sobota, 30 czerwca 2018

Uczymy się żyć wiecznie




Konstantin Fiedorow


Na archipelagu skalistych wysp Palau na Oceanie Spokojnym występuje jezioro meduz.[1] Około 2 mln tych zwierząt zamieszkuje zbiornik wodny o rozmiarach 460 x 160 m, a to oznacza że w jednym metrze sześciennym wody znajdują się dwie meduzy…

Ludzie marzą o wielu rzeczach: o podróżach na inne planety i do innych wymiarów, o zdrowiu absolutnym (w każdym razie nie zapadać na poważne choroby), żyć bez wojen i kto tam chce coś jeszcze. Ale najdawniejsze marzenie człowieka to nieśmiertelność.


Starcy naszej planety


W rzeczy samej, na Ziemi mieszka wiele zwierząt, które mogą się pochwalić tym, że – że tak powiem – „jeszcze Napoleona widziały”, a co oznacza, że przeżyły długi okres czasu. Do takich istot można zaliczyć żółwia z Galapagos, który może dożyć 250 lat czy jaszczurkę hatterię, dla której 200 lat to żaden problem. Nie tak dawno uczonych zaskoczyły czerwonoigłowe jeże morskie, których pułap wiekowy – wedle wszystkich dowodów – to 10 lat maksimum. I naraz okazało się, że te właśnie jeże są w stanie dożyć do 200 lat.


Mieszkańcy Morza Karaibskiego – wężokształtne korale (to jest, rzecz jasna polipy, które budują te korale) całkiem lekko dożywają do wieku 300 latek!


Jakiś czas temu, badacze zaznajomili się blisko z unikalną antarktyczną gąbką Scolymastra joubini. Znajomość nie została zawarta tak od razu, bowiem gąbka ta rośnie jedynie w chłodnych wodach i na głębokości ponad 200 m. Ale najciekawsze w tym wszystkim jest to, że rzeczone gąbki rosną niezwykle wolno w tempie jakichś 0,2 mm/rok! A do tego napotkane przez uczonych egzemplarze miały 1,5 – 2 m średnicy! A z tego wynika, że taka gąbka mogła przeżyć nawet… 15.000 lat! tutaj już nie można mówić o Napoleonie, ale nawet o Potopie Powszechnym, którego te zwierzęta mogłyby być naocznymi świadkami.


Długowieczność tych gąbek uczeni objaśniają tym, że one potrafią zmieniać tempo procesów przemiany materii. Jednakże to wyjaśnienie wcale nie umniejsza znaczenia samego faktu istnienia tak długowiecznych istot.

Ale najbardziej wstrząsającym odkryciem okazała się istota, które bez dwóch zdań może żyć wiecznie, tzn. bez końca odmładzać swój organizm.


Zapomniane akwarium


Odkrycie, jak to zazwyczaj bywa, dokonało się spontanicznie. Pewnego razu włoski uczony Ferdinando Boero, w celach badawczych umieścił w akwarium kilka meduz z gatunku Turritopsis nutricula.[2]  Mówiąc krótko – T. nutricula to najzwyklejsze na pierwszy rzut oka meduzki – z maleńkim, do 5 mm średnicy, ciałkiem w kształcie kopułki i dużą ilością parzydełek, których długość zależy od rozmiarów i wieku osobnika. I tak ledwie co powstała meduza ma 8 parzydełek, a taka starsza – do 80-90. Natomiast oddzielne populacje mieszkające w rejonie Japonii mogą pochwalić się jeszcze większą ilością – bo aż do 196 parzydełek, rozmieszczonych w kilku rzędach.


Tymi meduzami poważni uczeni się nie interesowali. […] Tak było, dopóki nie zajął się nimi Ferdinando Boero.

No i tak to badacz wsadził kilka meduz do akwarium. Aliści plany doświadczeń z pewnych przyczyn zasadniczo uległy zmianie i dr Boero – z roztargnienia właściwego naukowcom – po prostu zapomniał o nieszczęsnych zwierzętach. Akwarium wyschło i wszyscy jego mieszkańcy – jak się wydawało – zginęli.

Stwierdziwszy ten fakt, dr Boero się zdenerwował, a potem zdecydował się oczyścić akwarium, żeby wypełnić je innymi zwierzętami. Ale Boero nie byłby prawdziwym uczonym, gdyby nie chciał zbadać pozostałości po meduzach o wielkości główki szpilki, zanim wywaliłby je do kubła na śmieci.

Jakież było jego zdumienie, kiedy się okazało, że meduzy nie tylko przeżyły, ale odrzuciły parzydełka i powróciły do stadium larwalnego.

Boero postanowił przedłużyć to spontaniczne doświadczenie i ponownie wypełnił akwarium wodą.


Zmartwychwstanie


Po jakimś czasie zaszedł prawdziwy cud: pełzające planule zamieniły się w polipy, z których następnie powstawały nowe meduzy.

