wtorek, 22 listopada 2022

Uczeni z NASA są pewni, że Obcy odwiedzają Ziemię

 


Astronom z NASA twierdzi, że kosmici prawdopodobnie już odwiedzili Ziemię, ale po prostu o tym nie wiemy, bo wokół UFO jest za dużo szumu. I w ogóle szukamy kosmitów we Wszechświecie, a nie na Ziemi.

Badacz NASA Silvano Colombano, biofizyk z New York University, opublikował artykuł na temat nowych założeń dotyczących poszukiwania życia pozaziemskiego w ramach projektu SETI.

Badacz stwierdził, że kosmici już odwiedzili Ziemię, chociaż w rzeczywistości naukowiec dopuszcza tylko taką możliwość. A sama istota jego pracy polega na myśleniu o tym, jak zmienić nasze podejście do poszukiwania cywilizacji pozaziemskich.

W rzeczywistości Colombano oferuje nową analizę słynnego paradoksu Fermiego – hipotezy, która mówi, że jeśli we Wszechświecie istnieją obce cywilizacje, to dlaczego nie widzimy śladów ich działalności?

Podchodzi jednak do tej kwestii dość radykalnie.

- Kosmici mogą być wszędzie - mówi Colombano - ponieważ Wszechświat jest nieskończony. Tylko w ramach projektu Kepler naukowcy odkryli ponad 3800 egzoplanet.

W niektórych przypadkach mówimy o systemach planetarnych, które mają ponad 11 miliardów lat. Co więcej, wiek Układu Słonecznego wynosi zaledwie 4,5 miliarda lat.

Oznacza to, że niektóre ze znalezionych egzoplanet są o 6 miliardów lat starsze od naszej rodzimej planety.

Colombano twierdzi, że świadomość tego faktu może zasadniczo zmienić nasze podejście do poszukiwań życia pozaziemskiego. W rzeczywistości Colombano zwraca uwagę na fakt, że technologia na Ziemi rozwija się w tak szybkim tempie, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co stanie się z naszą cywilizacją w ciągu najbliższych kilkuset lat, nie mówiąc już o co najmniej 6 milionach lat.

Innymi słowy mówiąc, Kosmici mogą osiągnąć tak niesamowitą ścieżkę postępu technologicznego, o której możemy po prostu nie mieć pojęcia tylko dlatego, że jesteśmy na zbyt prymitywnym poziomie rozwoju.

 

Nasze błędne przekonania na temat Kosmitów

 

Opierając się na tej logice, Colombano proponuje bezwzględne zakwestionowanie czterech założeń, które najczęściej przyjmuje się za podstawę poszukiwań życia pozaziemskiego.

 

1. Czy loty międzygwiezdne są niemożliwe?

 

Na współczesnym poziomie zrozumienia fizyki i wszechświata jesteśmy absolutnie pewni, że nic nie może poruszać się szybciej niż prędkość światła.

Ale głupotą jest zakładać, że przez miliardy lat ewolucji hipotetyczna obca cywilizacja nie może otworzyć drogi do szybszego poruszania się w przestrzeni lub w czasie.

 

2. Radio – główny sposób komunikacji we Wszechświecie

 

Projekt SETI polega na poszukiwaniu fal radiowych. A większość naszych hipotez dotyczących poszukiwania kosmitów jest w jakiś sposób związana z sygnałami radiowymi. Ich brak dla wielu jest dowodem na brak cywilizacji pozaziemskich.

Ale co, jeśli kosmici tak bardzo wyprzedzają nas w rozwoju, że używają innych sposobów komunikacji, które wciąż są nam nieznane? Być może nauczyli się transmitować sygnały radiowe, które uważamy za zwykły „szum”.

 

3. Życie musi opierać się na węglu

 

Życie na Ziemi opiera się na cząsteczkach, w tworzeniu których kluczową rolę odgrywa węgiel. A we współczesnej nauce jakoś domyślnie przyjmuje się, że właśnie w ten sposób powinno powstać życie na innych planetach.

Jednak gdzieś we wszechświecie krzem może pełnić rolę węgla. I gdzieś, węglowe formy życia ewoluują i przekształcają się w coś innego. W obu przypadkach zmieniają się parametry, co powinno odpowiadać potencjalnym siedliskom tych cywilizacji.

Nie trzeba szukać planet podobnych do Ziemi, podsumowuje Colombano. Co więcej, stworzenia będące owocem ewolucji niewęglowych form życia mogą znacznie różnić się od nas kształtem, rozmiarem, długością życia itp. To z kolei może oznaczać inne zdolności przystosowawcze do lotów międzygwiezdnych, przebywania w kosmosie itp.

