Contrails na letnim niebie Szwecji
Temat chemtrails straszy na
łamach różnych czasopism i na stronach internetowych mniej więcej od przełomu
lat 80-tych i 90-tych ubiegłego stulecia. Wedle fanów STD, są to działania
zmierzające do bliżej nieokreślonego zniewolenia Ludzkości przez Masonów, Iluminatów
czy innych złoczyńców związanych z New World Order, przy pomocy chemicznych
oprysków realizowanych już to z pokładów samolotów komunikacyjnych w czasie
normalnych rejsów, już to przez wyspecjalizowane maszyny rozsiewające środki
chemiczne i operujące na wysokościach 10-15 tys. metrów, przez co oprysk
śmierci ma większy zasięg i skuteczność. Wszelka argumentacja do nich nie
trafia i już. Jesteśmy truci, koniec i kropka.
Osobiście spotkałem ludzi,
którzy z chemią, lotnictwem i techniką lotniczą nie mają nic wspólnego, ale to
właśnie oni najwięcej gardłują za realnością chemtrails. Znam coś takiego z
ufologii – najżarliwszymi jej wyznawcami są ludzie, którzy nie mają niczego lub
niewiele wspólnego z lotnictwem, kosmonautyką czy technologiami lotniczymi i
kosmicznymi. Z astronomią i astronautyką też. Ale to właśnie oni widzą
Marsjanina w każdym wróblu i UFO w każdej kropce na niebie. I takich właśnie
najłatwiej jest zwariować i wmówić im każdą brednię, której potem będą bronili
jak niepodległości kraju.
A oto ten tekst, który polecam uwadze Czytelnika. Jest bardzo ostry i brutalny czasami, ale jest w nim wiele prawdy, która niemiła jest stronnikom STD i innych sensacyjnych bredni mówiących o BARDZO WIELKIM SPISKU:
Chemtrails
– nowa paranoja z nieuctwa
Chemtrailsy nowa
głupota spiskowych nieuków i oszołomów.
Chemtrails to w
tłumaczeniu na język polski chemiczne ślady. Termin chemtrails jest skrótem od
„chemical trails” i grą słów na contrails. Chemtrailsy to kolejna nieudana
paranoidalna teoria spiskowa newage’ystów od zwalczania NWO zakładająca, że
dobrze znana smuga kondensacyjna powstająca za lecącym samolotem jest w wielu
przypadkach rzekomym wytworem mającym utajony cel, na przykład skraplanie i
dystrybucję na wielkich obszarach dużych ilości szkodliwych substancji.
Środowiska naukowe i rządowe kilku krajów zaprzeczają tej chorej teorii ludzi
chorych na nieuctwo, gdyż nie ma logicznego ani eksperymentalnego
potwierdzenia.
Smugi kondensacyjne
(contrails) wytwarzają się w wyniku emisji spalin zawierających ośrodki
krystalizacji, z działających silników samolotowych. Aby powstała smuga
kondensacyjna, emisja taka musi zachodzić w odpowiednich warunkach: zwykle na
dużych wysokościach, przy niskiej temperaturze i zawartości przechłodzonej pary
wodnej w powietrzu czyli przy odpowiedniej wilgotności. Wyziewy silnikowe tamże
zamieniają się w kryształki lodu, które w dalszej kolejności podlegają
sublimacji.
Niektóre ze smug
utrzymują się na niebie szczególnie długo, co rzekomo miałoby potwierdzać
przypuszczenia, że zawierają one dodatkowe substancje, nie mające związku ze
spalaniem paliwa. O tym, że smugi utrzymują się na niebie długo, jeśli nie ma
wiatru, który normalnie je rozprasza, oszołomy spiskowe już nie chcą słyszeć.
Jedna z teorii spiskowej za to głosi, że smugi te zawierają aluminium lub
związki siarki, które tworzą jądra kondensacji pary wodnej. Wytworzona w ten
sposób rzekomo cienka powłoka sztucznych chmur miałaby odbijać część
promieniowania słonecznego, zmniejszając efekt globalnego ocieplenia.
