niedziela, 10 marca 2019

Kosmici czy ludzie z Przyszłości?


Czy tak właśnie będziemy wyglądać w dalekiej Przyszłości?

Dina Kuncewa


Na uniwersytecie Akdeniz w Antalyi (Turcja), otwarto Katedrę Ufologii i Egzopolityki pod kierownictwem Erhana Kolbasiego. To właśnie tutaj, w przedsionku Kontaktu będą szkolić studentów na międzyplanetarnych dyplomatów.

Dzisiaj wielu ludzi wierzy w istnienie Kosmitów, chociaż uczeni jak dotąd nie odkryli w widocznej przestrzeni wokół Ziemi ani jednej zamieszkałej planety. Tym niemniej media wciąż publikują opowiadania o spotkaniach z Przybyszami z Kosmosu. A do tego ci ostatni bardzo aktywnie mieszają się do naszego życia…


Olbrzym w szarym garniturze


Mieszkanka miasta Nowoczeboksarska – Nadieżda Fiedotowa pewnego razu leżała w szpitalu, gdzie przeżyła śmierć kliniczną i OOBE. No i zamiast szpitalnego namiotu kobieta ocknęła się w jakimś dziwnym pomieszczeniu z owalnym sufitem. Wokół niej stali mężczyźni ogromnego wzrostu. Jeden z nich odezwał się do niej i zaproponował jej pójście z nimi. Ale Nadieżda nie chciała.
Wtedy jej rozmówca powiedział, że spotkają się z nią znowu za kilka lat

- I wtedy zabierzemy ciebie z nami na zawsze – powiedział on.

Wygląd tego mężczyzny, który z nią rozmawiał, wbił się kobiecie w pamięć na zawsze. Był on najniższym z całego towarzystwa, chociaż jego wzrost wynosił co najmniej dwa metry. Jego twarz była ludzka i nawet sympatyczna, tylko jego głowa była całkiem łysa. Nos prosty, wargi jakieś takie nieproporcjonalnie małe i wyglądające jak kreski.


Jaki mają cel dokonywane przez Nich badania ludzi?

Potem Fiedotowa uznała, że się jej to wszystko przyśniło. W dwa miesiące później, po wypisaniu jej ze szpitala, Nadieżda stała na przystanku autobusowym. I naraz zobaczyła, jak drogę przechodzi mężczyzna, będący jej znajomym. Był on bardzo wysokim, z całkowicie łysą głową i w niczym się nie wyróżniającym szarym garniturze… Kiedy ten człowiek zbliżył się do przystanku, ich spojrzenia się spotkały i rozpoznała jego usta jak wstążeczki. To był dokładnie ten sam olbrzym z jej „snu”…  I najdziwniejsze było to, że on także rozpoznał Nadieżdę! Uśmiechnął się lekko i kiwnął ręką przechodząc obok niej…


Nocne odwiedziny


A pewnego Władimira pewien nieznajomy, który pojawił się znikąd, odwiódł od samobójstwa.

Stało się to na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Dla wielu te lata były trudne. Władimir od dwóch lat nie płacono pensji, jego żona pracowała w szkole za kopiejki. Władimir dorabiał naprawiając aparaturę radiową, ale to nie przynosiło stabilnych dochodów.

Pewnego razu mężczyzna ów zasiedział się w kuchni do późnej nocy próbując naprawić przyniesiony mu magnetofon. Przychodziły nań czarne myśli: pracuje a pensji nie płacą, jest tylko obciążeniem dla rodziny… I w pewnej chwili Władimir zdecydował, że będzie mu lepiej odebrać sobie życie, a żonie i synowi będzie lżej… A na razie poszedł spać: jutro będzie gotowy na zmianę.

