piątek, 29 czerwca 2012

Krwawa hrabina Elżbieta Batory (2)

Czy Kubą Rozpruwaczem mógł być kosmiczny Predator jak z filmów z Hollywood? (Foto - Internet)
Lista 650 nazwisk



Sąd w Bytczy zebrał się bardzo prędko – i już 2 stycznia 1611 roku zaczęły się przesłuchania. Pięć dni później, 24-osobowy skład sędziowski orzekł o winie czy niewinności oskarżonych. Przed sądem brakowało jednak głównej zbrodniarki – Elżbiety Batory. Jako główny oskarżyciel wystąpił prokurator Jerzy Zavodsky. Sąd dostał do dyspozycji pisemny zapis zeznań głównych oskarżonych. Ci ostatni zeznali, że działali na rozkaz i polecenie hrabiny.



Poza oskarżonymi sąd przesłuchał dalszych 13 świadków. Wszyscy zeznawali pod przysięgą. Zeznania brzmiały niemal jednakowo. Tomasz Zima z Czachtiuc zeznał o dwóch trupach pochowanych na tamtejszym cmentarzu i jeszcze jednej pochowanej w Podoli. Miejski grabarz stwierdził, że potem nie chowano już dziewcząt na cmentarzu. Inny mieszkaniec Czachtic zeznał, że rozmawiał z dziewczyną, której udało się stamtąd uciec. Według niej, zbrodni dokonywała tylko jej pani z jedną pomocniczką. Także przed tym trybunałem odczytano zeznanie pewnej Zuzanny, która twierdziła, że niejaki Jakub Szilvassi znalazł w skrzyni już wtedy uwięzionej Elżbiety listę jej ofiar zawierającą 650 pozycji.



Dalszy świadek potwierdziła jej relację. Poza tym dodała, że w czasie jej 4-letniej służby na zamku zaginęło bez wieści 80 dziewcząt. Pomocniczki Elżbiety – Ilona Jó i Dorota Szentesova zostały skazane na zmiażdżenie palców u rąk kleszczami i przypalanie żelazem na śmierć. Kolejny pomocnik, niespełna 30-letni Jan Ujvary został ścięty, a jego ciało spalone na stosie. Wyrok wykonano przy Wagu, w okolicach Bytczy. W kilka dni po skończeniu procesu król Maciej II napisał do palatyna Thurza i zażądał wytoczenia procesu Elżbiecie Batory, do czego jednak nie doszło.



Wikipedia podaje, że przyczyną tych zachowań była skłonność do sadyzmu i homoseksualizm. Być może. Jedna z teorii mówi, że pod wpływem cygańskich szamanek i innych szarlatanów uwierzyła ona w to, że kąpiele we krwi dziewiczej są w stanie przywrócić jej młodość i opóźnić procesy starzenia. To by tłumaczyło jej wampiryczne skłonności do picia krwi i kąpielach w niej. Pewną literacką parantelą jest nowela pt. „Carmilla” Josepha Sheridana le Fanu (1814-1873), w której opisane wampiryczne skłonności i działania nader przypominają to, co działo się w zamku Elżbiety Batory. Podobnie jest także w przypadki Aleksego hr. Tołstoja (1817-1875), który wykorzystywał tą wiedzę do pisania swych wampirycznych opowiadań: „Upiór” i „Rodzina wilkołaka”.  



Nienaruszony grób i brakująca trumna



W wyroku mówi się o Elżbiecie Batory tylko tyle, że miała pozostać w więzieniu na czachcickim zamku do swej śmierci, która nastąpiła w 1614 roku. Według relacji, została ona zamurowana w małym pokoiku zamkowym na cztery i pół roku – w rzeczywistości trzy i pół. W więzieniu żyła w absolutnym odosobnieniu, nikogo przy niej nie było, a przez wąski otwór dostawała powietrze, wodę i jadło. Kasztelanowi zabroniono wpuszczać do niej nikogo, nawet księdza.



 To nie jest prawdą. Mogła przyjmować odwiedziny i miała je już następnego dnia po uwięzieniu. Prawdą jest to, ze pilnie strzeżona pozostała na zamku do ostatniego dnia swego życia. Zasadniczo nikt nie miał jednak do niej wstępu poza rodziną, spowiednikiem i starą kobietą, która przynosiła jej jedzenie.