Smugi kondensacyjne są
doskonałym przykładem jak rozmaitej maści paranoicy i pieniacze od teorii
spiskowych, roku 2012 i NWO, z dobrze znanego zjawiska fizykalnego robią
absurdalną teorię spiskową – bo sami są nieukami i niedoukami na makabryczną
skalę, a do tego pewnie cierpią na rozliczne urojenia. Kiedy piszą tu czy
przychodzą takie osoby pomylone bzdurami o chemtrailsach, aby im polecić coś
jako antidotum, polecam im iść do szkoły i powtórzyć sobie podręczniki z budowy
i działania silników odrzutowych oraz prostych zjawisk meteorologicznych.
Koniec świata – 2012 jest bliski, a wszyscy wokół chcą ludzkość wymordować –
głoszą na konto smug za samolotowymi silnikami (a czasem skrzydłami) – wszyscy
ściemnieni przez ideologię chemtrailsów trolle i pomyleńcy w internecie.
Religia
wiary w chemtrailsy
Teraz zamiast
duchowości i metafizyki są uporczywie wierzący bezzasadnie w chemtrailsy,
którzy nie pojmują, że wielkość i kształt owego chemtrailsa czyli smugi
kondensacyjnej zależy od temperatury i wilgotności powietrza, a czas
utrzymywania się w powietrzu od siły i kierunku wiatru. Za to jak zażarcie
swych chorych teorii o chemtrailsach bronią takie świry i nieuki na rozmaitych
grupach i forach, bronią swojego ordynarnego nieuctwa w dobrze znanych prostych
sprawach. Kiedy czytam o teoriach spiskowych i widzę kolejnego autora co bzdury
w materii smug kondensacyjnych wypisuje, to się mi czerwone światło
ostrzegawcze zapala niczym „stop” na skrzyżowaniu i z ogromnym dystansem
podchodzę do wszystkiego co pisze taki najpewniej pomyleniec i troll netowy
(chem-troll), chociaż w jakiejś innej sprawie może mieć rację. To jednak trzeba
gruntownie sprawdzić.
Trolle i oszołomy z
contrailsów zrobili chemtrailsy. Na wiedzę i naukę warczą i szczekają, uczyć
się nie chcą, ale potrafią się odszczeknąć, że mogą wierzyć w co im się podoba.
Smuga kondensacyjna (ang. contrail) to jednak zbudowana z kryształków lodu
chmura cirrocumulus (dokładnie Cirrocumulus fractus), powstająca najczęściej za
samolotem odrzutowym lecącym w górnej troposferze i dolnej stratosferze,
najczęściej na wysokości między 8 a 15 km nad ziemią. Musi być odpowiednia
temperatura i wilgotność powietrza. Może też wystąpić za samolotem o napędzie
śmigłowym, jeśli tylko zaistnieją ku temu odpowiednie warunki metereologiczne.
Contrail – chmura czy
raczej zwykle smuga kondensacyjna powstaje poprzez skroplenie pary wodnej
utrzymującej się w powietrzu w stanie przechłodzonym na wysokości zwykle kilku
kilometrów nad ziemią, chociaż zdarza się czasem i tuż nad lotniskiem. Dzięki
aerozolowi, jakim są spaliny, a ściślej jądrom kondensacji, para wodna wytrąca
się w postaci kropelek, po czym natychmiast zamarza. Powietrze zawsze zawiera
pewną ilość pary wodnej. Im wyższa jest temperatura powietrza, tym zawartość w
nim wody może być większa. Jeśli temperatura powietrza nasyconego wilgocią
spada poniżej punktu rosy, powstaje nadmiar pary wodnej. Powietrze wtedy nie
jest już w stanie jej „zmagazynować” i w efekcie tego nadmiar pary wodnej
kondensuje się w kroplach wody, które widoczne są w postaci mgły albo chmury.
W sterylnie czystym
środowisku zjawisko to jednak może nie zajść od razu – do kondensacji pary
potrzebna jest obecność obcych cząstek w postaci aerozolu, czyli zawieszonych w
powietrzu stałych lub ciekłych cząstek, wokół których mogłyby się tworzyć
zaczątki kropel wody. Mamy wówczas do czynienia ze zjawiskiem przechłodzenia.
Gdy tylko pojawia się aerozol, w tym przypadku spaliny samolotu, para wodna
błyskawicznie skrapla się i natychmiast zamarza w postaci drobnych kryształków
lodu, tworząc strzępiastą chmurę, cirrus czy smugę.