Nocne wizyty

Tak więc Władimir rozebrał się i legł w pościeli, a jego ciało skuła jakaś ociężałość, jakby jakiś paraliż… I naraz ujrzał on, jak do pokoju wchodzi jakiś mężczyzna. Było ciemno, więc nie mógł rozpoznać jego rysów. Nie oglądając się na gospodarza, „gość” podszedł do okna i powiedział sarkastycznie:
- Aleś wymyślił, tak skończyć ze sobą.
I zaczął opowiadać Władimirowi, co się stanie z nim w dalszym ciągu. Na koniec powiedział:
- Na mnie już czas, bo to mnie ukarzą – „gość” podszedł do Władimira, ucałował go w czoło ze słowami – Nie bój się, wszystko obróci się na dobre – i wyszedł z pokoju.[1]

Władimir porzucił myśl o samobójstwie i wkrótce wszystko zaczęło się naprawiać. Później żałował, że nie spisał sobie wszystkiego, co się z nim wtedy działo. A z czasem szczegóły wizyty zaczęły się zacierać w pamięci…


Agenci pozaziemskiej cywilizacji


Znany badacz anomalnych zjawisk Aleksiej Prijma w swej książce „XX wiek. Kronika niewyjaśnionego. Od tajemnicy do tajemnicy” opisuje zdarzenie z Giennadijem Kosuszenko z Odessy.

W dniu 14.I.1990 roku, Giennadij był sam w domu – żona z synem pojechali do rodziny i tam nocowali. Kosuszenko oglądał w telewizji ostatnie wydanie wiadomości.
- Naraz wszystkie przedmioty w pokoju: szafy, krzesła, kanapa – zaczęły jakby wyparowywać – wspomina on. – To było straszne i niepojętne. Usiłowałem złapać za poręcz znikające w powietrzu ciężkie krzesło. Dłoń przeszła na wylot przez drewno!

Ciało Giennadija otoczył mleczny obłok i naraz w odległości dwóch kroków od siebie ujrzał on mężczyznę – na pierwszy rzut oka zwyczajny człowiek, 40-latek. Nieznajomy patrzył na niego z uśmiechem. Strach minął, a w duszy zapanował jakiś lodowaty spokój. Przybysz odezwał się do niego i choć Giennadij doskonale słyszał jego głos, to usta tego człowieka się nie poruszały.

Obcy powiedział, że Giennadij nie jest w ogóle Ziemianinem, ale mieszkańcem innej planety i że jego szczególnym zadaniem jest „kontrolowanie agenta nieziemskiej cywilizacji”. Na początku Przybysz zainteresował się tym, jak Kosuszenko czuje się w „ziemskim ciele”? Ten odpowiedział, że wszystko jest normalnie. Po tym nieznany mężczyzna znikł, zaś mgła zaczęła się rozwiewać…

Zastanowiwszy się nad tym, Giennadij doszedł do wniosku, że:
1.      jemu się nie wydawało, zdarzenie było realne;
2.    takich agentów jak on na Ziemi jest dużo.

Tylko dlaczego oni o tym nie wiedzą i nawet tego nie podejrzewają? Kasują im pamięć? Tylko w jakim celu? I jakie mają zadania?


Zastygły świat


Na jednej ze stron internetowych została opublikowana historia opowiedziana przez niejakiego Chana Levina.
- Pewnego razu przebywałem w bajkowej rzeczywistości – stwierdził on.  

Tego dnia Chan wyszedł do domu swego przyjaciela mieszkającego na jego ulicy. Naraz zobaczył na trotuarze dwie kobiety z wózkami dziecięcymi. Na pierwszy rzut oka wyglądały normalnie, ale kiedy nieznajome podeszły bliżej, młodzieniec zrozumiał, że jest z nimi coś nie tak. Po pierwsze – obie miały jasne i krótkie włosy, po drugie – ich twarze nie miały żadnego wyrazu i przypominały twarze robotów…

Chociaż dziecko w jednym z wózków głośno płakało, to żadna z kobiet nie zwracała nań jakiejkolwiek uwagi. One nawet nie rozmawiały ze sobą. Poza tym Chan zauważył, że obie panie idą dokładnie synchronicznie – krok w krok – co znów kojarzyło mu się z robotami.

