Margarita Troicyna
Jedną
z największych zagadek Przeszłości są egipskie piramidy. Do dziś dnia nie jest
jasny sposób ich budowania i właściwe przeznaczenie. Wedle jednej z hipotez,
nie obeszło się tutaj bez legendarnych Atlantyków. Ale nawet dla samej
staroegipskiej cywilizacji, jak się okazuje, nie wszystko było takie proste.
Nośniki informacji
Wiemy,
że piramidy służyły jako grobowce faraonom. Ale czy one naprawdę były do tego
przeznaczone? Jeszcze 150 lat temu, uczeni-egiptolodzy wysunęli przypuszczenia
co do prawdziwości tej teorii. Tak wiadomo, że Piramida Cheopsa była budowana
przez 20 lat i do tej roboty zapędzono około 100.000 ludzi. I po co było tracić
tyle czasu i sił na budowę grobowca?
Jedna
z teorii mówi, że piramidy mogły pełnić funkcję obserwatoriów astronomicznych.
Rzecz w tym, że budowle te zorientowano według stron świata, a liczba ich
stopni jest równa z liczbą dni w roku.
Francuscy
badacze: A. de Belisal i L. Chomerie zakładali, że Wielka
Piramida w Gizie mogła służyć jako stacja nawigacyjna. Uczeni uważali, że być
może istniały kopie piramidy, które były czymś w rodzaju dzisiejszych
odbiorników GPS. Ustawione na pokładach statków one wyławiały „sygnał” płynący
z Wielkiej Piramidy, co pomagało Egipcjanom na morzu trzymać kurs do ojczyzny.
A
średniowieczny mnich Bernard de Clairvaux
uważał, że piramidy mogły być magazynami ziarna. Jakimś sposobem udało się mu
dostać do Egiptu, skąd powrócił on twardo przekonany o tym, że piramidy
początkowo służyły do … przechowywania ziarna. A jako dowód przedstawiał on
wersety z biblijnej Księgi Rodzaju (Genesis): Piękny Józef wieszczy Egiptowi głód i radzi faraonowi zbudować wieże, aby
można było uchronić przygotowane zapasy.[1]
Być
może, najatrakcyjniejsza teoria przekonuje, że starożytni Egipcjanie wiedzieli,
jak koncentrować kosmiczną energię. Właśnie do tego celu służyły piramidy. A na
co im była potrzebna energia z Kosmosu? Na pewno w niej nurzali się faraonowie,
którzy zamierzali żyć wiecznie wspomagając się energią z piramid.
Ufolodzy
zaś przekonują, że piramidy zbudowali nie ludzie, ale Kosmici. Oni potrzebowali
punktów orientacyjnych dla swych statków kosmicznych.[2]
I nie jest wykluczone, że te „pozaplanetarne znaki nawigacyjne” działają do
dziś dnia.
Brytyjski
matematyk John Lagon zaproponował,
że w samym kształcie piramid zakodowano ogromną ilość informacji – w tym liczbę
π i φ – zgromadzonej przez tą cywilizację od początku jej istnienia do czasu
budowy piramid. Potwierdzeniem tej hipotezy może być to, że stosunek podstawy
piramidy do jej wysokości wynosi dokładnie 2π. Tym sposobem, każda tego typu
budowla może przedstawiać sobą kartograficzne odwzorowanie Półkuli Północnej w
skali 1 : 43.200.
Nawet
jeżeliby staroegipska cywilizacja zginęła, to megalityczne konstrukcje być może
przetrwałyby i przedstawiciele młodszych cywilizacji mogliby je wykorzystywać
do swoich celów. Tak samo sprawa ma się z jej wiedzą.
Bogowie i ich namiestnicy
Ponadto,
jeżeli wierzyć arabskim i innym źródłom, a także starym legendom, piramidy
postawiono ponad 13.000 lat temu i to jak raz pasuje do okresu rozkwitu
legendarnej Atlantydy.
Zgodnie
z hipotezą Herodota, ocalali
mieszkańcy zatopionej Atlantydy emigrowali szczególnie do Egiptu. Jest jeszcze
jedna, jeszcze bardziej fantastyczny wariant – Atlantydzi byli Przybyszami z
Kosmosu. To właśnie dlatego ich cywilizacja była tak wysoko rozwinięta w
porównaniu do rdzennych ziemskich kultur.
Przede
wszystkim, tubylcy uznali Atlantydów za bogów, wszak oni dysponowali wysoką
wiedzą i techniką w porównaniu z nimi. W rezultacie czego mógł powstać kult
Atlantydów.
Dowodem
wprost na powyższe może być ten dziwny fakt, że egipscy faraonowie nazywali
siebie synami Słońca i uważali się za namiestników bogów na Ziemi.[3] Pobielali oni swe twarze, nosili peruki z
jasnych włosów i doczepiali sobie brody. Kiedy faraon umierał, to na oczy
kładli mu niebieskie kamyki. Większość Egipcjan była ciemnowłosa, smagła i
ciemnooka, zaś w wielu różnych kulturach zdarzają się opisy białoskórych,
jasnowłosych i niebieskookich bogów.[4]
Mumie w Kosmosie
Po
śmierci ciała faraonów były mumifikowane. Wyciągano z nich organy wewnętrzne,
nasycano balsamującymi środkami chemicznymi i na koniec dokładnie bandażowano…
angielski badacz Oliver Taywer
twierdzi, że dawni Egipcjanie wcale nie byli tacy mądrzy i po prostu ślepo
kopiowali sposób życia i aktywności „bogów-Atlantydów”.
