Niestety, nie dane mi było
zorganizować wypadu na Babią Górę, stan zdrowia i inne przedsięwzięcia nie
pozwoliły mi na to – niestety. Tym niemniej postanowiłem poszukać jeszcze
informacji na temat jaskiń, które się w niej znajdują i znalazłem dwa bardzo
ciekawe teksty mówiące o tamtejszych „dziurach”. Pisze tedy Beata Szkaradzińska na łamach
„Dziennika Polskiego”:
Tajemnice i skarby Babiej Góry
Na południowym stoku Babiej Góry już ponad
kosówką, a tuż w pobliżu granicy ze Słowacją, pośród wielkich głazów ukryty
jest podziemny chodnik. Legenda głosi, że prowadzi on do kościoła w Rabczycach
po słowackiej stronie Orawy. Te podziemne piwnice są ponoć pełne zbójnickich
skarbów i talarów.
Podziemia
- jak mówią podania - otwierają się jednak jedynie raz do roku na kwietną,
czyli Wielkanocną Niedzielę... Nie łatwo się też do nich dostać, trzeba bowiem
znać tajemne zaklęcie. Jak zapewniają co bardziej wiekowi mieszkańcy Orawy,
jeszcze nie tak dawno znali je starzy bacowie i wolarze.
Skarbów
zbójników jednak jeszcze nie udało się im nigdy wydobyć, choć na Babią Górę w
ich poszukiwaniu zapuszczali się z łuczywami od dawna śmiałkowie. Niestety,
każdy z nich, jeśli chciał ocalić życie, musiał się wycofać.
Jedno z
dawnych podań ludowych podaje, że pewna kobieta z Lipnicy Małej kiedyś, właśnie
w Kwietną Niedzielę poszła z dzieckiem w góry. Znała legendę mówiącą, że w
czasie, gdy w wielkolipnickim kościele jest podniesienie, otwierają się skały
odkrywając swe skarby... Trzeba je jednak brać bardzo szybko i uciekać,
zamykają się one bowiem ponownie tuż po podniesieniu. Ludzie mówią, iż kobieta
weszła z dzieckiem w szczelinę. Niestety, "jej zdołało się uciec",
ale dziecko we wnętrzu góry zostało. Kobieta o mało co nie oszalała. Przez cały
rok czekała pod skałą. Gdy tylko jej czeluście ponownie się otwarły, szybko
porwała żywe dziecko i uciekła. Tym razem nie myślała już o dukatach...
Zrozumiała, iż nie ma na świecie niż cenniejszego niż własne dziecko.
Podanie
też mówi, że we wnętrzu Babiej Góry śpią zaklęci rycerze. To ponoć oni przez
rok zajmowali się dzieckiem kobiety we wnętrzu ziemi, karmiąc je i opiekując
się nim. Stara orawska legenda głosi, że czekają oni, podobnie, jak zaklęci
śpiący rycerze na Giewoncie, czy na Czantorii na Śląsku, na swój czas, czas
interwencji...
To
także tu u stóp Babiej Góry w Lipnicy Wielkiej wytryska cudowne źródełko o
uzdrawiającej mocy. Do dziś można z niego czerpać wodę, a wskażą go chętnie
miejscowi. Leczył tą cudowną wodą kiedyś skutecznie wszelkie rany, dolegliwości
wewnętrzne, a szczególnie oczy, Piotr
Borowy. Przed laty źródełko to poświecił sam biskup Józef Szkodoń. Obok postawiono kapliczkę Matki Boskiej
Ludźmierskiej. Cudowną moc wody ma potwierdzać pewna historia. Pod koniec XX
wieku starsza kobieta, będąca w agonii, nie chciała, aby opiekująca się nią
siostra zakonna dała jej zastrzyk, który ulżyłby jej w chorobie. Poprosiła
córki, aby przyniosły wody ze źródełka Borowego, które, jako młoda dziewczyna
znała za młodu. Jak wspominają ludzie, gdy ją piła mówiła: "tu przy mnie
jest Borowy". Po trzech dniach wstała o własnych siłach i żyła długie
lata. Woda ta jest tak sławna, że Orawiacy jadąc do Stanów Zjednoczonych
zabierają ją dla krewnych.
Jeśli
będą jednak Państwo już na Babiej Górze, warto się przyjrzeć prapuszczy
karpackiej. Rosną tu ponad trzystuletnie świerki, z pewnością pamiętające czasy
rozbójników. Świerk ten jest ceniony za granicą, a szczególnie w Skandynawii.
