czwartek, 26 lipca 2012

I Grenlandia ponownie będzie zielona...




W dniu 25.VII portal Onet.pl podał następującą wiadomość:

Niespotykane topnienie grenlandzkiej pokrywy lodowej

Niespotykany proces topnienia pokrywy lodowej na Grenlandii zarejestrowały w ciągu kilku dni lipca satelity NASA. Lód na praktycznie całej wyspie w pewnym stopniu uległ topnieniu, czego nie odnotowano w ciągu 30 lat obserwacji satelitarnych – podała na swojej stronie amerykańska agencja kosmiczna. - Analizy pokazują, że tego typu zjawiska zdarzają się raz na 150 lat - mówiła glacjolog NASA Lora Koenig. Skomentowała ona fakt, iż nawet na wysokości ponad 3200 m n.p.m. w rejonie bazy polarnej Summit, znajdującej się w pobliżu najwyższego punktu wyspy, zarejestrowano topnienie.
W lecie średnio około połowy powierzchni lądolodu topnieje w sposób naturalny. Na większych wysokościach powstała w ten sposób woda szybko zamarza z powrotem. Bliżej wybrzeża część wody spływa z lodowców i wpada do oceanu. Jednak tegoroczny poziom topnienia lodu drastycznie się zwiększył. Zgodnie z danymi satelitarnymi około 97 proc. powierzchni pokrywy lodowej w połowie lipca uległo powierzchniowemu topnieniu.
Badacze nie wiedzą jeszcze, czy to zjawisko wpłynie na końcową letnią utratę lodu i czy podniesie się w związku z tym poziom mórz.
Zmiany zauważył Son Nghiem z laboratorium NASA w kalifornijskiej Pasadenie. - Było to tak niespotykane, że w pierwszej chwili wyglądało na błąd pomiaru – powiedział o procesie topnienia powierzchni lądolodu na Grenlandii, widocznym na zdjęciach z 12 lipca. Skonsultował się ze specjalistami w innym centrum badawczym, którzy potwierdzili występowanie na wyspie wyjątkowo wysokich temperatur i rozległego procesu topnienia.
Zjawisko zaobserwowali także naukowcy z University of Georgia i City University of New York. Proces przebiegał bardzo szybko. 8 lipca topnieniu ulegało zaledwie 40 proc. powierzchni pokrywy lodowej, a 12 lipca – już 97 proc. Nawet na wysokości ponad 3200 m n.p.m. w rejonie bazy polarnej Summit, znajdującej się w pobliżu najwyższego punktu wyspy, zarejestrowano topnienie, jakiego nie było tam od 1889 roku.
- Analizy pokazują, że tego typu zjawiska zdarzają się raz na 150 lat. Jeśli ostatnie miało miejsce w 1889 roku, to wszystko się zgadza. Gdyby jednak wystąpiły niebawem kolejne, będzie to niepokojące – zauważyła glacjolog NASA Lora Koenig.
Nietypowe topnienie pokrywy lodowej zbiegło się z pojawieniem się niezwykle potężnej masy ciepłego powietrza nad Grenlandią. Było to tylko jedno z tego typu zjawisk, które wpłynęły na pogodę na wyspie od końca maja. Ostatnie rozpoczęło się 8 lipca. Przed 16 lipca masa ciepłego powietrza zaczęła się rozpraszać. (Onet.pl)

* * *

Ilustracja ukazująca tempo topnienia lodowców Grenlandii

Podobne info pojawiło sie także na stronie „We Must Act Now Together” - http://www.planetextinction.com/planet_extinction_greenland.htm A oto ono:

Zapaść grenlandzkich lodowców

Grenlandzkie lodowce pokrywające tą wyspę zawierają tyle wody, że mogłaby ona podnieść poziom Wszechoceanu o 20 stóp/7 metrów. Tak sadzono, a było to 6 lat temu, że lodowce utrzymają się nawet w podgrzanym świecie, a to ze względu na ogromną masę lodu w nich zawartą.
Teraz wiemy, że krawędzie lodowców topią się prędzej, ale topi się także ich cała powierzchnia i wsiąkająca w szczeliny woda przenika pomiędzy lód a skałę, na której się znajduje przyspieszając topnienie. Ten nieprzewidziany czynnik przyciągnął uwagę uczonych i dokonał eskalacji problemu.
Wygląda na to, że lodowce grenlandzkie są podziurawione przez szczeliny, pęknięcia, uskoki, jaskinie, groty i tunele, przez które przesiąka woda z górnych warstw lodowca i grozi zerwaniem kruchej równowagi pomiędzy masą lodu a skałą na której się znajduje.
Kiedy to się dzieje, ogromne ilości wody wpływają do morza. Niemal 21 wielkich mas lodowych spływają w kierunku morza 8 razy szybciej niż 10 lat temu i dezintegrują się 3 razy szybciej, niż w poprzednich 5 latach.
Wyglądałoby więc na to, że jesteśmy tuż przy punkcie bez powrotu  wielkich zmian klimatycznych, jeżeli już nie osiągnęliśmy go. Ostatnie pomiary dokonane przez US Navy sugerują, że morskie lody zanikną w Arktyce już w lecie 2016 roku. Będzie to rzecz bez precedensu w historii całej Ludzkości.       

