środa, 30 maja 2012

Anomalny Księżyc




Marcin Kołodziej



"Księżyc to jedyna rzecz, która przyprawia mnie o ból głowy" - przyznał swego czasu Isaac Newton. Zdaje się, że szukamy tajemnic, sami nie wiedząc, gdzie. Tymczasem, u boku, że tak można rzec, jest jedna wielka tajemnica, która nie tylko Newtonowi nastręczała kłopotów, ale i wielu uczonych, a także badaczy zastanawia się nad istnieniem Księżyca. Bo już sam fakt jego obecności jest jedną wielką zagadką.



1) Pochodzenie Księżyca



Co do pochodzenia tej gigantycznej bryły o średnicy 3475 kilometrów powstało wiele teorii. Dwie najpopularniejsze głoszą, że:

a) w przypadku pierwszej, Księżyc i Ziemia stanowiły jedno ciało niebieskie, a nasz naturalny satelita oderwał się od Ziemi (pierwotnie znajdował się w miejscu, w którym obecnie znajduje się Ocean Spokojny) we wczesnym okresie formowania planet. Teoria ta ostatecznie padła podczas misji badawczych, które dostarczyły próbki gruntu na Ziemię. Okazało się, że uważane za najmłodsze wiekowo próbki z Księżyca są nawet o 2 miliardy lat starsze niż najstarsze skały na Ziemi;

b) druga teoria głosi, że Księżyc i Ziemia wyewoluowały do podwójnego układu planetarnego z tego samego pyłu kosmicznego. To pierwszy wariant teorii, która ma jednak swój słaby punkt: różnica wieku skał na Ziemi i Srebrnym Globie. Druga wersja zakłada, że Księżyc został przechwycony przez grawitację Ziemi. Jednak i ta teoria ma słaby punkt. Jest sprzeczna z prawami fizyki. Wiadomo bowiem, że zjawisko przechwycenia przez grawitację planet wykorzystywane jest przez agencje kosmiczne, by "jak z procy wystrzelić" satelity, nadając im większe prędkości. Zatem Księżyc, dostając się w pole przechwycenia Ziemi, musiał nabrać prędkości, co poskutkowało do powstania wydłużonej orbity eliptycznej. Jednak prowadzone przez długie lata obserwacje pokazują coś zupełnie innego: obecna orbita Srebrnego Globu pokazuje, że Księżyc musiał wyhamować, czemu jednak nie odpowiada żadne znane zjawisko. Z braku zadowalających wyjaśnień należy zatem założyć, że Księżyc znalazł się na orbicie w wyniku inteligentnego działania. 



2) Księżyc anomalny



a) pierwsze wyprawy.

Wraz z rozwojem programów kosmicznych Księżyc zaczął stopniowo odsłaniać swoje (nie wszystkie) tajemnice. Przodujący w początkowej fazie "wyścigu do gwiazd" Rosjanie w 1959 roku rozpoczęli program próbników "Łuna". Zadania swoje wykonywały próbniki Łuna 1, 2, 3. I tu rzecz ciekawa: Łuna 3 w trakcie swojej misji przesłała zdjęcia niewidocznej strony Księżyca i po tym sukcesie, Związek Radziecki ni z gruchy ni pietruchy na cztery lata zaniechał program badawczy Księżyca, a zdjęcia przesłane przez trzecią Łunę utajnił. Próbujący nadgonić Rosjan Amerykanie rozpoczęli własny program badania naszego "naturalnego" satelity wysłania sond Ranger. Swoje misje sondy Ranger 3 - 5 kończyły porażkami. W 1962 roku ZSRR ponowił badanie Księżyca. Jednak pech nie opuszczał i Rosjan: ich próbniki Łuna 5 - 8 nie wypełniły swoich misji. Dopiero 2 lata później, dziewiąta Łuna miękko osiadła na powierzchni Srebrnego Globu;