A lotem Levin mrugnął i wszystko dookoła się zmieniło. Świat stał się bezbarwny, jak na ekranie czarno-białego telewizora, a wszystkie obiekty na ulicy zamarły na swych miejscach. Samochody zastygły na drodze, a jeden z nich nawet zawisł w powietrzu nad asfaltem.

Chan wyjął swój smartfon, by utrwalić to wszystko, ale telefon nie działał, chociaż był niedawno naładowany…

Nie pojmując tego, co się działo, młodzieniec przeszedł ulicę. Na drugiej stronie wszystko też wyglądało jak „zamrożone”. Spojrzał na niebo i zauważył, że nawet obłoki były nieruchome.
- Naraz poczułem silne i przemożne pragnienie powrotu na tamtą stronę i dotknięcia ręki której z tych dziwnych kobiet z dziećmi – wspomina Chan Levin – nie mam pojęcia skąd mnie to naszło, jakby coś opanowało moje ciało i zmysły. Powróciłem więc i dotknąłem ręki tej kobiety. A ona odepchnęła mnie ze słowami: „Co do diabła ty robisz?”

I naraz wszystko wróciło do normy. Rozległ się płacz dziecka, świat stał się kolorowy, wszystko się ruszyło… Kobiety z wózkami odeszły, a Chan wyjął smartfon z kieszeni i ujrzał, że zegarek wskazuje godzinę 12:32. Taki czas był także wtedy, gdy świat stał się czarno-biały: Levin zapamiętał, że wyjął telefon by zadzwonić do przyjaciela. Jednakże był on absolutnie pewien tego, że upłynęło co najmniej 5-10 minut!

Potem przypomniało mu się, że kiedy dotknął ręki kobiety z wózkiem, to jej skóra była bardzo zimna, jak w lodówce. Jedyne wyjaśnienie, jakie przyszło mu do głowy, to że obie kobiety były robotami, a do tego z innej planety, a wózki z dziećmi to była jedynie „maskirowka” – maskowanie taktyczne. I w jakiś sposób one mogły przenieść Chana ze sobą w inną Rzeczywistość.

Oni...

Przybysze, ale skąd?


We wszystkich wyżej opisanych zdarzeniach ludzie byli przekonani, że udało się im spotkać z Kosmitami. No tak, w niektórych sytuacjach Obcy sami powiedzieli im o tym. Ale gdzie są dowody?

Także w żadnym z tych przypadków nie zaobserwowano pojawienia się jakichś nietypowych aparatów latających w rodzaju Latających Talerzy – UFO.[2] Natomiast Kosmici owi byli bardzo podobni do ludzi – przynajmniej zewnętrznie. A na dodatek Oni mogą widzieć Przyszłość, zatrzymywać czas, przenosić się do innej Rzeczywistości… Być może, są to „goście” z innego wymiaru albo z naszej Przyszłości?

Mówi się, że już-tuż-tuż może być skonstruowana maszyna czasu. Na pewno nasi potomkowie będą podróżować w Czasie, żeby zmieniać Przeszłość, „przyglądać” się swym przodkom, by tamci – nie daj Bóg – nie napytali sobie biedy… Oczywiście wszyscy pamiętamy o prawach związków przyczynowo-skutkowych, ale kto powiedział, że naszego życia już ktoś nie koryguje? Być może Chan Levin był mimowolnym świadkiem takiej właśnie „korekty”?

Możliwe, że Przybyszom z Przyszłości lepiej jest się przedstawić jako Kosmitom niż wyjaśniać kim są naprawdę, bowiem pozwala Im to uniknąć wielu niepotrzebnych pytań i wyjaśnień i siać panikę wśród ludzi.


