środa, 16 maja 2018

Gwiazda Betlejemska




Wasilij Micurow


Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon». (Mt 2,1-2)

Co to była za gwiazda zwiastująca narodzenie Syna Bożego? Z tego powodu spierają się od dawna bibliści z astronomami. Być może była to kometa. Pojawienia się jasnych komet były zawsze odnotowywane w antycznych kronikach. Ale z granicy pierwszego tysiąclecia takich informacji nie ma.

Być może był to wybuch Supernowej? Ale takie wydarzenia w Kosmosie są nader rzadkie. W opisywanym czasie znane są tylko dwa takie wydarzenia: w 134 r. p.n.e.[1] i 187 r. n.e.[2] 

Wygląda na to, że Gwiazda Betlejemska to ani kometa, ani wybuch Supernowej. Co to było takiego, że obserwowano ją na przestrzeni od Mezopotamii do Palestyny?


Koniunkcja planet?


17.XII.1603 roku, astronom i matematyk Johannes Kepler obserwował w swym praskim obserwatorium zbliżenie czyli koniunkcję dwóch planet – Jowisza i Saturna w konstelacji Ryb. Dla obserwatora z Ziemi, dwie a nawet trzy planety mogą znaleźć się w jednym punkcie nieba przekształcając się w jeden, silnie świecący obiekt.

Kepler zdecydował się wyjaśnić, czy nie była to znana z Ewangelii Gwiazda Betlejemska związana z narodzinami Jezusa Chrystusa i takim właśnie układem jasnych planet. W rezultacie złożonych obliczeń matematycznych udało się mu ustalić, że w 7 roku p.n.e. nastąpiły trzy takie koniunkcje.

Dane Keplera uzyskały nieoczekiwane potwierdzenie. W 1923 roku, niemiecki uczony P. Schnabel rozszyfrowując archiwa dawnej astrologicznej szkoły w Sippar[3] (Babilonia) odkrył na glinianych tabliczkach zapisy o tym, że Jowisz i Saturn znajdowały się na niebie bardzo blisko siebie w znaku Ryb w okresie całych pięciu miesięcy. Według współczesnego kalendarza, te pięć miesięcy upłynęły w 7 roku p.n.e.

Możliwości matematyczne ówczesnej astronomii pozwalały na sporządzenie bardziej konkretnego obrazu tego wydarzenia. W tym roku zbliżenie do siebie Jowisza i Saturna zaczęło się w końcu lutego. Do połowy kwietnia ta koniunkcja ginęła w słonecznych promieniach Słońca, które też znajdowało się w znaku Ryb. W dniu 23 maja nastąpiło pierwsze wielkie zbliżenie do siebie (koniunkcja) tych dwóch planet. W rektascensji one znajdowały się na tym samym stopniu, ale w deklinacji była różnica wynosząca tylko 0,98°. Na porannym niebie to zjawisko było widoczne w czasie 2 godzin.

Tak więc to właśnie zjawisko astronomiczne było zapisane przez astrologów w Sippar. Jakie znaczenie mogli Starożytni przypisać takiemu zbliżeniu planet? Jowisz był zawsze i wszędzie uważany za królewską planetę, zaś Saturn zgodnie ze starożydowską tradycją był obrońcą i opiekunem Izraela. Babilońscy astrologowie sądzili iż ta planeta patronuje także narodom Syrii i Palestyny. Wielka żydowska diaspora w Babilonii uznała – jak widać – to spotkanie planet na niebie jako znak pojawienia się nowego króla Judei, który będzie dobrym obrońcą swego narodu. Swego króla Heroda[4] – namiestnika ustanowionego przez Rzym – oni szczerze nienawidzili.



Magowie idą na Zachód


Babilońscy gwiaździarze mogli także obliczyć, że następna koniunkcja dwóch planet będzie miała miejsce w dniu 3 października. Około tego czasu mędrcy-magowie[5] wyszli z Mezopotamii na Zachód – do Palestyny – by dowiedzieć się, kto będzie teraz rządzić w Judei. W maju-czerwcu zdecydowali się na taką podróż poprzez spaloną żarem Pustynię Arabską.