b) anomalie grawitacyjne. Podczas pierwszych lotów sond, a także wypraw Apollo dochodziło na orbicie Księżyca do nagłego opadania i nagłych przyśpieszeń podczas przelatywania nad pewnymi określonymi miejscami na jego powierzchni, np. nad księżycowym morzem. Są to ciemne błyszczące obszary, które występują tylko po stronie zwróconej ku Ziemi. Mogłoby to wskazywać na występowanie tam zagęszczonych mas (tzw. maskonów). Póki co, nie ma jednak żadnej teorii wyjaśniającej powstawanie tego typu skoncentrowanych mas. Inną anomalią grawitacyjną wiąże się historia radzieckiego próbnika Łuna 7. Anomalie doprowadziły do przedwczesnego odpalenia silników hamujących. Przy założeniu, które przyjęli Rosjanie, że Księżyc jest jednolitą bryłą, silniki powinny odpalić w odpowiednim momencie. Wiele jednak wskazuje, że Srebrny Glob nie jest jednolitą bryłą, o czym przekonuje uczony z NASA, dr G. Mcdonald. Zgodnie z tym, co napisał na łamach pisma „Astronautics” z 1982 roku, Księżyc zachowuje się tak, jakby faktycznie był pusty w środku;

c) dziwne obserwacje dokonywane przez członków załóg statków kosmicznych.

- członek wyprawy Faith 7 (Merkury 9), Gordon Cooper zapewnił, że widział UFO. Ten sam obiekt widziało śledzących lot ponad 200 pracowników ośrodka śledzenia lotu w Muchea koło Perth w Australii;

- tenże Cooper ponadto doniósł o tym, że usłyszał radiową transmisję w obcym języku;

- już w 1956 roku uniwersytet w Ohio i inne placówki zaangażowane w badanie Księżyca donosiły, że ze Srebrnego Globu dochodzą dziwne, jakby zakodowane rozmowy radiowe;

- dwa lata później brytyjscy, rosyjscy i amerykańscy uczeni donieśli o zaobserwowaniu obiekty lecącego w kierunku Srebrnego Globu z prędkością 40 000 km/h i emitującego sygnały radiowe, których nikt nie zdołał zinterpretować;

- członkowie załogi Apollo 17 widzieli na powierzchni Księżyca, niedaleko regionu Mare Orientalis, dziwne zjawiska, które my moglibyśmy określić, jako UFO. W pewnym momencie, w trakcie tajemniczej rozmowy, z modułu lądownika wyszedł rozkaz, aby przejść na KILO KILO (zabezpieczony kanał łączności), co wskazywałoby, że astronauci rzeczywiście widzieli tam coś niezwykłego. Jednak, wcale nie musiałoby być to UFO. Treść dalszych rozmów wskazuje na odnalezienie struktur o archeologicznym charakterze (m.in. bloki w Buster, biegnące w tym samym kierunku czy ściany, raczej sztucznego pochodzenia). Coś musi być na rzeczy, skoro opłacone i przygotowane misje Apollo 18 i 19, nie doszły do skutku. Oficjalnie z powodu cieć budżetowych, nieoficjalnie zaś mogło chodzić o to, że NASA nie chciała narazić się komuś, kto na Srebrnym Globie pojawił się wcześniej niż ludzkość…

d) Lunar Transient Phenomena. Anomalie księżycowe były znane, od kiedy ludzkość, bogatsza o coraz to lepsze instrumenty naukowe, umożliwiające wnikliwsze obserwacje, skierowała teleskopy w kierunku Srebrnego Globu. Jednym z bardziej osobliwych elementów są raz to widoczne, raz zanikające, raz w ogóle niewidoczne i znowu widzialne elementy powierzchni Księżyca, którego typowym przykładem jest krater Linna, po raz pierwszy zaobserwowany w 1843 roku przez niemieckiego astronoma Johanna Schroetera. Ocenia się, że krater Linna ma 10 km średnicy i głęboki jest na 370 metrów. Znany ze swej skrupulatności Schroeter, który także sporządzał mapy Księżyca, ze zdumieniem spostrzegł pewnego dnia, że krater ten zanikł niemal całkowicie  Tajemnica krateru Linna to nie jedyna zagadka związana z Lunar Transient Phenomena, bowiem:

