Astronom z NASA twierdzi, że kosmici
prawdopodobnie już odwiedzili Ziemię, ale po prostu o tym nie wiemy, bo wokół
UFO jest za dużo szumu. I w ogóle szukamy kosmitów we Wszechświecie, a nie na
Ziemi.
Badacz NASA Silvano Colombano, biofizyk z New York University, opublikował
artykuł na temat nowych założeń dotyczących poszukiwania życia pozaziemskiego w
ramach projektu SETI.
Badacz stwierdził, że kosmici już
odwiedzili Ziemię, chociaż w rzeczywistości naukowiec dopuszcza tylko taką
możliwość. A sama istota jego pracy polega na myśleniu o tym, jak zmienić nasze
podejście do poszukiwania cywilizacji pozaziemskich.
W rzeczywistości Colombano oferuje nową
analizę słynnego paradoksu Fermiego
– hipotezy, która mówi, że jeśli we Wszechświecie istnieją obce cywilizacje, to
dlaczego nie widzimy śladów ich działalności?
Podchodzi jednak do tej kwestii dość
radykalnie.
- Kosmici mogą być wszędzie - mówi
Colombano - ponieważ Wszechświat jest nieskończony. Tylko w ramach projektu
Kepler naukowcy odkryli ponad 3800 egzoplanet.
W niektórych przypadkach mówimy o
systemach planetarnych, które mają ponad 11 miliardów lat. Co więcej, wiek
Układu Słonecznego wynosi zaledwie 4,5 miliarda lat.
Oznacza to, że niektóre ze znalezionych
egzoplanet są o 6 miliardów lat starsze od naszej rodzimej planety.
Colombano twierdzi, że świadomość tego
faktu może zasadniczo zmienić nasze podejście do poszukiwań życia
pozaziemskiego. W rzeczywistości Colombano zwraca uwagę na fakt, że technologia
na Ziemi rozwija się w tak szybkim tempie, że nie jesteśmy w stanie
przewidzieć, co stanie się z naszą cywilizacją w ciągu najbliższych kilkuset
lat, nie mówiąc już o co najmniej 6 milionach lat.
Innymi słowy mówiąc, Kosmici mogą
osiągnąć tak niesamowitą ścieżkę postępu technologicznego, o której możemy po
prostu nie mieć pojęcia tylko dlatego, że jesteśmy na zbyt prymitywnym poziomie
rozwoju.
Nasze błędne przekonania na temat Kosmitów
Opierając się na tej
logice, Colombano proponuje bezwzględne zakwestionowanie czterech założeń,
które najczęściej przyjmuje się za podstawę poszukiwań życia pozaziemskiego.
1. Czy loty międzygwiezdne są niemożliwe?
Na współczesnym poziomie
zrozumienia fizyki i wszechświata jesteśmy absolutnie pewni, że nic nie może
poruszać się szybciej niż prędkość światła.
Ale głupotą jest zakładać,
że przez miliardy lat ewolucji hipotetyczna obca cywilizacja nie może otworzyć
drogi do szybszego poruszania się w przestrzeni lub w czasie.
2. Radio – główny sposób komunikacji we Wszechświecie
Projekt SETI polega na
poszukiwaniu fal radiowych. A większość naszych hipotez dotyczących
poszukiwania kosmitów jest w jakiś sposób związana z sygnałami radiowymi. Ich
brak dla wielu jest dowodem na brak cywilizacji pozaziemskich.
Ale co, jeśli kosmici tak
bardzo wyprzedzają nas w rozwoju, że używają innych sposobów komunikacji, które
wciąż są nam nieznane? Być może nauczyli się transmitować sygnały radiowe,
które uważamy za zwykły „szum”.
3. Życie musi opierać się na węglu
Życie na Ziemi opiera się
na cząsteczkach, w tworzeniu których kluczową rolę odgrywa węgiel. A we
współczesnej nauce jakoś domyślnie przyjmuje się, że właśnie w ten sposób
powinno powstać życie na innych planetach.
Jednak gdzieś we
wszechświecie krzem może pełnić rolę węgla. I gdzieś, węglowe formy życia
ewoluują i przekształcają się w coś innego. W obu przypadkach zmieniają się
parametry, co powinno odpowiadać potencjalnym siedliskom tych cywilizacji.
Nie trzeba szukać planet
podobnych do Ziemi, podsumowuje Colombano. Co więcej, stworzenia będące owocem
ewolucji niewęglowych form życia mogą znacznie różnić się od nas kształtem,
rozmiarem, długością życia itp. To z kolei może oznaczać inne zdolności
przystosowawcze do lotów międzygwiezdnych, przebywania w kosmosie itp.