Trzeba też koniecznie przejechać się przepiękną trasą rowerową wiodącą przez
dolinę malowniczego potoku Krzywań, wyznaczoną przez Galicyjskie Gospodarstwa
Gościnne. Może uda się wam wówczas odkryć jedno z wejść do zbójnickich
piwnic... Choć przestrzegam. Nie będzie to łatwe. Trzeba mieć dużą sprawność
fizyczną.[1]
Ciekawe są komentarze
internautów do tego tekstu:
·
Tak jak w temacie, chciałbym się dowiedzieć czy jest
możliwość legalnego oglądnięcia babiogórskich jaskiń, chyba że to jest legalne
a ja mam złe informacje. Chodzi mi o te trzy groty: "Zlota Studnia",
"Grota Zbójecka", "Orawska Piwnica"
·
W ostatnią niedzielę właśnie sam zwiedziłem te Orawskie
Piwnice i szczerze powiem że się trochę zawiodłem, bo faktycznie to są krótkie
norki. Znalazłem dwa wejścia które miały ledwo 3-4 m korytarzy. Złotej Studni
szukałem już dwa razy z czego w tą niedzielę ok. 3h i nie znalazłem. Wczoraj
się dowiedziałem, że jest ponoć zasypana żeby ludzie nie wchodzili, jeśli
faktycznie jest zasypana to już wiem czemu nie mogłem znaleźć.
·
Dzięki za info, właśnie trochę poczytałem o tej jaskini i aż
mi się gorąco zrobiło.
Inny ciekawy materiał znalazłem
u Wojciecha W. Wiśniewskiego, który
tak pisze na temat jaskiń na Babiej:
Najczęściej opisywaną jaskinią z tego
terenu jest Złota Studnia, znajdująca się na zachodnim grzbiecie Małej babiej
Góry, koło siodła zwanego Złotą Przełączką, kilka metrów od szlaku , w rowie
rozpadlinowym po słowackiej stronie granicy. Ma długość ponad 10 metrów i
głębokość 4,5 m. była znana od bardzo dawna, a gdy w 1922 roku odkryto ją dla
turystyki, istniała w niej stara, drewniana obudowa. Obok leży nieco mniejsza
Złota Studnia II.
Interesujące możliwości stwarzają Orawskie Piwnice, położone na
słowackiej stronie Diablaka, na wysokości 1650-1680 m n.p.m. Grotołazi słowaccy
wstępnie poznali je już w 1962 roku, ale choć miejscowi pasterze informowali o
istnieniu w tym rejonie większej liczby jaskiń i to jeszcze większych, nie
podjęto tam dotąd systematycznych badań speleologicznych. Największy ze zbadanych
obiektów miał ok. 15 m długości. Ostatnio tymi jaskiniami zainteresowali się
polscy i słowaccy ufolodzy, którzy tu próbują lokować mityczną Księżycową
Jaskinię. Miał ją poznać w czasie II Wojny Światowej jeden ze słowackich
partyzantów, który w 1965 roku na emigracji w Ameryce opublikował jej opis.
Wynika z niego jednak, że chodzi o naturalną jaskinię, a nie „obiekt o
metalowych ścianach”, jak chcą ufolodzy. Uważają oni w dodatku, że jedna z
jaskiń pod Diablakiem wprowadza do stromo nachylonego tunelu o szklistych
ścianach i kolistym przekroju, biegnącego pod wschodnim zboczem Babiej Góry i
prowadzącego w głąb ziemi.
Szanowny Autor pomieszał tutaj
dwie sprawy: Tunel o Szklistych Ścianach i Księżycowy Szyb. Dzisiaj wiemy, że
są to dwa różne obiekty położone w dwóch różnych lokalizacjach, o czym
pisaliśmy onegdaj w opracowaniach „Tajemnica Księżycowej Jaskini” i „Powrót do
Księżycowej Jaskini”.[2]
Na mapach BgPN zainteresował
mnie jeszcze jeden obiekt, którego nazwa dziwnie koresponduje z obserwacjami
UFO, o których pisali m.in. mgr Kazimierz
Bzowski i inż. Miłosław Wilk w
swych pracach.[3]
Jest to Diabli
Kamień położony po stronie słowackiej, ok. 1500 m na południowy-zachód
od Diablaka – przy żółtym szlaku do Rabczyc, przy jego zakręcie na południe, na
wysokości ok. 1410 m n.p.m. nieopodal granicy lasu i kosówki. Przypominam, że
wartość ta jest niewiele mniejsza od wysokości 2/3hBG = 1480 m
n.p.m. Diabli Kamień znajduje się w miejscu idealnie pasującym do relacji informatora
prof. dr inż. Jana Pająka…
Nie, żebym wierzył w teorie
Kazimierza Bzowskiego i Miłosława Wilka, ale jest za dużo diabłów w tej całej
sprawie. Obserwacje UFO z rejonu Babiej Góry były poczynione w przeszłości i to
być może legło u podstaw tego „diabelskiego” nazewnictwa, albo…
Być może w dawnych czasach
Babia Góra była jakimś centrum kultowym, którego śladów nie znaleziono (a kto
ich tam szukał???), które potem zlikwidowano już w czasach narzucania nam chrześcijaństwa,
sanktuarium zburzono, materiały pisane czy graficzne zatarto, posągi bóstw spalono,
zaś pogańskich kapłanów wymordowano, jak w wielu miejscach na świecie.
Tak czy inaczej, Babia Góra
powinna być wreszcie dokładnie przebadana przez naukowców nie bojących się
stawiać trudne pytania. Nie sądzę, by odkryli jakieś tunele o szklistych
ścianach do Ameryki czy Księżycowy Szyb – który znajduje się całkiem gdzie
indziej – ale może odkryją jeszcze zachowane ślady pogańskiej przeszłości. I to
byłoby odkrycie na skalę europejską.