sobota, 12 sierpnia 2023

Gorące lato 1972 r.

 

Płonie Syberia w 2022 roku... - wg. TASS

Prochor Jeżow

 

Większa część Związku Radzieckiego nie była nigdy terytorium z gorącym klimatem. O suszy ludzie radzieccy wiedzieli tylko z książek i filmów. Ale w 1972 roku to właśnie zjawisko wywołało masywne pożary w lasach środkowo-europejskiej części kraju. Z tym nieszczęściem walczył cały świat, ale bez ofiar się nie obeszło…

Odkryty płomień wywołuje u człowieka strach o swe życie. Ale to właśnie daje szansę na uratowanie. Leśne pożary w 1972 roku były inne. Człowiek mógł jechać sobie wiejską drogą, kiedy naraz ziemia pod nim się zapadała i on znajdował się w płonącym torfie. Rezultat mógł być tylko jeden – straszna śmierć w płomieniach.

 

Pożar lasu w 1972 roku - wg. TASS

Gorące Podmoskowie

 

Zima w 1971/1972 roku w centralnej części ZSRR była mroźna ale niemal bezśnieżna. Z powodu braku śniegu, gleba na wiosnę nie nasyciła się wodą. w maju pojawiły się pierwsze symptomy suszy w swej całej krasie. Jara pszenica, owies i jęczmień całkowicie wyginęły. Tylko tam, gdzie cudem jakimś był śnieg, zboża wzeszły.

W czerwcu parę razy spadły deszcze, pojawiła się nadzieja, że wiosenne zasiewy będą udane, ale… Meteorolodzy podali niepocieszające prognozy – nad kraj napłynął antycyklon czyli wyż, który rozgonił masy powietrza z deszczowymi chmurami. Z początkiem lipca deszcze w stołecznym regionie się skończyły, a temperatura wciąż rosła. Słupek rtęci termometrów na słońcu pokazywał temperatury powyżej +50°C. Eksperci przewidywali, że susza spowoduje pożary lasu, ale przewidzieć ich skali nie mógł nikt.

Pierwszy pożar lasu pojawił się w dniu 16.VII.1972 roku, w lasach Szaturskiego Rejonu, Moskiewskiego Obwodu. Jakiś urlopowicz po prostu rzucił w lesie na ściołę niedopałek papierosa. W ciągu dwóch dni pożar rozprzestrzenił się na wielkim terenie. Szczególnie trudna sytuacja była w rejonach: Szaturskim, Oriecho-Zujewskim, Jegoriewskim, Nogińskim i Pawłowo-Posadzkim Obwodu Moskiewskiego.

W związku z tym, że pożary wybuchały w różnych rejonach, specjaliści orzekli, że to z winy automobilistów. Rzecz w tym, że w 1972 roku po kraju jeździły tysiące traktorów, samochodów i motocykli, których system wydechu spalin nie miał zabezpieczeń przeciwiskrowych. Wydawało się więc, że iskry z silników powodowały powstawanie zaprószenie ognia i pożary.

Drugą przyczyną pożarów był torf. Przy wysokiej temperaturze mógł się on zapalić samoczynnie. W odróżnieniu od lasów, pożary torfowisk miały skryty i niejawny charakter. Wnętrze ich pokładów tliło się i rozprzestrzeniało się to w różnych kierunkach. I to tak, że dystans pomiędzy punktem zapłonu a wydobywaniem się płomieni i dymu wynosiło czasami kilka kilometrów! W normalnych warunkach deszcze nasycały wodą ziemię i torf samoczynnie się wygaszał. Latem 1972 roku, ziemia była bardzo przegrzana i wysuszona.

Potężne pożary lasów i torfowisk doprowadziły do tego, że w stolicy odnotowano gęsty smog. Naoczni świadkowie wspominają, że z jednego brzegu rzeki Moskwy nie można było zobaczyć drugiego. Z wsi i osiedli Podmoskowia zaczęły napływać sygnały o zniszczeniu przez ogień budowli i domów. A potem pojawiły się informacje o ofiarach z ludzi.

 

Pożary w Rosji w 2022 roku - wg. GW za NASA

Pożary lasów na Syberii w 2010 roku - wg. NASA

Armia zbawienia

 

Dnia 20.VII.1972 roku, Mosoblispołkom[1] powołał sztab do walki z pożarami. Na jego czele stanął I sekretarz Obwodowego Komitetu KPZR – Wasilij Konotop. Bezpośrednie kierownictwo sztabem objął minister obrony ZSRR marszałek Andriej Greczko. Sztab rozmieścił się w Szaturie.  

Wkrótce wydano zakaz wstępu do lasów na terytoriach Moskiewskiego, Twerskiego, Włodzimierzowskiego, Kostromskiego i kilku innych obwodów. Plan walki z ogniem zakładał bezprecedensowe zmasowanie sił ludzkich i środków technicznych. Tylko do Podmoskowia do gaszenia pożarów skierowano 70.000 ludzi, z których 25.000 to byli żołnierze. Poza nimi w walce uczestniczyli także pracownicy MSW (strażacy i milicjanci), robotnicy, kołchoźnicy, studenci. Poza tym wykorzystano 15.000 buldożerów, koparek, ciężarówek i 2500 samochodów pożarowych. Cała ta technika pracowała na akord – 15-20 godzin dziennie.

