Stanisław Bednarz
Czaszka od człowieka ze średniowiecza z Ziemi Ognistej, żuchwa od orangutana z
Borneo, ząb to kopalny ząb szympansa. 18 grudnia 1912 dokonano największego oszustwa w
historii paleontologii. Brytyjczyk Charles
Dawson zaprezentował spreparowaną przez siebie czaszkę tzw. „Człowieka z
Piltdown”, mającego być brakującym ogniwem między małpą a człowiekiem…
Człowiek z Piltdown – jedno z najbardziej znanych oszustw przeciw
nauce, którego autorem był prawdopodobnie archeolog i paleontolog-amator,
adwokat Charles Dawson – Dawson twierdził, że czaszkę odkrył w roku 1908 pracownik żwirowni w
Piltdown, wiosce w pobliżu Uckfield, w hrabstwie East Sussex.
Pasowało ono do powszechnej
wówczas teorii, że gatunek taki powinien posiadać czaszkę podobną do ludzkiej
oraz szczękę podobną do małpiej. Z czasem jednak znalezisko z trudem dawało się
pogodzić z nowymi znaleziskami hominidów, np. z odkryciem dziecka z Taung, które miało małą czaszkę, za to szczękę zbliżoną
do ludzkiej.
Tak było do czasu przeprowadzenia
szczegółowych badań w latach 1949–1953, które doprowadziły ostatecznie do
wykrycia oszustwa i jego ujawnienia 21 listopada 1953 roku. Względne datowanie
kości wykazało inną zawartość fluoru w czaszce i szczęce. Okazało się wówczas,
że „człowiek z Piltdown” to: fragment czaszki od człowieka (mieszkańca Ziemi Ognistej)
z okresu średniowiecza, żuchwa, mająca około 500 lat, należała do orangutana z
Borneo, a ząb to kopalny ząb szympansa. Znalezisko wyglądało na starsze, niż
było w rzeczywistości, dzięki zamoczeniu go w roztworze żelaza i kwasu
chromowego...
Wydaje się, że kilka czynników
spowodowało zdemaskowanie oszustwa dopiero po 40 latach. Po pierwsze,
wykopalisko zaspokoiło oczekiwania europejskich naukowców, że najstarszy
przedstawiciel człowiekowatych pochodził z Eurazji, a nie z Afryki. Wielu
Brytyjczyków było dumnych, że „człowiek z Piltdown”, nazywany „pierwszym
Brytyjczykiem”, był starszy od znalezisk odkrytych w innych częściach Europy,
zwłaszcza we Francji i Niemczech.
Obecnie jednym z głównych
podejrzanych jest Martin A.C. Hinton,
pracownik Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. W 1975 r. odnaleziono w
magazynie muzeum należący do niego kuferek, w którym znajdowały się fragmenty
ludzkich kości i zębów, które były poddane podobnym zabiegom, co znalezisko
„człowieka z Piltdown”. Motywem miałby być konflikt z przełożonym, sir Arthurem Smith - Woodwardem.
Moje trzy grosze: tak naprawdę to
całemu kolonialnemu Imperium Brytyjskiemu chodziło o to, by brakujące ogniwo było brytyjskie, a nie daj
Boże z Afryki albo Francji…