elektryczne jak błyskawica” – powiedział fotograf. NASA wysłała byłą
astronautkę z wahadłowca Tammy Jernigan w celu sprawdzenia kamery. Reporter „Chronicle” był obecny
w czasie przybycia Jerningan. - „To rzeczywiście wygląda bardzo anomalnie” –
powiedziała ona – „Jesteśmy pewni, że będzie bardzo interesujący przyjrzenie
się temu dokładniej.”
Na krytycznej fotografii,
świecący purpurowo świetlny sznur wwierca się w ślad plazmowy, jakby leciał za
wahadłowcem, a potem trafia w niego od spodu. Jak to ukazuje się w śladzie
plazmowym, to wyładowanie to błyska z odległości a potem gaśnie. Zdjęcia
zrobione aparatem cyfrowym Nikon-880 na statywie pokazały coś, co mogłoby być
zjawiskiem elektrycznym błyskającym wokół szlaku przelotu wahadłowca.
Przekład z angielskiego –
©Robert K. F. Leśniakiewicz