Lubię
francuskie kino. Lubię także francuskie kryminały – szczególnie te zatrącające
o fantastykę. Szczególnie w pamięci utkwił mi w pamięci serial „Stowarzyszenie
z Eleusis” (1975), w którym w codzienne życie
bohaterów wdarły się niecodzienne wydarzenia i postacie. Podobne jak w
„Belphegore czyli upiór Luwru” (1965). Podobnymi są także seriale „Balthazar”(2021)
i „Cassandre” (2024).
W
podobnym duchu został nakręcony serial - thriller policyjny „Astrid i Raphaëlle” (5 sezonów,
41 epizodów) 2019-2023. Bohaterkami są dwie kobiety, dwie policjantki: kapitan Raphaëlle Coste (Lola Dawaere aka Lola Celeste Marie Bordeaux) i porucznik Astrid Nielsen (Sara Mortensen). Twórcy serialu - Alexandre
de Seguins i Laurent Burtina
stworzyli dwie postacie samotnych kobiet, z których jedna jest wyposażona w
intuicję zaś druga w logiczne myślenie. Rozwiązują sprawy, w których przestępcy
nie są prymitywnymi opryszkami walącymi ludzi po łbie za kilka euro, ale
zdesperowanymi jednostkami nieprzystosowanymi do życia we współczesnym
społeczeństwie albo chytrymi intelektualistami o zbyt wysokim mniemaniu o
sobie. I to jest ten smak tych filmów.
Jak
w każdym śledztwie jest morderstwo, dochodzenie i dojście do prawdy o tym
wydarzeniu. Tym, co różni te seriale od produkcji amerykańskich jest brak
mordobić i wszelkiej innej przemocy. Sprawca jest złapany i postawiony przed
sądem, a jego uczynki ukarane. Nie ginie, jak w Stanach, od kuli detektywa czy
policjanta, ale ma szansę stanąć twarzą w twarz ze swymi zbrodniami. I to jest ten
cenny aspekt tych filmów. One stawiają nie na przemoc, ale na wiedzę, intuicję
i logiczne myślenie.
Jest
jeszcze druga strona medalu, a mianowicie – obie bohaterki prowadząc śledztwa ocierają
się o Nieznane i Niezrozumiałe – a to Anku, a to jakieś upiory, a to starożytne
azteckie klątwy, a to nowinki techniczne rodem z następnego wieku, tajne
stowarzyszenia, mafia, Yakuza, itd. itp. – słowem szyfry, spiski i tajemnice. I
z każdą muszą się uporać, by w rezultacie zatrzasnąć kajdanki na rękach
mordercy. Dlatego właśnie lubię te filmy.
I
po trzecie – w większości bohaterkami tych seriali są kobiety. Silne,
stanowcze, mądre i… samotne. Taka jest cena ich sukcesu, choć na koniec każda z
nich znajduje kogoś, z kim pójdzie przez życie...