wtorek, 20 czerwca 2017

Belgijska fala UFO w latach 1989-90 - raport dla EURUFON-u

Belgia i dwie stacje radiolokacyjne NATO

Patrick Vidal (SOBEPS)*


W czasie naszych badań, które prowadziliśmy we wschodniej Belgii przy końcu października 1989 roku, pewna kobieta mieszkająca w rejonie Varivers podzieliła się z nami informacją o obserwacji dziwnego trójkątnego „samolotu”, który fosforyzował. (Badałem ten przypadek z ramienia SOBEPS – przyp. aut.) cokolwiek by to było, ten obiekt z opisu przypominał dość dokładnie sylwetkę samolotu typu Mirage V.

Nasze zdumienie wzrosło, kiedy dowiedzieliśmy się, że na początku grudnia 1989 roku uzyskano informację o obserwacji dwóch żandarmów, którzy w czasie patrolu też widzieli trójkątny obiekt latający. Rzecz miała miejsce wieczorem, dnia 29.XI.1989 roku.


Krytycznego wieczoru, dwaj żandarmi – Nicoll i von Montigny zaobserwowali silne światło dobiegające z łąki przyległej do drogi. Te silne światło wydawało się dobiegać z trójkątnej „platformy” ogromnych rozmiarów. Były to trzy silne źródła światła ustawione na platformie w kształcie trójkąta, natomiast w jej środku znajdowało się silne pulsujące światło w kolorze pomarańczowo-czerwonym. Obiekt początkowo nieruchomy, rychło uniósł się w górę i odleciał w kierunku północno-wschodnim.

Incydent, który tu scharakteryzowaliśmy był szeroko komentowany w belgijskiej prasie. Dzięki niemu udało się nam dotrzeć do funkcjonariuszy Gendarmerie Nationale w Eupen.


W samej rzeczy, ci dwaj żandarmi nie byli jedynymi, którzy widzieli tam dziwne obiekty tego wieczoru. W ciągu następnych dni i tygodni, ufolodzy zestawili listę ponad 100 obserwacji tylko z jednego wieczoru 29.XI.1989 roku. Blisko 100% tych obserwacji miało miejsce w prowincji Liége.

Ogólnie rzecz biorąc, ludzie ci byli zaskoczeni dużymi rozmiarami tych obiektów, ich niewielką prędkością (…mogłem podążyć za obiektem idąc normalnym krokiem… - opowiadał jeden ze świadków), całkowitym brakiem odgłosów pracy silnika, niskim pułapem lotu i siłą ich świateł.


W grudniu 1989 roku oraz w styczniu, lutym, marcu i kwietniu 1990 roku różne belgijskie organizacje ufologiczne zebrały setki doniesień. Generalnie, zebrano około 1000 raportów na temat obserwacji UFO. W pierwszych tygodniach „fali” większość raportów napływała z jednego i tego samego rejonu kraju – wschodniej Belgii, ale stopniowo informacje zaczęły napływać z innych regionów (z prowincji Namur, Tournai, Charleroi, Flandrii i najwięcej z Ardenów).

Większość informacji była bezwartościowa, ponieważ UFO obserwowano z dużych i bardzo dużych odległości. Jednakże ich opisy pozwoliły nam na ustalenie cechy wspólnej tych obiektów, a mianowicie – ich trójkątny kształt (często z zaokrąglonymi rogami) i czasami duże rozmiary. (Podobny obiekt zaobserwowano także w Polsce, w marcu 1954 roku, w okolicy Kołobrzegu. NOL wyłonił się z wody i odleciał zakreślając spiralę – przyp. tłum.)


Wiele doniesień mówi o ogromnych obiektach, których rozmiary porównywano do wymiarów boiska do piłki nożnej. Obiekty te poruszały się bardzo wolno (w wielu przypadkach ich prędkość była mniejsza od 100 km/h i cicho – kilku świadków mówiło jedynie o odgłosach przypominających pracę małego silnika elektrycznego lub gazowej turbiny na niskich obrotach).


