poniedziałek, 2 lipca 2012

Tajemnice poligonu Sary-Szagan


 Przyblizona lokalizacja poligonu Sary-Szagan (rys. R. Leśniakiewicz)
 W strefie testów rakietowych
 Przygotowanie do odpału przeciwpocisku rakietowego w październiku 2007 roku
 Takie pomniki trafiają sie w jednostkach wojskowych w rejonie przyległym do jeziora Bałchasz...
Pojazd transportowy 5T92 ze startowym kontenerem antyrakiety




Aleksander Kursakow



W styczniu 2012 roku, chiński rybak z prowincji Shangdong złapał w sieci czterometrowej długości przedmiot, który okazał się być częścią międzykontynentalnej rakiety balistycznej. Podobne rakiety wystrzeliwane są z chińskich SSBN.



1 marca 1982 roku, na Nowosybirskim Państwowym Uniwersytecie technicznym wręczano dyplomy i odczytywano przydziały dla poszczególnych absolwentów. Połowa chłopaków z naszego fakultetu poszła pracować do nowosybirskich fabryk, a reszta poszła do Armii radzieckiej. Nowe życie przerażało i fascynowało jednocześnie. Mnie trafiło się miejsce w Prioziersku w Dżezkazgańskiej Obłasti.



Miasto nad Bałchaszem



Droga od Nowosybirska daleka. Za oknami pociągu lasy zmieniły się w step. Im bliżej Bałchaszu, tym było bardziej pustynnie wokół. I wreszcie zapomniana przez Boga i ludzi stacja Sary-Szagan. Autobusy z czerwoną gwiazdką.[1] Przy wyjeździe kontrola dokumentów. To miejsce nazywało się jeszcze 10. Państwowym Poligonem Naukowo-Doświadczalnym, albo po prostu – poligonem Sary-Szagan. Jego ogromny teren rozciągał się na 600 km na zachód od jeziora Bałchasz.



W Wydziale Kadr dostałem skierowanie do Etylenu. Miejscowi mi wyjaśnili – to jest 35. Strefa.[2] Prawdę powiedziawszy było mi wsio rawno – etylen czy metylen… Poznałem także miasto Prioziersk. Miasto przekroczyło moje oczekiwania: wielka ilość drzew, idealnie czyste ulice, szerokie place, hotel Rossija, dalej dziewięciopiętrowy biurowiec i Bałchasz po horyzont, a powyżej dokładna kopia wieży TV Ostankino, pomnik poległych lotników. Czuło się powagę tego miasta.



35. Strefa



Poniedziałek, godzina 06:30 rano. Podjeżdżają autobusy i zabierają oficerów do Strefy 35. Jedziemy betonową drogą prostą jak strzelił. Na przestrzeni 100 km dwie zawrotki i trzy punkty kontroli dokumentów. Wypalona słońcem pustynia i białe plamy salarów. Gdzie nie rzucisz okiem -  równina z kępami trawek i jaskrawe słońce. Pokazują się jakieś obskurne domki i maszty przekaźników. To jest Strefa 35. Przyjechaliśmy.



Pierwsze wrażenie – powiem wprost – było nieprzyjemne. Wystarczyło pomyśleć, że tutaj przyjdzie człowiekowi żyć, to na duszy robiło się nieciekawie…



W sztabie dostałem przydział do 7. Oddziału. Zataszczyłem rzeczy do hotelu, zapoznałem się z kolegami, dostałem umundurowanie i zaczęła się służba. W oddziale służyło 5 oficerów, 60 żołnierzy i 30 specjalistów. Głównym zadaniem było: przeprowadzać prace specjalne przy startach rakiet na odcinkach doświadczalnych. Moja funkcja: starszy operator – dowódca startu. To oznaczało, że byłem odpowiedzialny za całość procedur związanych ze startem.



Wszyscy oficerowie z Strefy 35 to rakietowcy. W ciągu miesiąca można było nabrać tutaj takiego doświadczenia, jak w zwykłych wojskach w ciągu 20 lat. Do tego oni tam pracowali nie używając sprawdzonych technik, a na nowych – często eksperymentalnych i nie wypróbowanych. A poza tym życie – brak tlenu w pustynnym powietrzu, kłopoty z wodą, którą się dowoziło 100 km, skorpiony i węże na podłodze domku. Do dalszych stref ludzi wozili helikopterami.



Próby rakietowe



Od tego czasu upłynęło ponad 20 lat. Nie ma państwa, nie ma armii, w której służyłem. Publikacja tego artykułu nie zdradza żadnych tajemnic wojskowych.



