piątek, 12 października 2018

Oni mieli szczęście…


Załoga Sojuza MS-10: Aleksiej Owczynin i Nick Hauge

W dniu wczorajszym na kosmodromie Bajkonur w Kazachstanie, o godzinie 11:40 MSK/10:40 CEST doszło do startu rakiety ze statkiem kosmicznym Sojuz MS-10 z dwuosobową załogą: Aleksiej Owczynin i Nick Hauge (USA), którego miejscem przeznaczenia była stacja kosmiczna MSK/ISS. Wszystko szło ładnie i – jak to się mówi – pięknym porządkiem do 8. minuty po starcie. Wówczas doszło do awarii silnika i odpalenia kapsuły ratunkowej z kosmonautami. Rakieta eksplodowała, zaś kapsuła ratunkowa opadła na Ziemię w odległości ok. 25 km od Żezkazganu w Kazachstanie. Obu załogantom Sojuza nic się nie stało.

Start Sojuza MS-10 i kolewjne fazy lotu aż do oddzielenia sie kapsuły ratunkowej...



Lot Sojuza MS-10 do 8-mej minuty...


...i jego fragmentacja po eksplozji 

Jak dotąd jest to pierwszy tego rodzaju przypadek, że wskutek awarii rakiety nośnej nie doszło do śmierci astronautów! Zazwyczaj w takich przypadkach dochodziło do tragedii, że wspomnę choćby tragedię promu kosmicznego Challenger, który eksplodował zaraz po starcie z Cap Canaveral w dniu 28.I.1986 roku. Czy kosmonauci mieli fart? – zapewne. Ale w takim przypadku zadecydowała technika. I to ona ich uratowała. Dla mnie to jest kolejny ważny i wielki krok człowieka w Kosmos.     


Opinie z KKK

Tak, to był pewnego rodzaju cud, ale tylko dzięki geniuszowi techniki (Avicenna)

Dokładnie tak. Oczywiście u nas to jest nie do pojęcia, że coś takiego obchodzi się bez wsparcia np. JP2... (Daniel Laskowski)


Zdjęcia - Al Jazeera