Zaobserwowano także świecące czerwono masy lub świetliste przedmioty zrzucane przez UFO. W kilku przypadkach świadkowie mówili o świetlistości zielonego koloru, której źródło było tak jaskrawe jak słońce i poruszającej się w kierunku nieba. Zielone światła (o wielkiej intensywności i czasie trwania do kilku sekund) ukazywały się podobnie jak inne światła. W czasie trwania „fali” nie braliśmy pod uwagę przypadków CE3, jednakże stwierdzono pewien typ oddziaływań elektromagnetycznych na ludzi i zwierzęta, a także ziemską technikę (np. oświetlenie miejskie). Jak na razie nie potrafimy tego wyjaśnić, ale badania trwają.

Zamierzamy w przyszłości użyć hipnozy w celu zbadania kilku przypadków CE4 – dwa z nich wyglądają bardzo poważnie i doszukaliśmy się w nich wielu analogii pomiędzy nimi a najsłynniejszymi amerykańskimi przypadkami „wzięć” (czyli porwań ludzi na pokład UFO – przyp. tłum.)


Wydaje się, że Belgijskie Siły Lotnicze są bardzo głęboko zainteresowane tą „falą” UFO.

Belgijska Gandarmerie Nationale była bardzo często alarmowana w czasie swych rutynowych patroli – i wydaje się być niemal pewnym, że około 70 żandarmów miało okazję obserwować te fenomeny.


Wykonano kilkanaście filmów wideo oraz wielką ilość zdjęć. Niestety, nie oddają one wiernie szczegółów. W ogromnej większości przypadków, na ekranie widoczne są jedynie światła, natomiast nie widać kształtu obiektu, do którego należą. Sądzimy, że w wielu przypadkach chodzi po prostu o samoloty. Jeden z filmów wideo został przez nas przesłany do Richarda F. Hainesa do USA w celu dokonania analizy.

Wszystkie zebrane dotychczas informacje będą podstawą do stworzenia końcowego raportu w najbliższej przyszłości.


Mamy kilkanaście roboczych hipotez, ale ostatnio wyeliminowaliśmy je z różnych przyczyn. A oto kilka przykładów:

  •       Głupi żart, hoax – zbyt wielu ludzi musiałoby być weń zaangażowanych, poza tym wyklucza go czas trwania „fali”;
  •      Halucynacje i błędy obserwacyjne – podejrzewamy o to obserwacje poczynione z dużej odległości, jednakże obserwacje bliskie już wyłamują się od tej zasady, a wykonane filmy wideo i zdjęcia przekreślają ją zupełnie – kamery wideo i aparaty fotograficzne nie podlegają złudzeniom. Poza tym świadkami są grupy ludzi. w grę wchodzi także położenie geograficzne zjawisk. W rejonie Eupen (na wschodzie kraju) ludzie używali do obserwacji samolotów odrzutowych i latających stacji radiolokacyjnych – E3A AWACS bazujących na lotniskach Bierset (Belgia) i Geilenkirchen (północne Niemcy). Spotkałem się osobiście z amerykańskim oficerem prasowym z Bierset AFB, który powiedział mi, że dowództwo bazy nic nie wie o tym,. Co się dzieje nad północną Belgią, przy czym stwierdził, że żadne nieznane czy niezidentyfikowane echa radarowe nie były obserwowane na ekranach radarów systemu AWACS;
  •         Zdalnie sterowane pojazdy powietrzne (drony) – nie ma takich pojazdów powietrznych w dyspozycji NATO, których rozmiary wynosiłyby ponad 50 m średnicy (jednakże istnieją jeszcze sterowce, których rozmiary sięgają do 100 i więcej metrów – przyp. tłum.) Poza tym belgijski minister obrony kategorycznie zaprzeczył jakoby lotnictwo belgijskie używało takich maszyn  (np. w dniu 29.XI.1989 roku);
  •     Lasery, hologramy - geograficzne położenie zjawisk, opisy świadków, filmy wideo i zdjęcia fenomenów pozwalają na eliminację tej hipotezy;
  •      Naturalne zjawiska – obiekty te wielokrotnie opisywano jako zbyt solidnie wyglądające, jak na zjawiska naturalne;
  •       Aparaty szpiegowskie – opisy zjawisk nie pasują do żadnej znanej aparatury szpiegowskiej, zarówno zachodniej jak i wschodniej – nie mówiąc już o braku jakichkolwiek not dyplomatycznych dotyczących uprawiania szpiegostwa, itp. działań;
  •     NIEWIDZIALNE SAMOLOTY STEALTH – zdajemy sobie sprawę, że wiele opisów pasuje do opisów samolotów typu F-117A i F-19 ale nie ma logicznego wytłumaczenia celu dla którego te samoloty wypróbowałoby nad zaludnionymi terenami. Poza tym belgijski minister obrony powołując się na Kwaterę Główną USAF w Waszyngtonie zadeklarował, że amerykański ambasador w Brukseli zapewnił go iż nie ma w Belgii samolotów typu „stealth”. [To wcale nie jest takie oczywiste, bowiem samoloty typu „stealth” są przygotowywane właśnie do misji nad gęsto zaludnionymi miejscami naszej planety i były to ćwiczenia USAF stanowiące przygotowania do wojny w byłej Jugosławii (Kosowo) i Zatoce Perskiej (Irak). Oczywiście trudno byłoby posądzić Amerykanów i ich sojuszników z NATO, że ogłosiliby wszem i wobec całemu światu, że były to tylko ćwiczenia przed konkretnymi działaniami wojennymi… I po raz kolejny UFO stają się idealną „przykrywką” do tajnych działań Wielkiego Brata zza oceanu na świecie - uwaga tłum.] 


