wtorek, 12 marca 2019

Co nam spada z nieba?




Dimitrij Ławoczkin


W 1990 roku na japoński kuter rybacki znajdujący się na Morzu Ochockim, z nieba spadła krowa. Od potężnego uderzenia kuter poszedł na dno, a załogę trzeba było ratować.

Poprzedni letnio-jesienny sezon w Rosji okazał się bogaty w nietypowe deszcze. 3 lipca w Norylsku spadła ulewa w kolorze czerwonym, potem 7 września na krymski Armjańsk wylała się brązowa ciecz. Ale najbardziej zdumiała nas Jakucja, gdzie 29 sierpnia spadł deszcz z … pluskiew. Przyroda zwariowała? Wcale nie. Jeżeli w Rosji takie deszcze są rzadkie, to w innych krajach do takich zjawisk Natury ludzie już przywykli.



Krwawe łzy niebios


Jakie by to nie było dziwne, liderami w rankingu niezwykłych deszczów są ulewy o czerwonej barwie opadu. U wierzących wywołują one wielki strach przed nadchodzącą Apokalipsą, jednakże uczeni odnoszą się do tego ze spokojem. Często w indyjskim stanie Kerala czerwone deszcze nie są rzadkością i nie można o nich mówić, że są nietypowe. Wydaje się, że z nieba leci krew, ale po zbadaniu czerwone krople okazują się być zwykłą wodą.

Analogiczne „krwawe deszcze” periodycznie spadają w Europie i także w Rosji. Jako pierwszy to zadziwiające zjawisko opisał w swych pracach starogrecki filozof Plutarch. W jego pracach „krwawe deszcze” padały niemal zaraz po krwawych starciach z germańskimi plemionami. Bogata fantazja Plutarcha rysowała krwawe wypary, które podnosiły się z pola bitwy w niebo, a potem w postaci deszczu spadały na ziemię.

A w 585 roku ulewa w kolorze czerwonym przestraszyła na śmierć mieszkańców Paryża. Paryżanie w panice zdzierali z siebie spryskaną czerwoną farbą odzież i rzucali ją na ziemię. Ale najgorsze ze wszystkiego miało miejsce w 1571 roku, kiedy to mieszkańcy kilku holenderskich miasteczek rozmieszczonych po sąsiedzku, gdzie „krwawy deszcz” okazał się być tak silnym, że ich ulicami płynęły potoki wody o niepokojącym, czerwonym kolorze.

Nie minął wiek, jak wiosną 1669 roku na francuskie miasto Châtelain spadła z nieba czerwona, mazista ciecz, która paskudnie cuchnęła zgnilizną. Jednakże mieszkańcy zachowali rozsądek i zbadanie tego fenomenu zlecili akademikom z Francuskiej Akademii Nauk. Niestety, wyjaśnić zjawiska uczonym się nie udało.
A tymczasem „krwawe deszcze” padały sobie dalej. Zaobserwowano je w 1689 roku w Wenecji, w 1744 roku w Genui, a w 1813 w Królestwie Neapolitańskim. A do tego wyjaśnić naturę tego fenomenu udało się uczonym dopiero w pierwszych latach XXI wieku! Przy pomocy danych uzyskanych przez zwiad satelitarny, specjaliści z NASA ustalili, że przyczyna „czerwonych deszczów” padających w Europie jest zupełnie nieszkodliwy afrykański pustynny pył. W czasie burz piaskowych regularnie pojawiających się na Saharze, malutkie cząstki pyłu o kolorze czerwonym są dorywane w niebo przez wiatry, gdzie wraz z potokami powietrza są przenoszone nad Europę i spadają na jej mieszkańców z „krwawym deszczem”. Na zdjęciach satelitarnych meteo dokładnie zaobserwowano obłoki pyłu o charakterystycznym czerwonym kolorze, przemieszczających się z Afryki nad terytoria Turcji, Grecji, Czarnogóry i Serbii.[1]

Do tego historia świata zna wypadki padania deszczów o innych kolorach. Jednakże one także mają swe wyjaśnienie. Za kolor czarny deszczu jest odpowiedzialna pylista tefra wulkaniczna, za biel – kreda, a za żółty lub seledynowy pyłki kwiatowe niektórych roślin.[2]

W Rosji kolorowe deszcze można zaobserwować na Północnym Kaukazie, w Północnej Osetii oraz w Stawropolskim Kraju.[3]  



Festiwal rybnych deszczów


Ma się rozumieć, że wpadnięcie pod taki kolorowy deszcz stanowi niezbyt przyjemne uczucie. Ale jest jeszcze gorzej, kiedy na człowieka sypią się jakieś większe i bardziej nieprzyjemne w dotyku przedmioty bądź przedstawiciele fauny. Na tle tego, co czasami spada z nieba na głowy nieszczęsnych ludzi, deszcz pluskiew jaki spadł latem 2017 roku w Jakucji, okazuje się być małą nieprzyjemnością.

