środa, 2 maja 2012

UFO czy ISS nad Beskidami?



ISS na tle naszej planety (foto - NASA)


Początek wielkiej majówki 2012 roku charakteryzowała doskonała pogoda, która sprzyjała m.in. obserwacjom astronomicznym. Przejrzysta aeria, brak jakichkolwiek chmur powodowały, że ludzie chętnie zwracali swój wzrok ku niebu…



W pierwszą sobotę wielkiej majówki, pewna mieszkanka Jordanowa zaobserwowała spektakularny przelot Nieznanego Obiektu Latającego:



Rodzaj incydentu: NL

Miejsce:

Jordanów, 49°39’ N – 019°50’ E

Osielec – 49°41’ N – 019°46” E

Czas: 29.IV.2012 r.

Godzina: 21:20 CEST/19:20 GMT

Ilość obiektów: 1

Świadkowie: kilka osób



Z Jordanowa wyglądało to tak, jakby kula światła większa i jaśniejsza od wszystkich gwiazd ukazała się nad Bystrzańskim Działem i lecąc na wysokości ok. 40° poleciała w kierunku szczytów Luboni. To znaczy, że leciała ona z południowego zachodu na wschód. Kolor światła przez nią emitowany – pomarańczowy do pomarańczowo-czerwonego. Światło to zgasło powoli i stopniowo.



Nieco inaczej widziano to zjawisko w Osielcu. Tam obiekt ten leciał także na wysokości 40-45°, a kolor światła, który emitował był biały.



Wszyscy świadkowie są zgodni co do tego, że ów NOL poruszał się prostoliniowo i nie zmieniał kierunku swego ruchu, a jego światło też świeciło jednostajnie. Prędkość ruchu była mniej więcej taka, z jaką poruszają się satelity.

ISS widziana z pokładu STS (foto - NASA)


Powyższe pozwala domniemywać, że świadkowie widzieli przelot ISS – na co wskazuje opis ruchu obiektu. W tym dniu słońce zaszło o godzinie 19:55 (dane dla Krakowa), a zatem ISS (i inne obiekty orbitalne) powinny być widoczne mniej więcej do godziny 22:00. Także fakt, że obiekt gasł powoli i miał barwę pomarańczowo-czerwoną wskazuje na to, że był to obiekt orbitalny – w tym właśnie ISS, która jest bardzo jasnym obiektem i może powodować różne niezwykłe zjawiska na naszym niebie.


Ten materiał ukazał się w Internecie i wzbudził zainteresowanie. Na szczęście znalazł się astronom-amator z – co najciekawsze – Internetowego Klubu Miłośników Grzybów, który odpisał mi tak:



Ciekawe, co tam widziały te osoby, bo z opisu po części mogłoby wynikać że faktycznie to była ISS (kierunek przelotu). Ale w dniu 29 kwietnia ISS nie była w ogóle widoczna z terenu Polski. Mogła być widoczna w dniu 28 kwietnia, ale przelot nad polskim niebem był bardzo niski (tuż nad horyzontem - około 10 stopni, przelot prawie dokładnie ze wschodu na południe, środkowy moment przelotu był o godz. 20:27 CEST).



W dniu 28 kwietnia właśnie zakończył się okres widoczności ISS z Polski, czyli ten niski przelot był ostatnim i stacji ISS nie zobaczymy aż do 21 maja, gdy to rozpocznie się kolejny okres widoczności ISS z naszego kraju.



Tak więc ja wykluczyłbym możliwość zaobserwowania ISS zarówno w minioną sobotę jak i w niedzielę.



Swoją drogą, to ciekawe co te osoby mogły widzieć, bo nie podważam że widziały coś co może podpadać pod określenie "NOL", ale z autopsji wiem też, że czasem nasza ludzka wyobraźnia pcha nas w stronę nieznanego i gdy np. widzimy zwyczajny "przyziemny" obiekt to wyobrażamy sobie, że to - krótko mówiąc UFO. Taki przypadek miałem sam kilka lat temu, gdy to pewnego pięknego wieczoru spacerując po podwórku nagle moją uwagę przykuły poruszające się na tle rozgwieżdżonego nieba, wysoko, prawie nad moją głową dziwne obiekty - ledwo widoczne plamki o zabarwieniu pomarańczowo-żółtawym i poruszające się bardzo wolno, chwilami nawet jakby przystające w miejscu i delikatnie zmieniające swój kierunek. Jestem raczej racjonalistą, a przy tym znam dość dobrze niebo i jego obiekty, również te sztuczne czyli satelity, więc pewne zjawiska nie robią na mnie wrażenia. Ale to co wtedy ujrzałem sprawiło, że stałem jak wryty z zadartą głową i obserwowałem te dziwne światełka aż powoli jedno po drugim zaczęły po prostu znikać...