Tym sposobem uczonemu udało się wyjaśnić to, że proste, można by powiedzieć wprost prymitywne meduzy są w stanie robić to, co jest niemożliwe – samowolnie sterować własnymi odpowiednimi genami, żeby w razie niebezpieczeństwa „uciec do tyłu” cofając się do „dziecięcej” fazy rozwojowej i zacząć swe życie na nowo.[3] 

Oczywiście nieśmiertelne meduzy też mogą zginąć, ale – jak to się mówi – nie swoją śmiercią, tzn. można je fizycznie zniszczyć, np. zjeść.

Po odkryciu dr. Boero nieśmiertelnymi mieszkańcami ciepłych mórz zainteresowali się także inni uczeni. Ale do tego, by odkryć sekret wiecznego odmładzania się organizmu Turritopsis nutricula należy poświęcić nie nieskończoną, ale długą ilość czasu. I póki co nikt nie może obiecać, że tajemnica transdyferencjacji (tak nazwano przekształcenia komórek jednej postaci rozwojowej w drugą) będzie rozwiązaną w niedalekim czasie i dzięki temu pojawi się realny sposób na odmłodzenie Ludzkości.

Jak dotąd uczeni wyjaśnili tylko jedno: na szczęście tylko ten gatunek meduz jest w stanie żyć wiecznie. Dlaczego „na szczęście”?

No to wyobraźcie sobie, że nie jakieś tam mikre rozmiarami, a gigantyczne (do 2 m średnicy) jadowite meduzy, podobne do tych, które od czasu do czasu terroryzują chińskich i japońskich rybaków, okażą się na dobitkę także wiecznymi?[4] Wyobrażacie to sobie? Tutaj już nie badaniami naukowymi pachnie, ale prawdziwą wojną z bezmózgimi, ale śmiertelnie niebezpiecznymi i na dodatek nieśmiertelnymi mieszkańcami morskich głębin…


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 8/2017, ss. 38-39
Przekład z rosyjskiego – ©R.K.F. Leśniakiewicz              



[1] Jellyfish Lake zamieszkiwane przez meduzy Mastigias papua i Aurelia.
[2] Turritopsis nutricula – gatunek stułbiopława, jedyny znany przedstawiciel królestwa zwierząt posiadający zdolność całkowitego powrotu do stadium niedojrzałego płciowo po osiągnięciu dojrzałości płciowej, co potencjalnie daje mu biologiczną nieśmiertelność. Naukowo opisano wiele gatunków należących do rodzaju Turritopsis. Turritopsis nutricula był opisywany z zachodniego Atlantyku. Większość z pozostałych gatunków uznano z czasem za geograficzne formy Turritopsis nutricula i uznano, że jest to gatunek kosmopolityczny, występujący w wodach subtropikalnych całego świata. Badania genetyczne wykazały jednak, że przynajmniej w kilku rejonach występują formy różniące się wystarczająco, by uznać je za odrębne gatunki – w Morzu Śródziemnym Turritopsis dohrnii, w wodach Nowej Zelandii Turritopsis rubra, a w populacjach występujących w pobliżu Japonii odkryto trzy różne linie rozwojowe tych stułbiopławów. W cyklu rozwojowym stułbiopławów występuje stadium larwalne (planula), z którego powstaje polip, a ten przekształca się w meduzę. Meduza Turritopsis nutricula, zwana hydromeduzą, powraca do stadium niedojrzałego płciowo, tzw. hydropolipa. Przypuszcza się, że osiągnięcie takiego stanu jest możliwe poprzez proces transdyferencjacji. Teoretycznie taki cykl może powtarzać się w nieskończoność, co oznaczałoby, że Turritopsis nutricula jest pierwszym znanym przypadkiem potencjalnie nieśmiertelnego zwierzęcia. Głównie z tego powodu wzbudza duże zainteresowanie biologów morskich i genetyków. Średnica ciała meduzy Turritopsis nutricula wynosi 4–5 mm. (Wikipedia)
[3] Meduzy są jednymi z najstarszych organizmów na naszej planecie – powstały one 500 a być może nawet 700 mln lat temu (Prekambr) i są najstarszymi zwierzętami wielonarządowymi. Należy zauważyć szczególny fakt, że przeżyły one wszystkie wielkie wymierania na naszej planecie! Być może ma to związek z ich potencjalną nieśmiertelnością.
[4] Chodzi tutaj o meduzy Nomury – Nemopilema nomurai – które wypracowały inną strategię przeżycia, równie niebezpieczną dla Ludzkości. Otóż  w chwili śmierci uwalniają do wody miliardy plemników i jajeczek z których powstaje najpierw seria polipów, a potem każdy z nich dzieli się na dziesiątki krążkopławów. W ten sposób w morzach wokół Chin i Japonii od czasu do czasu coraz częściej dochodzi do inwazji tych morskich organizmów, które zaczynają zagrażać człowiekowi.