czwartek, 15 września 2011

„Latające Spodeczki” z Przyszłości





Paweł Bukin

W roku 1918, w Ameryce znaleziono dziwną kapsułę ze zwłokami nieznanego mężczyzny. Jak się wyjaśniło – okazał się nim uczony Alfred Perel, zaginiony w czasie eksperymentów z przemieszczaniem się w czasie…

Jednocześnie z założeniem, że UFO przylatują do nas z innych planet albo ze światów równoległych jest równie popularna hipoteza o tym, że pojawiają się także NOL-e z naszej ziemskiej Przyszłości. Przede wszystkim w celach poznawczo-naukowych. Ufolodzy z tego powodu rzucają całkiem ciekawe hipotezy i wyobrażenia.

Lot w Czasie

I tak np. koordynator stowarzyszenia badawczego „Kosmopoisk” Wadim Czernobrow na podstawie badań urologicznych kronik doszedł do wniosku, że istnieje możliwość, iż UFO poruszają się nie tylko w Przestrzeni, ale także w Czasie. W urologicznych archiwach znajduje się wiele świadectw o zjawisku „jednoczenia się UFO”. Co to oznacza? To proste – obserwatorzy widzą dwa latające spodki, które na ich oczach łączą się w jeden. Przy tym obiekty te są zazwyczaj bardzo podobne, jak nie identyczne, jeden do drugiego. Właśnie coś podobnego odnotowano w lutym 1978 roku nad Gorki/Niżnym Nowgorodem, kiedy to dwa swiecące dyski połączyły się w jeden. W kronikach możemy znaleźć więcej opisów takich wydarzeń. Połączenia się NOL-i naoczni świadkowie widzieli już w 1167 roku nad Anglią, w 1699 roku w rejonie Awinionu we Francji czy w latach 989 i 1423 nad Japonią.

- Jakimże to sposobem z dwóch aparatów latających można zrobić jeden? – pyta Wadim Czernobrow – jeden wszedł w drugi? Jeden połknął drugi? Obydwa NOL-e anihilowały się bez wydzielenia energii? Najwidoczniej UFO w tym przypadku było pojedyncze, ale widziano go podwójnie – kiedy obiekt leciał w Przyszłość – jak my – i kiedy on leciał w odwrotnym kierunku. To, co naocznym świadkom przypominało połączenie się dwóch obiektów w jeden, w rzeczy samej było momentem „zwrotu” chrono-UFO w Czasie. I właśnie coś takiego uważa Czernobrow za najbardziej logiczne wyjaśnienie tego fenomenu.

Statek Przybyszów leciał z Przeszłości w Przyszłość, naraz „przemyślał” sprawę i zawrócił ku Przeszłości. Dlatego właśnie podobna przyczyna może być efektem „zlewania się” UFO ze sobą. Ale można założyć także inny scenariusz: NOL leci z Przyszłości w Przeszłość i wpada w nasz moment istnienia, i potem zawraca z powrotem w Przyszłość. Dla świadków wygląda to na spektakularne widowisko „dwóch NOL-i podobnych do siebie jak dwie krople wody materializujących się i wylatujących z jednego punktu w przestrzeni.” Takie fenomeny obserwowano i to niejednokrotnie.

Dezinformacja z Przyszłości

Fizykom i astronomom są znane doświadczenia prof. N. Kozyriewa z Obserwatorium Astronomicznego w Pułkowie k./Sankt Petersburga, który mierzył prędkość poruszania się promieni świetlnych przychodzących od jasnych gwiazd. Najczęściej na gwiazdę położoną o ponad 8 ly od Układu Słonecznego – Syriusza – profesor nakierowywał teleskop, w ognisku którego znajdował się czujnik rejestrujący promieniowanie. I promieniowanie to dobiegało do nas aż z trzech punktów! I tak:
Po pierwsze – z punktu, w którym gwiazda była widziana w tym czasie i gdzie realnie istniała 8 lat temu, w którym promieniowanie porusza się z prędkością opisaną równaniem: v = c.
Po drugie – z miejsca, w którym Syriusz znajduje się aktualnie. Prędkość przemieszczania się tego promieniowania jest albo zdecydowanie większa od prędkości światła i spełnia warunek: v >> c, albo natychmiastowa, dla której T = 0 a v = +∞.
Po trzecie – z punktu, w którym gwiazda dopiero będzie za lat 8!
Ten paradoksalny rezultat tłumaczy się tym, że trzecie źródło promieniowania wysłało je z punktu, w którym system Syriusza znajdzie się dopiero w Przyszłości. Dla obserwatora ruch sygnału jest przeciwnym do zwykłego biegu Czasu.

Kto wie, czy nasi dalecy potomkowie nie zbadają dokładnie natury tego promieniowania, ale wykorzystają to w celach technicznych. W takim przypadku chronoloty będą mogły przemieszczać się w Przeszłość i Przyszłość oraz wykonywać różne niesamowite ewolucje w Przestrzeni.

Znany pisarz-fantasta Michaił Achmanow odarł załogantów UFO i Przybyszów z aktualnych poglądów na Ich naturę, i spojrzał na Nich z punktu widzenia socjologicznego. Postępującą Ludzkość widzi on nie tylko na planie technicznym, ale nade wszystko społecznym. Pisarz jest przekonany, że nasi dalecy Potomkowie zlikwidują wojny, niesprawiedliwość, a Ich dzieci będą wyrastać „w probówkach”, żeby kobiety nie musiały „rodzić w mękach”, a poza tym procesy metabolizmu staną się także bardziej zaawansowane.

W swej książce pt. „Obejrzyj się – Przybysze są obok ciebie!” Michaił Achmanow pokazuje swe poglądy całkowicie emocjonalnie:

Nasi dalecy Potomkowie będą się do nas odnosili z odrazą, którą będzie można określić od silnej do bardzo silnej. Dla Nich jesteśmy kanibalami, gwałtownikami, używający przemocy w stosunku do Przyrody i pożerającymi – w dosłownym tego słowa znaczeniu – żywe twory Natury. Jesteśmy kreaturami, które usankcjonowały zniewolenie kobiet, zmuszając je do ekstremalnego ryzyka i bólu w czasie przedłużania ciągłości gatunku. Jesteśmy potworami wychowującymi nasze dzieci na naszą chorą modłę. Jesteśmy okrutnymi wyzyskiwaczami i mordercami. Jesteśmy krwawymi maniakami niszczącymi przedstawicieli swego gatunku w rozlicznych, niekończących się wojnach. Poza tym obrzydliwie pachniemy, nasz akt defekacji jest obrzydliwy, a obyczaje seksualne mogą przyprawiać Ich o mdłości. Oto, czym właśnie jesteśmy i dlatego osąd naszych Potomków jest negatywny, ale sprawiedliwy.

Sztuczne LGM

LGM to po angielsku Little Green Men – małe zielone ludziki.

Ale Oni – nasi potomkowie – pisze dalej Achmanow – odeszli ewolucyjnie daleko od nas i nie mają ochoty wiązać się z ohydnymi Jahusami czy krwiożerczymi Morlokami. Być może poza odrazą w stosunku do nas, będą oni odczuwać także żal i wstyd – wstyd za swoją przeszłość i żal z powodu swych bezrozumnych przodków.

Dlatego właśnie chrononauci tak bardzo unikają kontaktów wprost z współczesnymi ludźmi, a tym bardziej z ludźmi z Przeszłości. To jest właśnie powód takiego właśnie postępowania załogantów z UFO. Jak wiadomo, Bliskie Spotkania Trzeciego Rodzaju są takie rzadkie – teraz wiadomo dlaczego.

Achmanow ma także pogląd na wzrost aktywności NOL-i w XX wieku. W poprzednich stuleciach ludzie nie mieli urządzeń pozwalających im na wykrywanie UFO na duże dystanse. Nie istniała także broń stanowiąca dla Nich zagrożenie. Potem w połowie XX wieku pojawiły się stacje radiolokacyjne, działa zenitowe, lotnictwo myśliwskie, a nieco później pociski rakietowe klasy ziemia – powietrze i powietrze – powietrze. To wszystko wymagało przeprowadzenia operacji wywiadowczych, przykrycia i wykluczających się informacji i dezinformacji oraz demonstracji różnych celów. Ufonauci, czy raczej chrononauci, zaczynają używać nowych typów NOL-i z LGM na pokładzie, które w razie czego niewiele kosztowały i mało kogo obchodziła ich strata. Właśnie taki „spodeczek” z LGM rozbił się w okolicach Roswell na pustyni Mojave i w całym szeregu innych miejsc. Naiwni ludzie cieszyli się, że wpadły w ich ręce ciała prawdziwych Pozaziemian, a tak naprawdę to chrononauci robili swoje poza tymi wszystkimi dekoracjami kontynuując historyczne badania naukowe. Jeszcze większą zasłoną dymną stali się tzw. „kontaktowcy”, z którymi chrononauci weszli w kontakt telepatyczny skutecznie mieszając im w głowach wkodowując im w mózgi różne „pozaplanetarne” historie i posłania do Ludzkości.

