Z czym się zderzył amerykański okręt podwodny? Rosyjski wojskowy
ma swoją teorię. Niedawno doszło do zderzenia amerykańskiego okrętu podwodnego
z czymś pływającym w 45-metrowej głębi. Tak pisze o tym „Sputnik”:
Okręt podwodny o napędzie
atomowym amerykańskiej marynarki wojennej uderzył w niezidentyfikowany obiekt
na wodach międzynarodowych w regionie Indo-Pacyfiku na początku tego miesiąca.
Jak przekazała Flota
Pacyfiku w wydanym oświadczeniu, chodzi o okręt klasy Seawolf USS Connecticut (SSN 22), który z
rezultacie incydentu został uszkodzony. W komunikacie podkreślono, że nikt z
marynarzy nie odniósł obrażeń, które zagrażałyby ich życiu.
Nie sprecyzowano, z czym
zderzyła się amerykańska jednostka. Nie podano też liczby rannych marynarzy,
ale podkreślono, że bezpieczeństwo załogi pozostaje największym priorytetem.
Dodano, że stan okrętu
ocenia się jako bezpieczny, napęd jądrowy nie został naruszony i pozostaje w
pełni sprawny. Natomiast trwa ustalanie stopnia uszkodzeń pozostałej części
okrętu podwodnego. Zapowiedziano, że incydent zostanie zbadany.
- Na bezpiecznej głębokości 45 metrów
okręt podwodny nie może spotkać się z żadnym okrętem nawodnym ani statkiem, w
tym z tankowcem –
powiedział w rozmowie z gazetą „Izwiestija” były dowódca atomowego okrętu
podwodnego, kmdr Igor Kurdin,
komentując niedawne zderzenie amerykańskiego okrętu podwodnego z nieznanym
obiektem.
- Gdyby doszło do niego w regionie
arktycznym, mogłoby to być zderzenie z górą lodową. Ale nie ma ich w ciepłym
Morzu Południowochińskim. Dlatego możemy założyć tylko jedną opcję - zderzenie
z innym okrętem podwodnym -
stwierdził wojskowy.
Gazeta pisze, że ze
względu na specyfikę środowiska wodnego dwie jednostki podwodne mogły znajdować
się w strefie „cienia akustycznego”, a po zderzeniu jeden z uczestników
incydentu mógł zniknąć, woląc pozostać nieznanym.
„Izwiestija” skomentowały
w ten sposób doniesienia USNI News, zgodnie z którymi amerykański atomowy okręt
podwodny USS Connecticut typu Seawolf
na Morzu Południowochińskim zderzył się z nieznanym obiektem. W wyniku
incydentu kilkunastu marynarzy odniosło drobne obrażenia. Zderzenie nie
doprowadziło do awarii napędu atomowego okrętu podwodnego. Uszkodzona jednostka
dotarła już na wyspę Guam w zachodniej części Pacyfiku.
Tyle „Sputnik” w swym internetowym wydaniu, a teraz prasa
słowacka:
Amerykański okręt podwodny zderzył się z nieznanym obiektem w Morzu
Południowochińskim
Jednostka po zderzeniu
pozostała w pełni sprawna.
BRATYSŁAWA – Amerykański okręt
podwodny z napędem atomowym zderzył się w Morzu Południowochińskim z nieznanym
obiektem. Jak ujawniła to agencja BBC powołując się na amerykańskich
przedstawicieli, w kolizji ucierpiało kilku marynarzy.
Nie jest wiadomym, co
spowodowało ten incydent.
Zdarzenie miało miejsce
na wodach międzynarodowych i jak oświadczyli dla mediów przedstawiciele US
Navy, w zderzeniu odniosło rany 11 marynarzy.
W oficjalnym oświadczeniu
nie podano miejsca zderzenia, a jedynie informacja o ilości poszkodowanych i o
ich stanie zdrowia. Wedle innych źródeł, które cytowała agencja AP, 2 z 11
poszkodowanych marynarzy odniosło średnio-ciężkie obrażenia ciała. Wszystkich
opatrzono na pokładzie okrętu.
Według AP nieznanym
obiektem nie był inny okręt podwodny. Anonimowy przedstawiciel US Navy
stwierdził, że mógł to być pływający wrak, kontener albo inny niezmapowany
obiekt.
