Zbliżają się dni Halloweenu, Wszystkich
Świętych i Zaduszny, więc trzeba odwiedzić groby naszych Drogich Nieobecnych w
tym roku wybraliśmy się do Szczepanowa – miejscowości, którą rozsławiły
narodziny św. Stanisława
Szczepanowskiego – biskupa krakowskiego, który świętym został dzięki temu,
że został ścięty (inni mówią że zamordowany) przez króla Bolesława Śmiałego, co miało miejsce 11.IV.1079 roku.[1]Nie
będę tu się rozwodził nad tym, kto był katem a kto ofiarą – zainteresowanych odsyłam
do literatury na ten temat[2]
– mnie interesowała miejscowość, w której ówże Stanisław się był narodził około
roku 1030.
Dzień nam się niezbyt udał. Pogoda
– mimo atmosferycznego wyżu, była mglista i zimna – rano było u nas tylko +6,6°C,
a znad wód unosiły się kłęby szarej, lodowatej mgły. Ale nie był to smog –
normalna październikowa mgła. Smog utrzymywał się na poziomie CAQI 45.
Jedziemy znaną nam trasą via Myślenice,
Gdów, Bochnia, Brzesko. Mgła czasami umożliwia widzialność do 30 m, jest zimno,
po raz pierwszy tej jesieni uruchamiam ogrzewanie… W Brzesku gubimy trasę, bo…
nasza nawigacja GPS nie ma w programie Szczepanowa! Nie ma i już. Musimy zdać
się na mapę i po kilkunastu minutach udaje się nam dotrzeć na miejsce.
Pogoda typowo jesienna – nie ma
złotej polskiej, jest mglista, zimna – jedynie +10°C i reumatyczno-romantyczna.
Wychodzimy z samochodu i dopinamy kurtki. Najpierw idziemy na grób naszej
rodziny, zapalamy znicz, Ania mruczy modlitwy. Potem rozglądamy się po
cmentarzu, który był celem naszej podróży.
Zacznę od tego, że w obrębie
cmentarza znajduje się kwatera wojenna nr 273, gdzie leżą żołnierze polegli w
czasie Wielkiej Wojny – w sumie 122 pochowanych: 87 z c.k. Armii
Austrowęgierskiej, 35 z Armii Rosyjskiej, 4 ofiary hitlerowskiego terroru z II
Wojny Światowej, o czym informuje specjalna tablica.
Na szczególną uwagę zasługuje
zagadkowo wyglądający obelisk w kształcie piramidy znajdujący się w środkowej
części kompleksu grobowców kwatery. NB, równie interesująca, ale współczesna
ścięta piramida upamiętnia w innej części cmentarza dzieci utracone.
Niestety nie udało się nam
zwiedzić miejscowego kościoła wzniesionego na miejscu domu, w którym urodził
się Stanisław Szczepanowski. Kościół na jego miejscu wzniesiono w XIII wieku, a
na jego miejscu powstał murowany kościół w 1871 r. W tatach 1982-85
przeprowadzono jego renowację. W kościele tym – pełniącym obecnie funkcję
kaplicy cmentarnej – znajdują się dwa ciekawe obrazy. Pierwszy z nich
przedstawia scenę zabójstwa św. Stanisława – przy czym wszystkie postaci mimo
tego, że był to rok 1079, odziane są jak szlachta polska z XVII wieku – w kontusze
i przy szabli. Drugi obraz przedstawia cud wskrzeszenia szlachcica Piotrowina, który miał zaświadczyć za
biskupem przed sądem. Niestety, nie dane nam było ich zobaczyć…
Na cmentarzu tym znajdują się
ciekawe artefakty sztuki sepulkarnej, które przedstawiam na zdjęciach. Są to
przedstawienia różnych świętych, a także cudów przez nich uczynionych – w tym
cud Piotrowina – który poza męczeńską śmiercią dał świętość biskupowi
Stanisławowi.
Wracaliśmy do domu przez Kraków i
mimo pory południowej i czasu wczesno-obiadowego temperatura oscylowała wokół
+14°C, a mgła nieco zrzedniała. Kiedy zjechaliśmy z A-4 na „zakopiankę”,
zaczęło się robić coraz jaśniej i cieplej. W Myślenicach mgła opadła i
temperatura poszybowała w górę – było tam już +23°C – przynajmniej tyle pokazał
nasz pokładowy termometr… Do domu przyjechaliśmy już w pełnym słońcu i w jego
miłym cieple, po przebyciu 212 km.
[1] Zob. „Klątwa
św. Stanisława” - https://wszechocean.blogspot.com/2016/06/klatwa-sw-stanisawa.html
[2] Sprawa
została opisana na łamach „Nieznanego Świata” w 2005 roku.