Etylen, Strefa 35, JW 03145, 44. Centrum Badawcze 10. Państwowego Poligonu Naukowo-Doświadczalnego – to były nazwy jednego i tego samego miejsca. W Strefie testowano nowe kompleksy rakiet pionowego startu obrony przeciwbalistycznej - OPB. Starty rakiet następowały jedne po drugich. Startowały one ze stanowisk położonych o kilka kilometrów od Stref w których pracowali ludzie. Z ziemi w niebo wstawał ogromny słup ognia o wysokości kilometra, ale dalszy lot rakiety był widoczny tylko dzięki smudze kondensacyjnej.



Strzelano w zaprogramowany punkt przestrzeni antyrakietami przeznaczonymi do niszczenia: celów nisko lecących, celów na dużej wysokości, rakiet manewrujących i celów grupowych. Doświadczenia autonomiczne, kompleksowe, interdyscyplinarne i państwowe. Obloty samolotów i innych statków powietrznych. W procesie doświadczeń wykazywano niedoróbki. Przedstawiciele fabryk i instytutów naukowych korygowali je i znów puszczali…



System A-135 Amur



Głównym kompleksem w nasze Strefie był system OPB A-135 Amur. A tak dokładniej, to w 35. Strefie rozmieszczone były silosy antyrakietowe przeciwpocisków bliższego przechwycenia poligonowego wariantu kompleksu. W innych Strefach znajdowały się inne antyrakietowe systemy przechwytujące, stacje r/lok śledzenia i naprowadzania, środki zabezpieczenia i kierowania. Wszystkie te elementy działały jako jedna całość. System A-135 Amur przeznaczony był do zwalczania nieprzyjacielskich ICBM oraz satelitów lecących na LEO. Poligonowy system potrzebny był do badań i kontroli działania całego systemu w warunkach bojowych.



Trochę inaczej ujmuje to internetowa Wikipedia:  



System antybalistyczny A-135 rozmieszczony wokół Moskwy radziecki system antybalistyczny wyposażony w pociski antybalistyczne z głowicami jądrowymi, przeznaczony do zwalczania międzykontynentalnych pocisków balistycznych ICBM



Historia systemu zaczyna się w 1968 roku, gdy wiadomo było, że w wyniku testów i prób systemu A-35 nie będzie on w pełni spełniał założeń. Wypracowano koncepcję systemu przeciwrakietowego nowej generacji o większych możliwościach. W 1970 roku zespół głównego konstruktora A.G. Basistowa opracował wstępny projekt systemu obrony Moskwy w ramach pracy naukowo-badawczej Fon-1. A 10 czerwca 1971 roku projekt otrzymał oficjalną nazwę A-135 i roboczą „Amur”. System początkowo miał się składać z następujących elementów:

·        Punkt dowódczo-obliczeniowy

·        cztery węzły radiotechniczne ze zmodernizowanymi stacjami Dunaj-3M i Dunaj-3U

·        zmodernizowane z jednokanałowych na wielokanałowe stacje radiolokacyjne z systemu A-35M do kierowania do kierowania zwalczaniem celów w strefie bliższej

·        kompleksy ogniowe bliższego przechwytywania S-225

·        stacja radiolokacyjna Don-N do kierowania zwalczaniem celów w strefie dalszej kompleksami Amur

·        kompleksy ogniowe Amur do zwalczania celów w strefie dalszej rozmieszczone w odległości 300 i 600 km od centrum Moskwy



Wyznaczone zostały instytuty i biura konstruktorskie do opracowania poszczególnych elementów kompleksu. Zmodernizowanie systemu A-35 powierzono zespołowi G.W. Kisunke. Kompleks bliskiego zasięgu S-225 projektował zespół B.W. Bunkina. Zespół kierowany przez A.Ł Mincowa opracowywał stacje Don-N. OKB Gruszina opracowywał przeciwrakiety dalszego zasięgu Amur. W między czasie trwały między USA i ZSRR pertraktacje ograniczające wyścig zbrojeń, w wyniku, których podpisano między innymi układ ABM o ograniczeniu systemów obrony przed strategicznymi rakietami balistycznymi. Zawierał on ograniczenie do istnienia systemu na obszarze o promieniu 100 km i do 100 jednogłowicowych pocisków przychwytujących i tyleż wyrzutni.