Co możemy przewidzieć mając te dane?

Lody Grenlandii, Alaski i Zachodniej Antarktydy zawierają 25% zasobów słodkiej wody na naszej planecie. Efekty stopienia tych mas lodu będą znaczące. Kiedy stracimy chociaż jeden z tych zbiorników lodu, nie będzie on w stanie odtworzyć sie przez tysiące lat, o ile w ogóle.
Kiedy zniszczymy je całkowicie, to poziom Wszechoceanu podniesie się o 20 m, najprawdopodobniej w okresie 10 lat. To pogrąży większość miast i portów morskich, a także obszarów rolniczych. (Widzieliśmy właśnie coś takiego w czasie ataku fal tsunami na prefekturę Sendai w Japonii w dniu 11 marca 2011 roku – uwaga aut.). A co będzie z 6 mld ludzi?
Jednym z powodów jest wzrost temperatury Arktyki, który sięga około o,66°C w ciągu 10 lat. Gdy globalna średnia wynosi 2°C, to w Arktyce wynosi ona 4°C, a jeszcze więcej nad Grenlandią. Końcowa deglacjacja Grenlandii będzie wyzwolona przy temperaturze 2,7°C lokalnie. W ciągu mniej niż 30 lat nastąpiła tam 40% strata morskiej pokrywy lodowej.
Podobnie w Antarktydzie Zachodniej następuje utrata lodu wynosząca 240 km3/rok. Na dodatek zubożenie warstwy ozonowej powoduje napływanie cieplejszych mas powietrza nad Antarktykę i powodują one znikanie masy lodu z Lodowca Larsena.
Globalny skok temperatury o 2°C na wykresie wskazuje na 55-metrowy wzrost. To jest znacznie więcej, niż miało to miejsce w Pliocenie, 3 MA, kiedy to północna hemisfera Ziemi była cieplejsza o 8°C, a południowa o parę stopni chłodniejsza. Wskaźniki przyspieszyły w roku 2004. Antarktyda zawiera 70% zasobów słodkiej wody.

Konsekwencje podniesienia się poziomu morza

Jeżeli poziom wód morskich podniesie się powoli tylko o 400 mm, to 22% nabrzeżnych równin zniknie pod wodą, i trudno będzie przewidzieć konsekwencje takich zmian dla ludzi. Podniesienie się poziomu o 1 m może spowodować straszny problem dla 6 mln Egipcjan, którzy stracą 15% obszarów rolniczych, 13 mln mieszkańców Bangladesz z ich 16% stratą produkcji ryżu i 72 mln Chińczyków, którzy stracą dziesiątki tysięcy ha ziemi uprawnej.
Podniesienie się poziomu morza o 7 m, będzie o wiele gorsze i dotknie od 0,3 do 1 mld ludzi, czyli jakieś 15% populacji Ludzkości. Rykoszet tego ciosu będzie miał bardzo daleki zasięg i będzie nieobliczalny.
Zmniejszenie się północnej czapy lodowej wokół Bieguna Północnego widocznie przyspieszyło w roku 2003, wzbudzając obawy iż cały ten region znajduje się już w punkcie bez powrotu. Jak cieplejsze powietrze topi lodowce, to podnosi ono także temperaturę, bowiem ciemne wody pochłaniają także energię słoneczną. A to z kolei powoduje, że globalne ocieplenie wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli…    

