czwartek, 28 lutego 2013

Ship-tracks wyjaśniają zagadkę chemtrails?




Od ponad dekady uczeni obserwują tzw. „szlaki okrętowe” (ship tracks) na naturalnie kolorowych zdjęciach satelitarnych Wszechoceanu. Te jasne, linearne struktury poniżej warstw obłoków są utworzone przez cząsteczki gazów ze statków. Jest to widzialna manifestacja skażeń spalinami z silników okrętowych i uczeni mogą teraz zobaczyć, że statki także pozostawiają bardziej delikatne, niemal niewidoczne, ale zawsze - ślady.

Dane z holenderskiego i fińskiego OMI (urządzenie do monitorowania ozonu w atmosferze) zamontowanego na satelicie NASA Aura ukazuje długie, wyciągnięte ślady dwutlenku azotu – NO2 – wzdłuż szlaków morskich. Dwutlenek azotu należy do wysoko reaktywnych tlenków azotu znanych pod ogólnym symbolem NOx, które mogą doprowadzać do produkcji ozonu, co może prowadzić do problemów z układami krążenia i oddychania. Silniki spalinowe – szczególnie te, które napędzają statki i samochody – są głównym źródłem skażenia tlenkami azotu.

Pokazana na powyżej mapa została wykonana przez OMI pomiędzy latami 2005 a 2012. Sygnatura NO2 jest najbardziej widocznym na Oceanie Indyjskim pomiędzy Śri Lanką a Singapurem w postaci cienkiej pomarańczowej linii na średnim tle stężenia dwutlenkiem azotu. Inne tego rodzaju linie są widoczne nad Zatoką Adeńską, Morzem Czerwonym i Morzem Śródziemnym wskazując podwyższone poziomy NO2 w powietrzu, tak jak na trasie z Singapuru do portów Chin. Nie są to najbardziej obciążone ruchem szlaki morskie, ale one są najbardziej widoczne ze względu na to, że ruch statków koncentruje się na bardzo wąskich obszarach dobrze znanych dróg morskich.

Atlantyk i Pacyfik mają także bardzo nasilony ruch morski, ale OMI nie wykrywa śladów skażeń przez NO2, a to dlatego, że ruch ten jest rozproszony i odbywa się na dużych, szerokich obszarach oceanów. Kształt kontynentów zmusza statki do ruchu na wąskich szlakach morskich Oceanu Indyjskiego – natomiast na Atlantyku i Pacyfiku mamy szerokie, rozległe przestrzenie wodne i nawigują pośród sztormów.

Na dodatek, powietrze nad północno-wschodnim Oceanem Indyjskim jest stosunkowo nieruchawe. Wysokie skażenie tlenkami azotu  (ciemna czerwień na mapie) z miast i wierceń naftowych wzdłuż wybrzeży Chin, Europy i USA przesłaniają szlaki żeglugowe, które mogłyby być widoczne dla OMI. Na tej mapie Arktyka jest szara z powodu braku światła w czasie zimy i częstego zachmurzenia całkowitego w czasie lata nie pozwala OMI na zbieranie danych z tych obszarów naszej planety.

Tereny zurbanizowane nie są jedynymi źródłami tlenków azotu na tej mapie. Rolnicze wypalania w południowej Afryce i wiatry wiejące z zachodu tworzą równoleżnikowy pas NO2 pomiędzy Afryką a Australią. W Afryce Środkowej wschodnie wiatry spychają zanieczyszczenia z pożarów lasów nad Środkowy Atlantyk, co powoduje zmniejszenie się warstw NO2 nad Oceanem Indyjskim. Pioruny, które produkują NOx także maja swoją rolę w tworzeniu warstw i tła NO2.

Jak bardzo statki biorą udział w emisji NOx pozostaje pytaniem otwartym dla uczonych. Badacze sugerują, że statki mają 15-30% udział w globalnej emisji NOx; uczeni używają obserwacji satelitarnej w celu sprecyzowania tych wyliczeń.