W 2007 roku, cały świat obleciały zdjęcia deszczu pająków, zrobione przez mieszkańca Argentyny – Christiano Oneto Haona. Świadkami tego fantastycznego zdarzenia było kilkadziesiąt osób. Oczywiście wielu z nich tu wspomniało o plagach egipskich, ale biblijne przesłanie nie miało tutaj zastosowania. W niektórych krajach świata deszcze z żywych stworzeń są czymś normalnym, i tak np. w Hondurasie w porze deszczowej, kiedy to od maja do lipca nad tym krajem szaleją burze, po ukończeniu deszczu miejscowi zbierają z ziemi niewiarygodne ilości żywych ryb. Zjawisko to ma tak powszechny charakter, że w tym kraju istnieje Festiwal Rybnego Deszczu[4]. Poza Hondurasem wpaść pod rybny deszczyk można w Grecji, Indiach i Etiopii. A do tego, w każdym regionie kuli ziemskiej taki rybny deszcz ma swoje osobliwości. Poza rzadkimi zdarzeniami, na ziemię spadają tylko określone gatunki ryb. Trudno jest powiedzieć, dlaczego coś takiego ma miejsce, ale w 1859 roku w Południowej Walii z nieba spadły kiełbie (Gobio gobio), w 1861 roku w Singapurze przeszła ulewa z sumów (Silurus glanis), a w 1918 roku Sunderland na głowy padały ludziom śledzie (Clupea harengus). W USA rybne deszcze padały nawet w stolicy państwa. W 1972 roku, ulice Waszyngtonu po ulewie okazały się być pokryte rybami różnych gatunków. Analogiczna ulewa przeszła nad Londynem w 1985 roku.

Wraz z nadejściem nowego wieku rybne deszcze zamieniły się w… żabie. Pierwsza taka ulewa z żab przeszła w 2004 roku nad Vukovarem w Chorwacji. W rok później taka sama żabia ulewa spadła na głowy mieszkańców miasta Odzaczi w sąsiedniej Serbii. W nieco lepszym położeniu znaleźli się mieszkańcy hiszpańskiego miasta Marbella, na których spadł deszcz różowych żab, a które tam uznaje się za wielki przysmak!

Ale czasami z nieba spadają różne dziwne twory. W USA, w Pn. Karolinie, 1877 roku po silnym deszczu mieszkańcy znaleźli dziesiątki miotających się pełzających aligatorów. W Rosji nie zaobserwowano deszczów z ryb czy żab, ale w 1933 roku na wieś Kawalierowo na Dalekim Wschodzie spadła z nieba ulewa z … meduz!



Zmoknę, ale się wzbogacę!


W tym miejscu z dumą można odnotować, że najbardziej niezwykły i przyjemny deszcz został odnotowany na terytorium Rosji tuż przed początkiem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. W 1940 roku, we wsi Mieszery w Obwodzie Niżniegorodskim, nieoczekiwanie spadł deszcz ze srebrnych monet, pochodzących z XVI i XVII wieku. Zdumieni mieszkańcy podnieśli z ziemi ponad 1000 drogocennych krążków, które stanowiły ogromną wartość dla numizmatyków i historyków. Część z nich została przekazana państwu, ale większa część została w kieszeniach wieśniaków jako dar niebios.

Światowa historia zna i inne zdarzenia z deszczami pieniędzy, ale o mniejszej wartości. Żartem sił wyższych mieszkańcy miasta Ramsgate (Kent, Wielka Brytania) było wydarzenie, kiedy w 1968 roku spadł tam deszcz monet o nominale 1 pensa. Bardziej powiodło się mieszkańcom niemieckiej Limburgii – tam na głowy dwóch kaznodziei spadły monety o ogólnej wartości niemal 2000 DM. We Francji na wiosnę 1957 roku na zdumionych mieszkańców spadł z ulewą także deszcz 1000-frankowych banknotów. A do tego w żadnym wypadku nigdy nie udało się ustalić, skąd pochodziły te pieniądze, które spadły z nieba!



Uwaga na cegły z nieba!


A teraz najbardziej nieprzyjazny ze wszystkich niezwykłych deszczów to są kamienie spadające z nieba. Oczywiście w kamiennych deszczach meteorytów nie ma niczego niezwykłego. Większość niebiańskich kamieni spala się w atmosferze naszej planety i nie dolatuje do powierzchni Ziemi. Tym niemniej, historia zna wiele przypadków upadku kamiennych brył na powierzchnię naszej planety. Trudno przedstawić, co przeżywali mieszkańcy Wielkiej Brytanii w 2012 roku, kiedy im na głowy posypały się kamienie z spadającego nad nią deszczu meteorów. Tego roku, wg danych BBC, ofiarami ataku kosmicznych kamieni byli mieszkańcy Irlandii Pn., Walii, Norfolku i Szkocji, a 91 lat wcześniej, w indyjskim mieście Pondicherry miał miejsce deszcz z cegieł!


Źródło – „Tajny XX wieka”, nr 46/2018, ss. 14-15
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz   



[1] Podobne opady „czerwonego śniegu” mieliśmy także w Polsce w XXI wieku – zob. - https://wszechocean.blogspot.com/2016/03/kolorowe-sniegi-w-polsce.html.
[2] Takie żółte deszcze padały w latach 1989-90 w Tatrach, gdzie stwierdzono bardzo silne kwitnienie drzew – najprawdopodobniej po katastrofie w Czarnobylu.
[3] Ostatnio pod Uralem spadł śnieg w kolorze zielonym. Była to najprawdopodobniej farba z jakiegoś zakładu chemicznego w Rosji.
[4] Festival de Lluvia de Peces ma miejsce w honduraskiej gminie Yoro. Są tam ryby słodkowodne, które występują najprawdopodobniej w podziemnych rzekach i zbiornikach wodnych, a nie spadają z nieba...