Smugi Kondensacyjne są
to chmury (smugi), które powstają za samolotem, gdy powietrze na poziomie lotu
posiada dostatecznie niska temperaturę i wilgotność. W chwili tworzenia się
mają one wygląd lśniąco białych smug, wkrótce jednak przyjmują wygląd
nabrzmiałych wisiorków podobnych do odwróconych grzybów. Często są one
krótkotrwale, ale mogą też utrzymywać się w ciągu kilku godzin, szczególnie
wtedy, gdy występują chmury Cirrus lub Cirrostratus. Trwale smugi stopniowo
rozpościerają się, tworząc często duże ławice puszystych lub włóknistych chmur
o wyglądzie chmur Cirrus albo ławic chmur CirroCumulus lub Cirrostratus.
Czasami odróżnienie starych smug kondensacyjnych od wymienionych chmur staje
się niemożliwe.
Niektórzy specjaliści
czy raczej spiskowcy od NWO i Iluminati reprezentują zaprawdę, ‚żenujący poziom
żenady’, jeśli o wiedzę chodzi. Ręce opadają i czytania o prawdziwych spiskach
nawet się odechciewa, jak widzimy te wszystkie denne wywody na temat doskonale
znanych contrailsów – smug kondensacyjnych za samolotami odrzutowymi. W
dawniejszych czasach o tym jak powstają Cirrocumulus fractus i inne chmurki
opowiadała nauczycielka od geografii w ramach kółka meteorologicznego i
geograficznego w szkole podstawowej.
Contrails – smugi kondensacyjne mogą powodować zjawisko halo o wyjątkowo
czystych barwach. Głównym czynnikiem powodującym tworzenie się smug
kondensacyjnych jest ochłodzenie gazów spalinowych, które posiadają dużą
zawartość pary wodnej w wyniku spalania się materiałów pędnych. Krótkotrwały
typ smug kondensacyjnych powstaje czasami w wyniku rozprężania się powietrza w
wirach powstających u końców śmigieł lub skrzydeł.
Chemtrailsy to
zwyczajnie para wodna, H2O, za silnikami odrzutowymi niektórych typów samolotów
i pocisków rakietowych, ale jak kogoś nie interesuje temat, to myśli, że te
smugi to coś szczególnego czy jakiś spisek. Takie nieuctwo technologiczne nie
powinno być podstawą do tworzenia teorii spiskowych. Może jakiś autor wywodów
coś jarał i mu się zdawało, że latał – bo pilotem na pewno nie jest – ale może
miał wizję wypuszczania czegoś jeszcze z silników. Takich wielu już było, co
nie mają pojęcia o czym bajdurzą, ale swoją prawdę czyli mówiąc po polsku gówno
prawdę, głoszą. Piloci czasem z powodu awarii spuszczają paliwo, ale to tylko
przy awariach, z powodu grożącego wybuchu silnika. I dosyć rzadko, ale nie daje
to smug kondensacyjnych, chociaż zatruwa powietrze, podobnie jak robią to same
spaliny samolotów. Smugi kondensacyjne są też za niektórymi samolotami ze
wspomaganiem rakietowym na paliwo wodorowe. Bo spalanie wodoru to najczystsze
paliwo dające samą parę wodną. Jednak to bardziej eksperymentalne technologie.
Na każdym filmie z
pokazywanych często rzekomych specjalistów od chemtrailsów to samo dobrze znane
zjawisko smugi kondensacyjnej za silnikiem samolotów widać i nic więcej. Bardzo
łatwo zbadać skład chemiczny smugi z pomocą interferometru spektralnego. To
takie urządzenie do lunety podłączone, które analizuje skład chemiczny z widma
oglądanego obiektu. Można nim skład gwiazd w kosmosie zbadać, można i skład
smugi za samolotem czy chmurki na niebie. Potrafią ludziska od schorzałych
spiskowców z NWO bajdurzyć i naiwnych motać, ściemniać innych nie mających
pojęcia w temacie. Oczywiście za każdym silnikiem na paliwo lotnicze są
spaliny, tak jak za każdym samochodem na benzynę są spaliny z rury wydechowej.
Jednakże te smugi kondensacyjne, to akurat nieszkodliwa para wodna tychże smug
kondensacyjnych zamieniających się w chmurki i nic więcej. Osioł jakiś, co te
bzdury wypisuje podając się jeszcze za pilota, może i jest pilotem ale
szybowca, albo motolotni, tudzież najpewniej jest pilotem, do swojego
telewizora. Teraz niestety daje się uprawnienia pilotom po kilkunastu godzinach
zajęć w aeroklubie, tyle, że marni to piloci.