OMI jest nie tylko satelitarnym instrumentem obserwacyjnym poziomu NO2 w atmosferze. Instrumenty GOME (obserwujące poziom ozonu atmosferycznego) na satelitach ESA ERS-2 i MetOp-A, a także instrumenty SCIAMACHY na satelicie Envisat dokonały podobnych pomiarów. W roku 2012, holenderscy naukowcy opublikowali kombinowane dane z tych czterech instrumentów w celu ukazania, że sygnatura NO2 ponad głównymi szlakami morskimi skokowo podniosła się pomiędzy rokiem 2003 a 2008, a potem raptownie opadła z powodu globalnej recesji i redukcji transportu morskiego. Źródło - http://earthobservatory.nasa.gov/IOTD/view.php?id=80375&src=fb, przekład mój.

* * *



Pewne osoby wypowiedziały się m.in. na forum Facebooka, iż osławione chemtrails mają związek z programem oczyszczania atmosfery i odbudowy warstwy ozonowej. Twierdzą one, że rozpylanie przez samoloty metalicznego baru i glinu może właśnie spowodować oczyszczenie powietrza z nadmiaru tlenków azotu – NOx i siłą rzeczy polepszenie jego jakości. OK., zgodziłbym się z tym, gdyby nie zasłona tajemnicy, którą Komisja Europejska spuściła na ten projekt. Uważam, że – pomijając już wszystkie względy pijarowsko-polityczne – KE powinna podać do szerokiej publicznej wiadomości, że istnieje plan ratunkowy dla środowiska i co za tym idzie – nas wszystkich, i który jest właśnie realizowany, a środkiem jego realizacji są chemtrails. Tymczasem zasłona tajemnicy tylko podsyca nastroje niepokoju i rodzi kolejne, coraz bardziej niedorzeczne teorie spiskowe i jest wodą na młyn wszystkich zwolenników i stronników STD. A zatem nie kupuję tego pomysłu.

Nie kupuję też z jeszcze innego względu, a mianowicie tego, że akcja zasypywania nas związkami glinu (Al) i baru (Ba) jest akcją chybioną. Popatrzmy na to, co się stanie w przypadku zrzutu metalicznego baru do atmosfery:

Ba + O2 => BaO i BaO2

– metaliczny bar i tlenki baru wchodzą natychmiast w reakcję z wodą z atmosfery i…

Ba + H2O => BaOH2

– powstaje silnie żrąca zasada barowa, a potem dochodzi do reakcji baru z kwasami azotowymi:

BaO + 2HNO3 => Ba(NO3)2

– i wreszcie powstaje toksyczny azotan baru o LD50 = 390 mg/kg.

Innymi słowy mówiąc – zamienił stryjek siekierkę na kijek. Podobnie jest z glinem, którego zasada reagując z kwasem azotowym:

Al(OH)3 = 3HNO3 => Al(NO3)3 + 3H2O

- daje azotan glinu – a właściwie nanohydrat azotanu glinu – Al(NO3)3 · 9H2O, który jest środkiem drażniącym oczy i skórę…

Obawiam się, że to nie jest to. Zastąpienie jednej substancji szkodliwej dla środowiska dwoma czy nawet kilkoma innymi mija się z celem. Będziemy mieli czyste powietrze w stratosferze, ale za to w troposferze będzie coś takiego, co można porównać do komory gazowej. Poza tym jeszcze jedna kwestia – kosztów. To muszą być setki i tysiące ton baru czy glinu, albo jeszcze innych pierwiastków, a one nie są takie taniutkie. A zatem jest to albo jedna wielka zasłona dymna mająca przykryć coś (co???) przed oczami zwykłych zjadaczy chleba, albo wymysł pismaków mających na celu podnieść nakład ich szmat. Jeżeli chemtrails rzeczywiście istnieją, to optuję za tą pierwszą możliwością – zasłona dymna, przykrywka, dach…

Tylko co jest aż tak wielką tajemnicą???