4. Jeszcze nikt do nas nie przyleciał
Colombano uważa, że nie można
powiedzieć, że Kosmici jeszcze nie przybyli na Ziemię. Istnieje zbyt wiele fałszywych i oczywiście prowokacyjnych stwierdzeń, teorii spiskowych itp. na temat ich
przybycia na Ziemię. Niemniej jednak jest przekonany, że wszyscy badacze
powinni znaleźć sygnały Ich pobytu tutaj.
Jak więc znaleźć Kosmitów?
Colombano wierzy, że dokonawszy takiej
zmiany w naszej świadomości, możemy rozpocząć skuteczniejsze poszukiwania życia
pozaziemskiego. Aby to zrobić, nie należy bać się fizyki spekulatywnej, choć
nadal powinna ona opierać się na teoriach i dowodach, uważa naukowiec.
W szczególności konieczne jest odważne
rozważanie teorii dotyczących czasoprzestrzeni i energii. Odważniej należy też
prognozować tworzenie sztucznej inteligencji i możliwości łączenia
biologicznych form życia z maszynami.
Colombano proponuje również być bardziej
uważnym na doniesienia o różnych rodzajach UFO i nie odrzucać ich na ślepo.
I
co dalej?
Idee przedstawione w pracy Colombano
stawiają nowe pytania. Jeśli Kosmici są niezwykle zaawansowani technologicznie,
to czy nasze poszukiwania mają w ogóle sens?
Czy ma sens szukanie sygnałów z obcej
cywilizacji, skoro mogą to być komunikaty na zupełnie innym poziomie?
Być może głównym wnioskiem z pracy
Colombano powinna być chęć powstrzymania napadu złości wokół poszukiwań Kosmitów
w ogóle. Warto skupić się na rozwoju własnych technologii i bardziej myśleć o
przyszłości Ludzkości.
W tym temacie pisze także Seth Shostak. Czy Ziemię odwiedzają Kosmici ? Wielu ludzi tak myśli,
choć niewielu z nich to naukowcy. Profesjonalnych badaczy nie da się łatwo
przekonać zeznaniami naocznych świadków, niewyraźnymi zdjęciami lub
twierdzeniami, że dowody na istnienie
wędrownych Kosmitów zostały ukryte przez paranoiczny rząd.
Mówiąc bardziej zwięźle, środowisko
akademickie nie pokłada zbytniej wiary w nieustannych twierdzeniach, że
niektóre z tysięcy obserwowanych co roku UFO to w rzeczywistości statki Obcych. Ale co najmniej jeden
naukowiec niedawno zasugerował, że tłum niosący notatniki powinien być nieco
mniej pewny.
Tym naukowcem jest Silvano Colombano,
ekspert komputerowy i robotyk w NASA Ames Research Center w sercu Doliny
Krzemowej. Był prelegentem na konferencji dotyczącej nowych podejść w
poszukiwaniu inteligencji pozaziemskiej (SETI), która odbyła się na początku
tego roku w Instytucie SETI w Mountain View w Kalifornii. Colombano mówi, że
sceptyczne nastawienie większości badaczy może być zbyt ograniczone. Mogli
wylać dziecko z kąpielą.
Przytoczył następujący przykład: jeśli
podejdziesz do swojego ulubionego profesora astronomii i zobaczysz, co ma do
powiedzenia na temat międzygwiezdnej rakiety, są szanse, że przewróci oczami.
Energia potrzebna do przyspieszenia
statku kosmicznego wielkości Enterprise do prędkości zbliżonej do
prędkości światła jest większa, niż
można wycisnąć z całego pozostałego paliwa kopalnego na Ziemi. Szybka podróż
między gwiazdami jest niezwykle trudna (lub niemożliwa), powie. Zapomnij więc o
małych szarych facetach pilotujących spodki w naszej przestrzeni powietrznej.
Ich rodzinna planeta, gdziekolwiek się znajduje, jest po prostu zbyt daleko.
Ale jest tu pewne założenie, jak zauważył
Colombano. Mianowicie, że Kosmici są biologiczni i wymagają szybkiego tranzytu
między systemami gwiezdnymi, aby zapobiec śmierci po drodze. W końcu ten mały
problem był motywem (fikcyjnego) napędu warp w „Star Trek” .
Jest jednak na to rada: pozbądź się
inteligencji, która umiera. Każdy, kto nie jest totalnym troglodytą, wie, że nadchodzi sztuczna inteligencja. Możliwe, że pod koniec
tego stulecia najmądrzejszą rzeczą na Ziemi będzie maszyna. Ponieważ większość
systemów gwiezdnych jest o miliardy lat starsza od naszego, możesz być pewien,
że wszyscy sprytni mieszkańcy dawno temu zdegradowali biologiczne mózgi do
podręczników historii i są domami bardzo inteligentnego i prawdopodobnie bardzo
kompaktowego, myślącego sprzętu.