 

4. Jeszcze nikt do nas nie przyleciał

 

Colombano uważa, że ​​nie można powiedzieć, że Kosmici jeszcze nie przybyli na Ziemię. Istnieje zbyt wiele fałszywych i oczywiście prowokacyjnych stwierdzeń, teorii spiskowych itp. na temat ich przybycia na Ziemię. Niemniej jednak jest przekonany, że wszyscy badacze powinni znaleźć sygnały Ich pobytu tutaj.

 


Jak więc znaleźć Kosmitów?

Colombano wierzy, że dokonawszy takiej zmiany w naszej świadomości, możemy rozpocząć skuteczniejsze poszukiwania życia pozaziemskiego. Aby to zrobić, nie należy bać się fizyki spekulatywnej, choć nadal powinna ona opierać się na teoriach i dowodach, uważa naukowiec.

W szczególności konieczne jest odważne rozważanie teorii dotyczących czasoprzestrzeni i energii. Odważniej należy też prognozować tworzenie sztucznej inteligencji i możliwości łączenia biologicznych form życia z maszynami.

Colombano proponuje również być bardziej uważnym na doniesienia o różnych rodzajach UFO i nie odrzucać ich na ślepo.

 

I co dalej?

 

Idee przedstawione w pracy Colombano stawiają nowe pytania. Jeśli Kosmici są niezwykle zaawansowani technologicznie, to czy nasze poszukiwania mają w ogóle sens?

Czy ma sens szukanie sygnałów z obcej cywilizacji, skoro mogą to być komunikaty na zupełnie innym poziomie?

Być może głównym wnioskiem z pracy Colombano powinna być chęć powstrzymania napadu złości wokół poszukiwań Kosmitów w ogóle. Warto skupić się na rozwoju własnych technologii i bardziej myśleć o przyszłości Ludzkości.

W tym temacie pisze także Seth Shostak. Czy Ziemię  odwiedzają Kosmici ? Wielu ludzi tak myśli, choć niewielu z nich to naukowcy. Profesjonalnych badaczy nie da się łatwo przekonać zeznaniami naocznych świadków, niewyraźnymi zdjęciami lub twierdzeniami, że  dowody na istnienie wędrownych Kosmitów zostały ukryte przez paranoiczny rząd.

Mówiąc bardziej zwięźle, środowisko akademickie nie pokłada zbytniej wiary w nieustannych twierdzeniach, że niektóre z tysięcy obserwowanych co roku UFO to w rzeczywistości  statki Obcych. Ale co najmniej jeden naukowiec niedawno zasugerował, że tłum niosący notatniki powinien być nieco mniej pewny.

Tym naukowcem jest Silvano Colombano, ekspert komputerowy i robotyk w NASA Ames Research Center w sercu Doliny Krzemowej. Był prelegentem na konferencji dotyczącej nowych podejść w poszukiwaniu inteligencji pozaziemskiej (SETI), która odbyła się na początku tego roku w Instytucie SETI w Mountain View w Kalifornii. Colombano mówi, że sceptyczne nastawienie większości badaczy może być zbyt ograniczone. Mogli wylać dziecko z kąpielą.

Przytoczył następujący przykład: jeśli podejdziesz do swojego ulubionego profesora astronomii i zobaczysz, co ma do powiedzenia na temat międzygwiezdnej rakiety, są szanse, że przewróci oczami. Energia potrzebna do  przyspieszenia statku kosmicznego wielkości Enterprise do prędkości zbliżonej do prędkości światła  jest większa, niż można wycisnąć z całego pozostałego paliwa kopalnego na Ziemi. Szybka podróż między gwiazdami jest niezwykle trudna (lub niemożliwa), powie. Zapomnij więc o małych szarych facetach pilotujących spodki w naszej przestrzeni powietrznej. Ich rodzinna planeta, gdziekolwiek się znajduje, jest po prostu zbyt daleko.

Ale jest tu pewne założenie, jak zauważył Colombano. Mianowicie, że Kosmici są biologiczni i wymagają szybkiego tranzytu między systemami gwiezdnymi, aby zapobiec śmierci po drodze. W końcu ten mały problem był motywem (fikcyjnego)  napędu warp w „Star Trek” .