Na przebycie dystansu dzielącego ich od Jerozolimy potrzebowali oni co namniej 6 tygodni i to na najszybszych wielbłądach. A to oznacza, że do stolicy Judei nie mogli przybyć wcześniej niż w połowie listopada. W Jerozolimie zaczęli oni rozpytywać się o nowego judejskiego króla. Herod od razu się zaniepokoił i zaprosił magów do siebie. Ci mu wyjaśnili, że on – Herod jest oczywiście władcą – ale gwiazdy im powiedziały, że już się pojawił na świecie nowy król żydowski i oni właśnie idą pokłonić się jemu. Herod poprosił magów o znalezienie królewskiego dziecięcia i donieść mu o nim. Herod jakoby sam chciał się doń udać i oddać Mu pokłon. Oczywiście plan Heroda był zupełnie innym. Był on człowiekiem skrajnie okrutnym. Stosunkowo niedawno Herod zamordował swoją żonę, jej matkę i swych trzech synów, którzy mogli zagrozić jego władzy.[6]

Potem nastąpił dzień 4 grudnia, kiedy to nastąpiło ostatnie w tym roku zejście się Jowisza i Saturna. Ewangelista Mateusz opowiada, że „gwiazda” dosłownie prowadziła mędrców z Jerozolimy ku temu miejscu, w którym znajdowało się Dzieciątko. Magowie przeszli około 10 km traktem do Hebronu i w małym miasteczku Betlejem znaleźli Dziecię, oddali pokłon i przynieśli Mu dary. A potem powrócili do swego kraju, nie wstępując po drodze do Jeruzalem i Heroda.

Tym niemniej Herod uznał, że mędrcy znaleźli Dziecię gdzieś w Betlejem i rozkazał wymordować wszystkie dzieci płci męskiej w wieku dwóch lat w samym mieście jak i w okolicach.[7] Wykonano ten straszny rozkaz, ale Syn Boży był już daleko. Józefowi mężowi Marii (Miriam) jeszcze tej nocy objawił się anioł Pański i polecił im natychmiast uciekać do Egiptu.


Kiedy urodził się Chrystus?


My tylko nie wiemy, kiedy i w jakim miesiącu urodził się Jezus. Świętowanie Bożego Narodzenia w dniu 25 grudnia zostało ustanowione w 354 roku. Związane ono było z tym, że w tym dniu, krótko po zimowym przesileniu odbywało się rzymskie święto Dzień Słońca Niezwyciężonego[8] i chrześcijanie świętując wtedy swoje święto Bożego Narodzenia mogli nie obawiać się prześladowań.

Jednakże sądząc po wszystkim, Chrystus urodził się nie w grudniu, ale wcześniej. Łukasz Ewangelista oznajmia, że betlejemskim pasterzom, którzy w nocy strzegli stad nieopodal, objawił się anioł Pański i oznajmił im, że właśnie narodził się Zbawca Świata. Ci właśnie pasterze byli pierwszymi, którzy przyszli i pokłonili się Nowonarodzonemu. W tych miejscach tak wtedy jak i dzisiaj przestaje się paść bydło i owce już na początku listopada, bowiem potem zdarzają się nierzadko przymrozki.

Tak zatem skoro Gwiazda Betlejemska była zbiegiem dwóch planet na niebie, to Jezus Chrystus urodził się w 7 roku p.n.e., najprawdopodobniej we wrześniu lub październiku. Król Herod umarł w 4 roku p.n.e. – to jest fakt bezsporny – a w 7 roku p.n.e. był jeszcze żywym i mógł dokonywać swych zbrodni.



Moje 3 grosze


Autor nie wspomniał jeszcze o dwóch koniunkcjach, które mogły być Gwiazdami Betlejemskimi. Pierwszą z nich jest koniunkcja, która miała miejsce w dniu 17.VI.2 roku p.n.e. w Lwie. Spotkała się tam jaskrawa Wenus z Jowiszem tworząc razem bardzo jasny obiekt, który mógł zwrócić uwagę astronomów. Nie zapominajmy, że Lew Judy jest jednym z symboli Judei – pisze o tym Rdz 49,8-10. Z pokolenia Judy wywodził się także Jezus Chrystus i o Jego zwycięstwie pisał Jan Ewangelista w Apokalipsie – Ap 5,5. Do Lwa Judy odnosił się także cesarz Etiopii Hajle Selasie – był to jeden z jego tytułów, który sam był z dynastii Salomonidów pochodzących z rodu Judy. 

Drugim tego rodzaju wydarzeniem była koniunkcja Wenus z Jowiszem w Pannie, która miała miejsce w dniu 20.VIII.1 roku n.e. Nie muszę przypominać, że Pannę kojarzono z Marią/Miriam – matkę Jezusa – która pochodziła z pokolenia Judy lub Lewiego albo kapłańskiej linii Aarona. Teolodzy uważają, że linie królewska i kapłańska połączyły się w osobie Jezusa Chrystusa.     

