Fragment Manuskryptu Bowera
Dr Miloš
Jesenský
W jednym
z najstarszych dzieł indyjskiej literatury – „Rigvedzie“, która została
napisana około 1500 lat przed narodzeniem Chrystusa – znajduje sie także
pochwała leczniczych mocy roślin o boskim pochodzeniu. Zioła, które
stanowiły arsenał w walce z chorobami ludzi i zwierząt, były
rozsławiane przez tamtejszych kapłanów i błogosławione, by rosły
i kwitły na całej Ziemi i przynosiły zdrowie i ulgę wszystkim
pacjentom i cierpiącym. We wstępie do starych wedyjskich tekstów, znanych
także jako „Lecząca pieśń“ możemy doczytać, że:
O ziele zrodzonym w
prawiekach,
o trzy wieki wcześniej
niż bogowie,
o stu i siedmiu
odcieniach zieleni,
ja teraz będę śpiewał swą
pieśń.
Zainspirowani
przez dawnego poetę, powrócimy teraz daleko w Przeszłość, abyśmy przybliżyli
sobie farmację w dorzeczu Gangesu i Indusu, która składała się przede
wszystkim z użytecznej fitoterapii.
Manuskrypt Bowera
Przewodnikiem
na tej drodze poznania starożytnej indyjskiej farmacji będzie nam przekład
ówczesnego aptekarskiego rękopisu znanego jako Manuskrypt Bowera. Został on
znaleziony w 1889 roku przez dwóch handlarzy starożytnościami, którzy w tym
roku penetrowali ruiny starożytnej metropolii Mingai w Kashgarze. W rok później
sprzedali go brytyjskiemu oficerowi wywiadu – późniejszemu generałowi-majorowi Hamiltonowi Bowerowi (1858-1940), który
w roku 1891 przekazał w Kalkucie znanemu orientaliście – dr. Augustowi F.R. Hoerlenowi (1841-1918). Tenże
badacz rękopis składający się z 56 kart zrobionych z kory brzozowej
przełożył w latach 1893-1912 na angielski i wydał pod tytułem „Manuskrypt
Bowera“.
Kiedy się
ten manuskrypt napisany w języku indoaryjskim (sanskrycie) datuje na IV-VI w
n.e., i bez wątpliwości zawiera on o wiele starsze podania. Na 38
kartach znajdują się trzy dzieła z zakresu medycyny.
Część
pierwsza (ss. 1-5) zawiera „Hymn o czosnku“, w którym chwali się czosnek
jako panaceum, który przedłuża życie, leczy i może zapobiegać wielu chorobom.
W dniu dzisiejszym działanie czosnku jako naturalnego antybiotyku jest poparte
odkryciami współczesnej medycyny, tak jak znane jest jego działanie w przypadku
leczenia arteriosklerozy, chorób górnych dróg oddechowych, czy kamieni
nerkowych. Działanie tiosulfinatów, zawartość witamin B1, B2, C a także
soli mineralnych w czosnku, jest szeroko polecane w leczeniu, którego używała
medycyna w starożytnych Indiach. Na zakończenie tej części znajdują się krótkie
teksty o trawieniu, właściwym mieszaniu leków i środkach
wzmacniających zdrowie.
Część
druga (ss.6-34) zawiera plik pt. „Navanitaka“. Można to przetłumaczyć jako
„Śmietanka“ i metaforycznie wskazuje na to, że jest to wyciąg
z najlepszego ówcześnie podręcznika sztuki lekarskiej. Wszystkie 16 rozdziałów
opisuje przygotowanie leków, sposoby terapii i różne choroby, których
z braku miejsca nie jestem w stanie tu dokładnie opisać.
Część
trzecia (ss. 35-38) zawiera 14 przepisów na leki przeznaczonych do użyciua
wewnętrznego i zewnętrznego przy różnych chorobach.