Oto świstaki od
paranoicznych teorii spiskowych, którym trzeba powiedzieć: do szkoły marsz i
podstaw fizyki oraz działania silników odrzutowych się uczyć, a nie głupków z
siebie i innych robić w internecie! Widać w tych szkołach współcześnie, trzeba
wziąć linijkę, postronek i pasek i lać gówniarzerię w dupska za nieuctwo. Coraz
głupsze i naiwniejsze pokolenia wychodzą jeno po kolejnych reformach oświaty. A
wystarczy umieć skorzystać z biblioteki czy podręcznika, żeby paranoję
chemtrailsów odstawić do kosza na śmieci. Szczególnie magistrów dziennikarstwa
należy lać w dupska paskiem i kabelkiem za nieuctwo. Po takich studiach jak
dziennikarstwo mamy najgłupszych obywateli, którzy nic nie umieją, o niczym nie
wiedzą, tylko głupoty pleplają, tak w Unii jak i w Stanach. I trzeba jeszcze
pamiętać, że iloraz inteligencji u Amerykanów jest średnio znacznie niższy niż
w Europie, a w Australii jeszcze niższy niż w USA.
Najlepsze smugi
kondensacyjne wychodzą za silnikami strumieniowymi, jak ktoś nie wie, niech się
douczy i nie bajdurzy o rzekomym spisku Iluminatów, którzy bardzo często
pilotami nie są, bo jako Oświeceni siedzą w ekologicznym odludziu i jeno
medytują oraz modły zanoszą o oczyszczenie ziemi ze wszelkiego zła i ze
wszelkiej głupoty. Charakterystyczna jest ta nienawiść głupków i kretynów
internetowych do wszystkiego, co Oświecone,
w tym do Illuminati. Oświeceni jak to Oświeceni, pewnie się trollami nie
przejmują wcale, ale maluczkich, zamotanych przez trolle wielkiej głupoty
chemtrailsowej żal. Takie samoloty jak Migi, Su czy F16,
Mirage
etc, więcej smug robią niż pasażerskie loty cywilne. Trzeba jasno powiedzieć,
że to nie jakieś samoloty rozpylające robią smugi, tylko samoloty odrzutowe,
szczególnie te z silnikami strumieniowymi, gdzie gazy wylotowe są bardziej
gorące i smugi piękniej widoczne, a czasem niesamowicie wielkie! I samoloty z
turbowspomaganiem na paliwo wodorowe. Te robią smugi na każdej wysokości
praktycznie, ale nie ma ich zbyt wiele.
Ordynarnym nieukom
technologicznym od teorii spiskowych rzeczywiście nie daje się wytłumaczyć
prostych spraw takich jak sposób powstawania smug kondensacyjnych. Wolą wierzyć
w głupoty o rzekomym spisku Iluminatów rozsiewających chemtrailsy, chociaż to
kompletna bzdura. A wystarczy poczytać trochę o powstawaniu smug
kondensacyjnych i budowie silników odrzutowych oraz wspomagania silnikiem
rakietowym na paliwo wodorowe, poczytać, aby się oświecić w temacie i nie palić
głupa od „globalnej świadomości”, jak jakaś Ania z jakimś Andrzejem, co robią
za kolejnych Gryfów w internecie (było o Gryf144). Wystarczy poczytać jak smugi
potrafią w sprzyjających warunkach powstać także za samolotem śmigłowym. I już
można przestać bajdurzyć w swojej ciemnocie urojeń spiskowych i rzekomej wrogości
jakiś Illuminatów. Lepiej się zająć tym co rzeczywiście nie wyjaśnione i tym,
co faktycznie może by spiskiem czy zagrożeniem czyli skażeniem atmosfery za
wszelkimi silnikami latających pojazdów. Tyle, że tu chodzi o zwyczajne
spaliny, a to paranoików i ich urojeń nie ekscytuje.