I
tak np. widzieli oni jak Atlantydzi, wśród których na pewno byli i chirurdzy,
operowali swych chorych. Nasamprzód dawali oni swym pacjentom coś w rodzaju
narkozy, a potem prowadzili operacje, a po bandażowaniu pacjentów umieszczali
ich w specjalnym miejscu (salce pooperacyjnej albo na OIOM). Być może tych
najciężej chorych wprowadzali w stan anabiozy i wysyłali statkiem kosmicznym na
ojczystą planetę (jeżeli wziąć za dobrą monetę hipotezę o kosmicznym
pochodzeniu Atlantydów).
Egipcjanie
mogli dojść do wniosku, że wszystkie te manipulacje służą nie tylko
wyzdrowieniu, ale i wskrzeszaniu umarłych. I tak zaczęli imitować czynności
Atlantydów: mumifikowali ciała zmarłych faraonów, umieszczali ich w
kapsułach-sarkofagach, a te z kolei – do piramid, które były kopiami ogromnych
gwiazdolotów.
Droga do nieba
Tym
sposobem piramidy w pełni mogły zasłużyć na miejsca wiecznego spoczynku. Ci,
którzy się tam znaleźli, powinni przejść do innego świata i powstać z martwych.
Zgodnie z mitami, dusza faraona na początku zmierzała do Duat (Duath, Tuat, Tuaut,
Akert, Amenthes, Amenti czy Neter-Khertet) – podziemnego „tajnego miejsca, skąd
można dojść do Niegasnącej Gwiazdy”.[5]
Jak
pisze znany badacz Zaharia Sitchin w
książce „Schody do nieba. Poszukując nieśmiertelności”, zmarły faraon miał przebyć
w tej drodze aż 12 etapów. Tak więc w podziemiach przechodził on szereg prób, w
czasie których bogowie przygotowywać go do podróży do nieba. Wraz z nimi wychodził
on z piramidy i przepływał na barce Jezioro (Morze) Trzcinowe. Potem musiał przejść
wąwóz pomiędzy skałami i wejść na jakiś pustynny teren. Zgodnie z ówczesnymi źródłami,
teren ten miał rozmiary 26 x 65 km. Czyżby chodziło tutaj o … kosmodrom? Nieprzypadkowo
na staroegipskich freskach niebiańska barka boga Ra stoi na szczycie okrągłego płaskowyżu
i unosi się w niebo w objęciach języków płomieni. Czyżby rakieta? Na ostatnim etapie
zmarły władca zajmował miejsce pomiędzy dwoma bogami i wznosił się z nimi do nieba.
Nie
wiadomo, czy Egipcjanie wierzyli w fizyczne wskrzeszenie faraonów, czy mowa była
tylko o podróży wyzwolonej z cielesnej powłoki duszy.[6]
Ale jest hipoteza, że jeżeli imitacja ta jest prawdziwa, to wszystko naraz wskakuje
na swe miejsce. Tak przy okazji, pięknie się wpisują do tego teorie o tym, że piramidy
pełniły rolę centrów energetycznych lub informacyjnych, a także służyły jako „znaki
nawigacyjne” dla statków kosmicznych.
Źródło
– „Tajny i zagadki”, b/n, ss. 10-11
Przekład
z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
[1] Rdz 41,
25-36, jednakże nie ma w nim ani słowa o wieżach…
[2] Jakby
nie wynaleźli radiolatarni i innych tego rodzaju urządzeń!
[3]
Zob. Bolesław Prus – „Faraon”, w
którym dokładnie i przystępnie opisane są relacje pomiędzy faraonami a bogami.
[4] To dało
pożywkę hitlerowskim magom z III Rzeszy do stworzenia wzorcowego modelu
Aryjczyka.
[5]
Według innej wersji Duath jest konkretnym obszarem wiosennego nieba północnego,
na którym znajduje się mało gwiazd, tak że sprawia on wrażenie zupełnie pustego
miejsca, zob. Brinsley Le Poer-Trench
– „Temple of the Stars”.
[6]
Wszystko to może wskazywać, że sam proces mumifikowania ciała człowieka stanowi
naśladownictwo przygotowania go do podróży kosmicznej na dalekie dystanse w stanie
odwracalnej śmierci i rozczłonkowania. Po przybyciu na miejsce, człowieka i jego
organy ogrzewano, „składano” z powrotem do kupy i ożywiano. Proces ten pokazano
także na słynnych Kamieniach z Ica. Jednakże takie loty kosmiczne wymagałyby wysokiej
klasy robotów będących w stanie wykonać te wszystkie czynności bez kontroli człowieka…