I jeszcze tak à propos Mędrców ze Wschodu alias Trzech Króli, to należałoby tutaj dodać, że pochodzili oni nie tylko z Mezopotamii, ale z Azji i Czarnej Afryki. Tyle tradycja, a jak było naprawdę?

Naprawdę mogło być tak, że poza kapłanami-mędrcami z Mezopotamii i Timbuktu mogli się znajdować wysłannicy z Szamballi-Agharty – legendarnej krainy promieniejącej starożytną mądrością na cały świat.

Oczywiście Jezus mógł potem – kiedy dorósł – pójść w Himalaje z rewizytą, przed nim byli tam inni przywódcy religijni: Baber, Paspa i Budda, co podaje m.in. Antoni Ferdynand Ossendowski w swym bestsellerze „Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów”. W zapisach z klasztorów lamaickich i religii Bön wyraźnie mówi się o przybyszu z Izraela zwanego Issa (Isza), co jest tamtejszą odmianą imienia Jezus… Pisali o tym Madame Bławatska, Mikołaj Notowicz, Śri Swami Abhendanda, Mikołaj Roerich, którzy otarli się o tajemnice Tybetu i lat ukrytych Jezusa…

No i efektem tego była działalność misyjno-edukacyjna, która skończyła się tak, jak się skończyła. Jezus został ukrzyżowany przez Rzymian z poduszczenia żydowskich kapłanów za to, że w swych naukach uderzał w najświętszy fundament judaizmu – pieniądz. To ich najbardziej zabolało.

Co było dalej – wiemy wszyscy. Nauki wypaczono, posłużyły do zdobywania władzy i niewolenia czy wręcz fizycznej likwidacji ludzi o odmiennych poglądach – krucjaty, konkwisty i rekonkwisty, prześladowań, eksterminacji całych narodów… Wojny religijne, obłęd palenia ludzi na stosach za „czary”. A tak naprawdę chodziło i chodzi tylko o przejmowanie ich ziemi i bogactw pod płaszczykiem krzewienia wiary w Boga i miłości bliźniego. 

Czy tego chcieli Magowie i Mistrzowie z Agarthy 2000 lat temu?            


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 1-2/2018, ss. 8-9
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz   



[1] Zaobserwowana przez chińskich astronomów w konstelacji Skorpiona. W Europie obserwował ją Hipparch.
[2] SN 185 zaobserwowana i zarejestrowana przez chińskich astronomów w pobliżu Tolimana (α Cen). Dzisiaj jest tam mgławica RCW 86 odległa od Ziemi o 8000 ly i o średnicy 85 ly. Prawdopodobnie obserwowali ją również astronomowie z ówczesnego Rzymu. Jej maksymalna jasność wynosiła ok. -8 mag.
[3] Dziś Tell en-Der w Iraku znajdujące się ok. 60 km na północ od Babilonu.
[4] Chodzi o króla Heroda II Wielkiego (73-4 r. p.n.e).
[5] Znani w polskiej tradycji jako trzej królowie – Kacper, Melchior i Baltazar – zob. Mt 2,1-12.
[6] Wikipedia podaje, że pod koniec życia Herod dopuścił się wielu mordów, poszukując rzeczywistych lub domniemanych spisków mogących pozbawić go władzy, m.in. zamordował swojego pierworodnego syna Antypatra (z pierwszej żony Doris). Zabił też jedną ze swoich żon oraz jej synów, brata i matkę, którą wydał na śmierć głodową w więzieniu. Współcześnie ocenia się, że okrucieństwo Heroda pod koniec życia wynikało po części z choroby umysłowej wywołanej przez chorobę nerek, z powodu której w końcu zmarł w męczarniach. Po jego śmierci wybuchła tzw. wojna Warusa.
[7] W tradycji Ewangelii Mateusza przedstawiony został jako tyran pragnący zgładzić Jezusa, inicjator tzw. rzezi niewiniątek, jednakże istnieją wątpliwości, czy zdarzenie to miało faktycznie miejsce. Jedynym tekstem przekazującym informacje na ten temat jest wspomniana Ewangelia Mateusza, której autor mógł wpleść ten epizod w tok opowiadania z pobudek teologicznych. O rzezi niewiniątek nie wspominają pozostałe Ewangelie Nowego Testamentu ani wczesne apokryfy, jak również inne źródła historyczne, nawet pisma Józefa Flawiusza, opisujące epokę rządów Heroda z pozycji mu nieprzychylnych. (Wikipedia)
[8] Dies Solis Invictus.