Bardzo szybko stało się jasne, że wykorzystane pożarnicze samochody i samoloty wydawało się, że leją wodę na płonącą benzynę. W lesie potrzebna była taka ilość wody, który oddzielałby płomienie od powierzchni. I tutaj znalazły zastosowanie Wojska Rurociągowe Ministerstwa Obrony ZSRR. Ich zasadniczym zadaniem była budowa rurociągów do transportu MPS (materiałów pędnych i smarów) na miejsca działań wojennych. Tym razem mogły one dostarczyć wodę do gaszenia.

W strefę zagrożenia ogniem przybył naczelnik dystrybucji paliwem rakietowym i MPS gen. płk Wasilij Nikitin oraz pięć brygad rurociągowych i cztery rurociągowe bataliony. Wojskowi zaczęli ciągnąć rurociągi od rzek i jezior do źródeł ognia. W ciągu doby batalion montował 150 km rurociągu, którym przelewano 2500 m³ wody. Taki napór wody likwidował pożary albo znacznie ograniczał ogień do małych punktów. W tym czasie w strefie zagrożenia ilość ofiar ludzkich sięgała już dziesiątków.

Jak wspominali naoczni świadkowie, w niektórych wioskach miała miejsce ogniowa Apokalipsa. Osiedle otoczone przez ogień było skazane na zagładę. Próbując się ratować, ludzie zakopywali dobytek do ziemi, za sami kryli się w piwnicach z zapasami wody i żywności.

 

Porównanie statystyk pożarów leśnych w latach 1972 i 2010

Chwała bohaterom!

 

We wsi Radowickij Moch (Obwód Riazański) jeszcze był czas na ewakuację. Przyjechały autobusy po mieszkańców, ale nie pozwolono zabrać dobytku – tylko pieniądze i dokumenty. Zakopawszy w ogrodach co cenniejsze rzeczy przystąpili do obrony. Wielu mieszkańców nie chciało wyjeżdżać. Wieś okopali rowem przeciwpożarowym , do której żołnierze nalali wody. Starsi ludzie nie chcieli wyjechać i żwawo przyłączyli się do akcji lania wody. Jednakże po nadejściu pożaru ona by wyparowała i płomienie zniszczyłyby wieś.

Dowódca batalionu przychylił się do próśb i pozostawił żołnierzy w stacji pomp i rozkazał om zrobić tratwę. W przypadku podejścia ognia wojskowi mieli odpłynąć nią na północny brzeg jeziora. Ale los chciał inaczej i wiatr przerzucił ogień na drugą stronę.

A w innej wsi nie obeszło się bez nadzwyczajnych sytuacji. Żołnierze w czasie niebezpiecznej sytuacji powinni byli odjechać ciężarówkami. Kiedy ogień przybliżył się do wsi, oni wsiedli na ciężarówki i pojechali wzdłuż osiedlowej drogi. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział o tym, że miejscami wiedzie ona przez torfowiska, które już się wypaliły. No i grunt się zapadł pod wielotonową ciężarówką. Siedzieć w trującym dymie było nie w sposób i żołnierzom przyszło skakać w tlejący torf. Wielu z nich miało oparzenia rąk i twarzy, ale na szczęście obeszło się bez ofiar.

W sowchozie Czapajewski, Obwód Riazański, w dniu 3.VII.1972 roku, 18-letni kombajnista Anatolij Mierzłow zobaczył, jak od strony lasu na pole wychodzi pożar. Młodzieniec stwierdził, że ma jeszcze trochę czasu, by uratować zboża i pola w pobliżu lasu. Wjechał kombajnem i wyciął kilkadziesiąt metrów zbóż stojących przed czołem ognia. Niestety, wiatr nasilił się i pogonił płomienie szybciej od kombajnu. Mierzłow znalazł się w środku ognia. Teraz musiał ratować siebie i maszynę. 

Anatolij wyciągnął gaśnicę, ale tego było za mało. Wtedy pognał kombajn od ognia. W rezultacie czego sam kombajnista został silnie poparzony. Przez 13 dni Mierzłow walczył o życie, ale oparzenia okazały się bardzo poważne. Konstantin Simonow napisał o jego czynie:

O tym jestem wewnętrznie przekonany: w te sekundy w czasie których Mierzłow rzucił się ratować swój traktor, ten traktor stał się wtedy częścią jego samego i jego kraju, albo dokładniej: jego stosunek do swego traktora był jakąś częścią jego stosunku do swego kraju.

Przełom nastąpił dopiero w dniu 23.VIII.1972 roku, kiedy to wyż rozpadł się na mniejsze części. Tego dnia temperatura zaczęła spadać i gdzieniegdzie zaczęły padać deszcze. Do 10 września główne ogniska pożaru zostały ugaszone. Ale torfowiska tlały jeszcze do pierwszego śniegu. W 1972 roku śnieg spadł w dniu 29 września, co okazało się być drugą meteorologiczną anomalią w tym roku.

Tylko w Podmoskowiu spłonęło 19 wsi i zginęły 104 osoby. Niemniej ciężkie były straty dla gospodarki narodowej. Susza wywołała nieurodzaj i deficyt ziarna. Zakupy zboża za granicą pokryto z rezerw złota – 486 ton złota. Po dzisiejszym kursie wynosi to 22 mld US$.

Jeżeli idzie o plusy tych wydarzeń, to został opracowany system reagowania na podobne nieszczęścia ze strony Obrony Cywilnej i Sytuacji Nazdwyczajnych[2] a w Baku zbudowano jedyny w ZSRR zakład produkcji klimatyzatorów.

 

Źródło – „Tajny SSSR”, 3/2018, ss. 28-29

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas – Leśniakiewicz   



[1] Moskiewski Komitet Obwodowy.

[2] Aktualnie w Rosji działa МЧП – Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.