Wobec tych ostrych kryteriów należało wprowadzić korekty do programu projektowania i budowy systemu. Przede wszystkim zmieniono rozmieszczenie kompleksów ogniowych dalekiego zasięgu Amur i włączyć je do strefy rozmieszczenia bliskiego zasięgu. Ostatecznie zakończono opracowanie projektu A-135 z uwzględnieniem modernizacji kompleksu Amur i stacji Don-N do standardu Don-2N. W tym czasie, w lipcu 1974 roku podpisano z Stanami Zjednoczonymi końcowy protokół ABM, który przesądzał o przyznaniu każdej stronie po jednym systemie przeciwrakietowym. Wobec tego wniesiono kolejne poprawki i prace ostatecznie zakończono w 1975 roku. Ostatecznie poprawiony projekt zatwierdzono i w tej wersji składał się z tylko z jednej stacji Don-2N, czterech stanowisk startowych przeciwrakiet PRS-1 rozmieszczonych w promieniu 18-20 km od centrum Moskwy. Czterech stanowisk startowych przeciwrakiet A-925 w rejonach systemu A-35M.



Dwóch systemów radiolokacyjnych z stacjami Dunaj-3. Przebudowę zestawów stacji kanału celu RKC-35 do nowych wymogów i jednocześnie zrezygnowano z stacji RKI-35, a jej zadanie powierzono wielofunkcyjnej stacji Don-2N. Równocześnie włączono wszystkie stacje radiolokacyjnych wczesnego wykrywania na peryferiach kraju. Jeszcze w 1974 roku podjęto decyzje do budowie eksperymentalnego systemu Amur-P na poligonie Bałchasz (na zachodzie znany, jako Szaryszagan). Wstępne decyzje o rozpoczęciu realizacji budowy systemu przeciwrakietowego A-135 zapadły w już w 1975 r. Jeszcze podczas prób i testów doświadczalnej wersji systemu, podjęto budowę odpowiedniej infrastruktury dla poszczególnych obiektów. Do 1985 roku ukończono najważniejsze prace na obiektach punktu dowódczo obliczeniowego, stanowisk startowych przeciwrakiet i ukończono próby państwowe tych elementów. Zakończono także montaż i wyposażanie oraz dostrajanie aparatury stacji radiolokacyjnej Don-2N, natomiast ciągłą prace w ramach dyżurów stacja podjęła pod koniec lat 80. Dopiero 4 grudnia 1989 roku podpisano protokół o zakończeniu prób państwowych systemu i rekomendacji do przyjęcia systemu do uzbrojenia, co nastąpiło za rok, w grudniu 1990. Od kilku lat system jest modernizowany, stopniowo udoskonalając wszystkie elementy. Obecnie cały system A-135 Amur jest głównym elementem 9 Dywizji Obrony Przeciwrakietowej w 3 Samodzielnej Armii Obrony Rakietowo-Kosmicznej Federacji Rosyjskiej. W skład systemu wchodzi:

·        Punkt dowódczo-obliczeniowy 5K80 w miejscowości Sofrino

·        Wielofunkcyjna stacja radiolokacyjna DON-2NM w Sofrino

·        Dwa węzły radiotechniczne, każdy z dwiema stacjami wczesnego wykrywania Dunaj-3U i Dunaj-3M w rejonie miast Czechow i Kubinka

·        Stanowiska startowe przeciw rakiet dalszego zasięgu A-925 w miejscowościach Zagorsk i Naro-Fomińsk (po 18 wyrzutni), a bliższego zasięgu PRS-1 w miejscowościach Wnukowo, Sofrino, Korolew, Lytkarino i Schodna (łącznie 64 wyrzutnie).



Pociski A-925 inaczej oznaczony 51T6 ma w kodzie NATO kod ABM-4 GORGON,a pocisk PRS-1 53T6 znany jest jako ABM-3 GAZELLE. Stacja Don-2N w kodzie NATO nosi oznaczenie PILL BOX[3]



Kiedy przygotowywano start antyrakiety, żołnierzy zganiano do koszar na parter i zabraniano im stania przy oknach, zaś przyzwyczajeni już do wszystkiego oficerowie wychodzili z koszar i obserwowali start. Trzeba powiedzieć, że widowiskowe te starty wcale nie były. Po prostu dlatego, że rakieta wyskakiwała z swego silosu jak pocisk. W czasie 3 sekund nabierała prędkości 5 km/s. Rakieta po starcie była widoczna tylko na kilka mgnień oka, a potem ona znikała w niebie. W czasie nocnych prób, w Strefie położonej 3 km od punktu startu robiło się jasno jak w dzień. Jeżeli idzie o mnie, to też zabezpieczałem takie odpały rakiet. Przygotowanie jednego z nich – to był miesiąc pracy. Na początku przyjeżdżaliśmy i wyjmowaliśmy z silosu transportowo-startowy kontener. Nasz transportowy MAZ-543 Uragan podjeżdżał do silosu, podnosił się na wspornikach hydraulicznych do czasu oderwania się wszystkich kół od ziemi i podnosiła się prowadnica. Wyciągano z silosu kontener, a potem transporter odjeżdżał. 



A potem zaczynały się prace remontowo-modernizacyjne. Do silosu opuszczano drabiny i szalowania, i tutaj właśnie wchodzili specjaliści. Trzeba było obejrzeć spalone odrzutem okablowanie, czujniki i w ogóle elektronikę. Te prace trwały 1,5 – 2 tygodnie. Potem wyciągano wszystko na zewnątrz i przywożono EWM – elektroniczną makietę rakiety bez głowicy bojowej i paliwa z utleniaczem. Zamiast nich było bezpieczne oprzyrządowanie elektroniczne. EWM była ładowana na transporter i przewożona na stanowisko, a potem ustawiana w silosie. Na tym fantomie przez kilka dni testowano funkcjonowanie aparatury pokładowej i urządzeń startowych. Potem EWM wyjmowano z silosu i ładowano na transporter. Po tym wszystkim następowało odpalenie kolejnej bojowej rakiety.



Prace specjalnego znaczenia



Jesienią i zimą 1983/84 strzelaliśmy w każdy miesiąc. Także z poligonu w Kapustin Jarze i z okrętów podwodnych na Północnym Oceanie Lodowatym odpalano ICBM, a my zestrzeliwaliśmy lecące na nas z ogromna prędkością i na ogromnych wysokościach głowice bojowe. Była to trudna, odpowiedzialna i niebezpieczna robota. Start za startem. Większość nocy spędzałem na stanowisku startowym, koło ryczących silników boosterów, na wietrze i mrozie.



Widziałem zdjęcia ówczesnych startów antyrakiet w Strefie 35: codzienna praca, oficerskie nominacje, tłum generałów i deszcz orderów po udanym starcie. U nas wszystko robiło się nocami i nie było żadnych nagród. I do dziś dnia stoi mi przed oczami: zimowy nocny step, kłujący mroźny wiatr, podniesione na hydraulicznych podnośnikach cielsko transportera rakiet, celująca w niebo antyrakieta zawisła nad gardzielą silosu. Z dwóch stron plac przed silosem był oświetlony reflektorami KRAZ-ów. Wszystkie maszyny wyły na mrozie. W świetle reflektorów kłębił się dym. Dziesiątki ludzi pracowało, a rakieta płynnie wchodziła do silosu.



Prace specjalne toczyły się zgodnie ze specjalnym grafikiem. Na każdą dobę dyżurny operacyjny wydawał czasowy grafik – wedle którego nie wolno było robić cokolwiek, póki nad nami przelatywał nieprzyjacielski satelita szpiegowski. W dzień cała technika była przenoszona do hangarów, a silos przykrywano siatkami maskującymi. W nocy wystarczyło wyłączyć światła i całą elektronikę. Kiedyś byłem oddelegowany do 6. Strefy – najbliższej nam, gdzie stały przeciwrakiety dalszego przechwytywania systemu A-135. i widziałem tam pomnik – na postumencie stała jakaś nieznana mi rakieta na stanowisku startowym, a na skromnej tablicy widniały słowa:



TUTAJ NA TYM MIEJSCU

PO RAZ PIERWSZY W ŚWIECIE,

4 MARCA 1961 ROKU

MIAŁO MIEJSCE PRZECHWYCENIE

I ZNISZCZENIE RAKIETY BALISTYCZNEJ



Pomyślałem – toż to jeszcze przed lotem Gagarina! Jakże często obchodzimy z wielką pompą byle co, a o prawdziwych osiągnięciach, którymi się można pochwalić ludzie nic nie wiedzą…!



Zamiast epilogu



System strategicznej obrony przeciwrakietowej A-135 Amur z powodzeniem przeszedł wszystkie testy i został skierowany do OPB Moskwy. Ten system nawet teraz – jest jedynym na świecie bojowym kompleksem OPB, który spełnia wszystkie hollywoodzkie fantastyczne rojenia.



