niedziela, 20 maja 2018

Zaginiony samolot malezyjski (26)




Dwa dni temu polskie media podały następujące informacje dotyczące ostatniego lotu malezyjskiego Boeinga 777 z lotu MH370 w dniu 8.III.2014 roku:


Eksperci twierdzą, że rozwiązali zagadkę MH370

W australijskim programie „60 minut” eksperci przedstawili nową teorię w sprawie poszukiwania samolotu MH370. Ich zdaniem pierwszy pilot celowo rozbił maszynę.
Samolot Malaysia Airlines zniknął z radarów 8 marca 2014 roku. Na pokładzie samolotu, lecącego z Kuala Lumpur do Pekinu, znajdowało się 239 osób, głównie obywateli Chin.
Przeprowadzona analiza danych zgromadzonych przez satelitę wykazała, że w Boeing 777 prawdopodobnie rozbił się na Oceanie Indyjskim na zachód od Australii.
Po zdarzeniu na plażach pojawiały się elementy samolotu, ale prowadzone poszukiwania dna oceanu zostały odwołane w styczniu 2017 roku.
Emitowany w Australii program „60 minut” zaprosił ekspertów z dziedziny lotnictwa, by przedstawili swoją teorię. Ich zdaniem kapitan Zaharie Amad Shah szczegółowo zaplanował samobójczą misję.
Biorący udział w poszukiwaniach Martin Dolan uważa, że zdarzenie nie było przypadkowe, a kapitan Shah dokładnie zaplanował całą akcję. Podczas lotu do Pekinu towarzyszył mu niedoświadczony Fariq Abdul Hamid.
Sześć dni po zaginięciu maszyny śledczy przeszukali domy obu pilotów w Kuala Lumpur. Na zatrzymanym sprzęcie komputerowym pierwszego pilota znaleziono dowody świadczące o tym, że używał symulatora, by przygotować się do zmiany kierunku lotu.
Zdaniem brytyjskiego pilota Simona Harvey'a maszyna po wyłączeniu nadajników specjalnie leciała wzdłuż granicy tajsko-malezyjskiej, by nie wzbudzić podejrzeń żadnego z państw.
- Jeśli ktoś by mi zlecił, by Boeing 777 zniknął, zrobiłbym dokładnie to samo - powiedział.
Kanadyjski ekspert w dziedzinie wypadków lotniczych Larry Vance wierzy natomiast, że kapitan założył maskę tlenową zanim doprowadził do rozprężenia maszyny, a w konsekwencji utraty świadomości przez wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie. Mogłoby to tłumaczyć, czemu nikt z ponad 200 pasażerów nie przesłał sygnału alarmowego.
Skierowanie Boeinga daleko od cywilizacji miało zapewnić, że maszyna nigdy nie zostanie odnaleziona.

I jeszcze jedna informacja:


Pilot mógł celowo rozbić malezyjskiego Boeinga. Nowe ustalenia ekspertów

Zaginięcie boeinga linii Malaysia Airlines mogło nie być kwestią wypadku. Eksperci lotniczy w australijskim programie „60 minut” sugerowali, że pilot mógł celowo rozbić maszynę.
W marcu minęły cztery lata od momentu zniknięcia z radarów Boeinga 777 linii Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie. Jeszcze w tym roku prowadzono - możliwe, że już ostatnie - poszukiwania.
Katastrofa lotu MH370 należy do najbardziej tajemniczych w historii. W czasie szeroko zakrojonych poszukiwań nie odnaleziono wraku i wciąż nie wiadomo, co stało się z samolotem i gdzie może się znajdować. Nową teorię na ten temat zaproponowali eksperci lotniczy w programie „60 minut. Australia”. Jego dziennikarze przeprowadzili śledztwo ws. zaginięcia lotu MH370.

Katastrofa MH37 była samobójstwem?

Międzynarodowa grupa ekspertów, z która rozmawiali autorzy programu, uważają, że pilot Zaharie Ahmad Shah mógł celowo doprowadzić do katastrofy, by popełnić rozszerzone samobójstwo.
Co na to wskazuje? Wg jednego z ekspertów, pilota i instruktora Simona Hardy'ego, kapitan wybrał taki kurs samolotu, który utrudnił jego wykrycie i odnalezienie wraku. Hardy twierdzi też, że samolot przechylił się na bok podczas przelotu nad Penang - wyspą, z której pochodził Shah. Miał to być gest pożegnania, "ostatnie spojrzenie" na dom.




Moje 3 grosze


Czy stało się z nimi to samo, co z lotem Airbus A320-211 z lotu GW9525, który w dniu 24.III.2015 roku został celowo rozbity we francuskich  Alpach przez II pilota Andreasa Lubitza w okolicach miejscowości Prads-Haute-Bléone (N 44°1402,5 - E 006°2423,8, ok. 2000 m n.p.m.)