Moje 3 grosze


W mojej pracy pt. „UFO i Czas” (Tolkmicko 2011) przyjąłem podobne założenie, a mianowicie – Obcy z Kosmosu są w ogóle ludźmi z innego Czasu, którzy badają swoją Przeszłość, która dla nas jest Teraźniejszością. Stąd np. fenomeny „fal UFO” poprzedzających jakieś ważne wydarzenia w skali narodów, krajów i nawet całej naszej planety.

Nie podzielam poglądu Autorki, że Oni dokonują jakichś zmian Rzeczywistości, choć niektóre wydarzenia noszą znamiona takowej. Przykładów w historii jest aż nadto: zamachy na Hitlera, niektóre przewroty wojskowe, nieoczekiwane wynalazki wyprzedzające swe czasy, itd. itp. – o czym pisał Stanisław Lem w swych „Dziennikach gwiazdowych”. Te wszystkie dziwne rzeczy mogły być skutkiem chronoklazmów właśnie! Chodzi Im bowiem nie o korektę Przyszłości w Przeszłości, ale o utrzymanie istniejącego status quo czy nawet status quo ante. Czemu to robią? – na to pytanie usiłowałem odpowiedzieć w moim Referacie Wrocławskim z 2008 roku (=> zob. - https://wszechocean.blogspot.com/2011/06/referat-wrocawski.html) do którego odsyłam zainteresowanych, albo w powołanej tu pracy „UFO i Czas”.

Seks z Kosmitami? A może z naszymi dalekimi potomkami? Ta możliwość jest o wiele bardziej prawdziwa niż opowieści o jurnych Kosmitach...

Mój przyjaciel Daniel Laskowski z kolei w swych „Opowieściach łotrzykowskich” widzi to jeszcze inaczej. Opisuje on mianowicie w swych opowiadaniach i powieściach hipotetycznych spotkania ludzi z Przybyszami z Innego Czasu, Kosmitami i nawet z kolejnymi awatarami istot żyjących na innych planetach na Ziemi i to wszystko w jednym miejscu i czasie… Kto wie, czy nie ma on racji twierdząc, że na Ziemi mają miejsca takie właśnie spotkania i taka właśnie wymiana informacji z dwóch, trzech czy nawet czterech i więcej stron, a nasza planeta jest jednym ze strategicznych miejsc w skali Galaktyki! To też jest możliwe i to nawet bardzo. To dostrzegł jeszcze w XX wieku Mistrz Lucjan Znicz-Sawicki.

Cóż, mogę tylko powiedzieć za moim wielkim imieninnikiem senatorem Robertem Kennedym: People have usually dreamed about usualy things and asked – why? I have allways dreamed about unusually things and asked – why not? Czemużby nie? W starciu z fenomenem UFO każda myśl, każda idea może być prawdziwa – nawet ta najmniej prawdopodobna. Ale uwaga! – nie traćmy zdrowego rozsądku i krytycznego spojrzenia, bowiem Oni będą nas wyprowadzać na manowce i wpuszczać w maliny… - i to nieraz.



Opinie KKK

Cześć

Dzięki za ciekawe artykuły. Czytam wszystkie i coraz bardziej chce mi się spotkać z "obcymi' byle byli przyjaźnie nastawieni :-D. Chce się wierzyć, że życie to nie tylko średnio 70 lat egzystencji w celu rozmnażania się, ale coś dużo więcej. W sumie mamy kawał mózgu niewykorzystanego, DLACZEGO nie wiemy jak go wykorzystać? 
(K A ZE K)


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 42/2018, ss. 32-33
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
Ilustracje: "Tajny XX wieka" (Rosja) i CBPDV (Brazylia)             




[1] Czyżby była to istota będąca jego Aniołem Stróżem? Przynajmniej na to wygląda…
[2] Były to tzw. CE0 lub CE-III-E czyli Bliskie Spotkania Zerowego Rodzaju z EBE (ALF, humanoidów, ahumanoidów) bez udziału pojazdu latającego UFO.