Aleksander Kowal
Dziewiąta planeta, zwana również
Planetą X, jest równie nieuchwytna co intrygująca. Ten hipotetyczny obiekt mógł
jednak zostać sfotografowany w 1983 roku przez satelitę IRAS.
Tak przynajmniej twierdzi
astronom Michael Rowan-Robinson z
Imperial College London. IRAS był pierwszym sztucznym
satelitą, którego celem było badanie promieniowania podczerwonego. Jego
funkcjonowanie trwało zaledwie 10 miesięcy, a misja rozpoczęła się w styczniu
1983 roku. Jako że obserwacje prowadzone w dalekiej podczerwieni mogą
umożliwiać wykrywanie nawet odległych obiektów (a takim z pewnością byłaby
Dziewiąta Planeta), to Rowan-Robinson zdecydował się na powtórną analizę danych
sprzed niemal 40 lat.
Jednym z najważniejszych dowodów
sugerujących, że na obrzeżach Układu Słonecznego może czaić się ten niezwykły
obiekt, były informacje dostarczone przez Mike’a
Browna i Konstantina Batygina.
Odkryli oni, że niewielkie obiekty znajdujące się w obrębie Pasa Kuipera krążą
po zaskakujących orbitach. Ich kształt pozwalał sądzić, iż mogą znajdować się
pod grawitacyjnym wpływem czegoś o sporych rozmiarach.
Rowan-Robinson podkreśla, że
prawdopodobieństwo uchwycenia Dziewiątej planety na zdjęciach wykonanych przez IRAS
nie jest szczególnie wysokie. Ma jednak na uwadze spore zainteresowanie tym
hipotetycznym obiektem, dlatego dane dostarczone przez emerytowanego satelitę
mogłyby znacząco ułatwić ustalenie, czy Planeta X faktycznie istnieje – a jeśli
tak, to gdzie mogłaby się obecnie znajdować. Informacje zebrane przez
Rowana-Robinsona są dostępne pod tym adresem i powinny wkrótce ukazać się na
łamach „Monthly Notices of the Royal Astronomical Society”.
Dziewiąta planeta miałaby być
obiektem krążącym od 400 do 800 jednostek astronomicznych (1 AU = 150 mln km)
od Słońca, czyli od 6 x 1010 do 1,2 x 1011 km.
Co możemy przypuszczać w sprawie
Dziewiątej Planety? Jeśli istnieje, to jej masa powinna być około pięciu do
dziesięciu razy większa od masy Ziemi. Poza tym, odległość dzieląca ten obiekt
od Słońca byłaby naprawdę ogromna. O ile niezwykle odległy 134340 Pluton
znajduje się około 40 jednostek astronomicznych czyli 6 x 109 km od
naszej gwiazdy, tak Dziewiąta Planeta miałaby być oddalona o 400 do nawet 800
takich jednostek, albo 4d15h biegu światła. Ze względu na
tak znaczący dystans od Słońca, owa planeta byłaby niezwykle ciemnym obiektem,
odbijającym niewielką ilość światła słonecznego. Poza tym, przypuszczalnie
długa orbita Planety X sprawia, że jej zaobserwowanie poprzez „oczekiwanie na
przelot” jest w zasadzie niemożliwe.
Co ciekawe, satelita IRAS
wykrył na przestrzeni dziesięciu miesięcy około 250 tysięcy źródeł punktowych.
Liczba ta robi ogromne wrażenie, jednak w praktyce okazało się, iż tylko trzy z
nich mogłyby być uznane za potencjalnych kandydatów do miana Dziewiątej Planety.
W czerwcu, lipcu i wrześniu 1983 roku instrumenty IRAS uwieczniły bowiem
nietypowy obiekt sprawiający wrażenie poruszającego się po niebie. Z drugiej
strony, nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym na obrazach tak naprawdę
znalazło się coś zupełnie innego. Byłoby to możliwe, szczególnie jeśli wziąć
pod uwagę fakt, że bardziej zaawansowany technologicznie teleskop – Pan-STARTS
nie wykrył tego typu oznak.
Moje
3 grosze
Problem istnienia Planety nr 9 pojawił
się i jest znany już od dawna. Podejrzewam również, że Dziewiąta Planeta
została niejednokrotnie uwieczniona na kliszach fotograficznych, tylko jej po
prostu nie zidentyfikowano. Zresztą wcale się nie dziwię, obiekt taki miałby
jasność <22m i mniej.
Z drugiej strony, gdyby to było ciało
niebieskie o masie 10 razy większej od masy Ziemi, to musiałyby się w jego
wnętrzu toczyć jakieś procesy termiczne – jak w gazowych gigantach albo jak we
wnętrzu Ziemi, ergo Dziewiąta Planeta musiałaby promieniować w zakresie
podczerwieni i byłaby niezbyt trudna do wykrycia, bowiem jej temperatura
musiałaby wynosić 47 K czyli -226,2°C. I właśnie w podczerwieni byłaby lepiej
widzialna i można by ją było wykryć i obserwować jej ruchy. Ostatnio mówi się o
jej lokalizacji w konstelacji Wieloryba…
Wedle innej wersji rozpowszechnianej przez portal internetowy „Astronomy”, Dziewiąta Planeta byłaby czarną dziurą wielkości piłki baseballowej o masie 0,5 - 20 razy większej od masy Ziemi. Znajduje się ona w znacznej odległości od Ziemi, gdzieś na zewnętrznej krawędzi Obłoku Oorta.
Hipoteza kusząca, ale ma jedną wadę, a
mianowicie – czarna dziura musiałaby wchłaniać grawitacyjnie materię z Obłoku
Oorta, a co za tym idzie musiałaby dawać o tym znać emitując wysokoenergetyczne
promienie X i γ. Poza tym jej pole grawitacyjne musiałoby wywoływać
efekt soczewkowania grawitacyjnego, które nie mogłoby ujść uwadze astronomów.
Wychodzi na to, że Dziewiąta Planeta, którą nazywam Shaggai na cześć H.P. Lovectafta jest jeszcze dalsza,
niż zakładano.
Źródła
–