Odkrycie
i przekład Manuskryptu Bowera na zasadnicze znaczenie w historii farmacji
i medycyny, bowiem ukazuje on istnienie usystematyzowanej wiedzy
lekarskiej oraz farmacji w Indiach pomiędzy IV a VI stuleciem naszej ery. Jednakże
dotyczy to powstania samego rękopisu, w skład którego wchodzą o wiele
starsze teksty, które dzisiaj prawdopodobnie już nie istnieją. Cytowane teksty,
które w czasie pisania Manuskryptu Bowera były starożytnymi dziełami pochodzą
z czasów legendarnych staroindyjskich lekarzy: Charaki, Sushruty
i Vagbhaty.
Wielka Trójca indyjskiej medycyny
Charaka, Sushruta
i Vagbhata tworzą Wielką Trójcę indyjskiej medycyny – przypomina niemiecki historyk Kurt Pollak w książce „Medycyna dawnych
cywilizacji“. – Byli
oni trzema najstarszymi i najsławniejszymi autorami indyjskiej farmacji,
a cała późniejsza hinduistyczna literatura przedmiotu nawiązuje do ich
słynnych kompendiów. Indyjscy farmaceuci w Średniowieczu i czasach
nowożytnych zajmowali się aż do dnia dzisiejszego komentowaniem
i uzupełnianiem ksiąg swych mistrzów. Nawet niektóre współczesne
podręczniki są pisane starożytnym językiem, jakby powstały przed tysiącami lat,
tak że jest bardzo trudno odróżnić je od późniejszych dodatków i zmian.
Jednocześnie
jest bardzo trudno określić czasy, w których „ojcowie indyjskiej medycyny
i farmacji“ żyli i nauczali swych uczniów. Najbardziej wiarygodnymi
są szacunki indyjskiego historyka farmacji – prof. Gorakha Prasada Śrivastava, który w dzisiaj już klasycznym dziele
„Historia farmacji w Indiach“ zaszeregował dwóch pierwszych luminarzy do czasów
pomiędzy 1000 a 600 r. p.n.e., zaś Vagbhatę do roku 700 n.e.
Ze
spuścizny Charaki zachowało sie po jego śmierci jedynie dzieło „Charaka Samhita“,
które składa się z ośmiu części. Z punktu widzenia historii farmacji
najważniejsze są dwie ostatnie: „Kalpasthana“ składająca się z 12
rozdziałów, w których zajmuje sie on problematyką antidotów, antytoksyn,
emetyków i środków przeczyszczających.
Natomiast „Siddhisthana“ w 22 rozdziałach poucza o dozowaniu leków
i pielęgnacji pochorobowej.
Staroindyjski lekarz przy pracy
Charaka
przypisywał wielkie znaczenie prewencji, co poza innymi zasadami przedstawił
tymże twierdzeniem: Lekarz, który nie potrafi wejść do ciała pacjenta
z lampą poznania i zrozumienia, nigdy nie jest w stanie leczyć
chorób. Musiałby najpierw przestudiować wszelkie czynniki, wszelkie środki,
które wpływają na chorobę pacjenta, a dopiero potem przepisywać leki. Bardziej
sensownym jest poszukiwać źródeł choroby i jej zapobiegać, niż szukać
leków na nią. A kiedy już do tego doszło, należało odpowiedni
lek świadomie przygotować i podać pacjentowi.
W
praktyce rozpoznawano trzy rodzaje leków według tego, z czego były one
sporządzane: roślinne, zwierzęce i mineralne. Pomiędzy tymi ostatnimi do
„radości aptekarzy“ należały związki rtęci - Hg, arsenu - As, siarczku ołowiu –
PbS, siarczku żelaza – FeS, siarczku miedzi – Cu2S, tetraboranu sodu – Na2B4O7
∙ 10H2O, tlenku ołowiu – PbO, soli kwasu siarkowego (siarczanów) – MSO4 czy
węglanu cynku – ZnCO3 (smithsonit). Używano także preparatów sporządzonych
z krzemianów i soli (nie tylko chlorku sodu – NaCl, ale także chlorku
amonowego – NH4Cl – salmiaku czy węglanu potasu – K2CO3).
Każdy lek
charakteryzowało pięć cech:
1.
smak,
2.
działanie
zasadnicze (np. wywołanie gorączki lub jej obniżenie),
3.
przemiana
w procesie trawienia i...
4.
...różne
skutki ze względu na sposób zażywania,
5.
oraz
sposób podania – wewnętrznie i zewnętrznie.
Według działania Charaka podzielił leki
na 50 róznych grup – wedle współczesnej terminologii możnaby mówić o np.
emetykach, laksatywach, digestiwach, kosmetykach, analgetykach,
antidotach, itd.
Tradycyjne przyrządzanie laku przez lekarza w indyjskim stanie Kerala
W trzeciej części „Charaki Samhity“ pod
nazwą „Vimanasthana“ możemy się doczytać także i tego, jak stać sie
adeptem praktyki medycznej: Rozumny
człowiek, który chce zostać lekarzem musi najpierw rozejrzeć się po
podręcznikach, z których korzystają znani, uznawani i rozumni ludzie.
Niech je nabywa, kiedy polecane są przez znawców przedmiotu dla swych
studentów. Niech powtarza tego i udziela instrukcji, wyjaśnień i raportów w
odpowiedniej kolejności, trzymaj się rzeczy, nie popełniaj błędów w słowach i
nie używaj niezrozumiałych słów, niech mają bogatą treść, są metodyczne, a
pojęcia są precyzyjnie zdefiniowane. Niech łączy to, co do siebie należy, że
główne tezy nie są mieszane, łatwe do zrozumienia, dają definicje i przykłady.
Ten podręcznik potem jak jasne słońce rozjaśnia wszystko.
Z dydaktycznego punktu widzenia są
to rady, które możnaby udzielać i dzisiaj autorom współczesnych
podręczników farmacji – „Charaka Samitha“ uzupełnia to radami dla pedagoga,
którego nauczanie musi być jasne, praktyczne
i przejrzyste. Niech będzie bystry, spostrzegawczy, obrotny i bezstronny.
Niech jego ręka będzie pewna, niech ma praktyczne pomoce tak w czasie leczenia
jak i poza nim. Niech będzie skromny i przyjacielski, niech ma
cierpliwość i wyrozumienie dla swych uczniów, których uczy i ich
talenty rozwija. Człowiek z takimi atrybutami jest Mistrzem.
Sushruta, podobnie jak jego poprzednik,
pozostawił po sobie rozległe medyczne kompendium pt. „Sushruta Samitha“. W nim
podzielił on choroby według tego, czy się da je leczyć przy pomocy jedzenia,
chirurgicznie albo przy pomocy środków farmacji. Nas interesuje piąta część
z sześciu, która pod nazwą „Kalpasthana“ niesie w 8 rozdziałach szerokie
wiadomości o toksykologii. Sushruta dokładnie opisał przyrządzanie,
dawkowanie i skutki działania roślin leczniczych. Poza tym tak uporządkował
on tekst, który dawnym adeptom farmacji służył jako pomoc mnemotechniczna,
i jak to ujął niemiecki botanik Ernst
H.F. Meyer (1791-1858) w swej „Historii botaniki“ w roku 1856, kiedy nie
był w stanie uwolnić się od europejskiego punktu widzenia na wschodnią wiedzę: Ilość prawdziwej wiedzy, która przewiduje obserwację
medyczną trwającą od stuleci, jest mieszana z wieloma najbardziej ryzykownymi
materiałami, które chcą sprawiać wrażenie największej precyzji. Z całej
mieszanki elementy są rysowane, zwijane i ułożone jak kulki różańcowe,
zaprojektowane tak, aby zapełnić pamięć swoich uczniów.
Vaghbhata żył około roku 700 n.e.
i jest autorem dzieła „Ashtanga Hridaja“ („Jądro medycyny“) oraz „Ashtanga
Sangraha“ („Streszczenie farmacji“). Datowanie jego życia i dzieła pochodzi
ze sprawozdanie chińskiego buddyjskiego pątnika I-Tsinga, który w latach 673-687 podróżował po Indiach. W tym
czasie przebywał dłużsszy czas w klasztorze Nalanda w południowym Biharze,
gdzie medycynę studiowały tysiące studentów. Swe zdumienie ten uważny podróżnik
nie zostawił tylko dla siebie, i tak po wiekach możemy przeczytać, że: Lekarska wiedza
jest podzielona na osiem działów. Tych 8
dyscyplin było najpierw spisanych w 8 księgach, ale niedawno pewien człowiek
skupił to w jednym wielkim dziele. Lekarze z wszystkich pięciu prowincji
Indii używają jej w swych praktykach, a każdy lekarz, który zna tą księgę
może żyć z urzędowej pensji.
Co zaś się tyczy tożsamości autora, to
Kurt Pollak nie ma żadnych wątpliwości: Nawet kiedy nie ma wzmianki o tożsamości autora, to
wiadomo że chodzi o Vagbhatę.
Od oznaczania do wyrobu leków
Podstawą staroindyjskiej farmacji były
przede wszystkim roślinne leki, jak to wspomina wyżej cytowany niemiecki
badacz: Indyjscy
studenci medycyny mieli w ramach egzaminów znajdywać rośliny, z których
nie było żadnego medycznego pożytku. Od dobrego lekarza wymagano, żeby mieszkał
w miejscu, w którym rośnie wiele leczniczych ziół i żeby był z ich
właściwościami dobrze zaznajomiony. Indyjski lekarz był także farmaceutą – sam
te rośliny zbierał i dalej opracowywał z nich leki. Aby znajdować
dobre lekarstwa, musiał on chodzić po górach i lasach, a od pasterzy,
myśliwych, rolników i wędrowców czerpać wiedzę o miejscach, w których
rosną lecznicze zioła i jakie mają właściwości. Najlepsze rośliny były w
Himalajach. Nawet dzisiaj, o północnym Pakistanie mówi się jako o ogrodzie
leczniczych roślin dla całego świata, która praktycznie jest niewyczerpana
i niezbadana.
Sushruta opisał 750, a Charaka 500
roślin leczniczych, przy czym żadna z nich nie była europejska. Z roślin
używano: korzenie, korę, soki, oleje, żywice, łodygi, owoce, kwiaty, kwiaty,
liście czy ciernie. Środki sporządzone z roślin do użytku wewnętrznego
najczęściej podawano w formie świeżego naparu z dodatkiem soku
z trzciny cukrowej.
Oddajmy jeszcze głos autorowi „Medycyny
dawnych cywilizacji“, aby przejrzeć poziom farmacji w starożytnych
Indiach: Dzięki znajomości chemii, osiągnęła ona
wysoki poziom. Były im znane tynktury, dekokty, infuzje, maceraty, syropy,
mikstury, emulsje, pigułki, pasty, maści, kataplazmy i opatrunki.
Nie brakowało także czopków, o których często wspomina autor Manuskryptu Bowera, a także
notatki Vaghbhaty.
Osobny rozdział przedstawia fakt, że już
w czasie Starożytności Indie znane były jako „skarbnica korzeni“ (przypraw). Indyjskie
przyprawy i roślinne leki stały się stopniowo znane na całym świecie i pod
koniec Średniowiecza znalazły swą drogę do spisu leków w Europie. Wiele z nich
było na wagę złota, a używano ich nie tylko w kuchni, ale także w
aptekach. Jako przykład można podać: pieprz, kardamon, imbir, goździki, kurkumę,
gałkę muszkatałową, benzoes, olej rycynowy, cemulmugowy czy sezamowy. Pragnienie
posiadania tych „korzeni“ wiodła wprost do burzliwego rozwoju żeglugi i tyo
w czasie, kiedy lądowe drogi do Indii zablokowała ekspansja islamu. Przeto kiedy
portugalski żeglarz Vasco da Gama
(1469-1524) wylądował on na Wybrzeżu Malabarskim, otworzył on drogę dla indyjskich
roślin i wytwarzanych z nich specyfików, których używa sie do dnia
dzisiejszego.