Po tych hipotezach na temat belgijskiej „fali” UFO chciałbym powrócić do faktów, które mogą być ciekawe dla badaczy.

Czarne trójkąty i aktywność UFO w grudniu 2001 roku (COBEPS)

Interesującym jest chociażby fakt, że wiele z obserwowanych NOL-i miało kształt trójkąta, ale relacje różnią się w tym aspekcie. Mamy tu właściwie wszystkie możliwe trójkąty. Kilkanaście z nich było bardzo dużych – ich wielkość porównywano ze stadionem sportowym, zaś kilka z nich było relatywnie małych, w kilku przypadkach – obserwacje dotyczą tylko tych blisko dystansowych – obiekty te nie przekraczały swą wielkością 50 ft/~17 m. ich kształty też były różne – od latających bumerangów aż do „czegoś” przypominającego samolot (ze skrzydłami). Wszyscy mówili o trójkątnych obiektach – co jest ewenementem w ufologii – gdzie najczęściej mówiło się o latających świetlistych kulach (zjawisko BOL – z ang.: Ball Of Light – kula światła – przyp. tłum.), dyskach, kopułach, itd. (Podobnie rzecz się ma w przypadku obiektów obserwowanych w czasie tzw. „skandynawskiego rakietowego lata 1946 roku”, kiedy NOL-e przypominały niemieckie pociski V-1 i V-2, zob. R. Leśniakiewicz – „Powojenne losy niemieckiej Wunderwaffe”, WiS-2, Warszawa 2008 – uwaga tłum.)

W końcu kwietnia 1990 roku poinformowano nas, że kilkunastu świadków mieszkających przy francuskiej granicy widziało gigantyczny obiekt latający – przypominający swym wyglądem przewrócony dnem do góry… lotniskowiec! Obiekt ten, nieprawdopodobnie wielki i długi (jeżeli porównano go do lotniskowca, to jego długość mogła wynosić co najmniej 250 m, a takie są rozmiary dużego sterowca, którym ten obiekt mógł być – przyp. tłum.) poruszał się z niewielką prędkością na wysokości 200-300 ft/66-100 m. UFO było ciemnego koloru, wykonane z metalu i miało swiatła. Podobny obiekt widziano nad wschodnią Belgią w dniu 29.XI.1989 roku i w ostatni dzień lutego 1990 roku.
Prawdę powiedziawszy, jest czymś trudnym zbudowanie programu badawczego dla tego rodzaju zjawisk, których charakterystyka lotu jest tak nielogiczna. W kilku przypadkach obiekty latały bardzo powoli, zaś w innych latały z ogromnymi prędkościami. Kiedy UFO pozostawały w tzw. „zawisie” wydawały z siebie „buczący” dźwięk, ale tylko czasami – czasami były zupełnie bezgłośne. W kilku przypadkach UFO wydzielały donośny ryk, itp. …

Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy do czynienia z relacjami świadków, którzy są przecież omylni, co powoduje, że wszystkie statystyczne badania są nadzwyczaj ryzykowne.

Tak więc spróbowaliśmy zrozumieć to, co się działo nad terytorium Belgii. Zorganizowaliśmy nocne punkty obserwacyjne, które działają do dziś dnia.

