Ashley Strickland, CNN
(CNN) nieznany obiekt kosmiczny oznaczony GLEAM-X J162759.5-523504.3 wypromieniowuje sygnały radiowe co każde 18 minut, wciąż pozostaje tajemniczy.
Podczas mapowania fal radiowych
we wszechświecie astronomowie natknęli się na obiekt niebieski uwalniający
gigantyczne wybuchy energii – i nie przypomina to niczego, co kiedykolwiek
widzieli.
Wirujący obiekt kosmiczny,
zauważony w marcu 2018 roku, wysyłał promieniowanie trzy razy na godzinę. W
tych momentach stał się najjaśniejszym źródłem fal radiowych widocznych z
Ziemi, zachowując się jak niebiańska latarnia morska odległa o 4 kly/1,2 kpc.
Astronomowie uważają, że może to być pozostałość po zapadnięciu się gwiazdy, albo gęsta gwiazda neutronowa, albo martwy biały karzeł, z silnym polem magnetycznym (magnetar?) – albo może to być coś zupełnie innego.
Ten obraz przedstawia Drogę
Mleczną widzianą z Ziemi, a ikona gwiazdy oznacza lokalizację nieznanego
obiektu. Badania nad odkryciem opublikowano w środę w czasopiśmie „Nature”.
- Ten obiekt pojawiał
się i znikał w ciągu kilku godzin podczas naszych obserwacji –
powiedziała w oświadczeniu główna autorka badania Natasha Hurley-Walker, astrofizyk z wydziału Curtin University w
Międzynarodowym Centrum Badań Radioastronomicznych. - To
było zupełnie nieoczekiwane. Było to trochę straszne dla astronoma, ponieważ na
niebie nie ma nic takiego, co by to robiło. I jest naprawdę całkiem blisko nas
– około 4000 lat świetlnych stąd.
Ponad tysiąc kosmicznych
eksplozji związanych z tajemniczym, powtarzającym się szybkim rozbłyskiem
radiowym
Doktorant Uniwersytetu Curtin, Tyrone O’Doherty, dokonał niezwykłego
odkrycia, używając teleskopu Murchison Widefield Array na odludziu Zachodniej
Australii.
- To ekscytujące, że źródło, które
zidentyfikowałem w zeszłym roku, okazało się tak osobliwym obiektem –
powiedział O'Doherty w oświadczeniu. - Szerokie
pole widzenia i ekstremalna czułość MWA są idealne do badania całego nieba i
wykrywania nieoczekiwanych sytuacji.
Co
pozostaje po śmierci masywnych gwiazd?
Rozbłyskujące obiekty
przestrzenne, które wydają się włączać i wyłączać, są nazywane stanami
przejściowymi.
Ten obraz pokazuje nowe
spojrzenie na Drogę Mleczną z tablicy Murchison Widefield Array, z najniższymi
częstotliwościami na czerwono, średnimi częstotliwościami na zielono i
najwyższymi częstotliwościami na niebiesko. Ikona gwiazdki pokazuje pozycję
tajemniczego, powtarzającego się transjentu.
- Podczas badania stanów nieustalonych
obserwujemy śmierć masywnej gwiazdy lub aktywność jej pozostałości -
powiedziała współautorka badań Gemma Anderson,
astrofizyk z ICRAR-Curtin, w swym oświadczeniu. - Powolne stany przejściowe – jak supernowe –
mogą pojawiać się w ciągu kilku dni i znikać po kilku miesiącach. Szybkie stany
przejściowe – jak rodzaj gwiazdy neutronowej zwanej pulsarem – włączają się i
wyłączają w ciągu milisekund lub sekund.
Ten nowy, niesamowicie jasny
obiekt włączał się jednak tylko na około minutę co 18 minut. Naukowcy
powiedzieli, że ich obserwacje mogą pasować do definicji magnetara o bardzo
długim okresie. Magnetary zwykle migoczą co sekundę, ale ten obiekt trwa
dłużej.
Jest to wyobrażenie artysty na
temat tego, jak obiekt mógłby wyglądać, gdyby był magnetarem lub niewiarygodnie
magnetyczną gwiazdą neutronową.
- Jest to rodzaj wolno
obracającej się gwiazdy neutronowej, której istnienie teoretycznie przewiduje
się –
powiedział Hurley-Walker. - Ale nikt nie
spodziewał się bezpośredniego wykrycia takiego, ponieważ nie spodziewaliśmy
się, że będzie tak jasny. W jakiś sposób przekształca energię magnetyczną w
fale radiowe o wiele skuteczniej niż wszystko, co widzieliśmy wcześniej. To typ powoli obracającej się gwiazdy
neutronowej, których istnienie przewidziano teoretycznie –
powiedziała Hurley-Walker – ale nikt nie
spodziewał się wykrycia takiej wprost, bowiem nikt nie spodziewał się, że mogą
być tak jasne. Jakoś następuje konwersja energii magnetycznej w fale radiowe o
wiele bardziej efektywne niż wszystko to, co wiedzieliśmy wcześniej.
Badacze kontynuują obserwacje
obiektu w celu czy włącza się on z powrotem, a w międzyczasie poszukują dowodów
na istnienie podobnych obiektów.
Więcej obserwacji powie
astronomom, czy było to rzadkie jednorazowe zdarzenie, czy też ogromna nowa
populacja, której nigdy wcześniej nie zauważyliśmy –
powiedziała Hurley-Walker.
Moje
3 grosze
Osobiście uważam, że nie są to jakieś
sygnały od obcej cywilizacji. Nie niosą żadnych informacji poza prostym
stwierdzeniem – Istniejemy! A to jest trochę za mało…
Natomiast jestem przekonany, że Inne Istoty,
które opanowały żeglugę kosmiczną po Galaktyce mają doskonały punkt
orientacyjny, według którego się potrafią odnaleźć w przestrzeni i ustalić swe
miejsce. Coś takiego à la Południk Zerowy na Ziemi! Tylko jak Oni to zrobili?
Oto jest pytanie!
Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz