sobota, 8 czerwca 2019

Pociąg dalej nie pojedzie…




Walerij Jerofiejew


Przed katastrofą w dniu 4.VI.1989 roku w okolicy miasta Asza w Obwodzie Czelabińskim w pociągach relacji Nowosybirsk – Adler i Adler – Nowosybirsk znajdowało się 1284 pasażerów, w tej liczbie 383 dzieci i 86 członków brygad kolejowych. 

Oblicza się, że w katastrofach i wypadkach kolejowych na całym świecie ginie mniej ludzi, niż w katastrofach innych rodzajów transportu. Jednakże od tego nie są one mniej głośnymi, i ich przyczyną z reguły są ludzkie błędy i poważne naruszenie przepisów instrukcji.


Spirytus był nie taki…


Około godziny 22-giej, w nocy 16.X.1948 roku, na stacji kolejowej Podbielsk w Obwodzie Kujbyszewskim doszło do katastrofy pociągu towarowego. W czasie tego zdarzenia, przewróciła się na bok i rozszczelniła się cysterna ze spirytusem, ale nie ze zwyczajnym, ale metanolem. Jednakże o tym z powodu nocnych ciemności na ten moment nikomu nie było wiadome. Wieść o tym rozeszła się z prędkością błyskawicy: z metalowej beki na stacji cieknie czysty spirytus! Na miejscu pojawili się żołnierze Wojochr[1], ale okazali się być ludźmi pijącymi. I chociaż kierownictwo tego odcinka drogi żelaznej już wcześniej ostrzegało swój personel przed możliwością zatrucia w przypadku spożycia metanolu, to informacja ta szybko została zapomniana…

Nie patrząc na porę nocną, z sąsiednich kołchozów na zapach spirytusu samochodami, motocyklami, rowerami czy na nogach na stację ruszyło mnóstwo chłopów z wiadrami, bidonami i innymi naczyniami. Opróżnianie przewróconej i rozszczelnionej cysterny trwało do białego rana, przy czynnej współpracy ludzi z Wojochr. W rezultacie czego, w czasie 72 godzin w Podbielskim Rejonie odnotowano 125 przypadków zatruć metanolem, w tym stwierdzono 18 zgonów. W sąsiednim Kinel-Czerkaskim Rejonie miało miejsce 8 takich przypadków, z czego 4 skończyły się zejściem śmiertelnym. Ponadto w czasie leczenia szpitalnego 6 osób całkowicie straciło wzrok. A kiedy funkcjonariusze Milicji przeprowadzili przeszukanie w sąsiadującymi ze stacją wioskach, to po rewizjach w 630 domów zostało znalezionych 689 litrów metanolu. Przeprowadzone zostało śledztwo, ale w rezultacie nie skazano nikogo.


Zrujnowany most


Pod koniec lat 70-tych ub. wieku, na podmoskiewskiej stacji Puszkino można było bezpiecznie przejechać przez tory tylko w nadziemnym przejeździe wybudowanym jeszcze w latach 20. W te lata był on remontowany tylko raz, a potem już silnie zniszczał. Tragedia właśnie tam zdarzyła się w dniu 17.VIII.1977 roku, około godziny 11:00, kiedy przy jednym z peronów stał pociąg elektryczny jadący ze stacji Puszkino do Moskwy, a na sąsiednim peronie ogłoszono wjazd pociągu z Zagorska, i także tego do stolicy. Pasażerowie nie wiedzieli, który z pociągów pojedzie wcześniej i na mostku zebrał się tłum zdezorientowanych ludzi.
Kiedy przez megafony obwieszczono przyjazd pociągu Zagorsk – Moskwa, na przejściu zakotłowało się i doszło do tłoku, w rezultacie czego jedno z wątłych przęseł nie wytrzymało nacisku i most zwalił się wprost na szyny. I chociaż wysokość mostku nie przekraczała 10 m, to zginęło co najmniej 20 osób, a jeszcze ponad setka odniosła rany. Wielu spadło wprost pod koła nie zdążającego zahamować pociągu z Zagorska. Niektórzy zginęli porażeni prądem elektrycznym albo zostali przygnieceni fragmentami mostu. W dniu 17.VIII.2016 roku odsłonięto tam pamiątkową tablicę. Jednak już w latach 1978-1979 na stacji Puszkino wybudowano przejście podziemne, które połączyły wszystkie trzy perony.