Paranoja
to urojenia usystematyzowane i logiczne
Paranoja to taka
choroba w której urojenia są usystematyzowane, logiczne, wyglądają bardzo
prawdziwie. Bez wiedzy i fachowej analizy nie daje się stwierdzić czy paranoik
mówi prawdę czy ma usystematyzowane urojenia i pieprzy prawdziwie brzmiące
głupoty. Spece od teorii spiskowych często wpadają w ten kanał urojeń
paranoicznych, bardzo logicznych i z wyglądu autentycznych. Tyle, że gdzieś
jest błąd zasadniczy w ich rozumowaniu, wiedzy czy założeniach. Paranoicznym
autorom głupot wypisywanych o rzekomych chemtrailsach pewnie trudno przyznać
się do błędów i nieuctwa. Dlatego brną w swoje zakłamane teorie dalej, bo wstyd
im się przyznać do nieuctwa i prostych pomyłek. Ale przyznanie się do błędu i
poprawienie kilkudziesięciu głupkowatych artykułów jednak przyciągnęłoby do ich
portali bardziej rozgarniętych czytelników, a pozostawiło tam to, co
rzeczywiście może być zagrożeniem czy spiskiem. Warto by także przeprosić
czytelników takich „globalnych świadomości” i podobnych szitów za wprowadzenie
ich w błąd z powodu własnej niewiedzy i nieuctwa oraz partactwa pisarskiego.
Jasno widać, że
niektórzy się połączyli na różnych forach i grupach internetowych i nie dociera
do nich, że tak właśnie contrailsy wyglądają jak na zdjęciach i licznych
filmach w internecie z rzekomymi chemtrailsami. Godzinami się utrzymywać smugi
potrafią, rzeczywiście, jak wiatru nie ma na wysokości, gdzie powstały.
Wiadomo, że za dużo samolotów lata, a będzie jeszcze więcej latać i stąd coraz
więcej contrailsów. Jednak smugi to jest tylko para wodna, nic groźnego w
sumie, chociaż może pogodę popsuć. Groźne są rzeczywiście stwierdzone żmudnymi
badaniami dziury w ozonosferze, dziury w magnetosferze, wybuchy na słońcu. Groźne
są smogi spalin po zwykłych samochodach, których ciągle przybywa i warto
zastanowić się jak ograniczyć emisję spalin i technologicznych gazów
cieplarnianych. Groźne są technologie produkujące bardzo słabe samochody w
których łatwo zginąć, a kilkoma rozwiązaniami można z samochodów uczynić
pojazdy odporne na zderzenia…
Zastanawia taki upór w
podtrzymywaniu zupełnie błędnych koncepcji. Pewna pani mieszkająca w Holandii,
gdzie zmienia w jakiejś willi pieluchy schorowanej starszej pani, mówi na
youtubowym filmiku z wielkim zacięciem, że chemtrailsa złapała, bo smuga ma
przerwę, ciągnie się za samolotem i zanika, a potem dalej się ciągnie za
silnikiem odrzutowca. Głupia panienka nie wie, że smuga zaniknie zawsze, jak
pilot znacznie zmniejszy ciąg silnika, a to normalka w pilotowaniu samolotu
odrzutowego, chociażby przy obniżaniu pułapu lotu, zakrętach, sygnalizacji
awarii, locie ślizgowym wyrównującym kurs (unikanie dalszego wznoszenia) czy
nawet zakłóceniach łączności radiowej. Różne nawiedzone Anie czy inne chore na
główkę panie od „globalnej świadomości” nie zapytają zawodowych pilotów
dlaczego, tylko, wygadują brednie do kamery na widok małej przerwy w
powstającej na niebie smudze kondensacyjnej. A pilotowi mógł się silnik zaciąć,
co grozi katastrofą, wtedy pilot zresetował napęd, czyli wyłączył i ponownie
włączył silnik w lecącym samolocie. Jak to dla owej głupiej Anki Chemtrails z
YouTube dziwne, to chyba psychiatra już potrzebny…
Z wierzeniami na temat
chemtrailsów jest trochę tak, jak z poglądami maniakalnych psychotyków z
cudownych portali. Otóż psychiczni maniacy od Leszka Ż., opowiadają ile to
sobie świecidełek, pierścionków i złota Sathya
Sai Baba przechowywał w swoim łóżku. Niestety, ci spiskowcy chorzy na
mózgi, nie chcą słyszeć o faktach, a prawda jest prozaiczna, Sathya Sai Baba
nie spał na świecidełkach, złocie i biżuterii w łóżku, bo po prostu nie miał
łóżka. Otóż proszę oszołomów z sekty Leszka Ż., Sathya Sai Baba spał całe życie
na płaskiej desce podwieszonej na czterech linkach do sufitu. Taką ascezę sobie
wybrał jak miał 13 lat, deska płaska i twarda jako hamak do spania. Dobre na
kręgosłup. Ale nie bacząc na to, że Sathya Sai Baba nie miał łóżka ani
tapczanu, zidiociali propagandyści z sekty Leszka Ż., ciągle opisują jakieś
zmyślone historie o ilości złota, biżuteri i świecidełek znalezionych w łóżku
Sathya Sai Baba po jego śmierci. Jakim kretynem trzeba być po regresingu w tej
sekcie Leszka Ż.? Może regresing jak sama nazwa wskazuje, powoduje nie tylko
uwstecznienie umysłowe, ale także może powoduje cudownie poważne ubytki w
szarej substancji mózgu? A wtedy to może być bardziej poważny regres umysłowy
wyznawców rodzimie polskiej sekty Leszka Ż. wypisującej steki bredni na temat
życia Sathya Sai. I takie same idiotyzmy preparują stuknięci specjaliści od
sekty „globalna świadomość”. Zamiast świadomości jest szerzące się jak zaraza
pomylenie umysłowe.