Jest jednak na to rada: pozbądź się inteligencji, która umiera. Każdy, kto nie jest totalnym troglodytą, wie, że nadchodzi  sztuczna inteligencja. Możliwe, że pod koniec tego stulecia najmądrzejszą rzeczą na Ziemi będzie maszyna. Ponieważ większość systemów gwiezdnych jest o miliardy lat starsza od naszego, możesz być pewien, że wszyscy sprytni mieszkańcy dawno temu zdegradowali biologiczne mózgi do podręczników historii i są domami bardzo inteligentnego i prawdopodobnie bardzo kompaktowego, myślącego sprzętu.

Jak mówi Colombano w nowym artykule: „Biorąc pod uwagę dość powszechną obecność elementów, które mogą być zaangażowane w powstanie życia… rozsądne jest założenie, że życie „takie, jakie znamy” było przynajmniej wspólnym punktem wyjścia, ale  nasza forma życia i inteligencji może być tylko małym pierwszym krokiem  w ciągłej ewolucji, która może równie dobrze wytworzyć formy inteligencji, które są znacznie lepsze od naszych i nie są już oparte na węglowych „maszynach”.

Cóż, oczywistą zaletą maszyn niewęglowych jest to, że nie trzeba ich przeklinać krótką żywotnością (i to pomimo doświadczenia, które mogłeś mieć ze swoim laptopem). Naprawdę zaawansowane urządzenia mogą być samonaprawiające się. W związku z tym mogą pokonywać duże odległości po prostu dlatego, że nie spieszy im się do celu.

Ma to głębokie konsekwencje. Ziemia krąży wokół Słońca od ponad 4 miliardów lat. Nawet przy skromnej prędkości rakiety NASA to więcej niż wystarczająco czasu, aby dostać się na naszą planetę z dowolnego miejsca w  Galaktyce Drogi Mlecznej . Jeśli pasażerowie nie mają nic przeciwko spędzeniu miliardów lat na środkowym siedzeniu, mogą to zrobić. Kompaktowe maszyny nie zajmowałyby dużo miejsca i nie jęczały przy długim czasie transportu.

Więc, co powinniśmy podsumować? Najwyraźniej możliwe jest, że  jakaś obca inteligencja  postanowiła przybyć do naszego Układu Słonecznego i skreślić Ziemię z listy życzeń. Takie postępowanie nie narusza fizyki. Mogło się to zdarzyć 100 milionów lat temu lub miliard lat temu, a my byśmy o tym nie wiedzieli.

Ale dla wielu ludzi bardziej pociągającą myślą jest to, że jesteśmy teraz odwiedzani. Oczywiście naukowiec rozważyłby taką sugestię jako interesującą tylko wtedy, gdyby można ją było potwierdzić obserwacją. Błyskotliwe pomysły są fajne, ale dowody rządzą.

Tak więc Colombano sugeruje zastosowanie potężnych komputerów do znalezienia takich dowodów wśród wielu tysięcy obserwacji UFO. Może we wszystkich tych raportach jest samorodek złota. Jak zauważa Colombano, jeśli jest coś do odkrycia, nie znajdziemy tego, jeśli nie będziemy szukać.


 

Moje 3 grosze

 

Dr Colombano ma absolutną rację twierdząc, że jak nie będziemy szukać, to nie znajdziemy. Poza tym jest oczywiste, że my jesteśmy dziećmi Wszechświata – jego noworodkami i to, co wysyłamy w Kosmos to jest taki pierwszy krzyk niemowlęcia.

Po drugie – eksploracja Kosmosu przy pomocy robotów ma większy sens niż wysyłanie ludzi na pewną śmierć w Kosmosie. Pisał o tym w swych opowiadaniach, powieściach i esejach Stanisław Lem, pisałem ja, bo uważam, że roboty mogą więcej niż żywi ludzie. To jest tak oczywiste jak 2 + 2 jest 4. Oczywiście niesie to za sobą pewne zagrożenia i ograniczenia, ale są one minimalne – jak jeden robot zostanie uszkodzony czy zniszczony – możemy wysłać drugiego, trzeciego, n-tego… Poza tym można takiego robota odzyskać i naprawić, i będzie on pracował nadal. To roboty utorują nam drogę do innych planet, tak jak robią to wszelkie sondy kosmiczne i planetarne, impaktory, orbitery, łaziki…

A my? A my na razie zagospodarujmy Księżyc i zróbmy z niego bazę do lotów na inne planety Układu Słonecznego. Skupmy się na tym, co jest dla nas możliwe technicznie i szukajmy nowych technologii i napędów. Taki powinien być nasz plan minimum na XXI wiek.

 

Źródła:

·        https://www.pedestrian.tv/news/nasa-ufos-white-paper/

·        https://www.seti.org/nasa-scientist-says-space-alien-search-should-be-more-aggressive

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas – Leśniakiewicz