Jak mówi Colombano w nowym artykule:
„Biorąc pod uwagę dość powszechną obecność elementów, które mogą być zaangażowane
w powstanie życia… rozsądne jest założenie, że życie „takie, jakie znamy” było
przynajmniej wspólnym punktem wyjścia, ale
nasza forma życia i inteligencji może być tylko małym pierwszym krokiem w ciągłej ewolucji, która może równie dobrze
wytworzyć formy inteligencji, które są znacznie lepsze od naszych i nie są już
oparte na węglowych „maszynach”.
Cóż, oczywistą zaletą maszyn niewęglowych
jest to, że nie trzeba ich przeklinać krótką żywotnością (i to pomimo
doświadczenia, które mogłeś mieć ze swoim laptopem). Naprawdę zaawansowane
urządzenia mogą być samonaprawiające się. W związku z tym mogą pokonywać duże
odległości po prostu dlatego, że nie spieszy im się do celu.
Ma to głębokie konsekwencje. Ziemia krąży
wokół Słońca od ponad 4 miliardów lat. Nawet przy skromnej prędkości rakiety
NASA to więcej niż wystarczająco czasu, aby dostać się na naszą planetę z
dowolnego miejsca w Galaktyce Drogi
Mlecznej . Jeśli pasażerowie nie mają nic przeciwko spędzeniu miliardów lat na
środkowym siedzeniu, mogą to zrobić. Kompaktowe maszyny nie zajmowałyby dużo
miejsca i nie jęczały przy długim czasie transportu.
Więc, co powinniśmy podsumować?
Najwyraźniej możliwe jest, że jakaś obca
inteligencja postanowiła przybyć do
naszego Układu Słonecznego i skreślić Ziemię z listy życzeń. Takie postępowanie
nie narusza fizyki. Mogło się to zdarzyć 100 milionów lat temu lub miliard lat
temu, a my byśmy o tym nie wiedzieli.
Ale dla wielu ludzi bardziej pociągającą
myślą jest to, że jesteśmy teraz odwiedzani. Oczywiście naukowiec rozważyłby
taką sugestię jako interesującą tylko wtedy, gdyby można ją było potwierdzić
obserwacją. Błyskotliwe pomysły są fajne, ale dowody rządzą.
Tak więc Colombano sugeruje zastosowanie
potężnych komputerów do znalezienia takich dowodów wśród wielu tysięcy
obserwacji UFO. Może we wszystkich tych raportach jest samorodek złota. Jak
zauważa Colombano, jeśli jest coś do odkrycia, nie znajdziemy tego, jeśli nie
będziemy szukać.
Moje
3 grosze
Dr Colombano ma absolutną rację
twierdząc, że jak nie będziemy szukać, to nie znajdziemy. Poza tym jest
oczywiste, że my jesteśmy dziećmi Wszechświata – jego noworodkami i to, co
wysyłamy w Kosmos to jest taki pierwszy krzyk niemowlęcia.
Po drugie – eksploracja Kosmosu przy
pomocy robotów ma większy sens niż wysyłanie ludzi na pewną śmierć w Kosmosie.
Pisał o tym w swych opowiadaniach, powieściach i esejach Stanisław Lem, pisałem ja, bo uważam, że roboty mogą więcej niż
żywi ludzie. To jest tak oczywiste jak 2 + 2 jest 4. Oczywiście niesie to za
sobą pewne zagrożenia i ograniczenia, ale są one minimalne – jak jeden robot
zostanie uszkodzony czy zniszczony – możemy wysłać drugiego, trzeciego, n-tego…
Poza tym można takiego robota odzyskać i naprawić, i będzie on pracował nadal.
To roboty utorują nam drogę do innych planet, tak jak robią to wszelkie sondy
kosmiczne i planetarne, impaktory, orbitery, łaziki…
A my? A my na razie zagospodarujmy
Księżyc i zróbmy z niego bazę do lotów na inne planety Układu Słonecznego.
Skupmy się na tym, co jest dla nas możliwe technicznie i szukajmy nowych
technologii i napędów. Taki powinien być nasz plan minimum na XXI wiek.
Źródła:
·
https://www.pedestrian.tv/news/nasa-ufos-white-paper/
·
https://www.seti.org/nasa-scientist-says-space-alien-search-should-be-more-aggressive
Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas – Leśniakiewicz