Hamuj awaryjnie!


Straszna i niesamowita tragedia na stacji Kamieńskaja na Południowo-Wschodniej Kolei Żelaznej (Obwód Rostowski) miała miejsce 7.VIII.1987 roku, o godzinie 01:32 EEST. Kiedy z sąsiedniej stacji Lichaja wyjechał pociąg towarowy 2035, jego maszynista Batuszkin, zgodnie z instrukcją, sprawdził hamulce i stwierdził, że w większości wagonów one nie działały. Maszynista próbował połączyć się z Kamieńskają by zameldować im o nie działających hamulcach, ale nie mógł tego zrobić, a to dlatego, że miał uszkodzony radiotelefon. 

W rezultacie tego ciężki pociąg towarowy wpadł na stację Kamieńskaja z prędkością powyżej 100 km/h i na samej granicy stacji zestaw rozerwało na rozjeździe na kilka części. Sama lokomotywa z jednym wagonem dalej toczyła się po szynach i po kilku sekundach z ogromną prędkością uderzyła w tył pociągu pasażerskiego 335 relacji Rostow n./Donem – Moskwa, gdzie trwała embarkacja pasażerów. Dwa ostatnie wagony i połowa trzeciego zmieniły się w stertę metalowego gruzu. Jednocześnie u wjazdu na stację powstał zator z dziesiątków wagonów towarowych, z których kilka zaryło się w ziemi. Praktycznie rzecz biorąc, cały zestaw pociągu towarowego i kilka wagonów z pasażerskiego zostało całkowicie zniszczonych. W katastrofie zginęło 106 osób, w tym obaj maszyniści, a do tego 114 osób zostało lżej i ciężej poszkodowanych.

Zostały doszczętnie rozbite 57 wagonów i dwa elektrowozy, popsuto 300 m szlaku kolejowego, dwa przewody do zwrotnic, 8 słupów trakcji elektrycznej i 1000 m przewodów trakcyjnych, zmarnowało się 300 ton ziarna, które przewoził pociąg 2035. Straty materialne wskutek katastrofy wyniosły 1,5 mln RUB. A w śledztwie ustalono, że winnym było uszkodzenie systemu hamulców pneumatycznych i dlatego hamował tylko elektrowóz i kilka wagonów z przodu pociągu. W rezultacie tego przed sądem stanęli kontrolerzy wagonów A. Trusow i N. Puzanow, którzy byli odpowiedzialni za sprawdzenie systemów hamulcowych pociągu towarowego. Skazano ich na 12 lat odsiadki.



Ognisty rejs


Katastrofa najgorsza pod względem ilości ofiar w historii Rosji i ZSRR miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę 3/4.VI.1989 roku, na 1710-tym km Transsyberyjskiej Magistrali Kolejowej, w odległości 11 km od miasta Asza w Czelabińskim Obwodzie. To tutaj w czasie krzyżowania się tras dwóch pociągów osobowych: 211 relacji Nowosybirsk – Adler z pociągiem 212 relacji Adler – Nowosybirsk miał miejsce wybuch obłoku lekkich węglowodorów. Obłok ten powstał w skutek awarii w przechodzącym obok torów rurociągu Syberia – Ural – Powołże, który się skupił w obniżeniu terenu jakieś 900 m od torów TMK.