…i wszędzie… A oto przykłady

Jak oceany sie nagrzeją, to wzrosną obszary akwenów ubogich w sole mineralne i substancje odżywcze powodując, że Wszechocean będzie mniej przyjazny dla planktonu i alg. To z kolei zredukuje możliwości absorbowania węgla przez ocean i jego ilość. Granica, za którą nastąpi całkowity zanik alg wynosi ok. 500 ppm węgla. Przy aktualnym wzroście ilości węgla w atmosferze ten poziom zostanie osiągnięty i przekroczony za 40 lat…
Redukcja antarktycznego lodu morskiego powoduje 80% spadek populacji kryla od 1970 roku. Kryl jest podstawą południowego łańcucha pokarmowego. Wzrost temperatury o 1,8°F może spowodować intensywne wymieranie korali. To z kolei może zniszczyć środowiska rozrodu ryb na Karaibach i Azji Południowo-Wschodniej.
Lodowce z Tybetańskiego Plateau  znikają w tempie 50% w każde dziesięciolecie. Zawiera on szósty co do wielkości lodowiec i zaopatrują w wodę większość z wielkich rzek Azji, w tym Jangcy-kiang, Indus, Ganges, Brahmaputra, Mekong i Huang-ho. Znikniecie lodowców będzie miało poważne implikacje dla Chin, Indii i Pakistanu, które są uzależnione od właśnie tych rzek. Woda pitna i nawadniająca pola zniknie. Miliardy ludzi zostaną poszkodowane wskutek ich wysychania, powodującego mordercze susze i burze piaskowe.             
W 1983 roku, przepowiedziano, że pięć głównych lodowców Kolumbii zniknie w ciągu następnych 300 lat. Ostatnie obliczenia wykazały, ze stanie się to w ciągu upływu lat 15, pozbawiając wody miasta i wystawiając ich ludność na ryzykowne życie w warunkach pustynnych.
Śniegi i deszcze w Południowej Ameryce i na Karaibach staja się mniej przewidywalne i bardziej ekstremalne. W roku 2005, susza w basenie Amazonki była najgorszą, od czasu prowadzenia regularnych zapisów stanu pogody.  
* * *

A oto komentarze polskich internautów – czyli domorosłych tytanów intelektu, specjalistów od klimatu, ekologii i glacjologii (zachowano styl oryginału):

v Czy ty umiesz czytać ze zrozumieniem??? Przecież napisane jest wyraźnie: takie zjawiska zdarzają się raz na 150 lat. Czyli zdarzają się, są czymś normalnym w dziejach Ziemi i nie doprowadzą do żadnego kataklizmu i nie mają nic wspólnego z działaniami ludzi.
Opowiadanie, że jak się stopi lód na biegunach to poziom oceanów wzrośnie o 6 m i zaleje część wybrzeży to kolejny idiotyzm. W epoce lodowcowej np cała Ameryka Północna była pokryta lodem na grubość do CZTEREM TYSIĘCY METRÓW i co??? Przyszła potem epoka ocieplenia (kurczę, jak to mogło się stać, przecież nie było wtedy dzisiejszego przemysłu, który oskarża się o wszystkie zmiany) i to wszystko się stopiło i co????? Zalało coś, podniósł się poziom oceanów i wszystko zatopił??? Wprost przeciwnie - lądy odkryły się, bo skoro się ociepliło i lód się roztopił to zwiększyła się również szybkość parowania i równowaga została zachowana. zieloni nas straszą, aby wyciągnąć kolejne miliony na swoją cwaną działalność.

v Patrzcie i uczcie się, jak działa lobby największego przekrętu świata pn. Globalne ocieplenie. Naturalne topnienie lodowca, które występuje co roku w lecie, przedstawiono niemal jako kataklizm, dowód na globalne ocipienie. Oczywiście w zimie, jak to wszystko z powrotem zamarza, żadnych artykułów nikt nie pisze, bo wtedy nikt za to nie płaci i jeszcze się można Wielkim Tego Świata narazić.

