czwartek, 21 lipca 2022

BLISKIE SPOTKANIA UFONAUTÓW ZE ZWIERZĘTAMI

 


Wszystko zaczęło się banalnie. W pewną odpustową niedzielę w październiku 2000 roku, od straganiarki kupiłem napełniany helem balonik w kształcie Ufonauty - Szaraka, w kolorze srebrnym. Zakup mi się udał i ubawu było co niemiara. Do czasu.

W pewnym momencie pokazałem Ufiastego - bo tak nazwaliśmy ten balonik - kotu mojej siostry - czarnemu kudłatemu Daktylowi. Daktyl leżał sobie na parapecie okna i spoglądał na świat w przerwach pomiędzy drzemkami, jako istota absolutnie szczęśliwa i zadowolona z życia. Podkradłem się do Daktyla i powolutku wypuściłem w jego kierunku Ufiastego, ciekawy jakaż to będzie jego reakcja na widok Pozaziemianina.

Reakcja była - a jakże - piorunująca. Daktyl śledził dziwną, srebrzystą istotę powoli doń się zbliżającą i kiedy znalazła się ona vis-a-vis jego - bez namysłu zaatakował Ufiastego pazurami. Na szczęście dla tego ostatniego oddzielała ich szyba okienna, bo rozwścieczony Daktyl rozdarłby go na strzępy!...

Próbowałem potem - zbulwersowany reakcją Daktyla - zbliżyć Ufiastego do innych kotów mojej siostry. Reakcje ich były różne: jedne uciekały na jego widok, inne oglądały z zaciekawieniem, obwąchiwały go i próbowały polizać, ale im nie smakował, w związku z czym szybko traciły zainteresowanie. Psy także brały Ufiastego na węch i na smak, ale i na tym się kończyło ich zainteresowanie kontaktem z Obcymi Cywilizacjami.

A jednak reakcja Daktyla nie dawała mi spokoju. Cała sprawa jest niby śmieszna i można by przejść ponad nią do porządku dziennego, ale...

Przypomnij sobie Czytelniku bajki, które czytywała Ci mama na dobranoc. Nie te upiorne brednie rodem z amerykańskich czy japońskich kreskówek, ale nasze polskie klechdy domowe, śląskie powiastki Gustawa Morcinka czy góralskie gadki z Tatr czy Beskidów. Ja je pamiętam, bo urzekają mnie swym niby to prostą narracją, a nade wszystko subtelną i głęboką myślą zawartą w morale - a zatem czymś, czego nie ma w mechanicznych bredniach o pokemonach, spidermanach czy innych upiornych wymysłach chorych mózgów. I rzuciło mi się w oczy jedno: jak wiele razy zwierzęta pomagają prawym i szlachetnym bohaterom tych barwnych opowieści w walce ze złymi czarownikami, smokami czy innymi potworami, które zagrażają ich krajom czy miejscowościom, w których mieszkają! I to bez względu na to, czy są to zwierzęta roślinożerne czy drapieżniki - w chwilach zagrożenia wrogą przemocą, atakiem potwora czy głupotą złego władcy - lwy, tygrysy, konie, koty, psy, jelenie, krowy, kury, gęsi i inne zwierzęta - nawet owady i ryby - stają po stronie człowieka! Człowieka prawego, mądrego i szlachetnego. Stają, by w jednym szeregu z człowiekiem walczyć ze smokiem, złym czarownikiem, złym rycerzem czy w ogóle ciemnymi mocami Zła...  Bo tylko przy ich pomocy Dobro może zwyciężyć Zło. Przekładając to na panującą na Ziemi sytuację można powiedzieć, że w jednakowym stopniu ludzie i ich Bracia Mniejsi  mogą być narażeni na negatywne wpływy Obcych.

A jak to się przekłada na stosunki Ziemian (pod tym pojęciem rozumiem nie tylko ludzi, ale także wszystkie istoty żywe zamieszkujące Trzecią od Słońca) z Ufonautami? Zazwyczaj badając miejsca CE badamy także reakcje na nie zwierząt i roślin. Ale spłycamy całe zagadnienie ograniczając się do suchych stwierdzeń opisujących ich reakcje na poziomie podstawowym, nie zwracając uwagi na to, że przecież konie, psy, koty, delfiny, małpy to zwierzęta o wiele bardziej inteligentne, niż inne zwierzęta domowe i one na pewno głębiej przeżywają zetknięcie z Obcymi, niż nam się to wydaje. Reakcja Daktyla może świadczyć o tym, że być może kiedyś przeżył on spotkanie z taką istotą i zapamiętał je jako zagrożenie, stąd reakcja obronna...

Podejrzewam też, że Obcy kontaktują się z nimi - zwierzętami - przy pomocy telepatii (czy czegoś w tym rodzaju) w odmiennych stanach świadomości - np. w czasie snu. Zwierzętom śnią się różne rzeczy, przyjemne i nieprzyjemne - w tym także koszmary - może właśnie wtedy Obcy sondują ich psychikę? A dlaczego nie?  To doskonale tłumaczy fenomen zjawiska bedroom visitors - dziwnych istot nawiedzających nasze domy w czasie naszego snu. Zresztą to zjawisko znane jest od Starożytności. Wtedy mówiło się o lamiach i empuzach, a w Średniowieczu i Odrodzeniu o strzygach,  inkubach czy sukkubach... Za kontakty z Nimi szło się na stos. A przecież był to tylko Kontakt z Obcymi i nic więcej. Ale to było coś, co przerastało ciasne, zakute w dogmaty religijne łby inkwizytorów i ich sadystycznych pomocników, którzy cieszyli się ze straszliwych cierpień swych bliźnich, opowiadając przy tym androny o miłości Boga do człowieka... Dlatego Obcy porzucili ten model Kontaktu, ograniczając się do Obserwacji Dalekich. Teraz ofiarom Bliskich Spotkań nie grozi spalenie żywcem na stosie, więc powrócili do dawnej taktyki i techniki Kontaktu - stąd fale doniesień o nocnych odwiedzinach.

Istnieje jeszcze osobna kategoria prawdopodobnych oddziaływań Obcych na zwierzęta - są to przypadki ich okaleczeń, prowadzących w większości przypadków do ich śmierci. Podejrzewam jednak, że okaleczenia te są powodowane tylko przez ludzi i nieznane nauce zwierzęta - np. duże małpy bądź małpoludy Azji czy obu Ameryk (Yeti, Bigfoot czy Didi), a nie przez Obcych. Ktoś najprawdopodobniej jedynie wykorzystuje Obcych, jako przykrywkę dla swych nielegalnych eksperymentów - być może genetycznych, bakteriologicznych czy innych. Obcy stosują o wiele subtelniejsze metody badań i nie muszą uciekać się do prymitywnej siły i popełniać sadystyczne zbrodnie na istotach stojących niżej na drabinie ewolucyjnej...

Zwierzęta mogą być dla Obcych doskonałym źródłem informacji o naszej planecie, a to dlatego, że dają Im one nieskażony intelektem przekaz informacji z ich zmysłów - a mają one zmysły takie, których ludziom nie dostawało i długo jeszcze przy pomocy techniki dostawać nie będzie... Dlatego zanim kopniesz psa, czy uderzysz swego kota zastanów się - czy aby za jego pośrednictwem Obcy nie patrzą i słuchają Ciebie... A zatem należałoby poświęcić im więcej uwagi w naszych dochodzeniach ufologicznych na miejscu Obserwacji Dalekich i Bliskich Spotkań.