- wielu astronomów zaobserwowało w regionie krateru Platon niezidentyfikowane światła, które pojawiały się i znikały;

- inną tajemnicę stanowią niewytłumaczalne zmiany barwy powierzchni Księżyca, a także na przemian pojawiające się i znikające ciemne plamy;

- od 1953 roku astronomowie zaczęli donosić (pierwszym był H. P. Wilkins) o szybko wzrastającej liczbie dziwnych „kopuł”. Liczba ich osiągnęła 200.

e) Symetryczne struktury, czerepy i kratery na Księżycu. W Zatoce Środkowej zlokalizowany został tzw. czerep. Na wykonanym przez sondę Lunar Orbiter zdjęciu widać, że czerep rzuca cień. Wysoki na 2,4 km twór zdaje się być sztucznego pochodzenia. Stoi pomimo faktu, że wedle obecnego stanu wiedzy, Księżyc od miliardów lat bombardowany jest przez roje meteorytów. Tymczasem obiekt ten stoi, zachowując swoją formę, o regularnej, jakby skręconej lub spiralnej geometrii;

- płytkie i podwójne kratery. Płytkie kratery zaprzeczają przyjętym założeniom, gdyż im większy meteoryt uderzający w powierzchnię, tym głębsza powinna być wyrwa. Tymczasem, kratery o średnicy 80, a nawet 160 km osiągają głębokość zaledwie 3,5 km, choć ostrożne szacunki wskazują, że głębokość ta powinna być 4 – 5 razy większa. Największy krater, Gagarin, przy średnicy 300 km, osiąga głębokość zaledwie 6,4 km. Inny krater, o średnicy 238 km, głęboki jest na 4,8 km. Zaskakuje w tym przypadku fakt, że dno krateru jest wypukłe, a nie wklęsłe. Ta płycizna kraterów skłoniła wielu uczonych do wysunięcia przypuszczenia, że pod cienką warstwą powierzchniową Księżyca jest coś bardzo twardego i wytrzymałego, uniemożliwiającego powstanie głębokich kraterów;

- podwójne kratery natomiast położone są bardzo blisko siebie, mają tę samą wielkość i zorientowane są w tym samym kierunku. Meteorowe bombardowanie przez wiele miliardów lat mogłoby wyjaśnić ich fenomen, ale tych jest tam zbyt wiele. Założyć więc można, że obecność tego typu struktur sugeruje raczej na inteligentne, zamierzone działanie, nie zaś na efekt przypadkowych kosmicznych bombardowań;

f) „odgłos jak dzwonu”. Podczas wyprawy Apollo, po powrocie dwóch kosmonautów w module lądownika i przejściu ich na pokład modułu dowodzenia ostatni człon rakiety nośnej został odłączony od statku kosmicznego i celowo skierowany w powierzchnię Księżyca. Uprzednio zainstalowana specjalna aparatura na powierzchni miała zarejestrować fale sejsmiczne, które potem drogą radiową przesłałaby na Ziemię. Wyniki wprawiły uczonych z NASA w zdumienie: sztucznie wytworzone trzęsienie Księżyca trwało 55 minut. Zarejestrowane fale najpierw były słabe, potem nasiliły się do wartości szczytowej i przez długi czas utrzymywały się. Eksperyment powtórzono podczas misji Apollo 13 i 14. W obydwu przypadkach wytworzone fale sejsmiczne utrzymywały się przez około 3 godziny i 20 minut i osiągnęły głębokość 35 – 40 km. Prędkość fal sejsmicznych, jak ujawnił Werner von Braun, rosła stopniowo do głębokości 24 km pod powierzchnią, a potem nagle wzrastała. Taki przebieg możliwy jest tylko wtedy, gdy fala natrafia nagle na materiał o znacznie większej gęstości. Na głębokości 64 km pod powierzchnią fale osiągnęły prędkość ok. 10 km  na sekundę. Zewnętrzne warstwy mórz księżycowych składają się z różnych metali, także rzadkich jak itr, molibden, żelazo, tytan, beryl. Mimo to, prędkość fal dźwiękowych w takich materiałach zawsze wynosi 10 km na sekundę. Wskazywałoby to na istnienie pod powierzchnią grubej warstwy będącej stopem tych rzadkich metali. I wyjaśniałoby także, dlaczego Księżyc dzwonił jak dzwon;