v Poziom morz pozostawal wtedy wzglednie niski bo na antarktydzie lodowce notowaly rekordowe przyrosty i per saldo wody w oceanach wiecej nie bylo, teraz jest inaczej topi sie na potege wszedzie. Inna sprawa czy to naturalna kolej rzeczy czy ludzie dolozyli cegielke. Z badan naukowcow, ktorych rzecz jasna sie wysmiewa i nie dopuszcza do massmediow, jasno wynika, ze wkrotce swiat czeka kolejna epoka lodowcowa, a dzialalnosc ludzi tylko nieco ja opozni. 5 lat temu odkryto, ze uklad sloneczny w podrozy wokol centrum galaktyki wchodzi w obszar o bardzo wysokim poziomie promieniowania kosmicznego. No i co z tego ? Otoz takie wysokoenergetyczne czastki wlatujac w atmosfere ziemii powoduja powstanie osrodkow dysocjacji pary wodnej, a poniewaz atmosfera ziemi jest osrodkiem, w ktorym para wodna wystepuje w formie przesyconej powoduje to szybki wzrost zachmurzenia, im wiecej chmur tym chlodniej, coraz wiecej opadow sniegu na dalekiej polnocy i poludniu, snieg coraz dluzej lezy, zwieksza sie albedo ziemii i powstaje mechanizm sprzezenia zwrotnego, ktory zniknie jak uklad sloneczny wyjdzie ze strefy wysokiego poziomu promieniowania kosmicznego.
Z symulacji wynika, ze zima w naszym rejonie bedzie trwala od konca pazdziernika do konca kwietnia, z mrozami dochodzacymi do -50, lata beda krotkie ale upalne - normalny klimat kontynentalny, da sie przezyc oczywiscie o ile przejscie ukladu slonecznego przez owa strefe potrwa do 500 lat, bo jak bedzie dluzej to na nasze tereny wroca lodowce.
PS.
Jak donosza naukowcy tym razem juz wszyscy, z analizy danych wynika ze przejscia miedzy glacjalami i interglacjalami sa w skali geologicznej praktycznie skokowe bo trwaja maks. ok. 10 lat. Jak sie zaczyna epoka lodowcowa ? Otoz zawsze od bardzo poznej wiosny na półkuli polnocnej, symulacje wskazuja przy zalozeniu aktualnego poziomu promieniowania kosmicznego, ze jesli snieg na polnocy po zimie wytrwa na 80% maksymalnego zasiegu w zimie do polowy maja, zostanie przekroczony punkt krytyczny i nieodwolalnie wejdziemy w kolejny glacjal. Prawdopodobienstwo, ze to nastapi w ciagu najblizszych 20 lat okresla sie na 90%

v ALGORE – CWANIAKU – oddaj nagrodę Nobla.
Nawet jestem w stanie rozgrzeszyć wszystkich „Łynteligentow”od „(P)Du-plic relations”, rozumiem dlaczego cholerni „oshołomwbiznesmeny ględzą bzdury . Powszechnie wiadomym jest odsetek ”ibu- friantów” zdających na maturze kulturoznawstwo zamiast fizyki. No, ale jest jakaś granica ignorancji.
CZŁOWIEK może się zatruć – żrąc kraby pływające w rtęciowych ściekach
CZŁOWIEK może się poddusić oddychając lokalnie spalinami i cząstkami opon
CZŁOWIEK może się lokalnie podtopić – nikt nie kazał mu budować domów w starorzeczach
CZŁOWIEK nie jest w stanie wyprodukować takiej ilości energii (pomijam możliwe zwielokrotnione wybuchy broni jądrowej) by wpłynąć znacząco na procesy zachodzące w kosmosie. Wszak słonce cząstką tegoż jest. Za klimat na ziemi to właśnie słoneczko i inne gwiazdeczki ODPOWIEDZIALNE SĄ – KONIEC I BASTA.
To, co obserwujemy to
CZŁOWIEK, jako emocjonalna istota może uwierzyć w bzdury – ogłaszane przez cwaniaczków typu ALGORE – i całą rzeszę chcących się załapać – a dotyczące przyczyn ocieplenia NA ZIEMI.

v Przyroda sama reguluje swoje procesy.
Namnożyło się nas w okresie ocieplenia (ostatnie 10 tys lat), a teraz czas nie na ocieplenie, a na zlodowacenie.
Jak się skończy (a zlodowacenia trwają dłużej (średnio 100 tys. lat), to zostanie parę milionów cofniętych do epoki brązu (bo łatwiej wytapiać niż żelazo).
v Topnienie lodowców wprowadzi słodką wodę nad ciepła słona (cięższą) Golfsztromu i w Europie będą warunki syberyjskie... Z upraw w takim rejonie nie wyżywi się nawet 10% ludności ...
Taki zwrot klimatyczny w Europie może się dokonać w KILKA LAT!

v Przecież co 150-200 lat jest ocieplenie planety i potem ochłodzenie. Działa to jak sinusoida. CZYM TU SIĘ PODNIECAĆ? Pewnie jeszcze wcisną nam kita i będą zarabiać na globalnym ociepleniu. Tak jak to się robi w autach wstawia DPF, FAP, a to syf eksploatacyjny.

v Przecież rządzący świadomie manipulują pogodą. Wczoraj nad miastem latało cały dzień trzy samoloty tak skutecznie że całe niebo zostało pokryte rozsiewanymi przez nie środkami wiszącymi na nieboskłonie również dzisiaj. Sztucznie spowodowane zachmurzenie ma niewątpliwy wpływ na stan pogody i na tak wtłaczane ludziom ocieplenie. Najlepszy przykład to garnek jak się go przykryje to woda szybko się zagotuje a jak odkryje to para wyleci i w chłodnym otoczeniu szybko się skropli. W przyrodzie to ostatnie zjawiska tornad i huraganów oraz w naszym "jonizowanym" przy użyciu samolotów kraju ulewy i huragany.

