Konstantin Fiedorow
Na archipelagu
skalistych wysp Palau na Oceanie Spokojnym występuje jezioro meduz.[1] Około 2 mln tych zwierząt
zamieszkuje zbiornik wodny o rozmiarach 460 x 160 m, a to oznacza że w jednym
metrze sześciennym wody znajdują się dwie meduzy…
Ludzie marzą o
wielu rzeczach: o podróżach na inne planety i do innych wymiarów, o zdrowiu
absolutnym (w każdym razie nie zapadać na poważne choroby), żyć bez wojen i kto
tam chce coś jeszcze. Ale najdawniejsze marzenie człowieka to nieśmiertelność.
Starcy naszej planety
W rzeczy samej,
na Ziemi mieszka wiele zwierząt, które mogą się pochwalić tym, że – że tak
powiem – „jeszcze Napoleona widziały”, a co oznacza, że przeżyły długi okres
czasu. Do takich istot można zaliczyć żółwia z Galapagos, który może dożyć 250
lat czy jaszczurkę hatterię, dla której 200 lat to żaden problem. Nie tak dawno
uczonych zaskoczyły czerwonoigłowe jeże morskie, których pułap wiekowy – wedle
wszystkich dowodów – to 10 lat maksimum. I naraz okazało się, że te właśnie
jeże są w stanie dożyć do 200 lat.
Mieszkańcy Morza
Karaibskiego – wężokształtne korale (to jest, rzecz jasna polipy, które budują
te korale) całkiem lekko dożywają do wieku 300 latek!
Jakiś czas temu,
badacze zaznajomili się blisko z unikalną antarktyczną gąbką Scolymastra joubini. Znajomość nie
została zawarta tak od razu, bowiem gąbka ta rośnie jedynie w chłodnych wodach
i na głębokości ponad 200 m. Ale najciekawsze w tym wszystkim jest to, że
rzeczone gąbki rosną niezwykle wolno w tempie jakichś 0,2 mm/rok! A do tego
napotkane przez uczonych egzemplarze miały 1,5 – 2 m średnicy! A z tego wynika,
że taka gąbka mogła przeżyć nawet… 15.000 lat! tutaj już nie można mówić o
Napoleonie, ale nawet o Potopie Powszechnym, którego te zwierzęta mogłyby być
naocznymi świadkami.
Długowieczność
tych gąbek uczeni objaśniają tym, że one potrafią zmieniać tempo procesów
przemiany materii. Jednakże to wyjaśnienie wcale nie umniejsza znaczenia samego
faktu istnienia tak długowiecznych istot.
Ale najbardziej
wstrząsającym odkryciem okazała się istota, które bez dwóch zdań może żyć
wiecznie, tzn. bez końca odmładzać swój organizm.
Zapomniane akwarium
Odkrycie, jak to
zazwyczaj bywa, dokonało się spontanicznie. Pewnego razu włoski uczony Ferdinando Boero, w celach badawczych
umieścił w akwarium kilka meduz z gatunku Turritopsis
nutricula.[2]
Mówiąc krótko – T. nutricula to
najzwyklejsze na pierwszy rzut oka meduzki – z maleńkim, do 5 mm średnicy,
ciałkiem w kształcie kopułki i dużą ilością parzydełek, których długość zależy
od rozmiarów i wieku osobnika. I tak ledwie co powstała meduza ma 8 parzydełek,
a taka starsza – do 80-90. Natomiast oddzielne populacje mieszkające w rejonie
Japonii mogą pochwalić się jeszcze większą ilością – bo aż do 196 parzydełek,
rozmieszczonych w kilku rzędach.
Tymi meduzami
poważni uczeni się nie interesowali. […] Tak było, dopóki nie zajął się nimi
Ferdinando Boero.
No i tak to
badacz wsadził kilka meduz do akwarium. Aliści plany doświadczeń z pewnych
przyczyn zasadniczo uległy zmianie i dr Boero – z roztargnienia właściwego
naukowcom – po prostu zapomniał o nieszczęsnych zwierzętach. Akwarium wyschło i
wszyscy jego mieszkańcy – jak się wydawało – zginęli.
Stwierdziwszy ten
fakt, dr Boero się zdenerwował, a potem zdecydował się oczyścić akwarium, żeby
wypełnić je innymi zwierzętami. Ale Boero nie byłby prawdziwym uczonym, gdyby
nie chciał zbadać pozostałości po meduzach o wielkości główki szpilki, zanim
wywaliłby je do kubła na śmieci.
Jakież było jego
zdumienie, kiedy się okazało, że meduzy nie tylko przeżyły, ale odrzuciły
parzydełka i powróciły do stadium larwalnego.
Boero postanowił
przedłużyć to spontaniczne doświadczenie i ponownie wypełnił akwarium wodą.
Zmartwychwstanie
Po jakimś czasie
zaszedł prawdziwy cud: pełzające planule zamieniły się w polipy, z których
następnie powstawały nowe meduzy.