W nocy 21 sierpnia 1614 roku jej czarna dusza opuściła ciało. Gminna wieść głosi, że tego dnia nad doliną Wagu szalała straszliwa burza z gradobiciem i wiatrem, jakby się wszyscy diabli żenili. Złe języki mówiły, że to sam Lucyfer przyszedł pod bramę Piekła powitać nową duszę, która przypiekana piekielnym ogniem będzie długo przypominać ludziom swe zbrodnie w ruinach czachcickiego zamku...



Elżbieta Batory nie znalazła po śmierci ukojenia. Nie była ona jedyną, która dokonywała takich ohydnych czynów, ale tylko ona doczekała się takiej ciemnej sławy i czarnej legendy. Najciekawszym jest to, ze jej grób po prostu... znikł! Na pewno wiemy tylko to, że jej ciało złożono do wiecznego spoczynku w kościele parafialnym w Czachticach, w dniu 25 listopada 1614 roku.



Ale gdzie konkretnie ją pochowano i gdzie się podziała trumna? Poszukiwania trwają od długiego czasu nie została znaleziona w dniu 7 lipca 1938 roku, kiedy to komisyjnie otworzono wszystkie pięć krypt tamecznego kościoła. Było w niej wiele trumien, ale tej, o którą chodziło – brakowało.



Znikła.



Krasno nad Kysucou – Jordanów, 2007-03-13



* * *



Nie tak dawno napisałem artykuł, w którym rzuciłem hipotezę na temat natury i modus operandi jednego z najsłynniejszych zbrodniarzy XIX wieku - Kuby Rozpruwacza, która zakłada, że najbliższym rozwiązania tej zagadki był sir Arthur Conan Doyle, który wysunął przypuszczenie, że tak naprawdę nie było żadnego Jacka the Rippera, a była Jill the Ripper - Julka Rozpruwaczka. Dlaczego?



To wydaje się akurat oczywiste - wszyscy szukali mężczyzny wychodząc z założenia, zresztą błędnego, że tylko mężczyzna może być tak zboczony i dokonywać takich potwornych czynów. Stąd właśnie wzięły się wersje o jakichś zbrodniczych wolnomularzach, którzy dokonywali mordów rytualnych, o Żydach którzy mordowali prostytutki z pobudek religijnych, czy wreszcie o obłąkanym malarzu, który mordował w celu przeżycia mocnych wrażeń - jak twierdzi Patricia Cornwell.  Jak podaje Wikipedia:



Walter Richard Sickert (1861-1942) - urodzony na terytorium Niemiec malarz o brytyjsko-duńskich korzeniach. Za podejrzanego w sprawie Rozpruwacza po raz pierwszy uznał go Donald McCormick w książce „The Identity of Jack the Ripper” (1959). Sickert odgrywa również ważną rolę w teorii królewskiego/masońskiego spisku przedstawionej przez Josepha Gormana, który twierdził, że jest nieślubnym jego synem. Później teorię o związku Sickerta z Rozpruwaczem rozwinął pisarz Jean Overton Fuller oraz autorka powieści kryminalnych Patricia Cornwell w książce „Kuba Rozpruwacz: Portret zabójcy” („Portrait of a Killer”). Jednak większość badaczy odrzuca tę hipotezę, choćby ze względu, że podczas większości morderstw Rozpruwacza Sickert przebywał we Francji.



Wprawdzie Patricia Cornwell obiecała dowieść swej tezy, ale jak dotąd na obietnicy się skończyło. 



A zatem - jak już stwierdziłem to gdzie indziej - potworem w Whitechappel była Jill the Ripper - Julka Rozpruwaczka. To jest raczej oczywiste. Wszyscy polowali na mężczyznę i nikt nie zwracał uwagę na kobiety. Konkretnie na jedną kobietę.



Nie wiem, kim ona była naprawdę, ale na pewno była ucharakteryzowana tak, by wtopić się w tłum. Mogła znać swe ofiary, mogła ich nawet nie znać, ale mogła je rozpracowywać przez dowolnie długi okres czasu by je potem dopaść i zabić, a następnie nieludzko potraktować ich ciała. Mogła być hetero-, bi- lub lesbijką. Nieprawdą bowiem jest, że lesbijki nie byłyby w stanie popełnić takich zbrodni – przykład Elżbiety Batory pokazuje, że tak – akurat coś takiego było możliwe.