Czaszka chrononauty

Swoistym dowodem na istnienie chrononautów z Przyszłości przytacza francuski badacz Jacques Berger w książce „Tajemniczy władcy Czasu”  („Les maitres du temps secret”, Paryż 1974), w której pisze on o „człowieku z Boskop”. Boskop to niewielka wioska w Transvaalu. W 1913 roku został tam znaleziony szkielet z czaszką, który nie przynależał do jakiejkolwiek z ludzkich ras. Pojemność mózgu u tego człowieka wynosi 1600 cm³, co znacznie przewyższa rozmiary mózgu współczesnego Europejczyka – i nikt, nigdy w świecie nie posiadał tak wielkiej czaszki.[1]

Tak ogromne rozmiary mózgu mogą pojawić się u człowieka w Przyszłości, co jest zgodne z danymi podawanymi przez antropologów. Oznacza to, że skoro rasy boskopskiej nie stwierdzono wcześniej na Ziemi, to ten człowiek pojawił się w Afryce i tam znalazł śmierć. Jego odzież i inne przedmioty zdążyły się rozłożyć w ciągu 25.000 lat i zniknąć, zaś szkielet pozostał.

Rzecz jasna, podróże w czasie wymagają ogromnych nakładów energii i Bergier założył, że ten fenomen pozostawi po sobie jakieś ślady we Wszechświecie. Za takie ślady uważa on kwazary – kosmiczne źródła światła, których rozmiary nie przekraczają rozmiarów Układu Słonecznego, ale ich energia przekracza moc dziesiątków tysięcy galaktyk. To właśnie w miejscu występowania kwazarów zaczynały się podróże w Czasie.

Jednakże wcale nie musiało tak być i nie mamy obowiązku zgadzać się z poglądami tego Francuza. Technologie gromadzenia energii, to sprawa nowa dla naszej cywilizacji. Jak daleko Oni w tym zaszli – trudno powiedzieć. Tak samo na temat sporządzonych przez Nich nowych materiałów. Na ten przykład, fragmenty „latającego spodka” z Roswell były lekkie, giętkie i wprost fenomenalnie odporne. Jest oczywistym, że tak wysoce zaawansowane technicznie urządzenia są używane w czasie czasowo-przestrzennych lotów.

Z drugiej strony powinniśmy wybrać coś dla swych enuncjacji z proponowanych nam rozwiązań, a to mamy do czynienia z:
1. Przybyszami z innej planety/planet;
2. Przybyszami z innych wymiarów;
3. Przybyszami z innego Czasu…
A może nie byłoby prościej założyć, że mamy do czynienia z Kosmitami, którzy przybywają do nas z równoległych wymiarów i na dodatek są w stanie podróżować w Czasie?...

Od tłumacza

Kiedy czytałem artykuł Pawła Bukina miałem wrażenie, że jest to po prostu plagiat. Autor pisze w nim dokładnie to, co ja napisałem w książce „UFO i Czas” (Tolkmicko 2011), która stanowi podsumowanie moich dociekań, badań ufologicznych oraz poszukiwań moich i moich Koleżanek i Kolegów z CBZA i KKK. No i okazuje się, że jest więcej ludzi, którzy myślą podobnie i dają temu wyraz. Po prostu hipoteza Wędrowców w Czasie ma większy sens (i jest na nią coraz więcej dowodów), niż hipoteza o Kosmitach…

Oczywiście nigdzie i nigdy nie negowałem istnienia Kosmitów, jak mi to wielokrotnie imputowali ludzie, którzy nie przeczytali ani linijki z moich prac, ale mający wiele do powiedzenia. Twierdzę tylko, że Odwiedziny mogą się zdarzać raz na 10.000 – 1 MA, co i tak uważam za szacunek znacznie przesadzony.

I jeszcze jedno. Autor tego artykułu pisze jedynie o naszych dalekich Potomkach, którzy przybywają do nas w rozmaitych celach – od naukowo-badawczych do ludycznych. Osobiście jednak stawiam na to, że wcale nie jest to powiedziane, bo równie dobrze mogą być to Atlanci, Aghartyjczycy czy Ludzie I Generacji zamieszkujący Ziemię w czasie, zanim została ona Ziemią-śnieżką…

Ale to już inna historia.  

Źródło – „Tajny XX wieka” nr 28/2011, ss. 28-29

Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©


[1] Wikipedia określa pojemność czaszki Homo sapiens sapiens na 1100 – 1700, średnio 1200 cm³, zaś Homo sapiens neanderthalensis na 1200 – 1700, średnio 1400 cm³.