Wieczorem, dnia 17 kwietnia o godzinie 23:10 w rejonie Flemalle (okręg Liége), zaobserwowaliśmy ogromne, jaskrawe światło na niebie, kierujące się w naszą stronę. Obserwowaliśmy je przez kilka minut przez lornetkę. Obiekt poruszał się raczej szybko, na wysokości jakichś 7000-10.000 ft/2330-3330 m i widziało go wiele osób. Wyglądał podobnie jak samolot typu F-19. Po pewnym czasie zatelefonowaliśmy do stacji radiolokacyjnej w Glons, Belgia, skąd powiedziano nam, że nie widzą żadnego obiektu latającego na swych radarach. Ten obiekt był absolutnie cichy, co mogliśmy porównać w chwilę potem z samolotem lecącym na przeciwnym kursie, a którego silniki słychać było doskonale. (Co wbrew pozorom nie świadczy za niezwykłością obserwowanego obiektu latającego, bowiem technika „stealth” poszła także w kierunku zminimalizowania głośności pracy silników samolotów jak i zawirowań powietrza pozostawianych przez nie. Ostatnio, w latach 2014-2017 też zaliczyłem kilkanaście obserwacji obiektów przypominających zwykłe samoloty komunikacyjne lecące zupełnie bezgłośnie i nie pozostawiających za sobą smug kondensacyjnych, czyżby więc konstruktorom udało się zbudować takie maszyny? A może są to zamaskowane jako samoloty… UFO? – uwaga tłum.)  Innym razem mieliśmy okazję obserwować UFO wiszące nad ziemią o 3 km od naszego stanowiska. UFO się przyziemiło, ale nie znaleźliśmy potem żadnych śladów Lądowania. Obiekt ten został przez nas sfilmowany przez kilka sekund.

Na początku maja 1990 roku, jeden z członków mojej ekipy udał się do Villers le Bouillet, gdzie sfilmował, sfotografował i pobrał próbki okrągłych śladów pozostawionych na łące. Było tam ogółem 9 śladów w trzech grupach po trzy, uformowane w trójkąty. Już wtedy byliśmy pewni, że nie były to grzyby czy znaleziska archeologiczne.

Od drugiej połowy maja sytuacja stała się spokojniejsza, ale w ostatnim tygodniu maja 1990 roku przyjęliśmy znów dużą ilość doniesień wraz z raportem o interesującym incydencie, który wydarzył się w Holandii – kilka kilometrów od belgijskiej granicy – gdzie obsługa lotniskowej wieży kontrolnej zaobserwowała trójkątny obiekt wiszący nad markerami ścieżki podejścia do lądowania.


Zanim przejdę do dalszych przykładów, skupię się na chwilę na odniesieniu belgijskich władz do tych zjawisk. Otóż od początku „fali”, czyli od października 1989 roku stwierdzamy, że Belgijskie Lotnictwo Wojskowe i Żandarmeria Narodowa miało pozytywne nastawienie do fenomenu. Eksperci wypowiadali się kilkukrotnie na ten temat w belgijskiej TV, udzielali także wywiadów dla prasy. Jest także prawdą, że kilka wojskowych i cywilnych stacji radiolokacyjnych kilkakrotnie obserwowało nieznane echa na ekranach swych radiolokatorów.

Oficjalnie belgijskie lotnictwo wysłało trzykrotnie myśliwce F-16 w celu przechwycenia obiektów wykrytych przez stacje radarowe. Dwie pierwsze akcje przyniosły wynik negatywny. Ostatni wypad miał miejsce dnia 31.III.1990 roku. Późnym wieczorem tego dnia policjant na patrolu zauważył dziwne światła na niebie w rejonie Wavre. Radarzyści potwierdzili obecność jakiegoś obiektu latającego nad tym rejonem. Po chwili wysłano tam dwa samoloty F-16. Nie wiemy zbyt wiele o rezultatach tej misji, odkąd zostały one utajnione. Zgodnie z relacjami z kilku źródeł, piloci uzyskali z obiektem kontakt radarowy i wizualny, natomiast UFO wyraźnie przyspieszył swój lot z prędkości rzędu ±0,09 Ma do ±1,2 Ma w ciągu 10 sekund. Tej nocy pewien mieszkaniec Brukseli sfilmował trójkątny obiekt latający nad Brukselą na niskim pułapie i w całkowitej ciszy.

Od tego czasu napływają doniesienia i Czytelnicy będą stale informowani o rozwoju sytuacji.