Lubitz zapewne znał rezultaty dochodzenia w sprawie zaginionego MH370, więc w swym chorym umyśle połączył wszystko w jedną całość i dokonał rozszerzonego samobójstwa. Być może podobnie postąpił jak pilot innej maszyny z lotu HA252 z Larnaki do Aten, którego Boeing 737 został rozhermetyzowany na wysokości 11.500 m w rezultacie tego wszyscy na pokładzie stracili przytomność i maszyna spadła w rejonie wzgórza Grammatikos k./Maratonu (N 38°1353 - E 023°5812) w dniu 14.VIII.2005 roku. Także w przypadku kilku samolotów typu Learjet doszło do rozhermetyzowania kabin i śmierci załogi i pasażerów jeszcze w powietrzu. Samoloty te leciały jeszcze do wyczerpania paliwa i spadały potem z wysokości 15-17 km rozbijając się doszczętnie. Opisałem to na blogu KKK.

Jest jeszcze jedna bardzo realna możliwość, a mianowicie – nieszczęsny Boeing 777 z lotu MH370 mógł został porwany po to, by stać się bombą lub pociskiem wymierzonym w jakiś cel w Australii bądź innym kraju czy np. bazę wojskową USA na Diego Garcia. Pilot zamierzał powtórzyć numer z 11.IX.2001 roku z USA, kiedy to cztery porwane samoloty pasażerskie posłużyły terrorystom jako wielkokalibrowe pociski zapalające. Dwa z nich trafiły w cel niszcząc obie wieże WTC, trzeci trafił w Pentagon, czwarty spadł na pola Pensylwanii, bo pasażerom udało się pokrzyżować plany terrorystów. Jego celem miał być Biały Dom.

Jak to zrobił? Bardzo prosto: podobnie jak Lubitz – pod jakimś pretekstem wyprosił kopilota z kokpitu, a następnie rozhermetyzował kabinę pasażerską pozbawiając pasażerów i kopilota z załogą przytomności wskutek anoksji i niskiego ciśnienia. Potem poszło już łatwo: wyłączył transponder i radio pozostawiając tylko nadajniki systemu INMARSAT, które wysyłały ich pingowanie do godziny 08:19 MYT. A potem zrobił coś, czego możemy się tylko domyślać – skoczył ze spadochronem albo strzelił sobie w łeb, albo żył do końca, kiedy Boeing spadał z dwunastokilometrowej wysokości do oceanu. Bo na pewno nie prowadził go do celu, skoro wyprowadził samolot nad ocean lecąc w kierunku Antarktydy…    


W takim przypadku prawidłowo postawione pytanie brzmi: co mogło być celem malezyjskiego Boeinga 777? Ambasada USA czy Izraela w którymś z ościennych krajów? Wojskowa baza amerykańska, brytyjska a może australijska albo indyjska? Jakieś cywilne czy wojskowe instalacje nuklearne w Australii czy Indiach? Fabryka broni chemicznej, biologicznej czy jeszcze jakiejś w którymś z wymienionych tu krajów? Możliwości jest wiele. Być może stała za tym ISIS, al-Kaida czy jeszcze jakaś organizacja polityczno-terrorystyczna w rodzaju al-Gewura al-Naum z opowiadania Daniela Laskowskiego? Tak czy owak, odnalezienie takiego celu mogłoby być kluczem do rozwiązania tej zagadki.          


Komentarze z KKK



Nie sądzę, by akurat tak było, zresztą ta hipoteza była rozpatrywana jako jedna z pierwszych jeszcze w 2014 roku. Inna rzecz, że wyniki dochodzenia w tej sprawie zostały na pewno utajnione, a publiczności niczego nie powiedziano i jej uwagę skierowano na inne tory…(Platon)


Hipoteza jak hipoteza – osobiście obstawiam, że celem ataku miała być baza na Diego Garcia, albo stacja nasłuchu radiowego w Pine Gap w Australii. Przecież to jest amerykańskie ucho w tej części świata, pracują tam CIA, NSA i NRO! Tak więc MH-370 powinno się szukać w Indyku koło tej wyspy, albo na pustyniach australijskich. Tylko dlaczego tam nie doleciał? Może zestrzelili go Australijczycy czy Amerykanie? (Daniel Laskowski)       


Źródła:
·        Zob. także - https://youtu.be/Cm1j1fpldkc
·        Zob. także - Daniel Laskowski - „Czakram Króla Kraka” - https://daniel-laskowski.blogspot.com/2018/04/opowiesci-wakacyjne-51.html