Przez wiele dni zastanawiałem się co ja tak naprawdę widziałem, ale strach było się z kimkolwiek podzielić tym co widziałem, żeby mnie ktoś nie wziął za wariata, bo w głowie nieustannie cisnęła mi się irracjonalna myśl, że widziałem NOL (czyli UFO). Starałem się też częściej obserwować niebo z nadzieją, że znowu to "coś" zobaczę.



Sprawa wyjaśniła się niebawem zupełnie nieoczekiwanie i to (na moje szczęście) bez potrzeby wyjawiania przeze mnie swojej "tajemnicy". Otóż jakiś czas po mojej dziwnej obserwacji przeczytałem w jednej z chełmskich cotygodniowych gazet historię o pewnym starszym panu, który także zaobserwował podobne latające obiekty. Pewnego sobotniego wieczoru przypadkiem przez okno swojego mieszkania zauważył dziwne i dziwnie poruszające się światła na niebie. Te światła tak przykuły jego uwagę, że złapał aparat i szybko wyszedł na balkon sfotografować owo zjawisko. Światła te widziała także jego żona i oboje byli przeświadczeni, że nigdy czegoś takiego nie wiedzieli i że po prostu widzą obiekty NOL. Swoją dziwną obserwacją chcieli podzielić się ze światem i zgłosili to wydarzenie - chyba najpierw właśnie do redakcji czasopisma. Po krótkim redakcyjnym dochodzeniu okazało się co widzieli ci państwo, a po przeczytaniu tego artykułu także dla mnie było jasne co wcześniej widziałem ja. Otóż te frapujące dziwne obiekty "NOL" to rzeczywistości były weselne lampiony, puszczane z pobliskiego domu weselnego, takie jak te (na końcu filmiku widać je jak wyglądają z daleka) http://www.youtube.com/watch?v=O2dKHfjLrR0



To wyjaśniło skąd mi się wzięły na niebie te niesamowite światła. Wygląda na to, ze ja też się nieźle nabrałem na te "tajemnicze światełka", ale wtedy jeszcze nie miałem pojęcia o istnieniu takich lampionów, które u nas dopiero wchodziły "w modę" jako jedna z weselnych atrakcji (szczerze mówiąc - już tak na marginesie - atrakcja dużo fajniejsza od huczących fajerwerków). Te lampiony naprawdę z daleka są nie do rozpoznania, a poruszają się w taki sposób, że widząc je można wyobrażać sobie dosłownie wszystko co na niebie "niemożliwe" 



Robert, nie chcę tu nic sugerować ale być może coś podobnego widziały wspomniane przez Ciebie osoby - w końcu przecież takie lampiony można używać nie tylko na weselach ale i na wszystkich nocnych imprezach, a mogły być puszczane z miejsca oddalonego od miejsca obserwacji (podobnie jak robi się z fajerwerkami po to, by widzowie mogli je dobrze widzieć), a te lampiony potrafią naprawdę wysoko się wnieść zanim zgasną.



Okresy widoczności lub niewidoczności stacji ISS nie wynikają z tego w którym rejonie Polski mieszkamy, a z tego jak stacja porusza się wokół Ziemi. Jej orbita jest nachylona do ziemskiego równika pod kątem niecałych 52 stopni i to dzięki temu zdarza się, że widujemy ją z Polski (nasza szerokość geograficzna jest podobna), mało tego nawet dzięki takiemu właśnie położeniu orbity możemy dość często obserwować stację - w okresach widoczności praktycznie co wieczór lub co ranek i to codziennie, a nawet np. jednego wieczoru możemy zobaczyć 2 przeloty nad naszymi głowami. A to już wynika z tego, że stacja bardzo szybko okrąża Ziemię, bo w 1,5 godziny. Z tego też właśnie wynikają okresy widoczności/niewidoczności - gdy nałożyć na siebie ten półtoragodzinny ruch stacji i dobowy obrót Ziemi wyjdzie nam, że stacja przy każdym okrążeniu przelatuje nad innym miejscem. I to właśnie dzięki temu możemy ją widywać.

 

Pierwsze dni widoczności (czyli od 21 maja) to będą dni o słabej widoczności, a co gorsza - będzie można zobaczyć ISS tylko o wczesnym poranku, czyli... około godziny 2:00-3:30 rano. Ale o tym napiszę obszerniej w innym temacie - mam czas do 21.V.



Piotr „Grzybozbieracz” z Chełma


Oczywiście rzecz jest bardzo możliwa, ale tego wieczoru wiał wiatr od południa – miał miejsce bardzo duży "wlew" gorącego powietrza znad Afryki – a zatem taki Montgolfier musiałby lecieć z południa na północ, a nie z zachodu czy południowego –zachodu na wschód…