35. Strefa cały czas służyła Ojczyźnie przez dziesiątki lat w przybałchaszskiej pustyni.  To właśnie tam działy się rzeczy, które pozwalały i nadal pozwalają Rosji być supermocarstwem. Aktualnie w czasie 1-2 lat ze Strefy 35 następuje odpalenie antyrakiety w celu sprawdzenia gotowości systemu i całego kompleksu OPB. I każdy taki start to belka w oko naszym zaoceanicznym „przyjaciołom”.



Miałem okazję musnąć wzrokiem tylko te wielkie rzeczy. Kłonie głowę przed weteranami Poligonu. Życzę wszystkim żołnierzom, oficerom, pracownikom cywilnym Strefy 35 ze wszystkich tych lat życzę zdrowia i wszystkiego najlepszego!



Strefa 35 i Incydent Gdyński



Tyle Aleksandr Kursakow – naoczny świadek i uczestnik Zimnej Wojny, który podobnie jak ja (i wielu innych)  - nie wierzy w jej zakończenie. Ale nie o tym rzecz.



Autor podaje frapującą informację o tym, że już 4.III.1961 roku Rosjanom udało się trafić antyrakietą w ICBM lecący w atmosferze i zniszczyć go. Ale, jak podejrzewam, to nie oni wpadli na pomysł użycia antyrakiet do obrony przeciwbalistycznej. Pierwszymi najprawdopodobniej byli Niemcy, którzy swe rakiety plot. testowali na poligonie w Rąbce k./Łeby w czasie II Wojny Światowej. Niemcy myśleli bowiem perspektywicznie – mając pociski odrzutowe V-1 i pociski rakietowe V-2 – przed tymi ostatnimi Alianci nie mieli żadnej ochrony! – zaczęli kombinować nad nią, czego rezultatem były pociski Rheintochter i Rheinbote. Idea była prosta – wrogi pocisk w rodzaju V-2 można było zestrzelić pociskiem rakietowym poruszającym się w trzech wariantach:

v    na czołowe zderzenie;

v    po prostej wyprzedzenia, i…

v    …po krzywej pościgu.   



Wszystkie warunki spełniały pociski Rheinbote. Rosjanie mieli je, wraz z średnim i niższym personelem technicznym, który zgarnęli w czasie wyzwalania Pomorza, a zatem nie musieli robić wstępnych studiów i założeń. Już je mieli przed sobą. A to pozwoliło im osiągnąć powodzenie w wyścigu z Amerykanami.



Sprawa druga – mając taką odskocznię mogli zacząć próby z bronią OPB i ASAT już w latach 50. Ich rezultatem mógł być Incydent Gdyński 1959, kiedy to do basenu nr 4 wpadł jakiś NOL. W pracy „UFO i Kosmos” oraz „UFO i Czas” przedstawiłem hipotezę, że nie było to żadne pozaziemskie UFO, a amerykański satelita Zeta SCORE, który strącono z orbity.



Oczywiście hipoteza ta została natychmiast zaatakowana przez najrozmaitszych besserwisserów, którzy twierdzili, że Rosjanie nie dysponowali taką techniką pod koniec lat 50., która by im umożliwiła zestrzelenie satelity czy trafienie w ICBM lecący w atmosferze. No cóż – sądzę, że ten pomnik (o ile istnieje) stanowi kolejny argument za poprawnością tej hipotezy.



Sary-Szagan kryje jeszcze niejedną tajemnicę. W Strefie 35 pracowano nad przeciwpociskami rakietowymi pionowego startu z silosu. W Strefie 7 pracowano nad przeciwpociskami dalekiego zasięgu startującymi też z silosów. A gdzie przeciwpociski bazowania naziemnego, lotniczego czy na- i podwodnego? W którejś ze Stref pracowano – czego jestem pewien – także nad przeciwpociskami ASAT – czyli klasy ziemia/powietrze/woda/głębina wodna – przestrzeń kosmiczna.



A Amerykanie? Oczywiście też nad tym pracowali i pracują, bo traktaty i umowy międzynarodowe, to dla nich pic na wodę – jak wykazały to układy z Polską w sprawie wojny w Iraku i Afganistanie.



No i to byłoby na razie na tyle w tym interesującym temacie.



Źródło – „Tajny XX wieka” nr 8/2012, ss. 16-17



Przekład z j. rosyjskiego –

Robert K. Leśniakiewicz © 
Zdjęcia - "Tajny XX wieka".           



[1] Takie było oznakowanie wszystkich pojazdów Armii Radzieckiej.
[2] W oryginale użyto słowa płoszczatka – placyk.
[3] Za „Ilustrowany Magazyn Wojskowy ARMIA” nr 2/2009.