KRONIKA WYDARZEŃ


Dnia 29.XI.1989 roku:
  •        g. 17:30-18:00 w Eupen. Pan S. wracał samochodem do domu. Kiedy był już niedaleko od miejsca zamieszkania, zauważył on zbiorowisko biało-żółtych świateł poruszających się powoli po niebie. Światła te, na niewielkiej wysokości, widoczne były z odległości 1 mili/1605 m od świadka. Zdumiewające były rozmiary obiektu – około 75 ft/25 m oraz fakt, że wszystko to odbywało się w absolutnej ciszy.
  •         g. 18:15 w Baelen. Pan L. wyszedł do drewutni po polana na kominek i zdumiał się na widok wielkiego światła zmierzającego w jego kierunku. Kiedy światło się zbliżyło, pan L. zauważył, że wydobywało się ono z trójkątnego samolotu lecącego na wysokości ok. 230 m. Naraz pojazd zawrócił i zmienił kurs. Był wtedy w odległości 300 m od świadka. Pan L. słyszał odgłos przypominający odgłos pracy małego silniczka elektrycznego. Obiekt miał trzy białe światła – po jednym w każdym rogu. Pod kadłubem „samolotu” widoczna była kopuła, wydobywało się z niej czerwone światło.
  •         g. 20:00. W Henri Chapelle dwóch żandarmów na patrolu zauważyło dziwny samolot latający nad nimi. Opis obiektu odpowiada idealnie opisowi podanemu przez pana L. w poprzedniej relacji, aliści z tą różnicą – pod spodem samolotu jeden z nich ujrzał rurowatą konstrukcję. Obaj odnieśli wrażenie, że w niej coś się kręci i usłyszeli coś, co przypominało odgłos pracy śmigła na niskich obrotach. Obaj stwierdzili potem, że obiekt leciał na wysokości ok. 100 m. Po kilku sekundach od obiektu oderwała się świecąca czerwono masa i spadła na ziemię, natomiast „samolot” odleciał w kierunku Aachen (Niemcy).
  •        g. 18:30-19:00 w La Calamine. Pan M., warzywniarz, właśnie rozładowywał swój samochód dostawczy, kiedy spojrzał w niebo i dostrzegł wielki, ciemny przedmiot. Miał on 4 białe światła i poruszał się cicho, powoli i na małej wysokości. Pan M. był bardzo zdziwiony, bo choć był przyzwyczajony do widoku samolotów AWACS latających nad tym regionem, to nie widział samolotu lecącego tak nisko i tak wolno.
  •         g. 19:00, La Calamine. Pan C. spaceruje po spokojnej ulicy z psem. Naraz czuje jakąś obecność ponad nim i spogląda do góry. Widzi na niebie grupę świateł w kształcie klucza (litery „V”). Po kilku sekundach światła zawracają. W sekundę później pokazują się na niebie 4 bardzo jasne światła na wysokości około 270 m nad świadkiem, który wraz z psem zostaje „złapany” w bardzo silny strumień światła. Świadek jest przerażony. Po kilkunastu sekundach światło znika, zaś świadek widzi jedynie wielką świetlistą masę odlatującą z dużą prędkością.


Dnia 5.XII.1989 roku:

  •         Na autostradzie pomiędzy Aachen a Liége. Jadący nią pan V. widzi z daleka jakieś duże światło zmierzające w jego kierunku. Kiedy światło przybliżyło się, pan V. stwierdza, że jest to obiekt w kształcie wielkiego, XIX-wiecznego pieroga (nakrycia głowy). Obiekt ma szerokość autostrady. UFO zatrzymało się w powietrzu na kilka sekund nad przydrożną restauracją, a potem nad stacją benzynową, by po chwili odlecieć i zniknąć w dali…


I jeszcze na dodatek z dnia 1.XII.1990 roku:

  •         Patrick Vidal w godzinach wieczornych sfilmował przez kilka minut  trójkątnego NOL-a wiszącego nad autostradą w okolicy Brukseli.




Trójkątny NOL sfilmowany przez Patricka Vidala w okolicach Brukseli 
w dniu 1.XII.1990 roku


Opracował - ©Robert K. F. Leśniakiewicz
Opublikowano w miesięczniku „Sfinks” nr 2(7)/1990, ss. 6-8 

-----------
* Dzisiaj COBEPS.