Aleksander Kowal
Na
Księżycu wylądował niezidentyfikowany obiekt. Uderzył w niewidoczną stronę
Srebrnego Globu
Naukowcy z Uniwersytetu Arizony
dostarczyli zadziwiających informacji. Jak wynika z przedstawionych przez nich dowodów,
Chińczycy mogli niedawno umieścić na niewidocznej stronie Księżyca nieznany
obiekt. Jego twarde lądowanie na powierzchni naszego naturalnego satelity
doprowadziło do powstania podwójnego krateru.
Zagadkowy obiekt mógł być powiązany z wystrzeleniem rakiety Long March 3C. Tej użyto w 2014 roku, gdy realizowana była misja Chang’e 5-T1. Nowy rozdział w tej historii nastąpił z kolei w marcu ubiegłego roku, kiedy to ładunek uderzył w niewidoczną stronę Księżyca, czego pokłosiem okazało się powstałe podwójne zagłębienie.
Analizując zgromadzone
informacje, amerykańscy naukowcy doszli do wniosku, że częścią ładunku był tzw.
booster rakiety, lecz natura obiektu
numer dwa pozostaje obiektem spekulacji. Członkowie zespołu badawczego
zajmowali się tym tematem od dawna, ponieważ śledzili tajemniczy obiekt na
przestrzeni siedmiu lat.
Sprawa stała się szczególnie
intrygująca w momencie, gdy wykryty został cel nazwany WE0913A. Poruszał się on z dużą prędkością w przestrzeni między
Ziemią a Księżycem i od początku zastanawiał badaczy. Ci nie wiedzieli bowiem,
z czym mogą mieć do czynienia. Szukając odpowiedzi na pytanie o pochodzenie
tego obiektu, zaczęli śledzić jego trajektorię i prowadzili obserwacje przez
siedem lat. Jaki był finał tej sprawy? Roztrzaskanie się WE0913A na Srebrnym
Globie.
Do
uderzenia niezidentyfikowanego obiektu w niewidoczną stronę Księżyca doszło w
marcu ubiegłego roku
A dokładniej rzecz ujmując: na
jego niewidocznej stronie. Przypominamy, iż naturalny satelita naszej planety
pozostaje z nią w tzw. obrocie synchronicznym, który sprawia, że Księżyc jest
zwrócony w naszym kierunku zawsze tą samą stroną. Oczywiście mitem jest to, iż
nie wiemy, co znajduje się po niewidocznej stronie Księżyca. Jej pierwsze
zdjęcia zostały wykonane już w połowie ubiegłego wieku, a przed czterema laty
umieszczono tam nawet lądownik. Dokonali tego Chińczycy w ramach misji Chang’e
4.
Teraz wróćmy do WE0913A. Ustalenia w tej zagadkowej
sprawie zostały niedawno zaprezentowane na łamach „Planetary Science Journal”.
Przeprowadzone analizy początkowo sugerowały, iż chodzi o górny stopień rakiety
Falcon
9, która została wykorzystana w lutym 2015 roku do wyniesienia satelity
DSCOVR.
Z czasem naukowcy zmienili jednak przypuszczalną wersję wydarzeń.
Teraz najbardziej przekonujący scenariusz
bierze pod uwagę udział rakiety Long March 3C. Ta miała zostać użyta
w 2014 roku do realizacji misji Chang’e 5-T1. Co ciekawe, Chińczycy
twierdzili, iż booster spłonął wtedy
w atmosferze naszej planety przy ponownym wejściu, lecz rzeczywistość –
przynajmniej według Amerykanów – była zgoła odmienna. Problem polega na tym, że
nawet jeśli znamy pochodzenie jednego obiektu, który roztrzaskał się o
powierzchnię Księżyca, to wielką niewiadomą pozostaje ten drugi. Zdaniem
autorów może chodzić o dodatkowe obciążenie, mające stanowić przeciwwagę dla
dwóch silników odpowiedzialnych za utrzymanie stabilności na orbicie. Niestety,
niewykluczone, iż nigdy nie poznamy pełnego wyjaśnienia tej zagadki.
Moje
3 grosze
Jest jeszcze jedna możliwość, której
nikt nie wziął pod uwagę, a mianowicie: w dniu 4.III.2022 roku Księżyc został
zbombardowany przez asteroidę, która trafiła weń powodując powstanie podwójnego
astroblemu w okolicy krateru Hertzsprung na „tamtej” stronie Księżyca. To duży
krater o średnicy 536 km, znajdujący się niemal na równiku, na N 00,71° i W
129,22°. Obiekt WE0913A trafił w NE część pierścienia kraterowego.
Osobiście jestem zdania, że mamy szansę zbadanie tych astroblemów po powrocie ludzi na Srebrny Glob. A jest to konieczne choćby ze względu na to, że na dobrą sprawę NIE WIEMY czym jest ten obiekt WE0913A. Możemy, jak na razie, jedynie snuć przypuszczenia.
Jak dotąd, to Księżyc pokazał nam
kolejną zagadkę z całego łańcucha tajemnic, Z którymi się tam zetknęliśmy. Mam
nadzieję, że wszystkie powoli rozwiążemy, kiedy Ludzkość powróci na Srebrny
Glob i go skolonizuje. Jest to melodia przyszłości, ale nie mamy innego wyboru
i po prostu TAK BĘDZIE!
Źródło - https://www.focus.pl/artykul/protogwiazdy-w-centrum-drogi-mlecznej-jwst