Maszyniści przejeżdżających pociągów uprzedzali dyżurnego ruchu, że w czasie przejazdu czuje się silny zapach nawanniacza gazu, ale on temu nie przydał jakiegokolwiek znaczenia. Zapalenie się mieszaniny gazowo-powietrznej[2] mogło nastąpić od iskier z pantografów czy niedopałka wyrzuconego z okna pociągu. I tak też się stało. Fala uderzeniowa eksplozji[3] spowodowała, że z torów zostało zrzuconych 11 wagonów, a 7 z nich spłonęło doszczętnie. Według oficjalnych danych, w tej katastrofie zginęło 575 osób, w tym 181 dzieci, a 623 osoby odniosły obrażenia ciała. W dzień na miejscu wybuchu pojawił się Sekretarz Generalny KP ZSRR i Przewodniczący Rady Najwyższej ZSRR Michaił Siergiejewicz Gorbaczow oraz członkowie komisji rządowej. By uczcić ofiary katastrofy ogłoszono jednodniową żałobę narodową. 

Śledztwo i proces sądowy w tej sprawie toczyły się 6 lat, w rezultacie czego 9 osób było osądzonych i skazanych na 5 lat więzienia.



Maszynisto – nie śpij!


Jeszcze jedna katastrofa pociągu ekspresowego z ciężkimi następstwami miała miejsce w dniu 3.III.1992 roku, o godzinie 05:15 MDK na rozjeździe Podsosenka nieopodal miasta Nelidowo (Twerski Obwód). Tego dnia pociąg pospieszny 4 relacji Ryga – Moskwa zderzył się czołowo z pociągiem towarowym 3455 z przeciwnego kierunku. Tego ranka ekspres 4 szedł z opóźnieniem i maszyniści zwiększyli prędkość po to, by wrócić do rozkładu jazdy. Ze stacji Zapadnaja Dwina pociąg wyruszył już zgodnie z rozkładem, a do rozjazdu Podsosenka podjechał on z wyprzedzeniem rozkładu o 3 minuty. W tym samym czasie, z przeciwnej strony tej jednotorowej linii podjechał zbiorczy zestaw towarowy prowadzony przez dyżurnego ruchu w operatywnym porządku. Do tego dyżurne ze stacji zauważył, że maszynista ekspresu na czterokrotne wezwania na radio nie odpowiadał, prędkości nie zmniejszał, a także nie zareagował na czerwone światło na semaforze, chociaż nad linią wisiała gęsta mgła. Awaryjne hamowanie pociągów miało miejsce, kiedy oba składy zbliżyły się do siebie na odległość 200 m, ale było już za późno. Czołowe zderzenie miało miejsce na zwrotnicy nr 1, po czym w pociągach wybuchł pożar, który rozprzestrzenił się na wagony pasażerskie. W rezultacie katastrofy zginęły obie załogi lokomotyw (razem 8 ludzi) i 36 pasażerów, a 22 pasażerów odniosło obrażenia. Obydwie lokomotywy spalinowe zostały kompletnie zniszczone, uszkodzone ciężko było 8 wagonów z pociągu towarowego, i 4 wagony ekspresu. Zniszczona została zwrotnica i 23 m szlaku kolejowego. Przerwa w ruchu na tym odcinku wyniosła 15h30m. 

W czasie badania tej katastrofy, państwowa komisja doszła do wniosku, że przyczyną tego zderzenia stała się utrata kontroli nad pociągiem przez maszynistów z pociągu 4 – maszynista po prostu zasnął na jakieś 2-3 minuty. A skoro cała brygada zginęła w katastrofie, to nikogo już nie ciągano po sądach…


Źródło – „Tajny XX wieka”, nr 16/2019, ss.8-9
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz                          




[1] Wojennaja Ochrana – Wojska Ochrony Kolei.
[2] W większości takie mieszaniny spalają się bardzo gwałtownie, a efekt spalenia się takiego obłoku przypomina dość dokładnie efekty wybuchu bomby termobarycznej (paliwowo-powietrznej).
[3] A właściwie była to implozja, której efekty były porównywalne z eksplozją, której czynnikiem rażącym była fala uderzeniowa.