Stanisław Bednarz
Jadąc kiedyś w okolicach Bolimowa podczas
objeżdżania Warszawy od zachodu natknąłem się na masy grobów żołnierzy
rosyjskich z I wojny światowej. Wiedziałem tylko że podczas I wojny światowej,
w okresie od 18 grudnia 1914 do 17 lipca 1915 r., w pobliżu Bolimowa
przebiegała linia frontu. Nie wiedziałem natomiast o pewnej tajemnicy tego pola walki.
31 maja 1915 r. pod Bolimowem
miał miejsce największy na wschodnim teatrze działań wojennych atak gazowy.
Dotychczas ataki gazowe w powszechnej świadomości wiązały się z frontem
zachodnim we Francji i Belgii. A tu tymczasem wojska niemieckie, między
Bolimowem a Sochaczewem, użyły przeciwko armii rosyjskiej 264 ton ciekłego
chloru – Cl, wypuszczonego z 12 tysięcy butli rozmieszczonych przed linią
okopów rosyjskich. Ilość ta ponad dwukrotnie przewyższała ilość gazu użytą
podczas ataku gazowego przeprowadzonego pod Ypres. W ciągu kilkunastu minut
zginęło kilka tysięcy osób (dokładna liczba jest nie do ustalenia). Wielu
zmarło w szpitalach wskutek zatrucia gazem. Łącznie niemiecki atak gazowy
pozbawił życia blisko 11 tysięcy ludzi.
Do lipca przeprowadzono jeszcze
dwa ataki gazowe: 12 czerwca 1915 roku w rejonie wsi Żylin nad Bzurą oraz 6/7
lipca 1915 na odcinku Wola Szydłowiecka-Zakrzew, tu wiatr zepchnął chmurę
gazową na żołnierzy niemieckich, powodując zatrucie 1200 żołnierzy z czego
około 350 zmarło.
Wcześniej 31 stycznia 1915 roku,
w momencie gdy niemiecka 9 Armia, zaatakowała rosyjską 2 Armię, Niemcy
zdecydowali się na atak gazowy. Pozycje rosyjskie zostały ostrzelane 18
tysiącami pocisków artyleryjskich o symbolu 12–T, wypełnionymi bromkiem ksylilu
– C8H9Br. Ze względu jednak na niską temperaturę
powietrza (–3°C) gaz ten nie parował, w związku z czym Rosjanie nie odnotowali
nawet jego obecności. Pamiątkami z tego okresu są dwa gongi pożarowe wykonane z
połówek butli po chlorze. Natomiast pod Bolimowem są liczne cmentarze wojenne -
największy w Kolonii Bolimowskiej Wsi i Wólce Łasieckiej.