- anomalne cechy próbek przywiezionych przez radzieckie próbniki i amerykańskie wyprawy Apollo. Sprowadzone przez Apollo 16 na Ziemię próbki zawierają zardzewiałe (utlenione) żelazo – reakcja utleniania zachodzić może tylko w obecności wolnego tlenu i wodoru;

- w próbkach przywiezionych przez radzieckie próbniki wykryto żelazo, które nie rdzewieje. Uzyskanie takiego efektu wymaga zastosowania jakiego procesu technologicznego;

- wyprawy Apollo 12 i Apollo 14 przywiozły próbki skał i gruntu zawierające ślady uranu 236 i neptun 237, czyli izotopów nigdy nie występujących w stanie naturalnym w przyrodzie.

g) dziwne zdarzenia podczas misji Apollo 12 i Apollo 13, a także inne osobliwości księżycowe. Listopadem, 1969 roku, minutę po starcie, gdy rakieta Apollo 12 znajdowała się 2,4 km nad powierzchnią Ziemi, uderzył w nią piorun. Pochodzenie pioruna jest niejasne, gdyż w dniu startu, najbliższe chmury burzowe znajdowały się według danych pogodowych 32 km od miejsca startu. W trakcie lotu na Księżyc obserwatoria w różnych częściach świata zarejestrowały migające światła przed i za statkiem kosmicznym. Na drugi dzień astronauci przekazali do centrali na Ziemi, że zauważyli boogeys, co w slangu kosmonautów oznacza UFO. Wedle nieoficjalnych informacji, statek Apollo 13 wiózł na Księżyc tajny ładunek – pocisk nuklearny, który miał zostać zdetonowany w celu określenia jego podpowierzchniowej struktury. W NASA panowała opinia, że to UFO celowo spowodowało niewytłumaczalną eksplozję w zbiorniku tlenu w module serwisowym, by uniemożliwić przeprowadzenie misji.



Podsumowanie



Zdaje się, że niejasne pochodzenie Księżyca, jego anomalne właściwości grawitacyjne, występowanie dziwnych tworów, co do pochodzenia których nie ma jednoznacznej pewności, dziwnych zjawisk obserwowanych od setek lat zachodzących na jego powierzchni, a także tajemnicze zdarzenia towarzyszące misjom kosmicznym zdają się wskazywać na to, że:

- Księżyc faktycznie może być gigantycznym statkiem kosmicznym, umieszczonym miliardy lat temu przez cywilizację o wiele bardziej rozwiniętą niż nasza obecna, ziemska;

- ktoś lub coś próbuje nie dopuścić do dalszych eksploracji Księżyca.

Dopiero od kilku lat ponownie mówi się o ponownym badaniu Księżyca. Cóż (albo któż?) więc powstrzymywało przez ponad trzy dekady naukowców przed dalszym odkrywaniem tajemnic naszego „naturalnego” satelity?



Korzystałem z książki Josepha P. Farrella: Wojna nuklearna sprzed 5 tysięcy lat. Wydawnictwo Amber.



* * *



Ze swej strony polecam pracę dr Miloša Jesenský’ego „Bogowie atomowych wojen”, którą wkrótce udostępnię Czytelnikom na blogu „Xięgi niewydane”, w której jest także mowa o Księżycu i jego anomaliach.