v zjawisko zdarza się raz na 150 lat - więc nie jest niczym nadzwyczajnym.
co oznacza nazwa Grenlandia?

v eko oszołomy i lobby wyłudzające kasę od podatników w imię walki z globalnym ociepleniem już nie wie czego się chwytać żeby nastraszyć ludzi.
precz z limitami co2 precz z ekoterorystami.

v Z przeprowadzonych obserwacji wynika, że naturalne zmiany klimatyczne - ocieplenie klimatu - ma ogromny wpływ na ocipienie tfu otumanienie umysłowe części ludzi podatnych na medialna propagandę. Dzięki temu globalni złodzieje maja ułatwioną możliwość trzepania ogromnej kasy bo pożyteczni idioci skutecznie ich w tym procederze wspierają...

v No pewnie! A 150 lat temu naukowcy siedzieli na grenlandii i mierzyli grubosc pokrywy i wzrost i spadek jej grubosci po kilka razy dziennie....
Zgadzam sie z opiniami, ze to sprawka Slonca, nic dodac, nic ujac. A tak na marginesie, skoro zmniejsza sie polac pokrywy polnocnej, to i na poludniu nie jest ciekawie, a cala masa wody, ktora PARUJE musie sie gdzies przemiescic i ostatecznie opasc...
No i jeszcze wulkany, ale to osobny temat(?)

* * *

I tak dalej, i temu podobnie. Szkoda komentować tych wyziewów polskiej ciemnoty, którą widać choćby z ortografii, o reszcie już nie mówiąc, bo przebija z niej propaganda szumowin, które wzbogacają się na niszczeniu środowiska i mieszaniu w głowach polskim ćwierćinteligentom, którym udało się dorwać do komputerów i przelewać swe wypociny do Sieci. Jak ktoś pisze o ekoterrorystach i ekoterroryzmie, to wiadomo, kim jest i z czyjego podpuszczenia działa… No cóż – to efekt uboczny wolności słowa i straszliwej deprecjacji nauki w warunkach naszego włażącego w miejsce, którego przy spotkaniu nie widać, Yankesom Katolandu, stającego się zaściankiem już nawet nie Europy, ale całego  świata.

A Przyroda i tak zrobi swoje, czy się to polskim ślepcom podoba, czy nie. Wymierza nam ciosy na ślepo i bezlitośnie. Ciekawy jestem, co te półmózgi wypisujący powyżej cytowane brednie by powiedzieli, gdyby powódź czy huragan zabrał im dorobek ich całego życia czy zabił najbliższą im osobę/osoby? Co wtedy ci mędrkowie od siedmiu boleści mieliby do powiedzenia? Nie życzę im tego, ale żywioły są ślepe i mogą zniszczyć każdego. I żal tylko ludzi, którzy tą prawdę przećwiczyli na własnej skórze…

Ale co kogo obchodzą ich cierpienia, kiedy liczy się i tylko ważny jest zysk? Nic. I właśnie dlatego ci, którzy są odpowiedzialni za ten stan rzeczy, pogarszający się z dnia na dzień, będą bredzili o plamach słonecznych, o krwiożerczych i ciepłolubnych Kosmitach podgrzewających naszą planetę, by się na niej osiedlić (a mało kto już pamięta, że prekursorami tego pomysłu literackiego stali się dwaj Polacy: Krzysztof Boruń i Andrzej Trepka, którzy w swej rewelacyjnej  powieści pt. „Kosmiczni bracia” [Warszawa 1956] ukazali sugestywny obraz inwazji z Kosmosu rozumnych krzemowców – Silihomidów – sic!), o „naturalnych procesach” w Przyrodzie i inne tego rodzaju ecie-pecie dla ludzi pozbawionych pamięci, elementarnej wiedzy, zdolności kojarzenia faktów i wyciągania wniosków i wyobraźni – a czynią to nie sami, ale poprzez sprzedajne kreatury z profesorskimi tytułami i mentalnością knajaków rozmieniających swe tytuły i stopnie naukowe na brzęczącą monetę, dziennikarskie hieny czy płatnych pismaków, albo telewizyjnych pokręconych proroków i nawiedzonych kaznodziei widzących diabła w ekologach i ludziach broniących Przyrody, zdających sobie sprawę z tego, że tak dalej być nie może.

I Wojna Światowa toczyła się o imperia, II o Lebensraum, kolejne toczą się o ropę naftową i surowce energetyczne, ale następna, ta IV będzie się toczyła o wodę…