poniedziałek, 4 marca 2024

O śniegach Babiej Góry

 


Stanisław Bednarz

 

Od około trzech  tygodni obserwujemy na północnych stokach Babiej Góry wyjątkowo ciekawe pęknięcie pokrywy śnieżnej. Powstała szczelina o długości kilkudziesięciu metrów to nic innego jak zaczątek lawiny. Wielce prawdopodobne jest, że wkrótce ten obryw zjedzie w formie lawiny śnieżnej.

W wyniku wysokiej temperatury i deszczu na zboczach Zachodniego Kościółka powstało nietypowe, kilkudziesięciometrowe pęknięcie i odsklepienie pokrywy śnieżnej. Aktualnie przy zmrożonej pokrywie jest ono względnie statyczne, natomiast należy się spodziewać postępowania tego procesu i możliwego wystąpienia lawiny przy ociepleniu. 

Kościółki  to  część grzbietu i północnych zboczy Babiej Góry, pomiędzy Złotnicą na północy a Pośrednim Grzbietem na wschodzie. Od Pośredniego Grzbietu (a w zasadzie od jego zachodniego zakończenia, zwanego Pośrednim Garbem) oddziela Kościółki Lodowa Przełęcz (1602 m).

Wyróżnia się Kościółek Zachodni (1620 m), będący lokalnym wypiętrzeniem zachodniej grani Babiej Góry oraz Kościółek Wschodni (1615 m n.p.m.), który ma formę niewielkiego garbu wysuniętego na północ od grani. Oba Kościółki rozdziela tzw. Siodło Kościółków, spod którego na północ opada żleb Kamiennej Dolinki. Stoki obu Kościółków opadają ku północy stromymi, miejscami urwistymi skalnymi ścianami, tworząc najbardziej eksponowane miejsca w masywie Babiej Góry.

Jeszcze w początkach XX w. uznawano rzeźbę Kościółków za twór epoki lodowcowej. Ze względu na małe kociołki.  W rzeczywistości ich powstanie wiąże się z potężnym obrywem skalnym sprzed kilku tysięcy lat… Dodatkowo jest to  miejsce  schodzenia lawin. 

Nazwa Kościółków wiąże się z podaniem, znanym w okolicy, o miasteczku czy też wsi, która zapadła się w głąb ziemi za grzechy jej mieszkańców. Od czasu do czasu słychać tu dobywający się spod ziemi dźwięk dzwonów, a niektórzy widzieli podobno szczyty wież kościelnych, usiłujących wydostać się na powierzchnię.







Zagrożenie występuje głównie na stromych stokach północnych, w charakterystycznych żlebach i na stromych ściankach. Zdarzają się zimy (zwłaszcza po długotrwałych północnych wiatrach), kiedy możliwość zejścia lawin pojawia się również na południowych stokach, głównie na ściance blisko zielonego szlaku, nad ruinami schroniska BeskidenVereinu.

Większość odnotowanych lawin jest małej lub średniej wielkości, ale te schodzące żlebami potrafią osiągnąć ponad kilometr toru, przekraczając charakterystyczny szlak trawersujący masyw, zwany płajem. Lawiny  na północnym stoku schodzą najczęściej z trzech miejsc z Żlebu Głównego, z Szerokiego Upłazu pod Mała Babią i spod wspomnianych Kościółków. 

Właśnie spod Szerokiego Upłazu 20 marca 1987 zeszła lawina  z nawisu na krawędzi szerokiego Upłazu  i zatrzymała się poniżej górnego płaju na wysokości 1050 m n.p.m.  Długość lawiny 1 km. Masa spiętrzonego śniegu sięgała wówczas 15 m i wytopiła się ostatecznie w końcu lipca.

Niszczenie drzewostanu przez lawiny w źlebie głównym na przestrzeni tysiącleci spowodowało obniżenie w tym miejscu górnej granicy lasu do 1200 m n.p.m. gdy normalnie jest to około 1400 m n.p.m. 

Prof. Adam  Łajczak badacz Babiej Góry wspomina  w monografii Parku (BgPN), że mała lawina pod Kościołkami w lutym 1980 roku zabiła 3 turystów. Materiały publikowane przez Park nie wspominają o tej tragedii. Może Michał Bartyzell, Paweł Franczak  coś wie.

No i o najbardziej śnieżnej zimie na Babiej Górze, była to zima w 1975/1976. Wówczas Schronisko na Markowych było całkowicie zasypane 5 metrów, śnieg w kilku punktach m.in. w kotle Kościółków był obserwowany jeszcze 10 sierpnia 1976. Podobnie chociaż trochę mniej było podczas drugiej co do wielkości śnieżnej zimy 2003/2004. Gdy mówię o kotle pod Kościółkami to pod koniec zimy 1976 nagromadziło się tam 10 metrów śniegu z powodu nawiewania.

W ogóle  masywie jest 8  punktów tzw. wyleżysk śnieżnych gdzie po  śnieżnych zimach płaty zalęgają nawet w lipcu.  Są to m.in. wspomniany kocioł pod Kościołkami, koło ruin  BeskidVereinu, nisza pod Diablakiem, Zimna Dolinka, koło Kępy.  Za ważny dowód o występowaniu w połowie XIX wieku wieloletnich płatów śniegu jest akwarela Walerego Eljasza-Radzikowskiego  przedstawiająca Babią z Barankowej, w dniu 3 sierpnia zalegał tam śnieg  dość dużych rozmiarów. Mógł przetrwać  do następnego roku. Jowinowi Bończy Bystrzyckiemu astronomowi króla Poniatowskiego, który wspomina o 8-letnim śniegu w kotle pod Kościółkami nie wierzę bo jego obecność na Babiej w 1782 roku  jest poddawana pod wątpliwość.

 

Uwagi Czytelników

 

Sprawdziłem temat dotyczący śmierci 3 turystów w lutym 1980 r. Profesor Łajczak pisze o tym zdarzeniu także w najnowszej monografii przyrody nieożywionej Babiej Góry, której .pdf już jest, a druk ukaże się jeszcze w tym roku.

Pisze w niej, że trójka turystów zginęła poprzez podejście zbyt blisko nawisu śnieżnego powstałego tej zimy na 70 m ścianie skalnej Kościółków. (Paweł Franczak)

Pamiętam jeszcze wiosnę 1975 roku, kiedy to nieduże płaty śniegu zalegały na Babiej Górze do lipca. Wtedy też była tam śnieżna zima… (Robert Leśniakiewicz)