Najgorsze jest
jednak, że paranoicy od chemtrailsów na
poparcie swoich skompromitowanych hipotez potrafią wstawić zdjęcie samolotu
straży pożarnej, który zrzuca wodę nad płonącym lasem i pytać czym rząd zatruwa
swoich obywateli. Takich czubów psychicznie w mózg kopniętych, którzy za
wszelką cenę chcą zwrócić uwagę na swoje urojenia mamy w Polsce wielu! Takie
zdjęcie samolotu straży pożarnej wedle świrów i trolli chemtrailsowych to ich
„dowód” na zatruwanie powietrza. Rzeczywiście spaliny benzyny lotniczej mogłyby
być czystsze, a i te do samochodów którymi oszołomy jeżdżą filmować rzekome
chemtrailsy też! Takie zdjęcia na różnych blogach i portalach, to tylko dowód
na to, że zwolennicy teorii spiskowych mają chore głowy i jednak powinni się
leczyć z oszukaństwa. Bo sama wiara w chemtrails nie wystarczy! Lepiej zapewne
zająć się wiarą w bogów i modłami do aniołków.[1]
W latach 2000-2004 zajmowałem
się chemtrailsami i doszedłem do podobnych wniosków. Abstrahując już od tego,
że technicznie byłoby to trudne do wykonania (zbiorniki w kadłubie samolotów,
urządzenia do opylania w skrzydłach czy silnikach) to jeszcze na przeszkodzie
stoją dwa ważne czynniki, a mianowicie:
1. Ilość
substancji aktywnej jest rozcieńczana w ogromnej ilości powietrza i jej
stężenie będzie minimalne i praktycznie niewykrywalne. Nawet gdyby to był sarin
czy podobnie działająca substancja w tak niskim stężeniu nie zaszkodziłaby
nikomu.
2. Opyły
czy opryski robione z wysokości >10.000 m mijają się z celem dlatego, że
atmosfera jest bardzo ruchliwa i prądy powietrzne przenosiłyby truciznę na
ogromne odległości od celu ataku chemicznego. Innymi słowy mówiąc, byłby po
prostu nieskuteczny. I koniec, i kropka.
Opyły czy opryski mają sens,
kiedy robi się je z wysokości kilkudziesięciu metrów nad atakowanym terenem –
jak robili to np. Amerykanie w Wietnamie zasypujący dżunglę defoliantami, w tym
słynnym Orange Agentem. To wyjątkowo szkodliwa substancja, toksyczna i
mutogenna, ale wszystko było OK., bo nie atakowano ludzi, tylko rośliny w
dżungli. Tym sposobem uniknięto oskarżeń o stosowanie broni C z triady ABC
broni masowego rażenia przeciwko ludziom.
Puszczanie trucizn poprzez
silniki lotnicze to szczególnie przedni idiotyzm. Idiotyzm, bo silniki lotnicze
są bardzo czułe na zmiany parametrów spalanego w nich paliwa, nie mówiąc już o
tym, że temperatura w komorach spalania sięga 1000-1500°C, a to jest w stanie
unieszkodliwić każdą truciznę. I koniec.
Foto: Agnieszka Smaczyło, Clas Svahn, Robert Leśniakiewicz