I jeszcze jedno – wszyscy śledczy byli zgodni co do jednego: morderca doskonale znał anatomię, a zatem mógł to być lekarz, chirurg, rzeźnik czy kucharz albo myśliwy… Nie wzięto jednak pod uwagę, że niemal każda kobieta w tym czasie potrafiła sprawić kury, kaczki, indyki, króliki czy zające nie gorzej od zawodowych kucharzy czy rzeźników. Czym się różni oprawienie kaczki czy królika od sprawienia człowieka? Poza skalą – niczym… A zatem mogła to być kobieta, która musiała mieć odpowiedni motyw – np. zemsta i wyobraźnię, która podsunęła jej metodę jej realizacji oraz spryt umożliwiający jej dokonywanie zbrodni i rozpływanie się w masie ludzkiej East Endu… A poza tym gromadziło się jej doświadczenie po każdej nowej zbrodni, bo każda kolejna jest coraz okrutniejsza, wyrafinowana i coraz bardziej zagadkowa. Dlatego nie dał jej rady żaden detektyw, nawet sam Sherlock Holmes…!



No właśnie. Tylko jeden sir Arthur Conan Doyle wysunął hipotezę, że mamy w tym przypadku do czynienia z kobietą, a nie mężczyzną. Wikipedia pisze o tym tak:



Pisarz Arthur Conan Doyle zaproponował teorię "Jill the Ripper" (w wolnym tłumaczeniu "Julki Rozpruwaczki"). Zakłada ona, że za morderstwa przypisane Kubie Rozpruwaczowi odpowiada kobieta podająca się za położną, dzięki czemu nie wzbudzała podejrzeń potencjalnych ofiar plamami krwi na ubraniu. Za jedną z podejrzanych uznano Mary Pearcey, która w listopadzie 1890 zamordowała swojego kochanka i jego dziecko. E. J. Wagner zaproponował, że Julką była raczej Constance Kent, która w wieku 16 lat zamordowała swojego młodszego brata. […] Inną podejrzaną była także rosyjska tkaczka Olga Tchkersoff (Czkiersow), która jednak wydaje się być postacią fikcyjną.



I rzecz ciekawa - w ŻADNYM ze swych opowiadań czy nowel o przygodach najsłynniejszego detektywa nie pisze on niczego o wydarzeniach z końca lata 1888 roku.[1] A przecież jest to wyjątkowo wdzięczna materia literacka! Czy nie jest to dziwne? Czyżby sądził, że Julka Rozpruwaczka była osobą ze społecznych dołów, którą Sherlock Holmes nie chciał sobie brudzić rąk pozostawiając sprawę Scotland Yardowi, a może z takich wyżyn, do których nawet on nie miał dostępu??? Nie zapominajmy, że wszystko to miało miejsce w wiktoriańskiej Anglii z jej rozwarstwieniem społecznym, obyczajowym purytanizmem z jednej i wyuzdaną rozpustą z drugiej strony… Może za nią krył się matematyczny geniusz zbrodni – prof. James Moriarty? A może wreszcie jakieś mściwe demony czy inne istoty spoza naszego świata? - wszak koniec XIX wieku to mania spirytyzmu, okultyzmu, nekromancji i w ogóle nauk tajemnych, która ogarnęła cały świat, a której sir Arthur był gorącym zwolennikiem. 



A może byli to krwiożerczy Kosmici - jak założył to ongi dr Miloš Jesenský w swej znakomitej pracy „Zahady devatenacteho stoleti” (Usti n./Labem 2000)? Tego też - w przeciwieństwie do poprzednich hipotez - tego nie da się łatwo wykluczyć. Taki nomen-omen Predator mógłby przybyć z Kosmosu i urządzić krwawą jatkę w Londynie latem 1888 roku… - a potem w Hollywood zrobiono z tego kilka filmów - horrorów sci-fi.[2] Hipoteza o kosmicznym Predatorze jest kusząca, ale czy prawdziwa? Jeżeli tak, to… - lepiej nie myśleć, tylko postępować zgodnie z zasadą si vis pacem – para bellum   



Tak czy inaczej – zagadkowa bezczynność detektywa wszech czasów jest wymowna i jest to kolejna zagadka w zagadce Kuby czy Julki Rozpruwacza! A może Julki i Kuby Rozpruwaczów? – parka szalonych przestępców - ta myśl także nie jest pozbawiona uroku…



Jordanów, 2012-06-28 



[1] Zob. Sir Arthur Conan Doyle – „Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa”, Warszawa 2010.
[2] „Predator” (1987) reż. John McTiernan, „Predator 2” (1990) reż. Stephen Hopkins, “Obcy kontra Predator” (2004) reż. Paul William, Scott Anderson, i dalsze, o wiele słabsze wersje tego tematu.