Tym sposobem
uczonemu udało się wyjaśnić to, że proste, można by powiedzieć wprost
prymitywne meduzy są w stanie robić to, co jest niemożliwe – samowolnie
sterować własnymi odpowiednimi genami, żeby w razie niebezpieczeństwa „uciec do
tyłu” cofając się do „dziecięcej” fazy rozwojowej i zacząć swe życie na nowo.[3]
Oczywiście nieśmiertelne
meduzy też mogą zginąć, ale – jak to się mówi – nie swoją śmiercią, tzn. można
je fizycznie zniszczyć, np. zjeść.
Po odkryciu dr.
Boero nieśmiertelnymi mieszkańcami ciepłych mórz zainteresowali się także inni
uczeni. Ale do tego, by odkryć sekret wiecznego odmładzania się organizmu Turritopsis nutricula należy poświęcić
nie nieskończoną, ale długą ilość czasu. I póki co nikt nie może obiecać, że
tajemnica transdyferencjacji (tak
nazwano przekształcenia komórek jednej postaci rozwojowej w drugą) będzie
rozwiązaną w niedalekim czasie i dzięki temu pojawi się realny sposób na
odmłodzenie Ludzkości.
Jak dotąd uczeni
wyjaśnili tylko jedno: na szczęście tylko ten gatunek meduz jest w stanie żyć
wiecznie. Dlaczego „na szczęście”?
No to wyobraźcie
sobie, że nie jakieś tam mikre rozmiarami, a gigantyczne (do 2 m średnicy)
jadowite meduzy, podobne do tych, które od czasu do czasu terroryzują chińskich
i japońskich rybaków, okażą się na dobitkę także wiecznymi?[4] Wyobrażacie to sobie? Tutaj
już nie badaniami naukowymi pachnie, ale prawdziwą wojną z bezmózgimi, ale
śmiertelnie niebezpiecznymi i na dodatek nieśmiertelnymi mieszkańcami morskich
głębin…
Źródło – „Tajny
XX wieka” nr 8/2017, ss. 38-39
Przekład z
rosyjskiego – ©R.K.F. Leśniakiewicz
[1]
Jellyfish Lake zamieszkiwane przez meduzy Mastigias
papua i Aurelia.
[2]
Turritopsis nutricula – gatunek
stułbiopława, jedyny znany przedstawiciel królestwa zwierząt posiadający
zdolność całkowitego powrotu do stadium niedojrzałego płciowo po osiągnięciu
dojrzałości płciowej, co potencjalnie daje mu biologiczną nieśmiertelność.
Naukowo opisano wiele gatunków należących do rodzaju Turritopsis. Turritopsis
nutricula był opisywany z zachodniego Atlantyku. Większość z pozostałych
gatunków uznano z czasem za geograficzne formy Turritopsis nutricula i uznano, że jest to gatunek kosmopolityczny,
występujący w wodach subtropikalnych całego świata. Badania genetyczne wykazały
jednak, że przynajmniej w kilku rejonach występują formy różniące się
wystarczająco, by uznać je za odrębne gatunki – w Morzu Śródziemnym Turritopsis dohrnii, w wodach Nowej
Zelandii Turritopsis rubra, a w
populacjach występujących w pobliżu Japonii odkryto trzy różne linie rozwojowe
tych stułbiopławów. W cyklu rozwojowym stułbiopławów występuje stadium larwalne
(planula), z którego powstaje polip, a ten przekształca się w meduzę. Meduza Turritopsis nutricula, zwana
hydromeduzą, powraca do stadium niedojrzałego płciowo, tzw. hydropolipa.
Przypuszcza się, że osiągnięcie takiego stanu jest możliwe poprzez proces
transdyferencjacji. Teoretycznie taki cykl może powtarzać się w nieskończoność,
co oznaczałoby, że Turritopsis nutricula
jest pierwszym znanym przypadkiem potencjalnie nieśmiertelnego zwierzęcia.
Głównie z tego powodu wzbudza duże zainteresowanie biologów morskich i
genetyków. Średnica ciała meduzy Turritopsis
nutricula wynosi 4–5 mm. (Wikipedia)
[3]
Meduzy są jednymi z najstarszych organizmów na naszej planecie – powstały one
500 a być może nawet 700 mln lat temu (Prekambr) i są najstarszymi zwierzętami
wielonarządowymi. Należy zauważyć szczególny fakt, że przeżyły one wszystkie
wielkie wymierania na naszej planecie! Być może ma to związek z ich potencjalną
nieśmiertelnością.
[4]
Chodzi tutaj o meduzy Nomury – Nemopilema
nomurai – które wypracowały inną strategię przeżycia, równie niebezpieczną
dla Ludzkości. Otóż w chwili śmierci
uwalniają do wody miliardy plemników i jajeczek z których powstaje najpierw
seria polipów, a potem każdy z nich dzieli się na dziesiątki krążkopławów. W
ten sposób w morzach wokół Chin i Japonii od czasu do czasu coraz częściej dochodzi
do inwazji tych morskich organizmów, które zaczynają zagrażać człowiekowi.