Jak oświadczył dla BBC
specjalista ds. obrony i bezpieczeństwa Alexander
Neill – ilość
poszkodowanych marynarzy wskazuje na to, że okręt płynął z dużą prędkością i
„uderzył w coś wielkiego”.
Instytut Morski USA –
USNI oświadczył, że ostatnio taki incydent, w którym amerykański okręt podwodny
zderzył się z jakimś podwodnym obiektem miał miejsce w 2005 roku. Amerykański
okręt idąc z pełną prędkością uderzył w podwodną górę w okolicach wyspy Guam. W
tym incydencie zginął 1 marynarz.
Morze Południowochińskie
jest jednym z najruchliwszych szlaków morskich na świecie.
Ch.R.L. ma pretensje do
praktycznie całego tego akwenu. Pretensje zgłaszają także pomniejsi sąsiedzi
Chin tacy jak: Filipiny, Brunei, Malezja, Tajwan i Wietnam, co powoduje
napięcie w regionie. Pekin na tym spornym akwenie wybudował kilkanaście
sztucznych wysp, co według USA jest kolejnym krokiem do militaryzacji tego
obszaru.
I jeszcze jeden artykuł:
Amerykański
okręt podwodny zderzył się z nieznanym obiektem
W zderzeniu zostało zranionych 11 załogantów.
WASZYNGTON – amerykański
atomowy okręt podwodny został uszkodzony po zderzeniu z niezidentyfikowanym
obiektem podmorskim w Indo-pacyficznym Regionie Wszechoceanu. Według AFP US
Navy oznajmiła to we czwartek – 7.X.
SSN USS Connecticut
w dniu 2.X po południu zderzył się z jakimś obiektem będąc w zanurzeniu na
wodach międzynarodowych Morza Południowochińskiego - czytamy w oświadczeniu US Navy.
- Okręt jest w bezpiecznym i stabilnym stanie atomowa jednostka
napędowa i pomieszczenia USS Connecticut
nie zostały zalane i są w pełni sprawne – czytamy w oświadczeniu
USN.
Wg marynarki incydent nie
spowodował żadnych groźnych zranień załogi, ale strona internetowa USNI News –
specjalizującej się w sprawach floty - twierdzi, że aż 10 marynarzy odniosło średnio-ciężkie i lekkie rany i
obrażenia ciała.
Wg USNI News okręt
działał na Morzu Południowochińskim, gdzie US Navy próbowała zakwestionować sporne
roszczenia terytorialne Chin do małych wysp, raf i wychodni, a teraz kieruje
się do amerykańskiej bazy Guam.
Moje 3 grosze
Cała ta sprawa mi się nie podoba. Obawiam się, że po zbadaniu
kadłuba okrętu na Guam okaże się, że został on uderzony przez chiński okręt
podwodny, który albo uciekł do bazy, albo poszedł na dno jak nieszczęsny
chiński SS O-361, który dryfował z martwą załogą w wodach zatoki Po-hai w
kwietniu 2003 roku. Zginęło tam 55 załogantów i 15 innych osób, które
znajdowały się na pokładzie O-361. Oficjalnie było to zatrucie
spalinami, ale na ile takie „wyjaśnienie” może być wiarygodne?
Podobnie jak w przypadku zatonięcia argentyńskiego okrętu
podwodnego SS ARA San Juan na Atlantyku w listopadzie 2017 roku. I do dziś dnia
nie wiadomo, czemu zatonął…
Podobnie jak rosyjski SSGN K-141 Kursk. Niby wiadomo, co się
tam stało, ale czy na pewno? Czy może jest to jeszcze jedna zasłona dymna?
A tak nawiasem mówiąc, to przypomina mi się gra pt. „SSN”, w
której rozgrywane są działania okrętów podwodnych na Pacyfiku z udziałem
jednostek USA, UK, Chin i Rosji. Tom
Clancy, który był jej współautorem, przewidywał iż III Wojna Światowa
będzie rozgrywała się w basenie Oceanu Spokojnego, a gra będzie się toczyła o
ropę naftową na Morzu Południowochińskim. A jest się o co bić!
Jedno jest pewne – w oceanicznych głębinach coś się dzieje, czego
nie jesteśmy w stanie wyjaśnić. I obojętne jest, czy nazwiemy to USO czy UAO –
faktem jest, że Wszechocean jest penetrowany przez nieznanego Kogoś, kto patrzy
nam na ręce…
Źródła:
Przekład ze słowackiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz